00:00:20:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:24:Jasna cholera!|Skończ z tym. 00:00:51:Lennie. 00:00:54:Mówiłem ci żeby nie przynosił szczeniaka. 00:00:57:Ja nie mam żadnego szczeniaka. 00:01:15:- Czy, który z was nie widział mojej żony?|- Nie było jej tutaj. 00:01:30:- Gdzie u diabła jest Slim?|- Wyszedł do szopy. 00:01:40:Carlson, mylisz, że znajdzie|Slima z żonkš w szopie? 00:01:45:Lepiej niech się Slima nie czepia. 00:01:47:Curley szuka guza.|Chciałbym widzieć tę checę. Chod George. 00:01:51:Nie dzięki, zostanę tutaj. 00:02:04:- Czy widziałe żonę Curley'a w szopie?|- Nie, nie widziałem jej. 00:02:17:George. 00:02:20:Z obu stron jest to samo. 00:02:23:- Dlaczego z obu stron jest to samo?|- Po prostu takie robiš. 00:02:28:Jeste pewny, że ta dziewczyna nie weszła tam,|tak jak przychodzi tutaj? 00:02:32:Nie, nie przychodziła wcale. 00:02:34:Nie ma to jak porzšdny burdel. 00:02:36:Goć możę przyjć urżnšć się, 00:02:38:I za jednym razem ulżyć sobie we wszystkim|bez żadnych awantur. 00:02:44:- George.|- A co? 00:02:48:Jak to długo potrwa|zanim będziemy mieli własny kawałek gruntu 00:02:51:I będziemy żyli z tego co ziemia daje? 00:02:55:Musimy najpierw zebrać razem kupę forsy. 00:02:59:Znam takie gospodarstwo, które można by kupić tanio,|ale za darmo go nie oddadzš. 00:03:03:Opowiedz mi o tym. 00:03:09:Jest tego 10 akrów. 00:03:12:Jest tam mały wiatrak. Mała chałupa|i kurnik. 00:03:16:I zagroda dla królików, George? 00:03:18:Mógłbym zbudować pare budek dla królików|mógłby je karmić koniczynš. 00:03:22:Pewnie, że mógłbym.|Masz rację, pewnie, że mógłbym. 00:03:26:Ale, George, opowiedz o domu. 00:03:29:Będziemy mieli mały domek|i izbę dla nas samych. 00:03:35:A w niej mały pękaty piecyk żelazny|w, którym zimš będzie stale ogień. 00:03:40:I króliki, George. Będę je doglšdał|Opowiedz o tym jak będę je doglšdał? 00:03:45:Pójdziesz z workiem|na zagon koniczyny. 00:03:48:Napchasz pełny worek|i włożysz królikom do klatek. 00:03:54:Będziemy hodować gołębie|żeby sobie latały koło wiatraka, 00:03:58:Jak wtedy gdy byłem dzieckiem. 00:04:00:I to wszystko będzie nasze. 00:04:03:Nikt nie będzie mógł nas wyrzucić. 00:04:05:Nie spodoba nam się jaki facet|powiemy mu "Id do diabła." 00:04:08:Jęli przyjdzie przyjaciel,|a będziemy mieli zapasowš pryczę. 00:04:11:To mu powiemy "Przenocuj sobie|u nas brachu i jak Boga kocham|czemu nie miałby tego zrobić". 00:04:15:Będziemy mieli psa|i kilka pręgowanych kotów, 00:04:18:Tylko musisz ich pilnować żeby|nie dobrały się do królików. 00:04:23:Niech no tylko spróbujš. 00:04:26:A łby im poukręcam|zatłukę kijem. 00:04:33:Czy znacie takie miejsce? 00:04:39:Może i znam.|A co ci do tego? 00:04:43:Wiele mogš chcieć|za takie gospodarstwo? 00:04:46:- Mógłbym je kupić za|jakie 600 dolarów. 00:04:49:Właciciele sš już starzy. 00:04:56:Ja już niewiele mogę|robić jednš rękš. 00:04:59:Dlatego wzieli mnie do sprzštania.|A za straconš rękę dali mi 250 dolarów. 00:05:05:Prócz tego mam zaoszczędzonych 50|w banku. 00:05:08:To będzie ... 300. 00:05:11:A pod koniec miesišca|należy mi się jeszcze 50. 00:05:17:Przypućmy, że przystšpiłbym z wami do spółki. 00:05:19:Te 350 dolców to byłby mój udział. 00:05:23:Co wam powiem.|Mógłbym gotować, 00:05:26:Doglšdać kurczšt, 00:05:28:I plewić w ogrodzie.|Co? 00:05:31:- Co wy na to? 00:05:36:Muszę się namylić.|Zawsze chcielimy to zrobić sami. 00:05:39:Zawsze chcielimy to zrobić sami. 00:05:41:Zaczekajcie.|Wiecie co? 00:05:45:Spiszę testament i oddam wam mojš częć|na wypadek gdybym wykitował. 00:05:50:Nie mam krewnych ani nikogo. 00:05:52:A czy wy macie jakš forsę?|Może moglibymy to kupić już teraz. 00:05:55:- We dwóch mamy 10 dolarów.|- 10 dolców. 00:05:58:- 10 dolców.|- Ta... 00:06:06:Widzielicie co zrobili z moim psem? 00:06:09:Powiadali, że nie ma|z niego żadnego pożytku. 00:06:12:Chciałbym żeby mnie kto zastrzelił|kiedy będę do niczego. 00:06:17:Ale oni nic takiego nie zrobiš. 00:06:19:Wyrzucš|i nie będę miał gdzie się podziać. 00:06:44:Jeli ja i Lennie popracujemy|przez miesišc i nic nie wydamy, 00:06:48:Będziemy mieli 100 dolarów.|A ty masz 350? 00:06:51:Tak i możecie mieć z tego każdego centa. 00:06:53:To będzie 450. 00:06:55:Jezu Chryste, założe się, że za tę cenę|możemy to wytargować. 00:06:58:Wy dwaj moglibycie zaczšć gospodarzyć,|a ja wzišłbym robotę|i zarobiłbym resztę. 00:07:02:Wezmę ze sobš mego szczeniaka. 00:07:04:Pewnie,|Wiecie co zrobię? 00:07:07:Napiszę do włacicieli,|że jš kupujemy. 00:07:10:Candy pole im 100 dolarów zadatku? 00:07:12:Pewnie, będzie mi się należało jeszcze 30|kiedy będziecie gotowi rzucić robotę tutaj. 00:07:16:Będę doglšdał królików.|Powiedz mu, George. 00:07:19:I będę się zajmował ogrodem,|nawet jeli nie potafię tego robić porzšdnie? 00:07:23:- A majš tam dobry piec?|- Oczywicie, że majš porzšdny piec! 00:07:25:Założe się, że będzie się tam podobało|mojemu szczeniakowi. 00:07:28:Zrobi się, do licha. Wykombinujemy to małe|gospodarstwo i będziemy tam sobie żyli. 00:07:33:Kiedy to będzie? 00:07:37:Za miesišc. Równiutko za miesišc. 00:07:42:Nie mówcie nikomu ani słówka. 00:07:44:- Tylko nas trzech i nikt inny.|- Nikomu. 00:07:47:George, Trzeba mi było|zastrzelić psa samemu. 00:07:52:A nie pozwolić na to obcemu. 00:07:54:- Zamknij się. Mam doć tego...|- Tylko się pytałem! 00:07:57:Za często mnie pytasz|mam tego doć. 00:08:01:Jeli nie możesz upilnować własnej żony 00:08:04:To co ja ci na to poradzę? 00:08:07:- Nie czepiaj się mnie.|- Nic takiego nie miałem na myli. 00:08:09:- Powiedziałem zejd ze mnie.|- Po prostu mylałem, że jš widziałe. 00:08:12:- Dlaczego jej nie powiesz żeby siedziała w domu.|- Tam gdzie jej miejsce. 00:08:15:Ty nieskrobany gówniarzu.|Jeste tchórzliwy i nadęty jak żaba. 00:08:17:Najlepszy w wadze muszej|w całej okolicy, 00:08:20:- Ale jak ze mnš zadrzesz|to ci łeb przetršcę. 00:08:30:Z czego się miejesz u diabła? 00:08:32:Co? 00:08:38:Wstawaj ty wielki sukinsynu. 00:08:41:Żaden taki jak ty sukinsyn|nie będzie się ze mnie miał. 00:08:47:- Pokaże wam kto jest tchórzem.|- Nie masz powodu... 00:08:50:Wstawaj! 00:08:52:- Daj spokój, Curley!|- Wstawaj i walcz. 00:08:55:- On nic nie zrobił. Zostaw go w spokoju.|- Nic nie zrobiłem. 00:08:59:Zostaw go, Curley. 00:09:03:- Broń się.|- Zatrzymaj go. 00:09:05:- Wal go, Lennie. 00:09:09:Nie daj się, Lennie! Wal go! 00:09:26:Każ mu przestać! Każ mu przestać! 00:09:29:Lennie. 00:09:31:Slim, pomóż mi. 00:09:34:- Lennie.|- O, Boże! 00:09:38:Lennie! Lennie! 00:09:42:Lennie! Puć go!|Lennie! Puć jego rękę. 00:09:47:Puć. 00:09:50:Jezu. 00:09:52:Kazałe mi, George. Kazałe. 00:09:55:Wiem.|Spokojnie. 00:09:58:Musimy go zawieć do lekarza. 00:10:00:Carlson, leć po dwukółkę. Zawieziemy|go do Soledad, tam go opatrzš. 00:10:06:Nie chciałem go skrzywdzić. 00:10:08:Wiem. Już dobrze. 00:10:10:To nie była twoja wina, Lennie.|On cię napadł. 00:10:16:Slim, Czy wywalš nas z pracy? 00:10:25:Hej, słyszysz mnie? 00:10:28:Hej! 00:10:29:- Jeste w stanie słuchać? 00:10:33:Moim zdaniem pocharatałe sobie rękę|przy młockarni. 00:10:38:Jeli nikomu nie powiesz co się stało|my też nikomu nie powiemy. 00:10:42:Ale jeli spróbujesz wywalić,|tych dwóch chłopaków, 00:10:45:To każdy się dowie|jak było naprawdę. 00:10:48:- Rozumiesz?|- Tak. 00:10:52:George, ty i Whitt,|pomóżcie mi 00:10:57:Podniemy go. O włanie. 00:10:59:Candy, otwórz dzrzwi. 00:11:04:Whitt, pojedziesz razem z Carlsonem. 00:11:28:George. 00:11:29:Jezu, paskudnie wyglšdasz. 00:11:33:Pozwolisz mi doglšdać królików? 00:11:39:Oczywicie, nie zrobiłe nic złego. 00:11:49:Nie chciałem tego. 00:11:59:W porzšdku. Wiem, że nie. 00:12:07:Uspokój się|chcę cię opatrzeć. 00:12:25:Już dobrze? 00:12:44:Czeć chłopcy. 00:12:50:Ależ tu goršco. Nie tak jak w stodole. 00:13:06:Mówię, że tu goršco! 00:13:10:Byłoby lepiej gdyby wróciła do domu|Nie chcemy kłopotów. 00:13:14:Przecież nie robię nic złego. 00:13:20:Mylicie, że ja nie mam czasami|ochoty z kim pogadać? 00:13:23:Ty masz męża. Pogadaj z nim. 00:13:28:Pewnie, że mam męża.|Fajny facet, nie? 00:13:42:Powiedcie no|Co się stało z rękš Curley'a? 00:13:47:Pocharatało mu rękę przy młockarni. 00:13:51:Bzdury! Czy mylisz,|że dam się nabrać? 00:14:04:Gdzie ty zebrał te sińce na twarzy? 00:14:08:- Kto ja?|- Tak ty. 00:14:16:On miał wypadek przy młockarni. 00:14:24:Tak, na pewno. 00:15:06:Lennie. 00:15:10:Idę z chłopakami do miasta. 00:15:13:- Mogę tu zostać?|- Tak. 00:15:16:Zostań tu chwilę|a potem id do baraku. 00:15:19:Dobrze. 00:15:21:Idziemy, George. 00:15:24:Nie wpakuj się w kłopoty. 00:15:59:Nie masz prawa|wchodzić do mego pokoju. 00:16:02:Nikt nie ma prawa|tu wchodzić oprócz mnie. 00:16:05:- Ja Zobaczyłem wiatło.|- Mam prawo mieć wiatło. 00:16:09:W baraku mnie nie chcš|a ja nie chcę ciebie w moim pokoju. 00:16:13:- Dlaczego cię nie chcš?|- Bo jestem czarny. 00:16:18:Powiadajš, że mierdzę. A ja ci mówię,|dla mnie to wy wszyscy mierdzicie. 00:16:25:Wszyscy poszli do miasta. 00:16:29:- Ale czego chcesz?|- Nic. Zobaczyłem ja... 00:16:34:Zobaczyłem wiatło. 00:16:38:Wejd i posied sobie chwilę|jeli nie chcesz mnie zostawić w spokoju. 00:16:45:Niech to licho. 00:17:05:A więc wszyscy poszli do miasta? 00:17:07:Wszyscy oprócz starego Candy'ego. Siedzi w baraku|i liczy króliki. 00:17:13:O jakich królikach mówisz? 00:17:15:Króliki, które będziemy chodować,|a ja je będę doglšdał. 00:17:21:Jeste stuknięty.|Masz nie po kolei w głowie. 00:17:26:Nie dziwię się, że twój kumpel|woli się z tobš nie pokazywać. 00:17:29:Ja nie kłamię.|Zapytaj George'a. 00:17:34:Ty chodzisz za pracš z George'm? 00:17:37:Tak, wszędzie chodzimy razem. 00:17:40:Czasami jak on co mówi do ciebi...
shiva21