Aa Ab Laut Chalen pl.txt

(96 KB) Pobierz
00:00:09: *Tłumaczenie Soneri*
00:00:29: Strona z najnowszymi napisami | bollywood na chomiku Shabbo.
00:01:30: *CHOD, WRÓĆMY.*
00:01:42: więto kolorów! Holi!
00:01:52: Ciociu! Wszystkiego | najlepszego w dniu Holi!
00:01:55: Wystarczy! | - Daj mi jeszcze "jalebi"!
00:01:59: Gdzie jest wujek?| - Tam.
00:02:01: Tu jestem!| - Wszystkiego najlepszego z okazji Holi!
00:02:05: Jak możesz grać ze mnš w Holi?
00:02:09: Przylij swojego dziadka, | to z nim sobie pogram.
00:02:13: Dobrze!
00:02:16: Dziadku! Dziadku!
00:02:20: Dlaczego tak wrzeszczysz od rana?
00:02:25: Dziadek! |- Nie! Dopiero się wykšpałem!
00:02:29: Wyglšdasz tak biało! | Zaraz cię pokoloruję!
00:02:33: Zostaw mnie! |- Dzisiaj ci nie daruję!
00:02:36: Jestem już na to za stary! | - Co ma wiek do Holi?
00:02:40: Holi jest tylko raz w roku!
00:02:42: Tylko trochę na twarz!
00:02:47: Wszystkiego najlepszego z okazji Holi.
00:02:51: Wszystkiego najlepszego, dziadku! | - Wszystkiego najlepszego, moje dziecko!
00:02:56: Dobrze wyglšdasz, dziadku!
00:02:59: Wyobra sobie jakie życie | byłoby nudne bez kolorów.
00:03:04: Byłoby to takie | przygnębiajšce, prawda?
00:03:30: Błogosławieństwo, matko. | - Żyj długo.
00:03:40: Boże, nie mogę zmienić | koloru ubrań mojej matki.
00:03:46: Ale spraw bym był godny koloru | radoci na jej twarzy.
00:03:58: Tak bardzo modlisz się do Boga, | ale On nawet nie mógł znaleć mi pracy.
00:04:02: To chyba dla niego | nic wielkiego, co nie?
00:04:05: Dzi jest Holi, więc pomódl | się bym został jutro wybrany | w rozmowie kwalifikacyjnej.
00:04:11: Dlaczego nie? Czego ci brakuje? | Tylko się nie poddawaj.
00:04:35: Już wróciłe, synu? Nie smuć | się, wszystko będzie dobrze.
00:04:42: Spójrz, zaznaczyłem dwa | wolne miejsca pracy.
00:04:46: Więc wiesz, że nie | dostałem pracy?
00:04:50: Próbuj dalej. | - Włanie to robię.
00:04:54: Spróbuję tam. Jadę, | matka na mnie czeka.
00:05:10: Zaraz wrócę.
00:05:16: Co się stało? |- Nie dostałem tej pracy.
00:05:19: Żaden problem. Bóg da ci | fantastycznš pracę, dlatego...
00:05:24: Dlatego nie dał mi zwykłej pracy, tak?
00:05:30: Ale, gdzie jest ta | fantastyczna praca? Kiedy jš dostanę?
00:05:34: Nie załamuj się.
00:05:36: We to. |- Co to jest?
00:05:42: Syn pana Kapoora, Ranjit | przyjechał z Ameryki.
00:05:45: Ranjit przyjechał? |- Przyniósł ci to.
00:05:47: Pójdę się z nim spotkać. | - Najpierw co zjedz.
00:05:51: Zawołaj swojego syna Ranjita.
00:05:55: Pozwól mi zobaczyć, jak | wyglšda po powrocie z Ameryki.
00:06:00: Błogosławieństwo, wuju.| - Żyj długo.
00:06:02: Udusisz się jeli będziesz | tak palił papierosy, zamiast fajek.
00:06:06: Oczywicie, że nie. To | dopiero drugi papieros od rana.
00:06:10: Mój syn przywiózł mi | cały karton papierosów.
00:06:13: Wiesz jaka to marka?| - Jaka? | - Malbaro!
00:06:17: Tylko bogaci to palš, | a mój syn stał się bogaty.
00:06:21: Ma apartament, samochód i własny | interes. A moja synowa jest biała!
00:06:28: Niech Bóg wszystkim da | takiego wspaniałego syna!
00:06:33: Wstał twój syn, Ranjit.
00:06:39: Hej, Ranjit!
00:06:42: Jak się masz? Urosłe! |- Super. 
00:06:46: Woda. | - Matko, spójrz jak dobrze wyglšda Rohan.
00:06:49: Jaka szczęliwa wydaje | się twoja matka! | - Co tam u ciebie?
00:06:52: To ty mi powiedz, dopiero co | wróciłe po tylu latach.
00:06:55: Jest tu tyle ludzi. | Chodmy gdzie porozmawiać.
00:07:02: Ameryka jest czym więcej!
00:07:04: Zatrzymaj mojš wizytówkę.
00:07:07: Jeżeli polecisz do Nowego Yorku, | to spotkaj się tam ze mnš.
00:07:11: Roney Cooper? Ale nazywasz się Ranjit Kapoor. | -Skróciłem sobie.
00:07:15: Roney Cooper!
00:07:17: Rzeczywicie po Ameryce stałe | się bogatym człowiekiem.
00:07:21: Znalazłe jakš magicznš różdżkę?
00:07:23: Ameryka jest krainš czarów! | Spójrz na mnie! Jaki tu byłem?
00:07:27: Trzy razy nie zdałem w ósmej klasie. | Moi rodzice codziennie się na mnie darli.
00:07:31: Pewnego dnia odszedłem | z pracy i uciekłem do Ameryki.
00:07:33: A teraz? Czego mi brak? | Mam dom, samochód i interes.
00:07:38: Wezmę tam też rodziców, | by trochę odpoczęli.
00:07:43: A co ty robisz?
00:07:45: Nic. Po ukończeniu studiów | zrobiłem dyplom z informatyki.
00:07:50: I teraz szukam pracy.| - Pracy?
00:07:54: Tu jej nie dostaniesz. Nawet | jeli jš dostaniesz, to ile zarobisz?
00:07:59: 5,000? 7,000? Wydaję tam | tyle kasy w jeden dzień!
00:08:03: Żal mi jest patrzeć na twój stan.
00:08:06: Spójrz na różnice w walutach. | 40 rupii równa się 1 dolarowi!
00:08:11: Więc każdy Amerykanin jest | 40 razy bogatszy od Hindusa.
00:08:17: Pełno jest tam miejsc pracy, dostajesz | tam tyle kasy na ile zapracujesz.
00:08:21: Tylko pomyl.
00:08:22: Gdybym był wykształcony, to czy | łaziłbym dzi za pracš tak jak ty?
00:08:43: Nie, mamo. Nie zostanę w tym kraju.
00:08:47: Chcę polecieć do Ameryki.
00:08:50: Co ty mówisz? Nie | ma to jak własny kraj.
00:08:56: Kraj, w którym szukam wszędzie | pracy, nawet po ukończeniu studiów?
00:09:02: Czy to jest kraj?
00:09:08: Od kiedy spotkałem Ranjita...
00:09:12: ...zaczšłem myleć, | że czego mi brakuje.
00:09:21: To moje nieszczęcie, że | urodziłem się w tym kraju.
00:09:25: Nie mów tak, synu. | Dzięki Bogu mamy wszystko.
00:09:30: A jeli chodzi o twojš pracę, to | wczeniej czy póniej jš dostaniesz.
00:09:33: A ile zarobię jeli jš dostanę?
00:09:38: 5,000? 7,000? W najlepszym | wypadku 10,000.
00:09:43: Jakš będę miał przyszłoć?
00:09:46: Dla mojego wykształcenia i mojej | przyszłoci, ty i dziadek...
00:09:52: ...sprzedalicie dom | i sklep w Azamgadhie...
00:09:56: ...i kupilicie ten | stary dom w Delhi.
00:10:01: Kiedy wezmę lub | i będę miał dzieci.
00:10:04: I będę musiał sprzedać ten dom | i wynajšć jakie mieszkanie by zapewnić | im przyszłoć!
00:10:08: Dlaczego tak mylisz? | - Bo to prawda, matko.
00:10:12: Spójrz na Ranjita. On | osiadł już w Ameryce.
00:10:15: Gdyby stšd nie wyjechał to | pracowałby tu jak jaki robotnik.
00:10:19: On nie zdał ósmej klasy.
00:10:21: A ja jestem wykształcony. Mogę | o wiele więcej od niego zarobić!
00:10:25: Jest miliony takich młodzieńców jak ty.
00:10:28: Jeżeli też zacznš tak myleć, to | zabraknie ich w tym kraju.
00:10:32: A co mam do tego?
00:10:35: Jeżeli chcš mieszkać wród | tłumu i ubóstwa, to ich sprawa.
00:10:39: Ale ja nie chcę tu zostać!
00:10:43: Matko, chcę zrobić co | wielkiego! Chcę zarobić pienišdze!
00:10:50: Chcę robić postępy w życiu!
00:10:54: A ty chcesz, bym siedział | w sklepie i rujnował sobie życie?
00:10:57: A co jest złego w tym sklepie?!
00:10:59: Dzięki niemu mogłem cię | wykształcić i się ożeniłe!
00:11:03: A ty odmawiasz siedzenia | w tym sklepie?!
00:11:05: Chodzi o to, że mnie nie rozumiesz!
00:11:07: Żyjesz tak jak chcesz, ale nie | pozwalasz dzieciom robić tego samego!
00:11:12: Cały wiat prze do przodu, | a ty przymykasz na to oczy!
00:11:17: Zamknij się, ty | bezczelny człowieku! | - Na miłoć Boskš, nie walcz z nim! | To twój ojciec!
00:11:23: Po pierwsze, ty mi jš narzuciłe! | Nie chciałem teraz brać lubu!
00:11:26: Ale kazałe mi to zrobić! I teraz | muszę dwigać ten ciężar, to dziecko!
00:11:29: Nie waż się tak mówić!
00:11:31: A gdybym ja cię tak wyrzucił | uważajšc cię za ciężar, to co wtedy?! | -To zrób to! Będę ci wdzięczny!
00:11:36: Jeżeli stšd odejdę, to będę | mógł co zrobić! Chod.
00:11:40: Nie! Nie zostawię ojca! | -Dobra! Odejdę sam! I od teraz | będę dla ciebie martwy!
00:11:45: Posłuchaj! Ojcze!
00:11:51: "Chcę robić postępy w życiu!"
00:11:54: "A ty chcesz, bym siedział | w sklepie i rujnował sobie życie?"
00:12:12: Pomyl, jak to będzie wyglšdać, | gdy będziesz pracować majšc młodego syna?
00:12:18: I jak dziadek będzie | wyglšdał pracujšc w tym wieku?
00:12:21: To mój obowišzek służyć | tobie i dziadkowi.
00:12:27: Popatrz na Ranjita. On zabrał | rodziców do Ameryki. Pewnie w spokoju | tam teraz mieszkajš.
00:12:34: Pozwól mi tam polecieć, matko. | -Nie bšd uparty, Rohan. Bardzo się boję.
00:12:39: Twój ojciec kiedy zrobił to samo i... | -To był wypadek! Wypadki nie zdarzajš się codziennie.
00:12:49: Pozwól mi tam polecieć.
00:12:52: Zresztš to nie będzie takie łatwe. | Muszę wyrobić paszport i dostać wizę.
00:12:57: Pozwól mu odejć.
00:13:00: Niech leci.
00:13:04: Ojcze?!
00:13:07: Przygotuj się do drogi.
00:13:13: Zorganizuję pienišdze | na twój bilet.
00:13:19: Dziadku!
00:13:27: Ojcze!
00:13:31: Dlaczego mu na to pozwoliłe?
00:13:35: Jest uparty jak ojciec.
00:13:40: Straciłem syna.
00:13:45: Ale nie chcę stracić też wnuka.
00:13:50: Dziadku!
00:13:54: Zajmij się matkš.
00:13:56: Nie martw się o nas. Zaopiekuję się | niš, ale ty zaopiekuj się sobš.
00:14:05: Martwi mnie to, | że będziesz tam sam.
00:14:09: Hej! Nie będę tam sam. Będę | miał błogosławieństwo dziadka.
00:14:13: Mam go na szyi.
00:14:18: Zawsze ze mnš będziesz.
00:14:21: Żadne problemy się do mnie nie zbliżš, | kiedy będę miał wasze błogosławieństwa.
00:14:26: Air India, Lot numer 111 jest gotowy | do startu do Londynu i Nowego Yorku.
00:14:32: Pasażerowie sš | proszeni do odprawy.
00:14:36: Dziękuję.
00:14:38: Idę, dziadku.
00:14:42: Bšd szczęliwy.
00:15:29: Zaraz wylšdujemy w Nowym Yorku.
00:15:31: Proszę o ułożenie fotela | w pozycji siedzšcej i zapięciu | pasów oraz złożenia stołów.
00:15:37: Pasażerowie nie wysiadajšcy | na tym lotnisku proszeni sš | o sprawdzenie poprawnoci formularza.
00:15:41: Proszę zachować kartę pokładowš aż | do wyjcia z samolotu. Dziękuję.
00:15:49: NOWY JORK, STANY ZJEDNOCZONE AMERYKI.
00:16:21: Przepraszam?
00:16:25: Co robisz?
00:16:27: Jestem taksówkarzem. To mój | obowišzek, by schować bagaż.
00:16:30: Jest pan ode mnie starszy, | wiec to mój obowišzek.
00:16:33: W dzisiejszych czasach lepiej by | każda osoba niosła...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin