Pan Różdzka (Alec & Magnus).pdf

(74 KB) Pobierz
209115364 UNPDF
Zaczęłam to pisać na meeeeeeeeega fazie (kto nie widział, niech żałuje :P) i tak się złożyło, że
jakimś cudem skończyłam! HA! W każdym razie to miniaturka erotyczna Alec-Magnus.
Smacznego życzę ;P
Pan Różdżka
Paluszki Aleca wplątały się w idealnie zaczesane, misternie ułożone włosy Magnusa mające
obecnie nieokreślony kolor tęczy. Tego, jak bardzo pociągały one Lightwooda, nie dało się wprost
opisać. Uwielbiał ich niewyobrażalną miękkość, cudowną gładkość, nawet długość a przede
wszystkim i zapach. Przyciągnął go do siebie bliżej, wilgotnym językiem tocząc sobie ścieżkę to
wnętrza ust Bane'a. Miał smak słodkiego szampana i truskawek, co stanowiło naprawdę ciekawe
połączenie. Pożądanie wybuchło w ich ciałach. Zadziwiające, jak do siebie pasowali.
Ich ciała przylegały do siebie niemal idealnie, ocierając się o siebie nawzajem, przyprawiając o
kolejne dreszcze przyjemności i pożądania.
Magnus odsunął się na chwilę od ust chłopaka, ogarniając jego twarz pożądliwym, niewyobrażalnie
ciemnym spojrzeniem wyrażającym nic innego jak niekłamane, niepowstrzymane pragnienie.
Przycisnął jego ciało do ściany. W kontakcie z zimną powierzchnią Alec zadrżał. Choć nie wiedział,
czy to raczej chłód, czy może dotyk czarownika tak na niego działał. Ich twarze niespodziewanie
znalazły się tuż przy sobie.
- Mam ochotę pieprzyć się do nieskończoności, mały Nocny Łowco - warknął gardłowo Magnus,
wprost do ucha Aleca. Ich słodkie oddechy krzyżowały się ze sobą.
- Więc to zrób, Panie Różdżko - odpowiedział chłopak, ocierając się o ciało mężczyzny. Po chwili
znaczył już wilgotnym śladem zarys szczęki oraz szyję, zatrzymując się na chwilę przy jabłku
Adama, by possać je z niebywałą czułością. Bane zaklął cicho, prawie szarpiąc za jego ciemne
włosy.
- Nazwij mnie jeszcze raz "Panem Różdżką", a zobaczysz, gdzie mogę ci tę różdżkę wsadzić. - Alec
nigdy by nie sądził, że niemal perwersyjne teksty spowodują, że jego penis drgnie z taką
intensywnością. Mimo to niesamowicie mu się to podobało i niech go piekło pochłonie, ale na taki
moment czekał chyba całe życie. Sapnął z przyjemności, czując ciepłe, silne ręce pod swoją
koszulką.
Strach, niepewność, pożądanie, rozkosz, pragnienie, ciekawość... Czy to właśnie czuje prawiczek,
tracąc dziewictwo z facetem? Lightwood miał wielką ochotę zaśmiać się z własnej głupoty.
Uniemożliwiły mu to jednak wygłodniałe usta Magnusa.
- Wybacz, Panie Różdżko - rzekł, uśmiechając się prowokacyjnie pod gorącymi wargami. Uwielbiał
go prowokować. Wyglądał wtedy tak pociągająco, zwierzęco, dziko... Jakby rozrywała go energia!
Och, miał wspaniały pomysł, jak można było ją spożytkować. Pomysł i nadzieję, że się to ziści
niezależnie od tego, jak niedorzeczne się wydaje.
- No to się doigrałeś - wydusił Bane, wcale nie będąc wściekłym. Po prostu szukał ujścia swoich
emocji. Tłumienie ich w sobie szybko przestało się sprawdzać, a ten dzieciak wyzwalał w nim tyle
niekontrolowanych reakcji, że stanowiło to rzecz niemal irracjonalną. W jednej sekundzie
doprowadzał go do furii i pożądania. Na Anioła, stawał mu na sam jego widok! Pieprzone, śliczne
wargi, niebieskie oczy, zgrabne ciało! Pieprzone, pieprzone, pieprzone! Och, zaraz coś podpali, jeśli
czegoś nie zrobi!
- O to mi chodziło - wyszeptał Alec, drżąc z oczekiwania na postęp sytuacji.
Nawet się nie zorientował, a jego koszulka zdobiła już podłogę. Zgrabne, długie palce Magnusa
zaczęły poruszać się po jego torsie, darząc szczególną uwagą blade zarysy dawnych blizn po
Znakach oraz czarne jak smoła runy. Gęsia skórka pokryła ciało chłopaka, kiedy on sam przymknął
powieki z przyjemności. Niesamowite doznania rozsadzały mu żyły, a myślenie przełączyło się na
tryb czysto instynktowny. W jego głowie szumiało od ciągłej jednostajnej myśli "Pieprz mnie,
pieprz mnie, pieprz mnie". Nie potrafił się wstydzić za swoje zachowanie.
- Przestań mnie macać i zdejmij z siebie w końcu te głupie ubranie, bo nawet nie widzę, gdzie w
nim jest jakieś zapięcie - wydusił, omiatając wzrokiem sylwetkę czarownika nadal odzianego w
dziwaczny, błyszczący płaszcz, wąskie spodnie i iskrzący się pasek. Mężczyzna zachichotał
dźwięcznie, odsuwając się nieco, by rozpiąć fantazyjny suwak wierzchniego okrycia, zedrzeć z
siebie koszulkę i pozbyć się paska. Jego szczupła, acz dobrze zbudowana, opalona na złoto klatka
piersiowa ujrzała światło dzienne. Nie czekał, aż ich emocje opadną, a ruchy nabiorą subtelności.
Umiejscowił dłonie na pokrytych jeansami biodrach Aleca, przyciągając go tym samym do siebie.
Czując jego twardą męskość, takie same podniecenie jak jego, spowodowało uwolnienie
głębokiego, przeciągłego jęku.
Pozostawała tylko jedna opcja, by znaleźć się w niebie.
Magnus odpiął guzik spodni Lightwooda i rozsunął zamek, szarpiąc za nie. Po chwili spoczywały
już na ziemi zupełnie nieprzydatne. Jego wzrok powędrował do wypukłych bokserek i pociemniał
niemożliwie na ten widok.
- Może ty też zdjąłbyś spodnie? - zaproponował łaskawie chłopak zirytowany tym, że tylko on jest
prawie nagi. Bane z trudem oprzytomniał, pozbywając się zbędnej części garderoby. Chwilę potem
łapczywie kąsał bladą skórę Aleca, znacząc ją czerwonymi śladami. Praktycznie skleili się ze sobą.
Ich ciał nie dzielił nawet milimetr. Czuli każdą wypukłość, łomotanie serc, poili się swoimi
oddechami. Dotykali się z zapalczywością, ale i czułością, miłością. Każdy ich ruch odgrywał
ważną rolę, pozostawiał w pamięci słodki, wyraźny obraz nowej postaci rozkoszy.
Dłoń Magnusa wsunęła się pod materiał bokserek Lightwooda. Z początku nieśmiało, z czasem
coraz odważniej zaczęła gładzić jego pośladki, nieubłaganie kierując się w kierunku nabrzmiałego
członka. Dla chłopaka świat zawirował i prawdopodobnie się skończył, kiedy poczuł lekko szorstką
rękę na swoim penisie. O niebiosa, to właśnie było to. To, o czym marzył.
- Cholera - wyrwało się z jego ust, kiedy odchylił głowę. Z jego warg wydobyło się niecierpliwe
westchnięcie. Bane poił oczy tym wspaniałym widokiem.
I właściwie przegapili chwilę, w której stali przed sobą kompletnie nadzy, napaleni, z pełnym
wzwodzie, z kotłującymi się sercami i urywanymi oddechami. Czarownik uklęknął przed Alekiem,
oblizując dodatkowo swoje wilgotne wargi. Powieki chłopaka zacisnęły się mocno, gdy wziął go w
usta, co było nie lada trudnością, zważając na wielkość owego przyrodzenia. Rozpoczął od
delikatnego ssania, z czasem czyniąc je bardziej natarczywym, silniejszym. Dłonie Lightwooda
wczepiły się w jego włosy, przyciągając go bliżej. Czuł, że zaraz przewróci się albo eksploduje od
nadmiaru wrażeń.
Magnus przejechał językiem po całej długości, włączając do swej małej zabawy jedną z dłoni.
Druga natomiast rysowała niekontrolowane znaczki na smukłym biodrze. Po chwili użył również
zębów, odnajdując najwrażliwsze punkty, przejeżdżając po nich nimi subtelnie. Alec praktycznie
wyrywał mu włosy z rozkoszy. Przyspieszył swoje poczynania, pompując dłonią i wysługując się
ustami, do czasu, aż chłopak zaczął drżeć w jego ustach.
Mięśnie Lightwooda napięły się, sparaliżowała go przyjemność. Przed oczyma zatańczyły miliony
gwiazd i liczył się tylko Magnus, on, jego usta, ręce, ciepło, zapach i ogarniający orgazm. Nie był w
stanie nic powiedzieć ani wykonać ruchu. Dryfował po ciemnej płaszczyźnie nieuchronnie ku
spełnieniu. Sekundę później wybuchł do wnętrza warg swego kochanka, a ten z prawdziwą czcią i
uwielbieniem połknął całą nagromadzoną spermę.
Bane wstał zadowolony, obserwując spocone ciało Aleca, tak piękne i niezwykłe w tym momencie.
- Pychota - stwierdził swobodnie, oblizując dla pokazu koniuszki palców. Chłopak zagapił się na
ten gest swymi pociemniałymi oczyma.
- Czas na rewanż, Panie Różdżko - wysapał, uspokajając rozdygotany organizm. Odnalazł w sobie
resztki siły, po czym przygwoździł czarownika do ściany i zjechał na dół, uśmiechając się
głupkowato do siebie.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin