00:00:00:..aż w końcu zaczęłam je wymylać, na przykład jak.. 00:00:05:..nakłada cień do powiek, patrzy na mnie przez lustro|i rozmawia ze mnš.. 00:00:11:..udawałam że, robi mi te idealne kanapki z serem. 00:00:15:Wymylałam różne wspomnienia. 00:00:18:Moim ulubionym jest jak bierze mnie na swój występ i.. 00:00:22:..siadam na boku z tym miłym mężczyznš, który zamawia mi|tyle Shirley Temple(napój) ile chcę. 00:00:32:Wymyliłam tyle historii, że właciwie.. 00:00:38:..zaczęłam wierzyć, że w końcu zaczynam jš pamiętać. 00:00:42:Ale.. 00:00:45:..nigdy po mnie nie wróciła, więc zapomniałam.. 00:00:51:..przestałam udawać.. 00:01:02:Czy to prawdziwe drzewko? 00:01:04:Skšd to wzišłe? 00:01:06:Spadło z tyłu ciężarówki. 00:01:08:-Jasne...|-No dobra, może to było Volvo. 00:01:11:Chciałabym żebymy jš postawili z przodu|tak żeby wszyscy mogli jš zobaczyć. 00:01:15:Lawson, gdzie pranie? 00:01:18:Cholera. 00:01:20:Lawson... 00:01:24:Pamiętam dzień, w którym awansowałem z protegowanego|na zaufanego kolegę.. 00:01:32:On nigdy nie zamierzał powierzyć mi swoich sekretów.. 00:01:35:Cišgle ich przybywało.. 00:01:38:Ale kiedy pierwszy został odkryty.. 00:01:40:Nie minęło dużo czasu, zanim|nie pozostało już żadnych tajemnic między nami. 00:01:44:Byłem na schodach biblioteki, kiedy zauważyłem jego ubranie. 00:01:49:Dopiero co uprana koszula, o kolorze wschodu. 00:01:53:I ten przeklęty kapelusz. 00:01:55:Przechadzał się po kampusie, jakby majšc jaki cel.|To był cały Thomas Ready. 00:02:00:-Jeli nie nadšżasz - to ja jestem Thomas.|-Brzmi dokładnie jak ty. 00:02:06:Prawie mnie ominšł.. 00:02:09:Fajny kapelusz, powiedziałem.. 00:02:11:..wywołujšc u niego notoryczny umiech. 00:02:15:To był ten sam umiech, którym obdarzał każdego|kto wkroczył w jego pole widzenia. 00:02:20:Umiech, który służył jako odpowied|na wszystkie niepożšdane pytania. 00:02:24:Albo, którym obdarowywał swoje dzieci|kiedykolwiek sięgały rękš ku jego dłoni 00:02:30:Fajne, ale.. 00:02:32:..to zdanie jest chyba niepoprawne. 00:02:35:Mylę, że wszystkie sš takie|Dlatego wiszš na cholernej choince. 00:02:38:Nie, to znaczy normalnie, ja bym... 00:02:43:Tommy zaczšł wchodzić po schodach|po dwa stopnie naraz, kiedy wrzasnšł... 00:02:48:Cholera, czy to nie jest nasz mieszkaniec południa.. 00:02:51:Byłem jednym z setek, które bezwzględnie|przychodziły tam dwa razy w tygodniu.. 00:02:56:..gdzie profesor olniewał nas każdym wykładem.. 00:02:58:..każdym wartym braw. 00:03:01:Tommy, stojšcy z przodu sali, machajšcy dziko rękoma.. 00:03:04:..jakby chcšc opanować niewidzialne lasso.. 00:03:08:-Ja bym tu wsadził `arkan`.|-A ja lasso. 00:03:15:Kilka lat temu ufał moim opiniom. 00:03:19:Kilka lat temu łatwiej było ci ufać. 00:04:18:Nikt w Alabamie nie pokona w tańcu Bobbiego Longa.|Ale ta słodziutka tutaj, potrafi się ruszać! 00:04:27:Dlaczego nie możesz być taka słodka cały czas.. 00:04:30:A co, zarywałby wtedy do mnie? 00:04:33:Czysta nieskazitelna przyjemnoć! 00:04:36:Trzymaj lepiej oczy z dala od tej dziewczny.. 00:04:38:Co? Mylisz, że mnie lubi? Ona lubi Lawsona.. 00:04:45:Lubisz bardziej Lawsona niż mnie, no nie? 00:04:50:Jeste pijany. 00:04:51:Wiesz co, jestem. Naprawdę jestem.. 00:04:54:-Ale to nie żaden problem, bo Lawson zaprowadzi nas do domu.|-Nie dzisiaj. Dzisiaj jest cały mój. 00:05:00:Powiedziałe im o tym? 00:05:05:Wymylilimy, że po więtach Lawson mógłby|przeprowadzić się do mnie. 00:05:08:Mógłby w spokoju popracować.|-Na razie nad tym mylimy.. 00:05:25:Lawson cię nie kocha. 00:05:30:Cóż, mylę, że to nie twoja sprawa. 00:05:34:Widziałem go z kobietš.. 00:05:36:..której nie miał nigdy doć.. 00:05:39:..która wpełzała w każdš czšsteczke jego istnienia.. 00:05:43:..która pochłaniała każdš jego myl.. 00:05:45:..i która zamieniała go w istotę oddanš i pełnš obsesji.. 00:05:49:Mam na twarzy blizny tejże miłoci.. 00:05:52:Mówiłe jej o tym? 00:05:54:Mówiłe jej jaka jest różnica pomiędzy prawdziwš miłociš.. 00:05:57:..a ciepłym łóżkiem, gdzie zabija się czas? 00:06:00:Uspokój się stary. Nie mówiłem, że się gdzie przeprowadzam.. 00:06:03:Ja tylko mówię prawdę. 00:06:06:Ta kobieta zasługuje na prawdę. 00:06:11:A ty.. możesz robić co chcesz. 00:06:19:Naprawdę? 00:06:21:W końcu wolny? 00:06:27:Chciałbym z tej okazji co powiedzieć, jeżeli już więtujemy|naszš wspólnš przyjań i zamiłowanie.. 00:06:35:Przyjacielu.. mój wrogu.. Wyzywam cię.. ty, ty.. |zadzierasz z nieodpowiedniš osobš.. 00:06:40:..o przyjacielu mój, o wyglšdzie zwycięscy.. 00:06:45:..który kłamałe, kiedy mówiłem ci moje najgłębsze sekrety.. 00:06:50:..moje serce pod twoim młotkiem.. 00:06:54:..te drzwi które mu otworzyłem, nia patrzšc na jego błedy|ale na jego dobroć. 00:06:59:..mój przyjaciel był moim wrogiem na szczudłach|z głowš w chmurze przebiegłoci. 00:07:12:Brawo. 00:07:15:A teraz może powiesz nam, o co ci kurwa tak naprawdę chodzi? 00:07:20:Czy zawsze musisz mówić słowami innych? 00:07:26:Czy może to twój pomysł, na bycie zawsze kim innym, byle nie sobš. 00:07:30:Chcesz mi powiedzieć, że się na mnie zawiodłe? 00:07:34:Może to ja zawiodłem się na tobie? 00:07:38:Nigdy się nie prosiłem o napisanie twojej ksišżki. 00:07:41:Twoje odkupienie powierzone mnie, zgadza się? 00:07:47:Czy nie spłacałem długu... przez dziewięć pieprzonych lat? 00:07:57:Przepraszam.. 00:08:03:Tak bardzo kurwa przepraszam.. 00:08:07:Ale nadal jest Thomas.. 00:08:12:I inni.. i ty.. 00:08:20:To jest łatwe.. 00:08:34:Dobranoc Bobby. 00:09:42:Wszystko w porzšdku? Mogę wejć? 00:09:56:Ale odwaliłe numer tym razem.. 00:10:00:Lawson odejdzie i zostawi mnie samego. 00:10:04:Zawsze to robię.. 00:10:07:Zasługuję na to. 00:10:12:Umrę samotny.. 00:10:22:-On cię nie zostawi.|-Zostawi! 00:10:26:Zawsze będzie przy tobie. 00:10:29:Moja historia wisi na choince. 00:10:46:Obsikałem się.. 00:10:48:Chodmy do łóżka. 00:11:16:Cholernie zimno.. 00:11:43:Co z nim? 00:11:47:-Sikał krwiš.|-Cholera. 00:11:50:Wiem, że dzisiaj nie był sobš.. 00:11:54:On boi się lekarzy. 00:11:57:To prawdopodobnie tylko zakażenie.. 00:12:08:Wyprowadzisz się? 00:12:10:Nie. 00:12:20:-Kochasz jš?|-Nie. 00:12:28:Jest naprawdę miła. 00:12:32:Tak, jest. 00:12:36:-Martwisz się o niego?|-Tak. 00:12:48:Co się stało Lawson? 00:13:00:Kiedy spotkałem Bobbiego, był dla mnie absolutnym wzorem.. 00:13:05:Robił to co chciał, miał pięknš żonę i dzieci.. 00:13:12:Studenci go uwielbiali, kadra nienawidziła.. 00:13:16:Kobiety go pragneły... Chryste, byłem nawet przekonany|że moim przeznaczeniem.. 00:13:21:..jest samemu się w nim trochę zakochać.. 00:13:30:Cały czas razem ze sobš przebywalimy.. 00:13:37:..i była ta kobieta, z którš chciałem się ożenić.. 00:13:41:..jej przyjaciółka zadurzyła się w Bobbim dosyć mocno.. 00:13:44:Bobby zaczšł spędzać więcej czasu z nami, niż ze swojš rodzinš.. 00:13:51:Pewnej nocy.. 00:13:53:..jego najmłodszy dzieciak miał mecz w małej lidze.. 00:13:57:..był miotaczem.. 00:14:00:Przekonałem Bobbiego, żeby najpierw|wypić pare drinków z dziewczynami.. 00:14:04:..a na mecz ić póniej.. 00:14:09:Cały czas mówił, że chce już wyjć.. 00:14:12:..ale nagle jeden drink, zamienił się w dwa, trzy.. 00:14:18:A potem przyszedł ten idiota, siostrzeniec Deana|i ogłosił, że.. 00:14:28:..sypia z mojš dziewczynš. 00:14:32:Wszyscy o tym już wiedzieli, oprócz mnie. 00:14:35:Zaczšłem go gonić.. 00:14:40:Zamachnšł się, Bobby wszedł między nas i dostał w twarz. 00:14:47:Bobby oszalał, pobił tego dzieciaka doć ciężko.. 00:14:56:Zrobiło się tak póno.. 00:14:59:Wiedziałem, że jego syn będzie czekał.. 00:15:12:Nikogo nie było.. 00:15:16:Nigdy nie powinien tam ić sam.. 00:15:21:On był tylko małym chłopcem, i było tak ciemno.. 00:15:33:Było tylu ludzi na tej drodze, pieszšcych się..|Żaden kierowca by go nie zauważył.. 00:15:41:To znaczy.. on był tak mały.. 00:15:45:Boże, on uwielbiał swojego ojca.. 00:15:53:Julia powiedziała Bobbiemu żeby odszedł i nigdy nie wracał.. 00:15:57:Potrzebowała lepszego mężczyzny.. 00:16:00:..tak to ujęła.. 00:16:06:I przyjechalicie tutaj? 00:16:10:To zdawało się dobrym miejscem, żeby pisać.. 00:16:17:Dobre uniwersytety, Bobby mógł zaczšć wszystko od poczštku.. 00:16:23:Pomylałem, że powinienem być z nim tutaj.. 00:16:28:Gdyby nie ja, tej nocy sprawy mogły.. 00:16:39:Nie wiem co się stało, naprawdę.. 00:16:42:Preczytalimy za dużo ksišżek.. 00:16:47:Co jest w tym miecie.. To wszyzstko.. 00:16:59:Powinna się przespać. 00:18:15:Zrobiłam ci niadanie do materaca. 00:18:18:Dzięki. 00:18:22:Dał już znać? 00:18:25:Nie. 00:18:26:-Obudzimy go najpierw?|-Podasz mi tš koszule? 00:18:34:Dzięki. 00:18:59:Fajny kapelusz. 00:19:04:Wstawaj staruszku, musimy cię wzišć do lekarza.|I zdejmij to z krocza. 00:19:10:Nagle się jš przejmujesz? Pocišłe jš na kawałki. 00:19:13:To nie znaczy, że nie chcę żeby osišgnęła sukces. 00:19:19:Czułem potrzebę, przeczytania ksišżki o mnie.. 00:19:23:Znalazłe co ciekawego? 00:19:26:Nie za bardzo. 00:19:32:Nie chciałem namieszać między tobš a Georgiš. 00:19:39:Wczoraj, nie mówiłem poważnie.. 00:19:42:Chryste, wczorajsza noc jest jaka zamazana..|Nie chcę jej pamiętać. 00:19:51:-Chodcie.|-O słyszysz, prezenty. 00:19:55:Wesołych wišt. 00:20:00:Tego dnia, to był nasz dom. 00:20:04:Nas wszystkich. 00:20:05:Oboje wiedzielimy, że musimy powiedzieć jej prawdę. 00:20:08:Ale każdy dzień okazywał się złš porš na to. 00:20:12:Jeżeli wierzy się w bajki, boże narodzenie|było naprawdę dobrym dniem.. 00:20:23:Ten dzień przypomniał mi i Bobbiemu o czasach|o których zdecydowalimy się zapomnieć.. 00:20:29:..dopóki nie przyjechała ona. 00:20:32:To było dobre uczucie, przypomnieć je sobie.. 00:20:34:..nawet jeli tylko na chwile. 00:20:46:Jestem pełna.. 00:20:49:-Ja też.|-Ja też. 00:20:54:-Chci...
eradeo