Stefan M.Kuczy�ski W�adys�aw Jagie��o 1350-1434 Warszawa: Wydawnictwo MON 1971 Na dysku pisa� Franciszek Kwiatkowski U �o�a �mierci Wielkiego Ksi�cia Olgierda Rogi my�liwskie dru�yny Jagie��owej gra�y daleko i dlatego go�cy, kt�rzy od kilku godzin b��dzili po puszczy w poszukiwaniu nast�pcy tronu, nie wiedzieli, czy ich s�uch nie zwodzi. A chcieli dotrze� do ksi�cia jak najpr�dzej, gdy� rozumieli sami, �e wys�ani s� w sprawie tak pilnej, jak nigdy przedtem. W Wilnie umiera� bowiem wielki ksi��� litewski Olgierd i przed zgonem pragn�� zobaczy� swego umi�owanego syna, Jagie���. Wielki ksi��� mia� z dwu ma��e�stw liczne potomstwo, gdy� syn�w a� dwunastu i c�rek dziewi��, ale spo�r�d wszystkich swych dzieci nikogo tak nie kocha� i nikomu nie wr�y� tak �wietnej przysz�o�ci, jak w�a�nie swemu sz�stemu synowi - Jagielle. Jego te� wyznaczy� na tron wielkoksi���cy po sobie. Olgierd by� wybitnym w�adc�, zdolnym dow�dc� oraz znakomitym politykiem. Historycy okre�laj� go jako "jednego z najwi�kszych m��w stanu �redniowiecza", je�eli wi�c on w�a�nie wyr�ni� Jagie��� spo�r�d innych syn�w i krewnych, to m�ody ksi��� musia� posiada� cechy i zdolno�ci, kt�re wyznacza�y go niejako na przysz�ego w�adc� i wielkiego wodza. Jagie��o, po litewsku Jogaila, urodzi� si� w roku 1350 lub 1351. Od wczesnej m�odo�ci uczy� si� u boku ojca sztuki wojennej i polityki. �r�d�a krzy�ackie i ruskie wymieniaj� Jagie��� jako uczestnika walk i wypraw ojcowskich. Sprawy polityczne poznawa� w rozmowach z ojcem i stryjem Kiejstutem oraz bior�c udzia� w pertraktacjach z pos�ami pa�stw o�ciennych. Mimo niezbyt wysokiego wzrostu i szczup�ej budowy by� silny, niezmiernie wytrwa�y i zahartowany, znosz�c dzielnie zimna i upa�y. Podobnie do swych krewnych, wszelako w stopniu wi�kszym ni� oni, rozmi�owany by� w my�listwie i, gdy tylko m�g�, udawa� si� na �owy. Potrafi� �ciga� konno uciekaj�ce �ubry lub tury i przebija� je oszczepem, co wymaga�o nie tylko wielkiej odwagi, ale r�wnie� umiej�tno�ci �wietnej jazdy konnej i znakomitego w�adania broni�. Na �owach te� bawi� i tego maja 1377 roku, w kt�rym zaniem�g� �miertelnie w. ks. Olgierd. Tote� go�cy z Wilna, poszukuj�cy Jagie��y, dotarli do nast�pcy tronu w�a�nie wtedy, gdy na polanie ogl�da� ubitego przed chwil� zwierza. Przy ksi�ciu znajdowa� si� jego brat, Skirgie��o, oraz szwagier, Wojdy��o, a nadto grupa dworzan i s�u�by. Zawiadomiony przez przyby�ych wys�a�c�w o gro�nym stanie zdrowia w. ksi�cia Olgierda, Jagie��o natychmiast wskoczy� na konia i wraz z krewniakami i dworzanami pod��y� w stron� stolicy. Do ojca by� bowiem szczerze przywi�zany i pragn�� ujrze� go jeszcze �ywego. Ponadto nast�pca tronu musia� mie� na uwadze tak�e drugi pow�d, kt�ry sk�ania� go do po�piechu, a mianowicie spraw� obj�cia w�adzy nad Litw�. W pobliskich bowiem Trokach w�ada� brat umieraj�cego w. ksi�cia, Kiejstut, kt�ry m�g� sam si�gn�� po tron wielkoksi���cy. O w�adzy naczelnej w pa�stwie my�leli, niew�tpliwie, tak�e starsi bracia Jagie��owi, synowie Olgierda i jego pierwszej �ony, Marii, ksi�niczki witebskiej: Andrzej, zwany Garbatym, ksi��� po�ocki, Dymitr Starszy ksi��� bria�ski i drucki, Konstanty ksi��� czernihowski i czartoryski, W�odzimierz ksi��� kijowski i Teodor (Fiedor) ksi��� ratne�ski. Nale�a�o wi�c przyby� na czas, przej�� w�adz� po zgonie ojca i nie dopu�ci� do jakichkolwiek tar� i zamieszek. Jagie��o, galopuj�c w stron� Wilna, nie w�tpi�, �e tam, przy �o�u konaj�cego, czuwa�a matka nast�pcy, Julianna z ksi���t twerskich, ale wielka ksi�na by�a tylko kobiet�, co w owych czasach na Litwie niewiele znaczy�o, i nie zdo�a�aby obroni� si� sama przed zamachem stanu ze strony Kiejstuta lub kt�rego� z przyrodnich braci Jagie��y. Obj�cie za� w�adzy przez uzurpatora unicestwi�oby nie tylko prawa do rz�d�w ukochanego syna Olgierdowego i narazi�o na niebezpiecze�stwo jego �ycie, ale odbi�oby si� ujemnie i na przysz�o�ci m�odszych braci Jagie��owych, syn�w tej�e Julianny: Skirgie��y, Korybuta, Lingwena, Korygie��y, Wigunta i �widrygie��y. O tym wszystkim musia�a pami�ta� w. ksi�na Julianna, wysy�aj�c go�c�w na poszukiwanie Jagie��y, i o tym my�la� nast�pca tronu, pod��aj�c przez bezdro�a puszczy w stron� Wilna. Tam za�, w stolicy, na Wysokim Zamku, czekaj�c w komnacie naro�nej na umi�owanego syna, dogasa� wielki ksi��� Olgierd. Okna komnaty, otwarte szeroko, dozwala�y wonnemu powietrzu majowemu dociera� do p�uc chorego. Tote�, oddychaj�c z coraz wi�kszym trudem, wielki ksi��� rozkaza�, by �o�e jego przesuni�to pod samo okno. Wielka ksi�na Julianna, szczup�a, energiczna kobieta lat oko�o pi��dziesi�ciu, ubrana w str�j podobny do szat mniszek ruskich, czuwaj�ca przy chorym ma��onku ju� od wielu dni, pocz�tkowo chcia�a si� sprzeciwi� poleceniu Olgierda w obawie, �e ch�odne powietrze mo�e mu zaszkodzi�. Ale, gdy zapytany o zdanie lekarz w. ksi�cia, franciszkanin, machn�� r�k� i rzek�, �ciszaj�c g�os: - Mi�o�ciwa ksi�no, wielkiemu kniaziowi nic ju� nie zaszkodzi! - w�wczas Julianna, zagryzaj�c usta i t�umi�c nap�ywaj�ce jej do oczu �zy, nie przeszkodzi�a s�u�bie spe�ni� �yczenia chorego. Gdy dworzanie przesuwali �o�e, Julianna wysz�a do s�siedniej komnaty i skin�a na lekarza-franciszkanina. - Powiedzcie mi, ojcze, ca�� prawd� o wielkim kniaziu - rzek�a - �ywli b�dzie, czy te� ma umrze�? Franciszkanin, kt�ry wiedzia�, �e ksi�na szczerze m�a mi�uje, zawaha� si� chwil�, potem jednak o�wiadczy�: - Do zachodu s�o�ca, mi�o�ciwa pani, wielki knia� doci�gnie, ale czy doczeka ranka, to ju� tylko Bogu jedynemu wiadomo. - Hospody pomi�uj! * (* Panie [Bo�e] zmi�uj si�!) - j�kn�a wielka ksi�na. - Je�li tedy pragniecie ochrzci� go - ci�gn�� dalej zakonnik - to czy�cie to najp�niej przed nastaniem nocy. Wielka ksi�na przy�o�y�a d�onie do oczu i tak trwa�a chwil�, t�umi�c szloch, aby nie zdradzi� si� przed konaj�cym. A �e to by�a kobieta o silnej woli, zapanowa�a wnet nad �alem i, otar�szy oczy, powr�ci�a zn�w do m�owskiej komnaty. - Gdzie jest Jagie��o? - zapyta� w. ks. Olgierd. Wielka ksi�na otworzy�a w�a�nie usta, aby powiedzie�, �e go�cy po nast�pc� tronu wys�ani zostali ju� wiele godzin temu, gdy nagle wybuch� gwar na podw�rzu zamkowym: s�ycha� by�o gromkie wo�ania i tupot kopyt. - Synaczek pewnie przyjecha� - wykrzykn�a Julianna - zaraz tu b�dzie! Jako� nie myli�a si� i po kr�tkiej chwili do komnaty wbiegli Jagie��o i Skirgie��o. Zdyszani przypadli do �o�a ojcowskiego. - Ojcze, jako wam jest? - zapyta� Jagie��o. - Czas m�j przyszed� - odpar�, oddychaj�c z trudem Olgierd, potem za� rozkaza�, by wszyscy wyszli, jako �e on ma wa�ne sprawy do om�wienia z Jagie���. Pierwsza opu�ci�a komnat� Julianna, za ni� wyszed� Skirgie��o, kt�ry nie trac�c g�owy uda� si� na dziedziniec i rozkaza�, by zamkni�to bramy zar�wno Wysokiego Zamku, jak i dwu pozosta�ych: Krzywego i Niskiego, oraz by za�ogi zamkowe nie wpuszcza�y nikogo bez pozwolenia jego, Skirgie��y, lub ksi�cia Jagie��y. Franciszkanin-lekarz wysun�� si� z izby chorego tu� po Skirgielle i Olgierd zosta� w cztery oczy ze swym nast�pc�. Chwil� milczeli obydwaj. O wszystkim bowiem prawie wiedzieli to samo. Wielkie Ksi�stwo Litewskie by�o pa�stwem wielkim, licz�cym razem z przy��czonymi ziemiami ruskimi oko�o 800 tysi�cy km. kw., z czego terytoria rdzenne litewskie nie zajmowa�y wi�cej nad 90 tys. km. kw. Pa�stwo to musia�o broni� si� przed Krzy�akami, odpieraj�c coraz liczniejsze i coraz straszliwiej niszcz�ce najazdy Zakonu z Prus i z Inflant. Krzy�akom w tej "walce za wiar�" pomaga�a przy tym ca�a �rodkowo-zachodnia Europa, a nawet Anglia i Hiszpania, gdy jednocze�nie ksi���ta litewscy musieli walczy� bez pomocy postronnej nie tylko z Polsk� i W�grami na zachodzie, ale r�wnie� z Tatarami na po�udniu i z coraz to pot�niej�cym pa�stwem moskiewskim na wschodzie, z pa�stwem, kt�re stawa�o si� nieub�aganym rywalem co do w�adania poszczeg�lnymi ziemiami ruskimi. Zagadnienie obrony przeciw Krzy�akom i zmaga� o terytoria ruskie z Moskw� ��czy�o si� �ci�le ze sprawami wyznaniowymi. Poga�ska Litwa by�a prze�ytkiem w�r�d chrze�cija�skich narod�w Europy, a jednak ani dziad Jagie��y, w. ks. Giedymin, ani ojciec - w. ks. Olgierd, mimo ci�g�ych kontakt�w z chrze�cija�skimi s�siadami; mimo chrze�cija�skich ma��onek oraz obecno�ci misjonarzy katolickich i kleru prawos�awnego na Litwie - nie zdecydowali si� na przyj�cie chrztu i na chrystianizacj� narodu litewskiego. Litwini bowiem byli niezmiernie przywi�zani do swych dawnych wierze� i prastarych obyczaj�w, a nadto my�l o ugi�ciu czo�a przed krzy�em by�a im tym mniej mi�a, im cz�ciej krzy� ten widzieli w czarnej barwie na bia�ych i szarych p�aszczach rycerzy zakonnych. W wyobra�ni ludu litewskiego �w krzy� kojarzy� si� prawie od dwu stuleci z najazdami, wojn�, mordem i po�og�. Tote� ka�dy w. ksi��� litewski musia� si� liczy� z tym, �e wprowadzi� chrze�cija�stwo na rdzennych ziemiach Litwy zdo�a�by jedynie drog� przymusu, a to znowu mog�oby wywo�a� powszechny op�r poddanych i opowiedzenie si� ich za panowaniem jakiego� innego cz�onka dynastii - wyznawcy poga�stwa. Historia Litwy notowa�a wszak ju� jedn� pr�b� zmiany wiary przez panuj�cego. W 1253 r. w. ks. Mendog przyj�� chrzest i uzyska� nawet koron� kr�lewsk� od papie�a. Pod wp�ywem jednak jawnej niech�ci swych poga�skich poddanych do chrze�cija�stwa, wymieniony w�adca musia� wyrzec si� nowej wiary, co go zreszt� i tak nie uchroni�o przed tragiczn� �mierci� z r�k poga�skich przeciwnik�w. Taka sytuacja istnia�a jednak tylko na ziemiach etnicznych Litwy: na �mudzi i w Auksztocie, na terytoriach ruskich, przy��czonych w XIII i XIV w. do pa�stwa litewskiego, by�o wr�cz odwrotnie. Tam prawos�awna ludno�� ruska niech�tnie ulega�a poga�skim ksi���tom litewskim. Tote� ksi���t...
zwojan74