Ahern Krucjata 5 Pajęcza sieć.txt

(248 KB) Pobierz
JERRY AHERN 
 
KRUCJATA 

5.PAJ�CZA SIE� 
(PRZE�O�Y�: MICHA� �UKASIAK)  
PROLOG 
John Rourke sta� w deszczu. Przyby� statkiem �Beech�, poniewa� w samolocie 
zabrak�o paliwa. Przy pomocy mapy obliczy�, �e samolot znajduje si� oko�o 
dwudziestu 
pi�ciu mil od g��wnej kwatery Chambersa i US II.
Paul siedzia� w samolocie i rozmawia� ze swoimi rodzicami. Pilot uda� si� na 
poszukiwanie jakiego� �rodka transportu. Zbyt d�ugo nieu�ywane radio nie 
dzia�a�o dobrze. 
Obok Rourke�a sta�a major Natalia Tiemerowna.
- Rozejm nied�ugo si� sko�czy, John. By� mo�e ju� si� sko�czy�.
- Przynajmniej udowodni�, �e jeszcze jeste�my lud�mi, prawda? - powiedzia� 
spokojnie, lew� r�k� os�aniaj�c cygaro, a praw� obejmuj�c Natali�.
- B�dziesz szuka� dalej? - spyta�a. -Tak.
- Dok�d zamierzasz jecha�?
- Do Karoliny, mo�e do Georgii przez Savannah. Prawdopodobnie wyruszy�a tamt�dy.
- Mam nadziej�, �e znajdziesz j� i dzieci.
Doktor spojrza� na Rosjank�. Strugi deszczu sp�ywa�y po jej twarzy, po jego 
zreszt� 
r�wnie�.
- Dzi�kuj� ci, Natalio.
Kobieta u�miechn�a si�, po czym spu�ci�a wzrok. Sta�a obok Rourke�a w ulewnym 
deszczu. 
ROZDZIA� I 
- Powiedzia�em ci ju� raz, �e nie mog� kaza� moim ludziom strzela� do 
Amerykan�w, 
aby uratowa� rosyjsk� agentk�, Rourke. Bez wzgl�du na to, jak wiele nam pomog�a!
John spojrza� na Reeda, po czym wyrwa� jednemu z jego ludzi automatyczny 
Massberg 500 ATP 6p.
- Nikt mnie nie powstrzyma - wyszepta� mru��c oczy w s�o�cu i zr�cznym ruchem 
zarzuci� karabin na rami�.
- Rourke!
- Odpieprz si� - odpar� ostro, nawet nie patrz�c na kapitana Wywiadu Wojskowego.
T�um m�czyzn i kobiet, g��wnie cywili uzbrojonych w karabiny, strzelby, pa�ki i 
no�e najr�niejszych rozmiar�w, posuwa� si� naprz�d. Jaka� kobieta wrzeszcza�a:
- Wydajcie nam t� komunistyczn� suk�!
Rourke skierowa� luf� karabinu w d� i pu�ci� jedn� seri�, potem drug� tak, �e 
kule 
odbija�y si� od asfaltu i trafia�y rykoszetem w golenie pierwszych szereg�w. 
T�um cofn�� si� 
kilka jard�w. John w��czy� blokad� bezpiecze�stwa, wbieg� z powrotem do �rodka i 
odda� 
karabin Reedowi.
- To si� nazywa t�umieniem rozruch�w. S�ysza�e� kiedy� o tym? - Nie czeka� na 
odpowied�. Wyci�gn�� d�o�, a Reed u�cisn�� j�.
- Z wie�y zapowiadali z�� pogod�.
- Nie szkodzi. Chyba nie mo�e by� gor�cej ni� tutaj. Rourke wskaza� w stron� 
t�umu. 
Ludzie ci ruszyli ponownie.
Reed odblokowa� karabin, opar� go na ramieniu i wystrzeli�. Grad kul posypa� si� 
nad 
g�owami wzburzonej ci�by.
- Widzisz. Jeszcze ze dwa razy i najodwa�niejsi zorientuj� si�, �e nie masz 
zamiaru 
ich zabi�, a wtedy przegoni� ci�. Przepu�� ich, gdy b�dziemy ju� w g�rze.
- Rourke?
- Tak, wiem.
- Powodzenia.
Doktor kiwn�� g�ow�, po czym wybieg� w kierunku pickupa, mijaj�c po drodze oko�o 
tuzina uzbrojonych �o�nierzy U.S.II.
- On ucieknie z Rosjank�! - dobieg� go z�owieszczy g�os z t�umu za plecami. 
Rourke 
mia� nadziej�, �e anonimowy g�os za plecami dobrze przewidywa�. Dobieg� do wozu, 
wskoczy� i, nawet nie zamykaj�c drzwi, przekr�ci� kluczyk w stacyjce. Uruchomi� 
silnik, 
prawa r�k� wrzuci� bieg. Lew� nog� pu�ci� sprz�g�o. Gdy pickup ruszy�, John 
przygryz� 
czarne cygaro i j�zykiem przesun�� je do k�cika ust. Drzwi zatrzasn�y si� same. 
Spojrza� w 
lusterko. T�um zbli�y� si� do ludzi Reeda szybciej ni� mo�na by�o przypuszcza�, 
a potem 
min�� ich. Pada�y pojedyncze strza�y, a tu i �wdzie ludzie z pierwszych szereg�w 
wyrywali 
si� i biegli za samochodem jad�cym w kierunku pasa startowego.
Przez pop�kan� przedni� szyb� forda Rourke zobaczy� daleko przed sob� lekki 
samolot transportowy z nieruchomymi jeszcze �mig�ami. Kilka razy waln�� pi�ci� 
w klakson. 
Zobaczy� posta� - chyba Rubensteina - przebiegaj�c� od prawego skrzyd�a wok� 
dziobu 
samolotu. �Natalia jest za sterami, cholera!�. Nacisn�� sprz�g�o, zmniejszy� gaz 
i wrzuci� 
kolejny bieg. Silnik zawy�. Samoch�d skoczy�, po czym wyrwa� do przodu. Co� - 
chyba 
sz�sty zmys� - sprawi�o, �e John obejrza� si� w lewo. Nie m�g� nic us�ysze�, 
poniewa� ryk 
silnik�w, strza�y i krzyki t�umu zag�usza�y wszystko. �ciga�y go dwie ci�ar�wki 
z lud�mi 
��dnymi krwi, uzbrojonymi w karabiny, strzelby, pistolety i siekiery. Potrz�sn�� 
z 
niedowierzaniem g�ow�. Trzy dni wcze�niej Natalia uratowa�a ich �ony i dzieci, 
zabieraj�c je 
do ewakuacyjnych samolot�w na Florydzie. Ale teraz przesta�o to mie� 
jakiekolwiek 
znaczenie. By�a Rosjank�, a Rosjanie rozpocz�li trzeci� wojn� �wiatow�, 
zniszczyli znaczn� 
cz�� Stan�w Zjednoczonych, okupowali Ameryk�. Natalia by�a Rosjank� i wszystko 
inne nie 
mia�o znaczenia. Rourke wykrzywi� usta.
- G�upie bydl�ta - wymamrota� spogl�daj�c ponownie na dwie ci�ar�wki. Zbli�a�y 
si� 
szybko, ludzie na skrzyni celowali w niego. Kula rozbi�a prawe lusterko forda. 
John si�gn�� 
pod lew� pach� i wyci�gn�� jeden z dw�ch nierdzewnych Detonics��w, kt�re nosi� w 
podw�jnej uprz�y Alessi. Kciukiem odci�gn�� kurek, odwr�ci� twarz od szyby i 
wypali�. 
Huk wystrza�u w ciasnej kabinie i d�wi�k t�uczonej szyby spowodowa�y dzwonienie 
w 
uszach. Odwr�ci� si�, jedna z ci�ar�wek pozosta�a w tyle. Znowu wystrzeli� z 
Detonicsa. 
Tym razem kula trafi�a w przedni� szyb� zbli�aj�cego si� wozu. Doktor zobaczy� 
przez lewe 
okno, jak wci�� �cigaj�cy go t�um rozdzieli� si�. Cz�� ludzi pobieg�a na skos, 
w stron� 
wjazdu na pas startowy, aby mu odci�� drog� albo dotrze� przed nim do samolotu. 
John 
spojrza� w prawo. Od p�yty lotniska oddziela� go tylko p�ot. Gwa�townie skr�ci�. 
Bior�c ostry 
wira�, w�o�y� na�adowany i zablokowany pistolet pod prawe udo. Dodge z wybit� 
przedni� 
szyb� wci�� zmniejsza� dystans. Rourke szybko chwyci� Detonicsa i wystrzeli�. 
Ci�ar�wka 
skr�ci�a gwa�townie w prawo i wjecha�a w p�ot. Tymczasem drugi pojazd rozwali� 
ogrodzenie 
i zbli�a� si�. Kilka sztachet zatrzyma�o si� na zderzaku, ale pospada�y, gdy 
Chevrolet 
podskoczy� na wybojach. Rourke odbezpieczy� bro�. Zmieni� bieg na tr�jk�. Ford 
zwolni� na 
wybojach. Do pasa startowego pozosta�o tylko oko�o tysi�ca jard�w. Ci�ar�wka z 
wybit� 
przedni� szyb� nadje�d�a�a z du�� pr�dko�ci�. Ludzie na skrzyni, chwiej�c si� i 
z trudem 
utrzymuj�c r�wnowag�, zacz�li strzela�. Kilka kul trafi�o w samoch�d Johna, nie 
czyni�c 
�adnej szkody. Doktor ponownie wypali� z Detonicsa. Nie m�g� trafi�, gdy� 
samoch�d 
podskakiwa� na wybojach.
Napastnicy nie chcieli da� za wygran�. - Cholera! - wycedzi�. Nacisn�� sprz�g�o, 
zmniejszy� gaz, prze��czy� bieg i przy�pieszy�. Ford wyrwa� do przodu. Rourke 
widzia� we 
wstecznym lusterku Chevroleta, kt�ry si�gn�� ju� prawie tylnego zderzaka jego 
wozu. Jeden z 
ludzi zamierza� wskoczy� na samoch�d Johna. Zdecydowa� si� skr�ci� ostro w bok, 
ale za 
p�no. Cz�owiek z pistoletem w d�oni usi�owa� utrzyma� r�wnowag�, dostawszy si� 
na 
skrzyni� forda. Rourke odbi� gwa�townie w prawo, chc�c zrzuci� intruza, ale 
Dodge z 
roztrzaskan� szyb� zablokowa� go z boku. Spr�bowa� odbi� wi�c w lewo, lecz z tej 
strony 
zablokowa� go Chevy. Cz�owiek stoj�cy z ty�u niepewnie podni�s� pistolet, chc�c 
strzeli� 
przez okno. - Tylko spr�buj - wyszepta� John i nacisn�� gwa�townie na hamulec. 
Samoch�d 
zatrzyma� si� momentalnie. M�czyzna wypu�ci� bro�, sam za� polecia� do przodu i 
uderzy� 
w kabin�. Doktor wrzuci� wsteczny bieg tak raptownie, �e a� zazgrzyta�a 
skrzynia. Praw� 
nog� przydusi� gaz. Chevrolet by� teraz oko�o dwudziestu jard�w przed nim. 
Bardziej 
masywny Dodge pozosta� obok. Rozleg� si� zgrzyt metalu o metal. Prawy bok forda 
obciera� 
o lewe tylne ko�o ci�ar�wki. Rourke wcisn�� sprz�g�o, wrzuci� jedynk�, potem 
doda� gazu. 
Rozleg�o si� zgrzytanie, po czym pickup ruszy� do przodu. Gdy John wcisn�� 
sprz�g�o i 
prze��czy� na dw�jk� ledwie zmniejszaj�c gaz, zderzak samochodu oderwa� si� i 
wywin�� do 
g�ry tak, �e stercza� ponad kabin�. Chevy gwa�townie skr�ci� w prawo, usi�uj�c 
staranowa� 
w�z Rourke�a. Cz�owiek na skrzyni, kt�ry wcze�niej zosta� poturbowany, usi�owa� 
wsta�. 
Doktor przekr�ci� silnie kierownic� w lewo, a potem w prawo, tak �e omal go nie 
zrzuci�. 
Pierwsza ci�ar�wka, ta z ca�� szyb�, znalaz�a si� tu� za nim. John wcisn�� 
peda� hamulca i 
w��czy� wsteczny bieg. Rozp�dzony Dodge uderzy� w ty� forda. Rozleg� si� huk i 
trzask. 
Oszo�omiony John podni�s� si� z kierownicy, w��czy� sprz�g�o, prze��czy� na 
jedynk� i doda� 
gazu. Silnik zawy�. Pickup ugrz�z� na chwil�, po czym zn�w wyrwa� do przodu.
Kiedy w��cza� drugi bieg, zobaczy� we wstecznym lusterku pogruchotanego i 
powykrzywianego Dodge�a.
Chevrolet zn�w znalaz� si� obok. Ford skr�ci� w prawo, uderzaj�c w lewy bok 
ci�ar�wki, potem odpad� do ty�u, robi�c ko�o, ale tamten wci�� nie odst�powa�. 
Po chwili 
zagrzmia�a seria z karabinu maszynowego. Kule roztrzaska�y tyln� szyb�, wsteczne 
lusterko i 
zrobi�y od wewn�trz kilka dziur w przedniej szybie. Rourke zanurkowa� jak 
kaczka. Pociski 
rozbi�y wska�nik paliwa i drasn�y kierownic� blisko jego palc�w.
- Cholera - wykrztusi� skr�caj�c ostro w lewo, potem w prawo i znowu w lewo; 
robi� 
zygzaki, gdy� Chevy zbli�a� si�, a ostrza� nie ustawa�. Nagle John odbi� w prawo 
i uruchomi� 
hamulec bezpiecze�stwa blokuj�cy tylne ko�a. Pickup wpad� w kr�tki po�lizg, 
nieomal 
przewracaj�c si�. Nast�pnie zwolni� hamulec, a lew� r�k� si�gn�� po drugi 
pistolet typu 
Detonics. W��czy� jedynk�, dw�jk�, potem tr�jk�, pracuj�c r�wnomiernie nogami. 
Chevy 
p�dzi� prosto na niego.
- Teraz si� zabawimy - warkn�� Rourke. Wysun�� pistolet za boczne okno, kciukiem 
odci�gn�� kurek, a wskazuj�cym nacisn�� spust. Pierwszy strza�, drugi - przednia 
szyba 
rozbita. Dwa nast�pne - rozwalone �wiat�o i dziura w ch�odnicy. Ci�ar�wka wci�� 
jecha�a. 
Nast�pny strza� - boczne lusterko. Nadal nie zmienia�a kierunku, sun�c na niego 
jak rycerz na 
turnieju. Odleg�o�� mi�dzy nimi by�a mniejsza ni� dwadzie�cia jard�w. Wystrzeli� 
ostatni� 
kul� z...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin