Boy-Żeleński Słówka.txt

(269 KB) Pobierz
BOY S��WKA

S��WKA

OD AUTORA
Kiedy nak�adca zwr�ci� si� do mnie z tym, �e S��wka znowu, jak co par� lat, s� 
na
wyczerpaniu i �e trzeba pomy�le� o ich przedruku, zafrasowa�em si� nieco. 
Uczucie
to mia�em ju� przy paru ostatnich wydaniach. Mia�em �wiadomo��, �e trzeba by co�
zrobi�, co� przewietrzy�, przebra�, przesia� przez sito, �e sporo ju� w tej 
ksi��eczce
jest rzeczy niezrozumia�ych dla publiczno�ci. Ale po namy�le zmieni�em zamiar. 
Niech
zostanie wszystko, jak by�o: w�a�nie takie S��wka, jak s�, mog� by� dokumentem 
chwili,
miejsca i okoliczno�ci, kt�re je wyda�y i od kt�rych nie da si� ich oderwa�. 
Raczej
nale�a�oby opatrzy� rzecz jakim� komentarzem, mniej lub wi�cej historycznym. Tak
szybko �ycie nasze zmienia si� dzi� w histori�. . . Sposobno�� nastr�cza si� 
bodaj
i dlatego, �e wydanie niniejsze schodzi si� z d a t � j u b i l e u s z o w �, a
wszak jubileusze to moja s�abo��. W jesieni 1930 up�yn�o dwadzie�cia pi�� lat 
od
powstania " Zielonego Balonika " . Wprawdzie S��wka , to nie " Zielony Balonik "
- w ka�dym razie nie ca�e S��wka - ale geneza ich jest �ci�le z t� weso�� 
instytucj�
zwi�zana.
Kusi�oby mnie tu napisa� monografi� tego pierwszego " kabaretu " artyst�w, ale 
na
to nie starczy miejsca. Trzeba by wprz�dy podj�� to, co - bardzo szkicowo, co 
prawda
- czyni�em 1 gdzie indziej: podmalowa� t�o dawnego Krakowa, tej jedynej w swoim 
rodzaju
male�kiej stolicy; pokaza� te stare mury, te w�skie ulice, jesieni� i zim� 
ton�ce
w lepkim b�ocie, licho o�wietlone, wczesnym wieczorem puste, bez ruchu, nie 
daj�ce
�adnej strawy m�odzie�czemu g�odowi wra�e�; nabo�e�stwa majowe i pasterki w 
mrocznych,
przesyconych zapachem kadzide� ko�cio�ach jako surogat erotycznych prze�y�; 
dewocje,
sodalicje, sutanny, �w. Wincenty a Paulo, matrony o t�ustych lub ko�cistych 
r�kach,
czarne mantyle, dobroczynne hrabiny z ich cudzoziemsk� polszczyzn�, a cz�sto 
polsk�
francuszczyzn�, wi�dn�ce pannice w oczekiwaniu na m�a, latami oprowadzane przez
matki " po Plantach " ; obchody, pogrzeby, linia A - B, lejtnanci, handelki, 
pilzner
i bryndza, bryndza, bryndza. . .
W tym historycznym mie�cie wszystko by�o historyczne. Gdy w Warszawie wrza�a 
walka
oko�o pozytywizmu i post�pu, w Krakowie terenem jej by�y retrospektywne spory o 
rok
1863. Na obchody jedni k�adli kontusze, drudzy przeciwstawiali im czamary. Gdy w
ko�ciele ci intonowali Bo�e, co� Polsk� , tamci przekrzykiwali ich �piewem Z 
dymem
po�ar�w. Ale nam, malcom, wszyscy kazali �piewa� " Przy Cesarzu mile w�ada 
Cesarzowa
pe�na �ask. . . "
M�wi� tu oczywi�cie o bardzo dawnym Krakowie, z epoki mojej �awy szkolnej; a 
m�wi�
o nim dlatego, �e ta rozpaczliwa m�odo�� zaci��y�a na ca�ej naszej generacji. 
Szko�a
trzyma�a nas zreszt� jak pod brudnym kloszem, spod kt�rego nie widzia�o si� 
�wiata.
Nie dawa�a nic, nawet tego ucisku, kt�ry rodzi bunt i mocne podziemne �ycie. Ot,
ro�li�my, m�odzi durnie, kuj�c gramatyk� i st�kaj�c Od� do m�odo�ci . Jako 
wy�ycie
si� fizyczne - �lizgawka kilkana�cie razy do roku; jako nasycenie romantycznego 
g�odu
- przygl�danie si� " facetkom " wychodz�cym w niedziel� ze mszy u Kapucyn�w.
By�o co� chorowitego w �wczesnym Krakowie, z jego nienaturalnie rozd�t� g�ow� na
male�kim korpusie. Mo�na by �wczesny jego symbol widzie� w anachronicznie " 
hetma�skiej
" g�owie na ma�ym cia�ku hrabiego Stanis�awa Tarnowskiego, wielokrotnego rektora
uniwersytetu i prezesa Akademii. Ten papie� dawnego Krakowa trzyma� r�k� na 
wszystkim
i wszystko nagina� do katechizmu grzecznych dzieci: profesor literatury, kt�ry 
p�niej
jeszcze, w epoce
1 Brewerie , Ludzie �ywi , Plotki, plotki. . . , Pijane dziecko we mgle , 
Marzenie
i pysk , S�owa cienkie i grube , Znaszli ten kraj? . . .
4 Przybyszewskiego, Wyspia�skiego, Kasprowicza, d�sa� si� na nich, 
przeciwstawiaj�c
im Rydla;
kt�remu Litka z Rodziny Po�anieckich wydawa�a si� nie do�� dobrze wychowana; 
kt�ry
po ukazaniu si� tomu poezyj Kazimierza Tetmajera pyta� w " Przegl�dzie Polskim "
: " Co by powiedzia� pan Tetmajer, gdyby kto�, przej�wszy si� jego has�ami, 
obla�
naft� ko�ci� Mariacki i podpali�? "
Zabawna figura, powie kto�. Ale w�wczas to nie by�o zabawne. Bo koteria, kt�rej 
szczytowym
punktem byt " Szlak " ( pa�ac Tarnowskiego) , skupia�a ca�kowit� i bezwzgl�dn� 
w�adz�.
Mia�a nieoficjalny wp�yw na " rz�d " , kt�rego ka�dorazowy " delegat " by� na 
jej
us�ugi; obsadza�a urz�dy starost�w; mia�a mandaty poselskie dzi�ki systemowi 
kurialnemu;
mia�a w r�ku Wydzia� Krajowy i Rad� Szkoln�; kler i banki; " Floriank� " i " 
Zach�t�
" ; mia�a wp�yw na wszystkie instytucje, obsadza�a swoimi lud�mi uniwersytet, 
trzyma�a
za �eb Akademi� i wszystko, co si� z ni� wi�za�o w postaci nagr�d, stypendi�w, 
podr�y.
Dla grzecznych dzieci by�y wszystkie ciasteczka, krn�brnym, grozi� absolutny 
post.
Dodajmy do tego osobisty prestige tej kasty. W male�kim Krakowie, kt�ry w epoce,
gdy ja chodzi�em do szk�, mia� ma�o co ponad 50 000 mieszka�c�w, nie by�o 
przemys�u,
handlu, finans�w; nie by�o nic, co by si� mog�o przeciwstawi� tej sile 
spo�ecznej.
" Arystokracja " - cz�sto do�� samozwa�cza - by�a zarazem plutokracj� w tym 
ubo�uchnym
mie�cie; ona bywa�a za granic�, zna�a �wiat, mia�a powozy, strojne kobiety, 
salony.
Mia�a w swoich najlepszych egzemplarzach rzeteln� kultur�; ich malowa� Matejko, 
im
przygrywa�a ksi�na Czartoryska, uczennica Szopena, ich bawi� dowcipem znakomity
Kazimierz Morawski, dla nich b�aznowa� niewys�owiony ksi�dz Pawlicki. Tak wi�c 
kasta
ta mia�a wszystkie �rodki w�adania duszami i nigdy mo�e w�adza nie by�a tak 
kompletna.
Bo c� mog�o przeciwstawi� tylu splendorom zahukane " miasto " ? Chyba pocieszn�
ba�ucczyzn� swoich " dom�w otwartych " . . .
Nie chc� tu pope�nia� niesprawiedliwo�ci. Bardzo by� mo�e, �e �wczesny Krak�w 
nie
by�by si� m�g� zdoby� na nic innego i �e by�by jeszcze mizerniejsz� mie�cin� bez
tej " �mietanki " , w kt�rej p�ywa�o zreszt� kilkunastu istotnie warto�ciowych 
ludzi.
Ale faktem jest, �e ta przewaga, w po��czeniu z wp�ywami Tow. Jezusowego, 
zanurza�a
�w dawny Krak�w w letniej wodzie " dobrze my�l�cej " martwoty. To by�a epoka, w 
kt�rej
dos�ownie nie by�o m�odzie�y, w kt�rej dwudziestoparoletni ludzie byli rozs�dni,
ograniczeni i - mierni.
. To wszystko trzeba by pokaza�. Trzeba by dalej w owym szkicu nakre�li�, jak w 
owej
martwocie zbudzi�o si� nowe �ycie: jak wtargn�o w ten cichy pa�ski folwarczek, 
jak
nasta�a nagle doba " renesansu " , jak nagle Krak�w sta� si� miastem, na kt�re 
zwr�ci�y
si� oczy ca�ej Polski. Teatr, malarstwo, rze�ba, literatura, polityka, 
cyganeria.
. . Szcz�liwym zbiegiem zesz�o si� kilka fakt�w, spotka�o si� kilka 
indywidualno�ci.
Otwarcie nowego teatru, Pawlikowski. Przemiany w szkole sztuk pi�knych i nap�yw 
nowych
si� ( zw�aszcza Stanis�awski) ; przyjazd Przybyszewskiego w momencie przesilenia
w za�o�onym przez Ludwika Szczepa�skieeo i Gabriel� Zapolsk� " �yciu " ; 
wreszcie
Wyspia�ski. Z drugiej strony, na innej p�aszczy�nie, dzia�y si� znamienne 
rzeczy:
pierwsze procesy polityczne m�odzie�y o socjalizm ( a tak�e " o symbolizm i 
dekadentyzm,
i inne pr�dy wywrotowe " , jak brzmia� w jednym takim procesie prokuratorski akt
oskar�enia) , potem Daszy�ski, m�ody walcz�cy socjalizm, od�wie�aj�cy st�chlizn�
galicyjskiej polityki. Zarazem coraz g�ciej nap�ywa� do Krakowa element 
m�odzie�y
zmuszonej opuszcza� Warszaw�, co - zw�aszcza w r. . 1905 - sta�o si� masowym 
zjawiskiem.
. Rzecz osobliwa: w�a�nie w tym dramatycznym roku 1905 powsta� " Zielony Balonik
" . Przypadek? Nie s�dz�. Mimo �e wyda si� to paradoksem, bardzo by� mo�e, �e 
w�a�nie
�w dreszcz, jaki wznieci�y wypadki warszawskie, spowodowa� t� nieoczekiwan� 
reakcj�.
Blut ist ein ganz besondrer Saft, jak powiada Goethe. Jedna tylko istnieje rzecz
sta�a: energia; natomiast transmisje jej i w�dr�wki podlegaj� najosobliwszym 
kaprysom.
" Zielony Balonik " by� " kropk� nad i " przeobra�enia starego Krakowa; by� niby
ow� ma��
5 fars�, jak� niegdy� w dawnym teatrze dawano po pi�cioaktowej dramie. Czerpa� 
soki
z
wszystkich owych spraw, kt�re si� rozegra�y w artystycznym �wiatku Krakowa w 
poprzedzaj�cym
go dziesi�cioleciu.
Znamienn� rzecz� jest, �e " Zielony Balonik " by� pierwotnie pochodzenia 
malarskiego
raczej ni� literackiego, narodzi� si� przy " stoliku malarskim " w kawiarence 
opodal
Akademii Sztuk Pi�knych. Bo te� przemiana, kt�ra si� dokona�a w �wiecie 
malarskim,
by�a najbardziej dotykalna. Przedtem, na schy�ku �ycia Matejki, panowa� w tej 
uczelni
malarskiej te� swojego rodzaju terror, terror genialnej, ale zamkni�tej w sobie 
indywidualno�ci.
Gdy z Zachodu sz�y ju� nowinki o " plenerze " , s�o�cu, impresjonizmie, w szkole
by�y wci�� g i psy i d r aper i e, i historyczne " koby�y " epigon�w Matejki. 
Ci,
kt�rzy rwali si� do pejza�u, do natury, kry� si� niemal musieli przed Mistrzem. 
Naraz
- zupe�na zmiana. S�o�ce i powietrze w miejsce brudnych pracownianych " sos�w " 
;
zamiast Monachium - Pary�, kole�e�ska swoboda zamiast dystansu i
respektu. Pary�! To czarodziejskie miasto coraz bardziej stawa�o si� w�wczas 
celem
t�sknot. Przedtem, gdy malarze je�dzili nagminnie do Monachium, intelektuali�ci 
w�drowali
do Lipska, do Berlina,
do Heidelberga. Bohater Kisielewskiego W sieci marzy o. . . Zurychu, ale sam 
Kisielewski
w par� lat potem przybywa do Krakowa ju� z Pary�a. Coraz wi�cej m�odych tam 
�pieszy.
Czy nie z Pary�a, tego buntowniczego miasta, powia�a na Krak�w szcz�liwa fala 
nieuszanowania?
Tak powsta� " Zielony Balonik " . Nie b�d� tu powtarza� tego, co gdzie indziej 
opowiadano
o organizacji tego " kabaretu " i jego do�� nielicznych zreszt� manifestacjach, 
kt�re
w ci�gu kilku lat odbywa�y si�, zachowaj�c charakter raczej towarzyski ni� 
widowiskowy.
Nie by�o tam w�a�ciwie �cis�ego rozdzia�u mi�dzy estrad� a sal�, mi�dzy 
dostawcami
a odbiorcami...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin