5.pdf

(559 KB) Pobierz
292210964 UNPDF
Zaraz tez wszyscy zabrali sie do pra-
cy i klepali piasek, kopali i sypali,
i bardzo szybko naprawilismy wszyst-
ko, co Darek popsul.
Ledwie naprawilismy, on juz byl
z powrotem. W rece mial nowy kawal
chleba ze smalcem.
- No, co - mówi - wy, krety, znów
sie w piasku grzebiecie, zostawcie to
lepiej, bo i tak wam zepsuje. Wynocha
stad - mówi - idzcie do domu, ja tu
sobie posiedze i wypale papieroska.
Na to Andrzej walnal dachówka, az
pekla na pól, i krzyczy:
- A my nie pójdziemy! My tu jesz-
cze chcemy sie bawic! Piaskownica
jest dla dzieci! To ty sobie idz!
Darek popatrzyl na Andrzeja tak
dziwnie, a potem powoli odlozyl swój
chleb na lawke. Zaczelam sie nagle
trzasc ze strachu. Bardzo sie boje, jak
ktos ma takie zle oczy. Zawsze ucie-
kam. Ale teraz nie ucieklam. Balam
sie o Andrzeja. Przysunelam sie bli-
zej i wzielam go za reke. Darek jest
wielki, mocny i chodzi do technikum.
A Andrzej do drugiej klasy. Bardzo
sie balam o Andrzeja, wiec sie jesz-
cze przysunelam i jeszcze mocniej
s.cisnelam go za reke.
Darek popatrzyl nagle na mnie tymi
oczami i sie zezloscil.
- A ty co, mala? Zjezdzaj no, bo
i ty dostaniesz! - I zamachnal sie
reka, ale nie uderzyl, tylko powie-
dzial: - Wynocha. Ale juz. Ostatni
raz mOWle.
No i nie wiem, jak to bylo, ale na-
gle wszystkie dzieci stanely obok nas
i wziely sie za rece. Stalismy tak obok
siebie i trzymalismy sie za rece, i nikt
nic nie mówil. Tylko patrzylismy na
50
51
, .
292210964.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin