Chapter XI.pdf

(145 KB) Pobierz
Forever. Rozdział XI: Zmuszona
Alex & Michael Story.
Rozdzia ł 11
Zmuszona
Po nagraniu Kevin pogratulował mi wyprowadzenia w pole Helen, porozmawiał chwilę z synem,
wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na nasz weekend. Joe prowadził w milczeniu, od skończenia
wywiadu ledwo co się do mnie odzywał. Nie miałam nawet ochoty, by zmierzyć się z Freddiem
w wyśpiewaniu, kto bardziej chce uciec. I want to break free, I want to break free, I want to
break free from...
Dlaczego jesteś na mnie zły? - zapytałam cicho. Wczorajsze obawy do mnie wróciły i
wcale mi się to nie podobało. Znów zbierało mi się na łzy, a jeśli rozmaże mi się taki
makijaż, to będę wyglądała dużo gorzej, niż mogłam wczoraj. Ale to było mało ważne.
Dlaczego tak uważasz? - powiedział bezbarwnym tonem, uparcie patrząc na drogę. A
zawsze muszę mu przypominać, że to nie film, chociaż jesteśmy w Ameryce.
Ledwie się do mnie odzywasz. Co powiedziałam nie tak?
Milczał długo, a ja czekałam, chociaż jestem taka niecierpliwa. W końcu wyjaśnił:
To twoje „słucham”.
Moje oczy zrobiły się wielkie jak spodki i oddech przyspieszył.
Co? N-nie... Nie przerażaj mnie, Joe!
Przerażam cię? - spojrzał na mnie szybko, zimno. - Przeraża cię myśl o małżeństwie?
Mówiłam... Mówiłam, że to nie byle co. Chcesz być ze mną na zawsze?
Tak. Tak, kocham cię tak bardzo, jesteś dla mnie tak bardzo ważna, że chcę cię
poślubić. - powiedział twardo. Byłam prawie pewna, że ledwie powstrzymał się od
dodania jakiegoś przekleństwa. Naprawdę mnie przerażał.
Nie wyobrażam sobie nas jako statecznego, nudnego małżeństwa. Ja jako kura
domowa, wychowując dzieci? Nieee...
I tak mieszkamy razem. Czyli seks jest dla ciebie ważniejszy? - zakpił.
Gdyby był, to byśmy się nie pieprzyli, do kurwy nędzy! - warknęłam. Też byłam
naprawdę sfrustrowana i zła; naprawdę nigdy nie używam takich słów do opisywania
stosunku. - Gdyby chodziło mi tylko o seks, nie dałabym się namówić Belli na lot do
Toluca Lake i nie pogodziłabym się z tobą! Znacznie bliżej mogłam znaleźć faceta tylko
do łóżka! A co do mieszkania, to inna sprawa!
Inna sprawa, uważasz? Nic wielkiego? - nadal kpił.
Nie powiedziałam, że nic wielkiego. Mało to ludzi mieszka razem bez ślubu? - mój głos
był zimny jak alaskańska noc. - Cóż, jak my mamy być normalną parą, skoro bez
przygotowania i pewności musieliśmy spać ze sobą?! Absurd. Prawdopodobnie nie
nadaję się do małżeństwa. Przez Petrę mam taki utarty obraz. Ba, u mnie byłoby
jeszcze gorzej! Przecież to ja pracuję! Niby jak my moglibyśmy być normalnym
małżeństwem?! - nie wiedziałam osobiście, jak wygląda taka szczęśliwa, normalna
rodzina. Moi rodzice... Ach, szkoda gadać *dreszcz*.
Dlaczego innym się udaje, a my jesteśmy z góry skazani na niepowodzenie? Nie
powiedziałem od razu o dzieciach. Sama mówiłaś, że zasługujemy na szczęście.
Udaje? - prychnęłam. - Niemal wszystkie hollywoodzkie pary szybko się rozpadają. No,
chociaż my nie z Hollywood, ale i tak. Przecież wiem, że chcesz mieć gromadkę dzieci.
Cóż, w moim szczęściu chyba nie ma aż takiego normalnego życia. Nie wiem, jak to
wygląda. Może to przez to, że miałam dzieciństwo i w ogóle zbyt normalne życie, robiąc
karierę. - teraz to ja kpiłam.
Może – zgodził się grobowym tonem. - Może gdybyś nie chodziła do cholernej szkoły,
gdybyśmy nie stracili pół roku, byłoby inaczej.
Płakałam łzami frustracji.
Zmuszasz mnie! Zmuszasz! Próbujesz mnie namówić, wzbudzić we mnie wyrzuty
sumienia! Obiecałeś, że nigdy nie będziesz mnie do niczego zmuszał! Cholerny oszuście!
- chciałam go spoliczkować, ale miał szczęście, że nadal prowadził. Nie zamierzałam się
zabić... Przecież jeszcze nie wiem, co mi się przytrafi w tym cholernym życiu.
Może powiesz mi wreszcie, dlaczego konkretnie nie chcesz się ze mną ożenić? -
powiedział znów bezbarwnym głosem.
Bo nie dam ci rozwodu! Bo jak do śmierci, to do śmierci! Bo jestem za młoda! Bo nie
nadaję się do małżeństwa! Bo to będzie o wiele trudniejsze niż zwykły związek! Bo
widzę, jak musi żyć Petra! Bo nie chcę mówić tego, co ona! Bo pół repertuaru mi
odpadnie! Bo... Bo... - dzwoniłam zębami i drżałam. Kolejne argumenty utknęły mi w
gardle. Joe zatrzymał się na drodze, na szczęście była całkiem pusta. Spuścił głowę i
westchnął ciężko. Zacisnął pięści tak mocno, że aż mu knykcie zbielały.
Przepraszam, Ola... - powiedział wreszcie z bólem. - Przepraszam... Ja... Nie wiem...
Nie wiem... Przepraszam cię, kochanie... Wybaczysz mi kiedyś? - patrzył prosto na
mnie, jago spojrzenie mówiło: nie zostawiasz mnie... Prawda? Powiedz, że mnie nie
zostawiasz! Powiedz! Nie, nie rób mi tego! Dolna warga drżała mu niebezpiecznie, w
oczach miał świeczki. Nadal płakałam.
Wybaczę... Ale przyrzeknij mi, że nigdy więcej nie zarzucisz mi czegoś takiego, jak to,
że jestem z tobą dla seksu.
Przyrzekam... - położył rękę na sercu. - Przyrzekam. Przepraszam cię, kochanie. -
przytulił mnie mocno. Teraz oboje płakaliśmy łzami ulgi.
Jedziemy? Szkoda stracić weekend. - uśmiechnęłam się delikatnie. Pokiwał głową,
całując mnie. Otarł niedbałym ruchem twarz, a ja wyjęłam ze schowka wilgotne
chusteczki, aby się wytrzeć. Po chwili znów jechaliśmy do jakiegoś niesamowitego
miejsca przy granicy stanu, próbując śpiewać lepiej od Freddiego i Johna:).
Daaaleekooo jeszczeee? - nie byłam zbytnio zmęczona, ale niecierpliwiłam się.
Jeszcze tylko jakieś dwa kilometry, kochanie. - uśmiechnął się Joke.
Hmm, co to za miejsce, powiesz mi wreszcie?
Nie:D – szczerzył zęby zadowolony, że trzyma mnie w niepewności – ale na pewno ci się
spodoba.
Jeśli nie, to zażądam zwrotu pieniędzy.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Spojrzał na mnie ciepło, z czułością.
Joe! To nie film! - przypomniałam mu. Gdy kiedyś jechałam z Leszkiem, ten zapatrzył
się na mnie, zamiast na drogę, bo powiedziałam rzecz bardzo mądrą (że nie będę
„dziewczyną Jerseya”, tylko Alex Rock) i prawie spowodował wypadek. Gdy nazwałam
go piratem drogowym, stwierdził, że zrobiłby to przez sam mój wrzask. Super, wszyscy
zwalają winę na mnie, dzięki:<.
Jak oni robią to wszystko w tych filmach? - westchnął chłopak, nie mogąc znaleźć
odpowiedzi.
Nie wiem, ty pracujesz przy amerykańskich produkcjach. Ja grałam tylko w serialach i
mi wystarczy. - tak, Joe jest także aktorem, ale przede wszystkim zajmuje się muzyką.
Ja również i mimo małych rólek nie lubię, gdy nazywają mnie „aktorką”;/.
Nie lubisz pracy na planie?
Och, granie zbuntowanej punkówy było super:D! – przyznałam. Uwielbiam tę rolę! -
Wiesz, powinieneś chociaż na próbę nosić kolczyk w nosie, jak ja wtedy:D!
Ale nie miałaś naprawdę przedziurawionego nosa – zauważył.
Co ty, miałam!
Tak? - spojrzał na mnie zdumiony. - Przecież to wyjątkowo niebezpieczne! Jak babcia ci
na to pozwoliła?! Przecież miałaś tylko 14 lat!
Nie musiałam nigdy martwić się o zdanie rodziców.
Żartuję:D! - wybuchnęłam śmiechem.
Och, ty okrutna kobieto. To nie było zabawne.
To było bardzo zabawne i dobrze o ty wiesz:D.
Wcale nie. Policzymy się na miejscu. Czyli już za chwilę:D!
Mam się bać?
O tak! - na jego twarz wstąpił diabelski uśmieszek. Na wszelki wypadek troszkę się od
niego odsunęłam. Po kilku minutach Joe zaparkował. - Zapłacisz mi za to – zaśmiał się,
szybko rozpinając pas bezpieczeństwa i zaczął mnie łaskotać. O nie. Od razu zaczęłam
wrzeszczeć i chichotać.
Jooooeee! Hahaha... Hahaha... Przeeestań, proooszęę! Hahaha...
Pokręcił głową, wyjątkowo dobrze się bawił.
Co, mam ci znów powiee-eedzieć, że jesteś najseksowniejszym facetem na świecie?
A powiesz?
Nie wiem... - palnęłam, więc tortury stały się jeszcze gorsze.
Hahahaaaa... Joooeeee! Hahhaa... Przeeesstaaańń!! Dooossyyyć!! Hahaha...
Tym razem nawet nie możesz mnie kopnąć:D!
Hahaaha... I to ja jestem okru-uutnaa? Haha... Przeestaańń!
Ale Ziutek nie przestał. Łaskotał mnie przez dobry kwadrans. Gdy skończył, padłam nieżywa.
Też miałam się z tobą policzyć... Dolałeś oliwy do ognia, czyli zero seksu przez cały
weekend. Voila.
Co?! - zrobił wielkie oczy. - Cały weekend?!
Najpierw myślałam tylko o dzisiejszym wieczorze, ale po tych łaskotkach...
Ola, przepraszam! Proszę! - przykląkł i zaczął mnie całować po rękach. Jak ja
uwielbiam tak się nad nim znęcać:D!
Mój nastrój zdecyduje. - powiedziałam, nie mogąc powstrzymać triumfalnego
uśmieszku.
Ach, te cholerne babskie humorki... - westchnął bezsilnie i poszedł otworzyć drzwiczki
po mojej stronie.
Zapięłam kurtkę i wysiadłam z auta. Nie było bardzo późno, ale to już połowa września, więc
powietrze otulało chłodem. Po chwili mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności i zauważyłam
nawet w oddali tablice „Stan Nowy Jork żegna” i „Stan New Jersey wita”.
Piechotą do New Jersey, panie Jersey:D? - uśmiechnęłam się.
Przydałoby się, mama dawno cię nie widziała:) – otoczył mnie ramieniem.
Haha, wiem, to zabawne:D. Denise, matka Joe'ego i jego braci pochodzi z New Jersey, tam
zamieszkała z mężem. Pan Jersey pochodzi z Arizony i ze względu na swoje nazwisko
przemierzył kraj, by dowiedzieć się, co ciekawego znajdzie w New Jersey. I znalazł żonę:D.
Więc... Gdzie to niesamowite miejsce? W głuszy?
Tam – pokazał mi ścieżkę. W dali widać było mały domek.
No proszę, Josephie, skąd wytrzasnąłeś taką miejscówkę:D? - uśmiechnęłam się.
Wyglądało to jak te chatki, które widziałyśmy z dziewczynami, idąc pieszo z Wędryni do
Cieszyna. Czyli fajnie:D.
Mam paru dobrych, starych przyjaciół:).
Widzisz, a jednak opłacało się chodzić do szkoły:D – zaśmiałam się, po czym zabraliśmy
nasze rzeczy i poszliśmy do domku.
Był malutki, chyba dwa razy większy od naszej sypialni, ale bardzo przytulny i jasny. Trochę
jak kempingowy, choć w okolicy nie było jeziora ani lasu. Tutaj nie grozi mi klaustrofobia,
pomyślałam zadowolona.
A cóż to miała być za niesamowita rzecz? - przypomniałam sobie.
Co, co? - Joke wyrwał się z zamyślenia.
Mówiłeś mi, że moglibyśmy tu zrobić jakąś niesamowitą rzecz.
Ach, tak:D – jego twarz rozjaśnił uśmiech. - na pewno chcesz wiedzieć dzisiaj?
Tak. Mówiłeś, że nie ma żadnego seksualnego podtekstu...
Wybuchnął śmiechem.
Bo nie ma... Skoro nalegasz, to chodźmy.
To be continued...
Thank You for download this file! Check out my deviantART for more stories, lyrics of
songs, graphic and other stuff!
Enjoy!
Please don't copy this file! If U download this file from other site than my web site , dA or
L.O.V.E.,
Zuz@nka
289997457.001.png 289997457.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin