Maskarada rozdział 19.doc

(34 KB) Pobierz

Rozdział 19

 

 

   Jego imię było to Kingsley Martin, i był juniorem. Żeńska ludność przy Duchesne zgodziła się: nawet jego imię było erotyczne. Jak tylko pojawił się, to było jakby ogień rozprzestrzenił się wśród dziewczyn. W przeciągu tygodnia, jego osiągnięcia były legendarne. Już, został wyznaczony by zacząć w lacrosse szkoły, piłka nożna, i zespoły załogi. Po prostu jak imponujący, pracował naukowo sharpshooter. Zabił zrzędliwego anglistę AP ze swoim przedstawieniem o Piekle Dantego, utytułowany "Taco Hell," gdzie porównał kręgi piekła do wspólnych firm fast-fooda. W Rachunku AP, rozwiązał skomplikowany problem umieszczony w rekordowym czasie.

 

   To nie zaszkodziło że był do co dziewczyny zadzwoniły kneetrembler. Był miażdżąco przystojny. Rodzaj przystojnej tak łącznej hollywoodzkiej atrakcyjności z eleganckim europejskim wyrafinowaniem i śladu psot. Nowy chłopiec wyglądał na fajnego.

I sprawiedliwy w ten sposób, Jack Force stał się starą wiadomością. Dziewczyny zmusiły wszystkich do wejścia do szkoły z Jackiem do zmuszania od przedszkola. Kingsley przedstawił nowy, dziarski, i tajemniczą alternatywę.

Mimi Force udzieliła Bliss odpoczynku łopatki za lunchem podczas gdy zgłosili się ponownie błyszczyk do warg w dziewczynskiej  łazience.

-On jest Błękitnokrwistym,- Mimi powiedziała, robiąc 0 kształt z jej pyskiem jak ona slathered na połysku.

-Żadne żartowanie,- Bliss odpowiedziała. Oczywiście był wampirem — wiedziała że jak tylko zobaczyła go. Nigdy nie spotkała innego wampira, który obnosił się z jego Błękitnokrwistym statusem tak publicznie. To była niespodzianka, której nie obnażył jego kły przed całą szkołą.

 

   -Poznałam go naBalu czterystu," Mimi powiedziała.

-Jego rodzina właśnie przeprowadziła się tu z Londynu ale rósł wszędzie: Hongkong, Nowy Jork, Capetown. On lubił, opowiedziany członek  rodziny królewskiej albo co. On ma jakiś rodzaj tytułu ale on nie używa tego. -

-powinniśmy dygać?- Bliss zażartowała.

 

   Mimi zmarszczyła brwi. -to nie jest farsą.On być, główny. Majątki ziemskie, doradcy Królowej, to wszystko.? Bliss powstrzymała się przed toczeniem jej oczu. Czasami Mimi była tak uparta w kwestii jej snobizmu, to wycisnęło całą zabawę z życia. Opuścili łazienkę i wpadli przedmiot ich dyskusji. Kingsley spotykał się z chłopców ’ szatnia, niosąc gruby, książka oprawna w skórę. Wyglądał rozpustno i po szelmowsku oczarowując. Jego oczy zatańczyły gdy zobaczył je.

-Panie,- powiedział, kłaniając się.

Mimi uśmiechnęła się z wyższością. -byliśmy w trakcie rozmawiania o tobie. -

- Wszystkie dobre sprawy, mam nadzieję -powiedział, patrząc prosto na Bliss.

 

   "To jest moja przyjaciółka Bliss.Jej tata jest senatorem, "Mimi powiedziała, odpychając Bliss z grubsza.

-Wiem- Kingsley powiedział, jego uśmiech pogłębiając. Bliss bardzo starała się trzymać jej opanowanie. Gdy patrzał na nią ta droga, to miało wrażenie, że stała tam bez ubrania. Drugi dzwonek zadzwonił, który oznaczał, że mieli pięć minut by dojść do ich następnej klasy.

-Musimy iść. Korgan starczy ale on może być dupkiem -Mimi powiedziała, zmierzając na schody.

-Ach, właśnie sprawiasz, że on zamknie się,- Kingsley powiedział.

-nie wiesz jak robić to już? -

- o czym rozmawiasz? –Bliss zapytała. Mimi śmiała się nerwowo. -on rozmawia o używaniu glom na nauczycieli. Wiesz, mieć coś przeciw kontroli. Kingsley, ty żartownisiu, wiesz, że nie jesteśmy założeni robić to. To jest sprzeczne z Kodem. Gdyby Strażnicy kiedykolwiek zdemaskowali? –

 

   Błekitnokrwisty nastolatek był kategorycznie zakazany używania ich mocy albo popisywania się ich nadludzkimi siłami do czasu gdy nie dożyli wieku dojrzałego. I nawet wtedy, Kod Wampirów był bardzo czysty na tej polityce: ludzie mieli nie być bawionym się. Mieli być szanowanym. Błękitnokrwiści powinni wnieść pokój i piękno i światło do świata, nie używać ich ponadprzeciętnych mocy by dominować i rządzić.

-Wardens Shmardens,- Kingsley zażartował z lekceważącą falą.

-oni nigdy nie wiedzą co pójść dalej. Albo wciąż sądzisz, że oni mogą czytać w twój myślach? -dokuczał.

-Jesteś zabawny. Będziemy rozmawiać później -Mimi powiedziała, będąc na czele na zewnątrz.

 

   -Powinnam iść też- Bliss powiedziała nerwowo.

-Czekaj.-

Bliss podniosła swoje brwi.

-Unikałaś mnie- Kingsley powiedział prosto. To nie było oskarżenie, ale stwierdzenie faktu. Przesunął książkę, którą przeniósł swojemu innemu biodru. Bliss rzuciła okiem na to szybko. To nie wyglądało jak podręcznik. To było do siebie podobne do jednej z tych starych publikacji encyklopedycznych od Strażnika, którego ten Oliver użył w ich badaniach nad Croatan.

-O czym mówisz? Właśnie spotkałam cię. –

-zapomniałaś już?- Kingsley zapytał.

-Zapomniałam co?- Kingsley posortował według wielkości Bliss tam i z powrotem, od jej nowej Chloe mieszkania baletnicy do niej zrobiły pasemka na włosach.

- lubiłem zieloną suknię. I naszyjnik, oczywiście. Perfekcyjne dotknięcie. Ale myślę, że mi podobałaś się bardziej mokra i mocząca. Bezsilna. –

 

  -Byłeś chłopcem z parku- Bliss wysapała. Chłopiec, który ocalił ją był Kingsleyem, nie Dylanem. Kingsley? Jak? Które oznaczało, pomyślała z bólem swojego serca, ten Dylan nie żył naprawdę?

-Wyłowiłem bardzo ładną Panią z Jeziora- Kingsley powiedział. Umysł Bliss ścigał się. Więc to oznaczało zatańczyła z Kingsleyem przy after-party też. Był chłopcem w Pierrocie nakładał maskę.

 

   -Co zdarzyło się Dylanowi?- Bliss szepnęła, strach skradający się do jej serca. Była tak pewna, że Dylan żył. Jeśli jednak nie był jeden kto ocalił ją w jeziorze, albo kto zatańczył z nią na przyjęciu … w takim razie musiała stać przodem do tego. Złapała się snu. Wyjechał wiecznie, i nie wracał.

-Jaki Dylan? -

- To nie liczy się –Bliss powiedziała ponieważ spróbowała przetworzyć tę nową rzeczywistość i wchłonąć informacje.- co miałeś na myśli, następnie, noc przyjęcia, gdy powiedziałeś, że nie byłeś lubiany długo. Robiłeś my — znamy siebie? –zapytała

 

   Kingsley wyglądał poważnie tym razem. -ach. Mi jest przykro. Ty los trochę są opóźnił tu, tak? Nie rozpoznajesz mnie już. Mi naprawdę jest przykro. Pomyślałem, że znasz mnie gdy tańczyliśmy. Ale myliłem się. –

 

   -Kim jesteś?- Bliss zapytała. Kingsley położył swój wylot do ucha Bliss i szepnął łagodnie

-jestem taki sam jak ty. - ostatni dzwonek zadzwonił. Kingsley poruszył się jego brwi i uśmiechnął się.

-zobaczę cię jeszcze, Rozkosz.? Bliss gwałtownie spadła o ścianę, jej kolana potrząsały, jej puszczaniu w galop sercowym w jej klatce piersiowej. Stanął tak blisko niej, wciąż mogła poczuć jego oddech na swoim policzku. Kto tak naprawdę być nim? Co był on o rozmawianiu? I kiedykolwiek odkryłaby co naprawdę zdarzyło się Dylanowi?

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin