11.Pragnienie.txt

(21 KB) Pobierz
Pragnienie


� No dobrze! Mia�a� racj�, mia�a� racj�! � przyzna�am na g�os. I tak nikt mnie nie s�ysza�.
Melanie nie powiedzia�a �a nie m�wi�am�. W ka�dym razie nie s�owami. Czu�am, �e oskar�a mnie milcz�co.
Nadal nie mia�am ochoty wychodzi� z auta, mimo �e by�o ju� bezu�yteczne. Chwil� wcze�niej sko�czy�a si� benzyna � samoch�d potoczy� si� jeszcze kawa�ek si�� rozp�du i ugrz�z� w p�ytkim rowie wydr��onym przez ulewny deszcz. Spojrza�am przez szyb� na bezkresn� r�wnin� i poczu�am w �o��dku skurcz paniki.
Wagabundo, musimy rusza�. Zaraz zrobi si� jeszcze gor�cej.
Gdybym nie zmarnowa�a �wierci baku, uparcie brn�c w stron� drugiego punktu orientacyjnego � dop�ki nie okaza�o si�, �e straci�am z oczu trzeci i musz� zawr�ci� � by�yby�my du�o bli�ej celu. Przeze mnie musia�y�my teraz i�� pieszo.
Za�adowa�am wod� do torby, butelka po butelce, przeci�gaj�c ka�dy ruch. Nast�pnie dorzuci�am ostatnie batoniki, tak�e bez po�piechu. Melanie przez ca�y ten czas podrygiwa�a zniecierpliwiona. Nie mog�am si� przez to na niczym skupi�. Na przyk�ad na tym, co z nami teraz b�dzie.
Szybciej, szybciej, szybciej, powtarza�a, dop�ki nie wygramoli�am si� z auta. Przy prostowaniu poczu�am b�l w plecach. Nie od ci�aru torby, lecz od spania w niewygodnej pozycji. Torba nie wydawa�a si� ju� taka ci�ka, moje ramiona zd��y�y si� do niej przyzwyczai�.
Zakryj samoch�d, poleci�a Melanie, podsuwaj�c mi obraz mnie, jak zrywam cierniste ga��zie z pobliskich krzak�w i maskuj� nimi srebrn� karoseri�.
� Po co?
�eby nikt nas nie znalaz�, odparta tonem reprymendy.
A mo�e ja chc�, �eby nas znaleziono? Co, je�li nie ma tam nic pr�cz s�o�ca i piasku? Nie mamy jak wr�ci� do domu!
Do domu? � zapyta�a, bombarduj�c mnie ponurymi obrazami: pustego mieszkania w San Diego, paskudnej miny �owczyni, kropki na mapie podpisanej �Tucson�... Nie wiedzie� czemu mign�� mi te� w g�owie obraz o wiele przyjemniejszy � czerwonego kanionu. Czyli niby dok�d?
Odwr�ci�am si� od samochodu, nie zwa�aj�c na jej rady. I tak ju� zabrn�am w to za daleko. Nie mia�am zamiaru pozbywa� si� ostatniej szansy powrotu. Mo�e kto� znajdzie samoch�d, a potem mnie. B�d� mog�a �atwo i szczerze wyja�ni�, sk�d si� tu wzi�am. Zb��dzi�am. Straci�am orientacj�... g�ow�... rozum.
Ruszy�am wzd�u� piaszczystego szlaku d�ugimi krokami, w naturalnym dla mojego cia�a rytmie. Zupe�nie innym, ni� gdy chodzi�am po chodnikach San Diego do pracy i z powrotem. Mia�am wra�enie, �e to w og�le nie m�j ch�d. Pasowa� jednak do nier�wnego terenu, dzi�ki czemu porusza�am si� nadspodziewanie szybko.
� Co by by�o, gdybym t�dy nie jecha�a? � zastanawia�am si�, id�c w g��b pustyni. � Co by by�o, gdyby Uzdrowiciel Fords zosta� w Chicago? Gdyby�my nie znalaz�y si� tak blisko nich?
W�a�nie przez kusz�c� my�l, �e Jared i Jamie mog�  g d z i e �  tu by�, nie potrafi�am si� oprze� temu szalonemu pomys�owi.
No nie wiem, odezwa�a si� Melanie. Chyba i tak bym spr�bowa�a. Nie chcia�am robi� tego przy innych duszach, bo si� ba�am. Zreszt� ci�gle si� boj�. Zaufa�am ci; teraz mog� przeze mnie zgin��.
Obie wzdrygn�y�my si� na sam� t� my�l.
Ale skoro by�y�my tak blisko... Po prostu musia�am spr�bowa�. Prosz� � nagle popad�a w b�agalny ton, bez cienia urazy ani z�o�ci � prosz�, nie pozw�l, aby sta�a im si� z tego powodu krzywda. Prosz�.
� Wcale tego nie chc�... Nie wiem, czy w og�le potrafi�abym do tego dopu�ci�. Ju� chyba by�oby lepiej...
No w�a�nie, gdyby co? Gdybym sama umar�a? Lepsze to ni� wyda� �owcom kilku ludzkich niedobitk�w?
Zn�w obie zadr�a�y�my na t� my�l. Tyle �e mnie moja reakcja przera�a�a, a j� cieszy�a.
Kiedy szlak zacz�� zanadto skr�ca� na p�noc, Melanie zaproponowa�a, �eby�my z niego zboczy�y i ruszy�y prosto do trzeciego punktu orientacyjnego � wschodniej ska�y, kt�ra jak palec wskazywa�a na bezchmurne niebo.
Ani mi si� �ni�o. Podobnie jak wcze�niej nie chcia�am zostawia� auta. Szlak m�g� mnie zaprowadzi� z powrotem do drogi, a droga na autostrad�. Dzieli�o nas od niej wiele mil, droga powrotna zaj�aby par� dni, ale przynajmniej wiedzia�abym, dok�d id�.
Wi�cej wiary, Wagabundo. Znajdziemy wuja Jeba albo on znajdzie nas.
O ile w og�le �yje, doda�am i westchn�am, schodz�c z bezpiecznej �cie�ki w zaro�la, wsz�dzie jak okiem si�gn�� jednakowe. My nie znamy czego� takiego jak wiara. Nie wiem, czy to kupuj�.
To mo�e chocia� zaufanie?
Tobie mam zaufa�? � za�mia�am si�. Gor�ce powietrze piek�o mi gard�o przy ka�dym wdechu.
Pomy�l tylko, odpar�a, zmieniaj�c temat. Mo�e jeszcze dzisiaj si� z nimi zobaczymy.
T�skni�y�my obie; niezale�nie od siebie przywo�a�y�my obraz dw�ch twarzy, m�czyzny i ch�opca. Przyspieszy�am kroku, nie do ko�ca pewna, czy w pe�ni nad tym panuj�.
Rzeczywi�cie, zrobi�o si� gor�cej. A po jakim� czasie � jeszcze gor�cej.
W�osy przyklei�y mi si� do spoconej g�owy, blado��ta koszulka lepi�a si� nieprzyjemnie do cia�a. Po po�udniu nadesz�y gor�ce podmuchy wiatru, sypi�c piaskiem w twarz. Upalne powietrze wysusza�o mi sk�r�, pokrywa�o w�osy piachem, nadyma�o zesztywnia�� od zasch�ej soli koszulk�. Sz�am przed siebie.
Si�ga�am po wod� cz�ciej, ni� chcia�a tego Melanie. �a�owa�a mi ka�dego �yka, zapewniaj�c, �e jutro b�d� jeszcze bardziej spragniona. Nie mia�am jednak ochoty si� jej s�ucha�, tym bardziej �e do�� ju� dzisiaj ust�pi�am. Pi�am, gdy mi si� chcia�o, czyli praktycznie co chwila.
Nogi same nios�y mnie przed siebie. Cisz� wype�nia� rytmiczny chrz�st krok�w, cichy i jednostajny.
Nie by�o na czym zawiesi� oka. Wszystkie �amliwe, powykr�cane krzaki wygl�da�y tak samo. Monotonia pustynnego krajobrazu dzia�a�a na mnie usypiaj�co. Widzia�am jedynie sylwetki g�r na tle bladego, wypranego nieba. Co pewien czas przemyka�am wzrokiem po ich kszta�tach, a� w ko�cu zna�am je tak dobrze, �e mog�abym je narysowa� z zamkni�tymi oczami.
Krajobraz sprawia� wra�enie zastyg�ego w bezruchu. Szuka�am czwartego punktu, kt�ry Melanie pokaza�a mi dopiero dzi� rano � du�ego, kopulastego szczytu z okr�g�ym ubytkiem, jakby kto� wyd�uba� kawa�ek ska�y �y�k� do lod�w. Rozgl�da�am si� za nim co chwila, jak gdyby co� si� mog�o zmieni� od ostatniego kroku. Mia�am nadziej�, �e to ostatni punkt, nie wiedzia�am bowiem, jak daleko uda nam si� doj��. Przeczuwa�am jednak, �e Melanie ukrywa przede mn� co� jeszcze, �e cel naszej w�dr�wki jest beznadziejnie odleg�y.
Co jaki� czas si�ga�am po batonik, a� w pewnej chwili u�wiadomi�am sobie, �e w�a�nie nieopatrznie zjad�am ostatni.
Noc zapad�a tu� po zachodzie s�o�ca, r�wnie szybko jak zesz�ego dnia. Melanie by�a na to przygotowana, od jakiego� czasu wygl�da�a ju� miejsca na post�j.
Tutaj, oznajmi�a. Jak najdalej od kaktus�w. Wiercisz si� w nocy.
Przyjrza�am si� w nikn�cym �wietle niegro�nemu na pierwszy rzut oka kaktusowi i zadr�a�am. By� tak g�sto usiany bladymi ig�ami, �e przypomina�y futerko. Mam spa� ot tak, na go�ej ziemi?
Widzisz jak�� inn� opcj�? � zapyta�a uszczypliwie, po chwili jednak wyra�nie z�agodzi�a ton, wyczuwaj�c moje przera�enie. S�uchaj � tu jest wygodniej ni� w samochodzie. Przynajmniej jest p�asko. �adne zwierz�ta nie przyjd� i ci� nie zjedz�. Jest za gor�co, �eby poczu�y twoje ciep�o i...
� Zwierz�ta? � zawo�a�am na g�os. � Zwierz�ta?
Przemkn�y mi przed oczyma nieprzyjemne obrazy z jej pami�ci � monstrualne owady, zwini�te w�e.
A� stan�am na palcach, przera�ona tym, co mo�e si� czai� w piasku, i szuka�am wzrokiem bezpiecznego miejsca ucieczki. Nie martw si�. Pr�bowa�a mnie uspokoi�. Je�eli b�dziesz sobie spokojnie le�e�, nic ci si� nie stanie. W ko�cu jeste� wi�ksza ni� wszystko, co tu �yje. Mign�o mi kolejne wspomnienie, tym razem kojot poka�nych rozmiar�w.
� Znakomicie � j�kn�am, kucaj�c, cho� spowita mrokiem ziemia nadal mnie przera�a�a. � Rozszarpana przez dzikie psy. Kto by pomy�la�, �e to si� sko�czy tak... banalnie? Co za rozczarowuj�ce zako�czenie. Zgin�� w pazurach szponowc�w na Planecie Mgie�, to jeszcze rozumiem. Tam umiera�abym przynajmniej z jak�� godno�ci�.
Odpowiedzia�a takim tonem, �e wyobrazi�am sobie, jak przewraca oczami. Przesta� si� mazgai�, jeste� doros�a. Nic ci� nie zje. Po�� si� i odpocznij. Jutro b�dzie gorzej ni� dzisiaj.
� Wielkie dzi�ki za dobr� nowin� � burkn�am. Zrobi� si� z niej straszny tyran. Przypomnia�o mi si� ludzkie powiedzenie: �Daj jej d�o�, a we�mie ca�� r�k�. Nie zdawa�am sobie jednak sprawy, jak bardzo jestem wyko�czona. Kiedy w ko�cu usiad�am niech�tnie na ziemi, nie potrafi�am oprze� si� pokusie � po�o�y�am si� na �wirowatym piasku i od razu zamkn�am oczy.
Potem nasta� ranek, o�lepiaj�co jasny i niezno�nie gor�cy. Obudzi�am si� ca�a w pyle i �wirze, bez czucia w prawej r�ce, na kt�rej le�a�am. Mia�am wra�enie, �e spa�am co najwy�ej kilka minut. Potrz�sa�am przez chwil� r�k�, a� mrowienie usta�o, po czym si�gn�am do plecaka po wod�.
Melanie by�a przeciw, ale nie zwraca�am na ni� uwagi. Dopiero przekopuj�c si� przez puste i pe�ne butelki w poszukiwaniu napocz�tej, zacz�am nagle rozumie�.
Ogarn�a mnie trwoga. Policzy�am gor�czkowo butelki, najpierw raz potem drugi. Pustych by�o dwa razy wi�cej ni� pe�nych. Zu�y�am ju� ponad po�ow� wody.
M�wi�am ci, �e pijesz za du�o.
Nic nie odpowiedzia�am, tylko zarzuci�am torb� na rami�, nie bior�c ani �yka. Mia�am okropnie sucho w ustach, czu�am w nich gorycz i py�. Ruszy�am przed siebie, staraj�c si� o tym nie my�le� i nie przeci�ga� szorstkim jak papier �cierny j�zykiem po zapiaszczonych z�bach.
W miar� jak s�o�ce wznosi�o si� i przybiera�o na sile, coraz bardziej doskwiera� mi r�wnie� �o��dek. Wi� si� i kurczy� w regularnych odst�pach czasu, daremnie domagaj�c si� posi�ku. Po po�udniu by�am ju� tak g�odna, �e rozbola� mnie brzuch.
To jest nic, przypomnia�a Melanie. Bywa�o gorzej.
Mo�e tobie, odparowa�am. Nie mia�am ochoty s�ucha� o jej wyczynach.
Zaczyna�am pogr��a� si� w rozpaczy, gdy nagle nadesz�a dobra wiadomo��. Po raz tysi�czny omiataj�c mechanicznie horyzont, po�rodku p�nocnego �a�cucha g�r ujrza�am nagle masywn� bry�� w kszta�cie kopu�y. Luka wygl�da�a z du�ej odleg�o�ci jak malutkie wgniecenie.
Damy rad�, oszacowa�a...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin