AKG K105UHF.pdf

(255 KB) Pobierz
SLUCH9.p65
i−Fi
Słuchawki
Słuchawki
Spuszczeni z uwięzi
− w słuchawkach bezprzewodowych
W przypadku typowych słuchawek z prze−
wodami, wygodę ich użytkowania rozpatruje−
my pod kątem większego czy mniejszego na−
cisku na uszy, głowę, miłego dotyku i wentyla−
cji. Sprawę kabla ignorujemy, bo cóż można
tutaj poradzić. Słuchanie “na uwięzi” jest wpi−
sane do deklaracji praw i obowiązków użyt−
kownika. Standardem jest przewód o długości
2,5 − 3m, który wystarcza, gdy fotel odsłucho−
wy ustawimy w pobliżu sprzętu, a gdy sprzęt
znajduje się w zupełnie innej części pokoju −
na przykład, jak to często bywa, między ze−
społami głośnikowymi − pomocne mogą być
przedłużacze. Większe problemy pojawiają
się, gdy chcemy w czasie odsłuchu swobod−
nie poruszać się w pomieszczeniu, a może
nawet po całym mieszkaniu. Wlokący się za
nami wielometrowy prze−
wód nie jest ani wygodny, ani ozdobny. W
takich warunkach eksploatacji potrzebne jest
rozwiązanie radykalne − transmitowanie syg−
nału drogą bezprzewodową.
Słuchawki oparte na zasadzie radiowej
transmisji sygnału stają się coraz popularniej−
sze, m.in. dzięki znacznemu obniżeniu cen na
tego typu urządzenia. Pojawiły się one w ofer−
tach niemal wszystkich producentów słucha−
wek, nieraz w dużej liczbie, co jest już wyraź−
nym sygnałem, w którą stronę może ewoluo−
wać ten rodzaj przetworników i sposób
odsłuchu. Trzeba jednak zaznaczyć,
że jak dotychczas, a najpewniej rów−
nież w przyszłości,
słuchawki bezporze−
wodowe nie osiągną −
przy dowolnie określo−
nym pułapie cenowym − jakości brzmienia słu−
chawet tradycyjnych, przewodowych. Powody
są dwa, dość oczywiste. Pierwszy ekonomicz−
no − techniczny − w przypadku słuchawek bez−
przewodowych kupujemy przecież nie tylko
słuchawki, ale również zespół nadajanika i
odbiornika. W tę stronę musiała też skierować
się część kosztów producenta, więc przy
określonej cenie jakość samych przetworni−
ków, ewentualnie jakość wykonania, musi być
niższa niż w słuchawkach, gdzie wszystkie
środki poświęcono właśnie w tym zakresie.
Drugi powód jest natury ściśle technicznej −
transmisja radiowa wymaga po pierwsze dwu−
krotnego przetworzenia sygnału (który nor−
malnie bezpośrednio steruje przetwornikami
słuchawek) − najpierw zakodowania w falach
radiowych (w nadajniku), potem rozkodowa−
SENNHEISER RS60
Nadajnik jest
jednocześnie eleganckim
statywem dla słuchawek
pozostających w stanie
spoczynku, zasilającym
ich akumulatory
Nadajnik jest jednocześnie eleganckim
statywem dla słuchawek pozostających w
stanie spoczynku, jak i “stacją paliw” dla słu−
chawek − odbiornik słuchawek wymaga zasi−
lania, miniaturowe akumulatory odbiornika
mogą zostać naładowane na okres do 4 go−
dzin. Ładowanie przebiega poprzez miniatu−
rowe styki, uaktywniane we właściwej pozycji
spoczynkowej słuchawek na nadajniku.
Producent deklaruje działanie w zasięgu
100m, w pomieszczeniach zamkniętych. W
próbach dało się zauważyć, że jakość trans−
misji nie ulegała degradacji podczas poru−
szania się po całym mieszkaniu − zasięg fal
emitowanych przez nadajnik jest zupełnie
wystarczający w takich warunkach. Czasami,
bez widocznej przyczyny, w słuchawkach da−
wało się słyszeć ciche pobzykiwanie, będące
następstwem zakłócenia transmisji sygnału,
któremu nie mógł się całkowiecie skutecznie
przeciwstawić wbudowany filtr. Same czasze
słuchawek były bardzo wygodne, jak zwykle
u Sennheisera. Pochwała ta dotyczy więc au−
tomatycznie wszystkich moeli serii RS, mają−
cych podobną konstrukcję mechaniczną.
Znaczenie, jakie Sennheiser przywiązuje
do słuchawek bezprzewodowych, chyba dob−
rze uwidacznia się w układzie katalogu pro−
duktów tej firmy. Co prawda na okładce wid−
nieją piękne HD590, jednak pierwsze strony
poświęcone są słuchawkom bezprzewodo−
wym, a dopiero następne “audiofilskim”.
Główną grupę słuchawek bezprzewodowych
tworzą cztery modele wykorzystujące trans−
misję FM − od najdroższych od najtańszych:
RS80, RS60, RS40, RS30, za nimi jest jesz−
cze maruder oparty na technice transmisji w
podczerwieni − IS380. Zewnątrzenie wszyst−
kie modele RS są do siebie bardzo podobne,
zarówno jeśli chodzi o same słuchawki, jak
i moduł nadajnika. W parametrach można
już dostrzec różnice, zwłaszcza wyróżniające
najdroższy model RS80, który dzięki układo−
wi redukcji szumów HiDyn osiąga 85dB od−
stępu sygnału od szumu, podczas gdy pozo−
stałe modele gwarantują tylko 68dB. Jak ma
się to do osiągów “zwykłych”, przewodowych
słuchawek? Otóż oczywiście w ich paramet−
rach nie znajdziemy informacji o wartości
S/N, gdyż parametr ten ich nie dotyczy − sa−
me przetworniki, głośniki czy słuchawki, nie
wprowadzają szumu. Słuchawki nie szumią?
− spyta niejeden użytkownik słuchawek, zmę−
czony właśnie ich szumem. Ale to nie ich
szum, lecz szum ze wzmacniacza lub ze
źródła. Do tego szumu niestety transmisja
bezprzewodowa dodaje szum własny.
Model RS60 nie ma jeszcze systemu Hi−
Dyn, ale w odróżnieniu od modeli tańszych,
ma już wbudowany procesor uprzestrzennia−
jący dźwięk, którego działanie jest oczywiś−
cie nieobowiązkową opcją. Poziom głośności
może być regulowany pokrętłem przy samej
muszli, tam również znajduje się drugi regu−
lator, który pozwala dostroić się do częstotli−
wości kanału, na którym prowadzona jest
transmisja. Funkcje te zawiera także tańszy
model RS40.Natomiast na nadajniku jest
przełącznik kanałów − wszystkie modele serii
RS mogą pracować zarówno w zakresie ok.
433 MHz, jak i 863 MHz. Wybór powienien
zależeć od tego, gdzie uzyskujemy lepszą
jakość transmisji.
RS60 grają dźwiękiem dob−
rze zrównoważonym, w charakte−
rze pełnym, mięsistym, nie siląc się
na wielką precyzję, zwłaszcza na skrajach
pasma. Innymi słowy oznacza to, że zaró−
wno basu, jak i wysokich tonów było jak w
sam raz, choć ich jakość nie była wzorco−
wa. Zarzuty te potwierdzić mógł jednak
tylko wymagający materiał muzyczny, na−
tomiast większość realizacji, nawet muzy−
ki poważnej, odtwarzana była całkiem po−
prawnie. Brzmienie fortepianu było wy−
równane i dość plastyczne, RS60 mają
dobrą dynamikę w zakresie średniego i
wyższego basu, choć bas organowy po−
kazał, że nie zamierzają penetrować głę−
bin. Podsumowując: bardzo wygodne słu−
chawki, z akceptowalnym, dość natural−
nym, nie natarczywym brzmieniem, ale
potwierdzające ogólną regułę, że bez−
przewodowce samym brzmieniem z tru−
dem nawiązują rywalizację ze słuchawka−
mi przewodowymi w podobnej cenie. Dob−
rym odniesieniem są tutaj przecież choć−
by HD590.
SENNHEISER RS60
Masa
764,−
Dystrybutor
KONSBUD AUDIO
KONSBUD AUDIO
60
AUDIO 9/2000
Hi−Fi
i−Fi
SENNHEISER
SENNHEISER
Cena
160g
KONSBUD AUDIO
KONSBUD AUDIO
694597459.002.png 694597459.003.png 694597459.004.png 694597459.005.png
nia (w odbiorniku), co nie może odbyć się ani
tu, ani tam zupełnie bez strat jakości, a po−
nadto sygnał radiowy podatny jest na zakłó−
cenia, których też całkowicie wyeliminować
nie sposób. Częściowym rozwiązaniem tych
problemów jest transmisja na drodze cyfro−
wej, słuchawki wykorzystujące tę technikę są
droższe niż oparte na tradycyjnej analogowej
transmisji FM, ale też nie drogie abstrakcyjnie
(AKG K888 Titan − 700 marek niemieckich).
To dobry znak, i prawdopodobnie będące dzi−
siaj w awangardzie słuchawki “cyfrowe” zdo−
będą w przyszłości duży udział.
Natomiast początek historii słuchawek
bezprzewodowych wiązał się z transmisją w
podczerwieni; technika ta nie zapewniała jed−
nak dużego zasięgu, średnio do 10 metrów.
Rozpowszechniająca się technika nadawania
na falach ultrakrótkich, w pasmie 433 lub 863
MHz, pozwala sięgać “przez ściany” na
dystans ok. 50m, a w wolnej prze−
strzeni, bez przeszkód, nawet do 100m!
Transmisja cyfrowa jest opod tym względem
nieco słabsza, ok. 50m w wolnej przestrzeni.
Ceny współczesnych, “analogowych” słu−
chawek bezporzewodowych zawierają się w
zasadzie w granicach od niecałych 200 zł
(najtańsze modele Philipsa i Sony) do ok.
1000 zł (najdroższe AKG i Sennheisery), pro−
ducenci starają się więc utrzymać ich ceny w
zakresie znanym z ofert tradycyjnych, prze−
wodowych słuchawek. Zdają sobie pewnie
sprawę, że choć korzyści uwolnienia się z
uwięzi drutu są kuszące, to miłośnicy wysokiej
jakości dźwięku nie zaakceptują wygórowanej
ceny za słuchawki choćby najwygodniejsze,
ale obarczone poważnymi kompromisami
brzmieniowymi. Ponadto, ograniczenia w ja−
kości dźwięku powodowane przez transmisję
FM nie dadzą się zniwelować wysoką jakoś−
cią samych słuchawek,
nie ma więc też
akustycznego sensu tworzenie słuchawek
bezprzewodowych w oparciu o najbardziej
wyrafinowane przetworniki. Sytuację tę zmie−
nić do pewnego stopnia będzie mogła trans−
misja cyfrowa, ale wydaje się, że mimo proro−
kowanego rozwoju działu słuchawek bezpo−
rzewodowych (najbardziej atrakcyjnych dla
przeciętnego użytkownika), słuchawki prze−
wodowe pozostaną zawsze “na topie” jako
produkty referencyjne, jak i... w wydaniach
najtańszych − dla urządzeń przenośnych.
Chociaż są też już słuchawki bezprzewodo−
we.... miniaturowe, douszne! A gdzie odbior−
nik? Powieszony na szyi (Philips). Urządzenie
jest do użytku domowego (stacjonarny nadaj−
nik). Do naszego testu otrzymaliśmy jednak
dwie poważne propozycje, które przynajmniej
będą próbowały nawiązać do dźwięku znane−
go ze słuchawek przewodowych.
AKG K105 UHF
Producent
obiecuje aż
dziesięć godzin
nieprzerwanej
pracy, po pełnym
naładowaniu akumu−
latorów
K105 potrafiły − podobnie jak
RS60 − zagrać “dużym” dźwiękiem.
Podobnie też jak w RS 60, obraz
dźwiękowy miał poprawne proporcje,
brzmienie było pełne i soczyste. Jakość
przekazu skrajów pasma była dobra, nie−
co lepsza niż u konkurenta, jednak najsil−
niejszą stroną K105 były średnie częstotli−
wości − mięsiste, muskularne, ale oddane
też czysto, bez zamazywania konturów i
lepkości, która pojawiała się w RS60. Gru−
py jazzowe pulsowały podstawą basową,
pochodną dobrej rozdzielczości było wy−
raźne odtworzenie pracy zestawu perku−
syjnego. Wiele dobrych cech brzmienio−
wych K105 UHF stawia je nie tak daleko
od słuchawek przewodowych tej cenie, co
jest nie lada sukcesem tej konstrukcji.
AKG K105 UHF
przypadku konstrukcji Sennheisera, gdyż
pełni tylko rolę podstawową, a nie jest stwo−
rzony do zamocowania na nim samych słu−
chawek. Ładowanie akumulatorków zainsta−
lowanych w słuchawkach odbywa się przez
przewód, łączący słuchawki z nadajnikiem
(ten jest połączony z siecią poprzez mały za−
silacz). Tym razem producent obiecuje aż 10
godzin nieprzerwanej pracy.
Wygoda noszenia K105 UHF była dobra,
choć pod tym względem lepsze były RS60.
Masa
220g
Cena
410,−
Austriacka firma AKG ma nie mniejszy od
Sennheisera dorobek w dziedzinie słucha−
wek bezprzewodowych. W ofercie znajduje
się dzisiaj kilka modeli, z których testowane
tutaj K105 UHF są najtańsze. Symbol UHF,
który noszą w swoich oznaczeniach wszyst−
kie podobne słuchawki AKG, pozwala na
identyfikację produktu jako bezprzewodowej
słuchawki z transmisją na falach ultrakrót−
kich. Jednak największą dumą AKG jest mo−
del K888 Titan, z transmisją cyfrową.
K105 UHF kosztują tylko 410zł; trzeba po−
wiedzieć “tylko”, gdy weźmie się pod uwagę
cenę RS60 Sennheisera, czy choćby RS40
(530 zł), który ze względu na wyposażenie
(bez funkcji dźwięku przestrzennego) jest
lepszym odpowiednikiem K105 UHF. Bez−
przewodowe AKG również wyosażone są w
regulację poziomu i dostrojenia, i przełącznik
kanałów transmisji w nadajniku (tym razem
tylko okolice 864 MHz). Sama konstrukcja
słuchawek robi bardzo dobre wrażenie, mięk−
kie materiałowe poduszki można wymieniać i
łatwo czyścić. Nadajnik jest mniejszy niż w
Dystrybutor
AUDIO FAN
PODSUMOWANIE
O ile test ten nie zaczął się dla AKG zbyt
korzystnie − model K66, mimo że bardzo
tani, trudno rekomendować w obliczu mini−
malnie droższych, a znacznie lepszych
DT75 Beyerdynamica, to w pojedynku słu−
chawek bezprzewodowych AKG bardzo
ładnie zaszachowało Sennheisera niższą
ceną, przy wcale nie gorszym dźwięku. Ale
również w tym przypadku, jak i w każdym
innym, doskonałym projektem ergonomicz−
nym Sennheiser pokazuje konkurentom,
jak należy zadbać o wygodę noszenia,
często przecież decydującą w codziennym
użytkowaniu, czy słuchawki w ogóle chce
się założyć na głowę, czy nie. Nie można
też odmówić Sennheiserowi wystawienia
jednych z dwóch najlepszych słuchawek te−
go testu − mowa oczywiście o HD590, nato−
miast drugie, godne miana audiofilskich, to
DT531 Beyerdynamica, skromne w kon−
strukcji, o nie tak efektownym jak u Senn−
heisera, ale bardzo kulturalnym brzmieniu,
a przy tym wystarczająco wygodne. DT331
to dobry produkt, choć na tle dwóch pozo−
stałych, wyśmienitych Beyerdynamiców te−
go testu, nie zrobił na mnie tak dużego wra−
żenia. Jeszcze daleko mu do DT531, a nie
jest tak śmiesznie tani jak DT75. W końcu
AKG K141 Moitor to ciekawostka − starożyt−
ne słuchawki, a wciąż nie poddają się kon−
kurencji. Mają swój brzmieniowy urok, i są−
dzę, że każdy kto ma sentyment do złotych
lat Hajfaju końca XX wieku, może je sobie
kupić jako czasami nawet użyteczną pa−
miątkę.
Andrzej Kisiel, Jurek Adamski
AUDIO 9/2000
61
AKG
AKG
694597459.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin