00:01:30:Txt By DonCorrado (damato@go2.pl) 00:01:32:RODZINA SOPRANO 00:01:38:SZALONA MlŁOĆ 00:01:45:Masz tampon? 00:01:47:W toalecie się skończyły,|a ja krwawię. 00:01:51:- Była na badaniu?|- Nie wiem, co się dzieje. 00:01:55:Nigdy mi się to nie zdarzało|w rodku miesišca. 00:01:59:Masz. 00:02:18:Chciałaby mieć tu portret? 00:02:21:To żona bogatego kupca.|Rubens tak zarabiał. 00:02:25:Możesz się wymšdrzać, 00:02:27:ale nigdy nie miała|tak słabych ocen. 00:02:31:Nie sposób się nauczyć|tej Semiotyki. 00:02:33:Bo przesiadujesz z Jackiem|zamiast się uczyć. 00:02:37:Nie. Zerwałam z nim. 00:02:42:Tak po prostu? 00:03:13:Płaczesz? 00:03:16:Co się stało? 00:03:18:Popatrz na to. 00:03:29:"Jusepe de Ribera. Mistyczne|Małżeństwo więtej Katarzyny" . 00:03:33:- To mały Jezus.|- Bierze lub z dzieckiem? 00:03:37:- Powodzenia.|- Wszyscy to robimy. 00:03:40:- Co?|- Jestem zbyt sarkastyczna. 00:03:47:Popatrz na niš.|Dziecko dotyka ršczkš jej policzka. 00:03:53:Jest taka spokojna. 00:03:57:Piękne, 00:04:00:niewinne dziecko. 00:04:14:Chodmy co zjeć. 00:04:26:Tony! 00:04:30:Chcę cię przeprosić.|Nie oddzwaniasz do mnie. 00:04:34:Odpieprz się. 00:04:37:Za wiele nas łšczy. Jedna kłótnia|nie może wszystkiego zepsuć. 00:04:42:Kłótnia? Wywaliła|mi cały obiad na głowę. 00:04:46:Gdyby była facetem|inaczej by się to skończyło. 00:04:50:Spóniłe się.|Czekałam trzy godziny. 00:04:53:A prezent? 00:04:55:Chciałem ci sprawić przyjemnoć,|a ty go wyrzucasz przez okno. 00:05:02:Miałam zły okres.|Problemy w rodzinie. 00:05:06:Próbowałam się kontrolować.|To mnie nie usprawiedliwia, ale... 00:05:12:- Mogła mi powiedzieć.|- Nie chciałam cię w to wcišgać. 00:05:19:Obiad był duży. 00:05:21:Zobaczymy się póniej? 00:05:24:Jestem już spóniony. 00:05:31:Przycišgamy się z niš|na zasadzie przeciwieństw. 00:05:35:Płonšca namiętnoć. 00:05:38:Amour fou. 00:05:41:Jak mówiš Francuzi. 00:05:43:Szalona miłoć,|która wszystko pożera. 00:05:46:- Doprowadzamy się do szału.|- Niewielu tak na ciebie działa. 00:05:51:To nieprawda. 00:05:53:Mylisz, że jestem|zimnym twardzielem. 00:05:58:Tak nie jest. 00:06:03:Nie wiem. 00:06:08:Odbija jej. 00:06:12:Może jest całkiem wirnięta? 00:06:14:- Wiesz, że nie mogę...|- Rozmawiać o innym pacjencie. 00:06:19:A jak dopłacę? 00:06:20:W tym miesišcu nie płacisz,|bo w zeszłym dałe za dużo. 00:06:24:- Dostałem wiele dobrych rad.|- Więcej tego nie proponuj. 00:06:28:Dobrze już. 00:06:30:- Wróćmy do Glorii.|- Też nie chce forsy. 00:06:33:- Podoba ci się to w niej?|- Jest niezależna. 00:06:37:- To mi się podoba.|- Wydaje ci się niezależna i silna. 00:06:41:- A nie?|- Mówimy o twoim postrzeganiu. 00:06:45:Sama sobie radzi. 00:06:49:Irina była takš niezdarš. 00:06:52:A Gloria zna się na wielu rzeczach. 00:06:56:Na Buddymie i filmach. 00:07:01:Sama pojechała do Maroko. 00:07:07:I te oczy... 00:07:10:Te ciemne, czarne oczy. 00:07:14:Kiedy patrzy na mnie... 00:07:17:wyglšda jak hiszpańska|księżniczka z obrazu Goi. 00:07:23:- Sš tak głębokie.|- Skomplikowane. 00:07:26:- Głębokie.|- Powiedziałe, że sš ciemne. 00:07:29:Doć! Gdy o niej mówię, robisz|dziwne miny. A potem pytasz: 00:07:34:Czy jest szczęliwa, czy nie?|Przypomina kogo, kogo nie lubisz? 00:07:38:Amo-fo, czy jak tam|nazwała nasz zwišzek. 00:07:43:Powiedziałe mi,|co widzisz w Glorii. A ona w tobie? 00:07:50:Co widzi we mnie? 00:07:53:Może to, że nie jestem|mięczakiem jak inni. 00:08:00:Sam nie wiem. 00:08:03:Jestem, no wiesz...|konkretny goć. 00:08:07:- Jeste twardzielem.|- Przestań. 00:08:10:- Sam to przyznasz.|- Zawstydzasz mnie. 00:08:13:Gloria wie czym się zajmujesz?|Wspomniałe o namiętnoci? 00:08:18:Niektórzy ludzie|nie mogš się temu oprzeć. 00:08:23:Lecšc jak ćma do płomienia. 00:08:27:Gloria jest ćmš... 00:08:30:a ja płomieniem? 00:08:32:Kto by w ogóle miał cię|uderzyć, i to pieczeniš? 00:08:36:Jest skomplikowana. 00:08:38:- Mówiłam to, a ty zaprzeczyłe.|- Mówiłem tylko, że ma ciemne oczy. 00:08:47:Niele. 00:08:53:Skoro się rozwijamy,|pomylelimy, 00:08:58:że mógłby nas ochraniać. 00:09:02:Za 350? 00:09:05:Taka ochrona będzie wymagała|większej inicjatywy 00:09:11:z waszej strony. 00:09:13:Popatrz na niego. 00:09:17:Co mu się nie podoba? 00:09:19:Powiedz, Romeo. 00:09:22:Wróciłe do domu 00:09:24:i będziesz teraz posuwał|Meadow na naszej kanapie? 00:09:28:Pieprzę jš. Tony'ego też.|Mam doć jego gadek o szkole. 00:09:32:- Mógł mi co załatwić.|- Bo nie chciało ci się uczyć. 00:09:39:Teraz spadaj.|Muszę dzwonić. 00:09:42:Podjšłe dobrš decyzję.|Wpadaj tu. 00:09:47:Idcie już. 00:09:59:Znałem Marokańczyka.|Potršcił mnie, a ja go odnalazłem. 00:10:04:Nigdy nie zapomnę jego twarzy. 00:10:08:To najstarszy kawał na wiecie. 00:10:17:Pomyłka. 00:10:22:Co? 00:10:25:- Mylałam, że to siostra.|- Problemy, o których mówiła? 00:10:31:Jak nie chcesz,|nie musisz mówić. 00:10:36:Zabroniła mi widywać się|z jej dziećmi. 00:10:41:- Tuż przed więtami.|- Mielimy nowego więtego Mikołaja. 00:10:46:- Nie był zbyt dobry.|- Kocham te dzieci. 00:10:49:Bardzo. 00:10:51:Twierdzi, że buntuję je przeciw|ich ojcu. To nieprawda. 00:10:55:Choć ten parszywy gnój|zasługuje na to. 00:11:00:Hannah i Seamus chodzš do prywatnej|szkoły w Santa Monica. 00:11:06:- Rosnš tam na małych ważniaków.|- Nie znoszę tego. 00:11:11:Hannah jest w 3. klasie.|Pytam jš: 00:11:13:"Wystšpisz w wištecznym|przedstawieniu?" A ona na to: 00:11:17:"Nazywamy to Festiwalem Zimowym" .|Nie skomentowałam tego. 00:11:23:A Seamus dodał:|"Nie używamy słowa: 'więta' . 00:11:27:Możemy mówić o tym w skrócie" .|Wtedy się wkurzyłam. 00:11:34:Co na to Seamus? 00:11:36:Ma 10 lat, co on może wiedzieć?|Siostra wciekła się, bo jej mšż 00:11:41:uczy tam, ale nadużywał|narkotyków i jest na zwolnieniu. 00:11:46:I tak po nitce do kłębka. 00:11:49:Powiedziała,|że zawsze nie lubiłam Johna. 00:11:53:- Zabroniła mi ich odwiedzać.|- On pali crack? 00:11:59:Bez tych dzieci... 00:12:06:Może wszystko się ułoży. 00:12:09:Te przejeżdżajšce ciężarówki|pomogš rozwišzać moje problemy. 00:12:14:- Nie chrzań!|- Żartuję. 00:12:16:Nigdy nie pada.|Chyba wyrzucš mnie z pracy. 00:12:22:Arnie Mills napastuje mnie, a potem|mie wyrzucić mnie z pracy. 00:12:30:Pieprzyć ich. 00:12:32:- Lubisz tę piosenkę?|- Może być. 00:12:35:- Uwielbiam jš.|- Tak? 00:13:14:Wyjdcie na zewnštrz,|jeli chcecie palić. 00:13:26:Nie mówisz po angielsku? 00:13:29:- A kim ty jeste?|- Przyjacielem właciciela. 00:13:32:- Starczy?|- Pieprzyć go. 00:13:36:- Co powiedziałe?|- Spokojnie! 00:13:38:- Co robisz?|- Wszystko jest pod kontrolš. 00:13:42:Zjeżdżaj do Taco Bell,|zanim skopię ci tyłek. 00:13:46:Wypadka. 00:13:50:Cholera. 00:13:52:- Schowaj to.|- On jest z rodziny. 00:13:55:Wkurzy się.|Roy to kuzyn jego ciotki. 00:14:03:- Co się stało?|- Spytaj koleżkę. 00:14:06:Narobili tu zamieszania.|Przywołałem ich do porzšdku. 00:14:11:- Do porzšdku? llu?|- Trzech. 00:14:14:- Szaleństwo.|- W porzšdku, Roy? 00:14:17:Robię to od 20 lat.|To tylko szkło. 00:14:23:Siadaj. 00:14:31:- Jak praca? Dobrze zarabiasz?|- W porzšdku. Masz co? 00:14:35:Moja ulubiona robota.|Ciężarówka z papierosami. 00:14:39:Brzmi niele.|Ale pracujemy teraz z Ralphiem. 00:14:43:- Poza tym Tony się wkurzy.|- Musisz się jako utrzymać. 00:14:47:Nikt ci nie będzie mówił|jak zarabiać na życie. 00:14:50:I tak dziękuję. 00:14:54:Zadzwoń, jeli zmienisz zdanie. 00:15:05:Potrzebuję dokumentów sprzedaży C-5. 00:15:08:- Pani Soprano?|- Tak? 00:15:11:Samochód, który odwozi|klientów stoi w korku. 00:15:14:Będzie tu za 20 minut. 00:15:17:- Zadzwonię po taksówkę.|- Podwiozę paniš. I tak muszę wyjć. 00:15:23:- Gloria Trillo.|- Na pewno to nie kłopot? 00:15:26:Tylko wezmę prospekty. 00:15:30:- Bardzo miło z pani strony.|- Zawsze mogę znaleć klienta. 00:15:37:- Czym się pani zajmuje?|- Prowadzę dom. 00:15:41:I mercedesa.|Niele sobie pani radzi. 00:15:47:- Jest pani zamężna?|- Tak. 00:15:50:- Dzieci?|- Dwoje. A pani? 00:15:54:Nie. 00:15:56:- Chłopcy, dziewczynki?|- Syn i córka. 00:16:00:Syn w szkole redniej.|Córka studiuje. 00:16:09:Ale blisko domu. 00:16:13:W Nowym Jorku. 00:16:18:- Na Columbii.|- W Szkole Komunikacji? 00:16:22:Nie, na uniwersytecie.|Jeden z najlepszych w kraju. 00:16:26:Wiem, tylko żartowałam. 00:16:32:Te dzisiejsze dzieci. 00:16:34:- Wszystko się wokół nich kręci.|- Jakbym nie wiedziała. 00:16:39:Przynajmniej córka może odnieć|sukces bez pomocy mężczyzny. 00:16:43:Dzięki Bogu. 00:16:46:- Piękny piercionek.|- Dziękuję. 00:16:51:- Co robi pani mšż?|- Prowadzi kilka interesów. 00:16:54:- Brzmi tajemniczo.|- Wcale nie. 00:16:58:Córka mówi, że jestemy burżujami. 00:17:14:- Bardzo pani dziękuję.|- Miło było paniš poznać. 00:17:18:Mnie również. 00:17:21:- Ładny dom.|- Dziękuję. 00:17:34:Lubię w Moltisantim to, 00:17:36:że odważy się powiedzieć nawet|Tony'emu Soprano, żeby spadał. 00:17:41:Nikogo się nie boi. 00:17:43:- Kto się nie boi?|- Chris Moltisanti. Gdzie mama? 00:17:48:Już wstała. 00:17:51:Mówicie o Moltisantim? 00:17:53:Tak, że jest bardzo młody,|jak na członka. 00:17:57:Chciał tego i dopišł swego. 00:18:01:Jak twój ojciec i Tony Soprano. 00:18:04:- Wiesz jak im się udało?|- Jak? 00:18:07:- Zostały jakie cukierki?|- Opowiedz o ojcu. 00:18:16:Kiedy bylimy młodzi, mielimy|swojš załogę: ja, twój ojciec, 00:18:21:Tony, Silvio Dante. 00:18:24:Robilimy małe robótki. 00:18:29:Drobne kradzieże. 00:18:31:Uważalimy się za szóstš rodzinę, 00:18:35:ale tak naprawdę nikt nie wiedział|o naszym istnieniu. 00:18:38:Do pewnej nocy. 00:18:41:Twój ojciec pokazał wtedy,|co potrafi. 00:18:44:Miał jaja jak tyłek słonia. 00:18:49:Był wtedy... 00:18:52:taki staruszek z wšsami,|Feech Lamanna. 00:18:57:Nie mam pojęcia co znaczy Feech, 00:19:01:- ale by...
qwertych25