Sydney Somers - Caged Desire - Całość.pdf

(364 KB) Pobierz
tłumaczenie:
chomikuj.pl/neweta
tłumaczenie: neweta strona 1
795334318.002.png
Prolog
50 lat wcześniej
W momencie, w którym Logan Callahan wszedł do pokoju, wiedział, że
coś było nie tak. Zamiast gwaru głosów powitała go niesamowita cisza. Było
zbyt spokojnie. Oczekiwał, że kilku członków jego klanu się zasiedziało, ale
biblioteka rezydencji była ciemna i opuszczona.
Logan wszedł dalej do pokoju, w dole kręgosłupa czując
niezidentyfikowany niepokój. Zarówno klan jak i posiadłość były dobrze
chronione i żadni wrogowie nie mogliby znależć się na mile w pobliżu bez
wykrycia. Przyjrzał się głębokim cieniom, jego oczy były teraz tak samo
sprawne jak w dzień.
Nic się nie poruszało wśród regałów i półek. Nie było żadnego ze
służących, którzy zajmowali się tym miejscem, kiedy schodzili się członkowie
klanu, by rozmawiać, czytać bądź się uczyć.
Logan nie był w stanie określić, co podniosło włosy na jego karku. Nie
wiedział też, dlaczego jeszcze nie przybył nikt inny i zastanawiał się, czy to
może on się spóźnił.
Kątem oka zauważył poruszający się cień.
Jego odpowiedź była natychmiastowa. Zmienił się, używając starożytnych
mocy płynących przez jego krew, w formę orła. Będąc ponad ziemią, miałby
przewagę nad czymkolwiek, co stanowiło groźbę.
Na wysokości dwunastu stóp, Logan zrozumiał, że popełnił błąd. Oni
oczekiwali jego zmiany, liczyli na nią.
tłumaczenie: neweta strona 2
795334318.003.png
Ciężka sieć została zrzucona z balkonu powyżej. Obciążone końce oplątały
jego skrzydła i pociągnęły w dół. Jego serce waliło, gniew uderzył zarówno w
jego napastników jak i w niego; bez żadnej ostrożności zaczął szarpać sieć.
Ale jego szpony były bezużyteczne, nie zatrzymały jego opadania.
Zrozumiał, że znalazł w niekorzystnej sytuacji i wrócił z powrotem do
ludzkiej formy. Sieć nadal spowalniała jego ruchy, dając czekającym poniżej
czas, by go zaatakować.
Logan odpierał ich ataki, zadowolony, kiedy słyszał ich skowyt i chrzęst
łamanych kości, kiedy uderzał.
Było ich zbyt wielu. Doszedł do tego wniosku w ułamku sekundy, nim
zrozumiał, że znał napastników. Każdego z nich.
Jego przyjaciele. Członkowie jego klanu.
Logan przerwał walkę, zszokowany widokiem otaczających go znajomych
twarzy. Okrutne, pozbawione ekspresji twarze przekonały go, że to nie był
żaden żart ani przypadek. Oni go ścigali.
– Co, do diabła, tu się dzieje?
Większość odwróciła wzrok, inni patrzyli nań jak na drapieżnika,
schwytanego na ich terenie.
Jack, jego najlepszy przyjaciel i lider klanu, miał przepraszający wyraz
twarzy, ale nie powiedział pozostałym, by wypuścili Logana.
– Przepraszam, mój przyjacielu. Nie mamy żadnego wyboru.
– O czym ty mówisz? Żadnego wyboru w czym?
– Proroctwo.
– Proroctwo... – Logan zawahał się, kiedy pojął, że Jack musiał wspominać
o starych zwojach przodków klanu, nad których rozszyfrowaniem ich ludzie
tłumaczenie: neweta strona 3
795334318.004.png
pracowali odkąd zostały znalezione kilka lat temu. Zwojach dużo starszych
niż nawet cztery setki lat Logana.
Starał się uwolnić ręce.
– Jak proroctwo ma to wyjaśnić?
Milczenie Jacka mówiło za niego, jednak Logan nie wierzył nawet przez
minutę, że jego najlepszy przyjaciel mógłby sądzić, że on mógłby być zdrajcą,
przed którym ostrzegali przodkowie klanu setki lat temu.
– Chcę zobaczyć zwój. Musi istnieć jakiś dowód, by podjąć taką akcję.
– Odsłoń tył jego ramienia.
Głowa Logana poderwała się na dźwięk głosu jego brata.
Dominic stąpał przez tłum dookoła niego. Poważne rysy jego twarzy były
wykrzywione okrucieństwem; jasne włosy i blada cera stanowiły upiorny
kontrast wobec ciemnych włosów i opalonej skóry Logana.
Bez wątpienia jego bliżniaczy brat cieszył się tym, jeżeli to nie on to
wszystko zaplanował. Logan nie postawiłby na to, niezależnie od krwi, którą
dzielili.
Ktoś ściągnął z niego kurtkę i poszarpał koszulkę. Chcieli zobaczyć jego
tatuaż. Dlaczego?
Jack podszedł bliżej, by się przyjrzeć. Jego ramiona opadły nagle.
Logan przytrzymał spojrzenie przyjaciela.
– Jeżeli mój brat powiedział, że to coś znaczy...
– Masz swój dowód – przerwał mu Dominic.
– Do diabła! – Logan chciał rzucić się na brata, ale pozostali go
przytrzymali.
Jack cofnął się poza tłum. Logan ponownie spróbował się uwolnić.
tłumaczenie: neweta strona 4
795334318.005.png
– Cokolwiek on ci powiedział...
Logan nie zdołał skończyć wypowiedzi. Ktoś uderzył go od tyłu i ból
rykoszetem przeszył jego czaszkę. Upadł do ich stóp, walcząc, by zachować
świadomość przez ból i nudności ogarniające jego żołądek.
– Nie zabiję go. – Logan usłyszał słowa Jacka. – Możesz chcieć, by skazano
twojego własnego brata na śmierć, ale ja nie będę działał na oślep.
– Ale proroctwo... – nalegał Dominic.
– Rada i ja podjęliśmy decyzję.
Logan stracił przytomność, ale usłyszał jeszcze ostatni rozkaz Jacka,
wydany zmęczonym głosem:
– Przynieście klatkę.
tłumaczenie: neweta strona 5
795334318.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin