Istnieje pewien sekret.doc

(29 KB) Pobierz

Istnieje pewien sekret. Nie mówiłem o tym, czekając, aż wszyscy "eksperci" się wygadają. Samolot zagraniczny, lądowanie na lotnisku, które nie ma statusu "międzynarodowy". Automatycznie oznacza to obecność na pokładzie tzw. pilota-lidera, którego wysłał tam Departament Transportu Lotniczego Rosji. Miał wszystkie schematy i instrukcje. Jest możliwe, że siedział przy sterze. Uważnie studiujemy ponownie listy ofiar. A był on tam w ogóle?

Wśród rozpoznanych ofiar katastrofy lotniczej samolotu prezydenta Polski pod Smoleńskiej są dwaj ludzie, którzy nie znajdowali się w spisie pasażerów. O tym we wtorek poinformował agencję "Interfax" informator ze sztabu pomocy rodzinom poległych w katastrofie...

36 SPLT podlega MON, a więc podlega Klichowi, a więc podlega Premierowi.
Jaki wniosek ? Ano taki, że (co jest głupie i złe oczywiście) każde postawienie się śp. Prezydentowi to radość rządu, na zasadzie "fajny chłop jesteś" bo zrobiłeś psikusa Prezydentowi.
Więc zgnojenia się bać nie musiał, bo mimo że to Prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, to on ruszyć pilota nie może. Tym bardziej nie może, że pilotów na tuty brakuje.

I jeszcze jedno. Arkadiusz miał żonę i dwójkę dzieci ! Czy ryzykowałby, kozaczyłby ? NIE !!! Każdy, kto ma swoje dzieci to rozumie.
No chyba że był tak kiepskim bądź głupim pilotem, że nie zdawał sobie sprawy, że może być niebezpiecznie. Ale jeśli kiepscy piloci przewożą VIP-ów, to znaczy że mamy koniec świata w Polsce.
Tak więc z opiniami o szaleństwie, nieodpowiedzialności itp. rzeczach w wykonaniu załogi nie mówmy, bo to nie ma sensu.


Aby sprostować informację o słabej znajomości języka rosyjskiego przez załogę pozwolę sobie zauważyć fakt, że dowódca załogi nie raz odprowadzał / odbierał samoloty z przeglądów wykonywanych w Rosji oraz że kariera w Specpułku rozpoczyna się od stanowiska nawigatora na Jaku 40, czyli na samolocie, w którego kokpicie nikogo nie zdziwią podpisy cyrylicą.

 

 

Samolot uderzał skrzydłami w kolejne przeszkody i rozlatywał się w powietrzu na przestrzeni dwóch kilometrów niemal. A zbiorniki paliwa są właśnie w skrzydłach. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że większość paliwa zgubił jeszcze w locie - nie wszystko, bo silniki pracowały do końca, piloci zdążyli jeszcze dać pełną moc, i samolot zakończył żywot idąc ostro do góry, i równie ostro opadając w wyniku utraty siły nośnej i przeciągnięcia.

 

 

Samolot ani razu nie dotknął kołami ziemi. Tutka na wyjście z podejścia do lądowania na wznoszenie potrzebuje stracić jeszcze 40 metrów wysokości. Oznacza to, że pilot sporo wcześniej rozpoczął procedurę wznoszenia, i zabrakło mu naprawdę niewiele, by ocaleć.

Samolot się rozpadł i rozsmarował na kilkuset metrach. Pożar był w okolicach zbiorników, które zlokalizowane są głównie w skrzydłach.

Spadający wrak skapotował - uderzył w ziemię ogonem kładąc się na plecy - kołami do góry. W tym momencie się rozsypał, i dalej poszczególne części już osobno podążały siłą rozpędu do miejsc, w których je potem odnaleziono.

 

A JEDNAK KTOŚ PRZEŻYŁ ??? DLACZEGO TEGO NIE POKAZUJĄ?? (1)

18.04.2010 2:18

~CZIKA

INTERNAUCI WIĘCEJ MOGĄ NIŻ PROKURATURA WOJSKOWA CHYBA! ZDJĘCIA LEŻĄCEGO CZŁOWIEKA W BIAŁEJ KOSZULI MACHAJĄCEGO DO KAMERZYSTY CZY NAGRYWAJĄCEGO TELEFONEM (nie mam pojęcia):  
pierwsze jak lezy na plecach: http://i43.tinypic.com/15pj149.jpg;  
drugie jak sie odwraca: http://i42.tinypic.com/5bqm29.jpg;  
trzecie jak podnosi glowe: http://i43.tinypic.com/v68cck.jpg
czwarte jak podnosi reke: http://i43.tinypic.com/mvj76p.jpg
i piate jak kiwa: http://i41.tinypic.com/2l8g36e.jpg

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin