Beed-e Majnoon.2005 PL.txt

(20 KB) Pobierz
00:00:00:W IMIĘ BOGA
00:00:11:WIERZBA
00:01:45:Mów do mnie...
00:01:47:Jeszcze nikomu nie powiedziałem.| Jak długo mogę to znosić?
00:01:53:Dzień? Tydzień? Miesišc?
00:01:58:Powinienem się martwić o siebie albo o nich?
00:02:03:Tato!
00:02:04:Jeli się dowiedzš...
00:02:07:Tata Yusef!
00:02:08:Pójdš na to?
00:02:10:Znalazłem!
00:02:13:Dobrze. Wrzuć je. Jestem gotowy
00:02:16:Ja jestem mały, a ty jeste duży
00:02:20:Jeden, dwa, trzy...
00:02:24:Start!
00:02:30:- Wygram!
00:02:31:- Nie, ja wygram!
00:02:34:- Hura!
00:02:35:- Tak! Start!
00:02:39:- Wygrałem!
00:02:42:- Co o mnie?
00:02:43:Utknšłe w rodku strumienia
00:02:45:Oszukiwała?
00:02:47:Przysięgam, nie!
00:02:50:- Czy jeste zły?
00:02:52:- Jasne, że nie. To tylko gra
00:02:56:Więc dlaczego płaczesz?
00:02:58:Ja nie płacze, oczy mnie piekš. Chodmy
00:03:09:Idziemy jutro w góry,| tato?
00:03:13:Nie wiem. Może
00:03:14:Ale obiecałe, że pójdziemy w pištek| z Mommy Roya
00:03:18:Dobrze, pójdziemy, ale jutro muszę ić do pracy
00:03:21:Tato, nie pracuj jutro, proszę
00:03:27:OK, pójdziemy
00:03:29:Rumi ze swoim taktem i manierami...
00:03:34:dał wszystko co on miał dla Shams-e Tabrizi| i powiedział im, żeby to spalili
00:03:39:Czy Shams dał co w zamian?
00:03:42:Znasz Rumi, on zawsze daje z miłoci| i nic nie oczekuje w zamian
00:03:49:Yusef, proszę umyj Maryam ręce
00:03:53:Włanie to robię. Gdzie sš moje krople do oczu?
00:03:58:Tu sš na stole
00:04:00:Oczy mnie dalej piekš
00:04:02:Chod, pomogę ci
00:04:05:Herbata jest gotowa
00:04:08:Idealnie odrobiłam moje zadanie domowe
00:04:11:A oni powiedzieli, że aniołowie sš tylko w niebie!
00:04:15:Nie bšd głupi!
00:04:23:- Kiedy otrzymasz wyniki z testu?
00:04:26:- To nie jest ważne
00:04:28:- Chcę porozmawiać z twoim lekarzem
00:04:31:- Przepraszam, nic nie widzę, ale mogę mówić
00:04:34:- Chcę być pewna
00:04:36:- czego?
00:04:37:Zobaczmy kto...
00:05:01:Roya!
00:05:05:Nie martw się, pozbieram je
00:05:55:- Dziękuję profesorze. - Nie ma za co
00:06:39:Kiedy tu przyszła?
00:06:42:Czy ty dalej się obawiasz?
00:06:59:Mam ci co do powiedzenia
00:07:03:Czy Już zapomniałe co ci o sobie mówiłem?
00:07:08:Jestem Yusefi
00:07:10:Ten którego pozbawiłe piękna wiata| i ten kto nigdy nie narzekał
00:07:17:Zamiast mieć wiatło i jasnoć,| żyłem w mroku i przygnębieniu
00:07:22:Nie protestowałem
00:07:25:Znalazłem szczęcie i spokój| w małym raju
00:07:30:Czy cierpienie przez te wszystkie lata nie wystarczy...
00:07:33:teraz ty chcesz abym ja| bardziej cierpiał
00:07:37:Czy powinienem wrócić z tej wyprawy| do mojej kochajšcej rodziny
00:07:44:Czy ta choroba powali mnie na kolana?
00:07:49:Komu mam się poskarżyć,| za to co mi robisz?
00:07:54:Błagam cię o współczucie dla mnie
00:07:58:Nie zabieraj mi życia
00:08:09:"To jest Księga Masnavi-e Ma'navi"
00:08:44:To jest modlitwa, mój synu
00:08:47:- Módl się za mnie, matko
00:08:49:- Niech Bóg usłyszy nasze modły
00:09:01:Roya
00:09:03:Nie martw się
00:09:09:Już czas się pożegnać
00:09:12:Zajmę się wszystkim
00:09:16:Pan Kashani będzie na ciebie czekał w Paryżu.| Już mu wszystko powiedziałem
00:09:20:Niech Bóg ma cię w swojej opiece
00:09:21:- Dziękuję za wszystko, wujku
00:09:23:- Dobrze, chodmy, robi się póno
00:10:15:- Czeć, jestem Kashani.| cieszę się, że cię poznałem. -|Ja też się cieszę
00:10:19:Chodmy
00:10:20:- jeste bardzo uprzejmy. - Nie mów tak
00:10:31:Cieszę się, że w końcu cię spotkałem.| Mam nadzieję, że lot nie był męczšcy
00:10:36:Nie, w porzšdku
00:10:37:Ja nie lubię latać.| To jest takie nudne
00:10:41:Ustaliłem już spotkanie z lekarzem
00:10:44:Będziesz mieszkał w domku| gocinnym w pobliżu szpitala
00:10:48:Jest bardzo wygodny.| Jestem pewny, że ci się spodoba
00:10:51:Wielu Irańczyków mieszkało tam| kiedy przylecieli tu na leczenie
00:10:54:Macie tyle problemów| z mojego powodu.| Jak ja się wam odwdzięczę?
00:10:58:To jest żaden problem.| Twój wujek Mahmoud| jest dla mnie jak brat
00:11:02:Wiele lat temu jak tu studiowałem
00:11:05:Mahmoud pomógł mi.| Jestem jego dłużnikiem
00:11:38:Najlepiej zamykać okna na noc,| może być bardzo zimno
00:11:42:Jestem na górze.| Jeli czego potrzebujesz| zadzwoń pod nr 9 OK?
00:11:47:Tak, nie martw się
00:11:48:- Dobranoc
00:11:49:- Dobranoc
00:12:31:Panie Kashani, czy pan się obawia| o kondycje pana Musavi?
00:12:35:Mniej Więcej
00:12:36:Jest w bardzo poważnym stanie
00:12:38:badania zrobione w Teheranie| pokazujš, że rak rozwija się| pod jego prawym okiem
00:12:43:prawdopodobnie jest złoliwy
00:12:45:Czy jego życie jest zagrożone?
00:12:46:Tak, niestety. Jeli guz będzie rósł| to będziemy musieli usunšć oko
00:12:51:Ale jeszcze nie możemy podjšć decyzji| przed zrobieniem biopsji
00:12:55:Zanim to nastšpi,| musimy zrobić więcej badań
00:13:13:Czy powinnam przypomnieć ci| co masz mi przywieć?
00:13:17:Pięknš lalkę
00:13:25:Tato, czekamy na twój powrót
00:13:30:Ten wiersz jest dla ciebie:
00:13:33:Kolorowy motylu, wróciłe...
00:13:44:siadasz na oknie i podziwiasz nasz piękny ogród...
00:14:08:Witaj, przyjacielu!
00:14:10:Przepraszam, kim jeste?
00:14:14:Mam na imię Morteza
00:14:17:Co ty tutaj robisz?
00:14:19:co się stało?
00:14:21:Wcišgnęłło mi tamę
00:14:22:Tutaj masz trochę orzechów. Niech zobaczę
00:14:27:Dziękuję
00:14:28:Widziałem cię jak wchodzisz. Leczę się tu
00:14:35:To jest mój trzeci raz
00:14:37:- Ostrożnie, nie urwij.| Zaufaj mi! Nie martw się
00:14:43:Dam ci trochę orzeszków, dadzš ci siły.| Masz tu trochę
00:14:47:Dzięki
00:14:52:Ta rubka jest luna. Naprawię to.
00:14:56:Mylisz, że ta tama będzie w porzšdku?
00:14:58:Nie martw się
00:15:00:Mamy tu dużo czasu
00:15:05:Czy ty używasz kaset| do nauki na uniwersytecie?
00:15:10:Tak. Ale skšd wiesz, że| ja tam uczę?
00:15:16:Posłuchaj, czy słyszysz ptaki?| sš w pobliskim lesie
00:15:21:Za tym domkiem dla goci,| tam jest las pełen ptaków
00:15:25:Chodzę tam każdego dnia.| Jak chcesz możemy tam ić dzisiaj
00:15:30:Póniej naprawię ci kasetę
00:15:35:Chod, idziemy
00:15:40:Nie powiedziałe mi, co cię tu przywiało
00:15:42:mały głupi odłamek, pamištka z wojny,| wcišż siedzi w mojej głowie
00:15:46:Uszkadza mi wzrok
00:15:49:Spójrz na te wszystkie drzewa,| nie ma tu ani jednego orzecha!
00:15:55:- A co z tymi wierzbami?|- Wierzby nie majš orzechów!
00:15:58:Nie, ale przywracajš mi wspomnienia| i jeszcze przynoszš mi szczęcie
00:16:02:Jak to?
00:16:03:Kiedy byłem w szkole dla niewidomych| dali mi małš wierzbę abym się niš opiekował
00:16:11:Wyrolimy razem
00:16:17:Teraz jest dużo wyższa niż ja
00:16:20:Tam jest duży staw.| Może tam będzie Więcej wierzb
00:16:24:Chodmy i zróbmy zdjęcia
00:16:47:Mam znakomite wiadomoci dla ciebie
00:16:49:Biopsja pokazała, że guz nie jest niebezpieczny
00:16:54:To jest niesamowite!
00:16:56:Jest Więcej. Znasz pana Musavi| jest niewidomy odkšd ma 8lat?
00:17:00:Tak
00:17:01:Iskry z fajerwerków wypaliły mu rogówki| i zniszczyły siatkówki
00:17:05:I tak stał się niewidomy
00:17:08:Tak, ale zauważylimy, że rogówki| stajš się czułe na witało
00:17:16:A to daje nam nadzieję
00:17:19:nadzieję na co?
00:17:21:Dla pana Musavi na częciowe odzyskanie wzroku
00:17:23:Czy to jest możliwe?
00:17:26:Uwież mi, ja jestem tak samo zaskoczony jak ty
00:17:28:muszę to powiedzieć jeszcze jego rodzinie
00:17:30:Lepiej nie dawać im zbyt dużej nadziei
00:17:33:Musimy zrobić Więcej testów,| zanim spróbujemy przeszczepić rogówkę.| Nic nie jest pewne
00:17:46:Wiem, że się myliłem
00:17:50:moja największa pomyłka| to była nie wiara w Ciebie
00:17:55:Teraz już wiem dlaczego nie wykreliłe mnie| ze swojej listy współczucia
00:18:01:Nie zapomniałe o mnie
00:18:05:jeste ze mnš i mnie chronisz
00:18:09:Tylko twoja dobroć może mnie uratować
00:18:16:Teraz we mojš rękę i błagam cię,| aby prowadził mnie tš cieżkš
00:18:29:Bardziej niż ktokolwiek czekam na witało
00:18:33:Jeli wyjdę z tej ciemnoci,| zostanę z tobš na zawsze
00:18:56:Kto tam?
00:19:00:Czy to pan, panie Morteza?
00:19:01:Ty diable, założę się, że mnie widzisz!
00:19:04:Ten słodki zapach może być tylko twój
00:19:08:Słyszałem dobre wieci i jestem taki szczęliwy
00:19:10:Teraz już wiem jak wierzba| przynosi ci szczęcie
00:19:15:- Kto ci powiedział?
00:19:16:- Nie doceniasz mnie!
00:19:18:- Chod, i usišd
00:19:19:- Pozwól, że wycišgnę orzechy
00:19:26:A co z tobš? Czy miałe już operację?
00:19:29:Nie, ten cholerny odłamek jest mojš zmorš
00:19:36:Jeli mnie zoperujš, mogę stracić wzrok
00:19:40:A ja tego nie chcę. Wole raczej| tracić wzrok powoli, czyż nie?
00:19:45:- Kiedy masz operację?
00:19:47:- Za kilka dni
00:19:48:- jeste podekscytowany?
00:19:50:- Nie wiem. Cieszę się i boję się równoczenie
00:19:53:Boisz się nie widzieć?
00:19:55:Może boję się widzieć.| Żyłem w innym wiecie przez 38 lat
00:20:01:Nie wiem co może się stać
00:20:02:Zjedz to, ma dużo fosforu.| Jest dobre na twoje oczy
00:20:06:Dzięki
00:20:08:A, prawie zapomniałbym
00:20:11:Naprawiłem ci tamę. Oto ona
00:20:14:Wielkie dzięki
00:20:15:A to sš resztki
00:20:21:Już wszystko zrobiłem. Muszę już ić
00:20:25:Dokšd?
00:20:30:Daj mi następnš szansę, panie myliwy.| Jestem jelonkiem urodzonym na tej górze
00:20:36:twója kula przeszyła mój prawy bok,| ale krwawię z lewej strony
00:20:43:Zraniłe mi serce, zraniłe mi serce
00:20:47:Jestem jelonkiem, tylko jelonkiem...
00:20:50:- Jak się on ma? - Dobrze. Musi dużo odpoczywać
00:21:32:To jest moja 57 noc poza Iranem
00:21:36:Czuję się jakbym latami nie widział mojej rodziny
00:21:45:Jutro zdejmš mi bandaże
00:21:50:Czy będę widział?
00:21:53:Czy nie będę widział?
00:21:59:Czy będę zdolny widzieć, czy nie?
00:22:04:Ale ja...
00:31:25:Mamo...
00:31:55:Witamy profesorze!
00:32...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin