Łukasz Jonak - Technologie - Ideologie - Literatura.pdf

(60 KB) Pobierz
Łukasz Jonak - Technologie - Ideologie - Literatura
Łukasz Jonak
TECHNOLOGIE - IDEOLOGIE - LITERATURA
To chyba jakiś pierwotny romantyzm, przypisywany literaturze jako rodzajowi sztuki, każe
w niej widzieć autonomiczne, samotłumaczące się zjawisko, co najwyżej efekt niczym
niezdeterminowanej ekspresji artysty. Tymczasem w konkretnych książkach można odnaleźć
konkretne fragmenty brzmiące niczym passusy z przemówień ideologów.
Fantastyka naukowa jest tu wyjątkiem tylko dlatego, że jako jedyna wśród literatury pięknej
angażuje się w światopoglądowe spory dotyczące wpływu nauki i techniki na ludzka
egzystencję.
Ideologie technologii
Podczas gdy naukowcy i inżynierowie toczą w swych laboratoriach walkę w imię Postępu,
w parlamentach, na łamach czasopism i w internecie ścierają się programy dotyczące
przyszłego kształtowania się relacji między człowiekiem a technosferą. Projekty te noszą
wszelkie znamiona ideologii: wychodząc od apriorycznych założeń co do natury ludzkiej i
struktury świata, formułują normatywny opis teraźniejszej rzeczywistości oraz wyznaczają
program przyszłego praktycznego działania.
Spektrum konkurujących światopoglądów wyznaczone jest z jednej strony przez skrajnie
nieżyczliwy technice neoluddytyzm, z drugiej zaś przez technolibertarianizm, który z
optymizmem sekunduje postępowi technologicznemu. Wypośrodkowaną pozycję w sporze o
postęp cywilizacyjny zajmuje ostrożny i krytyczny technorealizm. Fantastyka naukowa zaś
zawiera w sobie wszystkie te ideologie.
Neoluddytyzm odrzuca technologie i rozwój przemysłowy. Ideologia ta wzięła swoją nazwę
od dziewiętnastowiecznego ruchu angielskich rzemieślników, których rewolucja
przemysłowa pozbawiła środków utrzymania. Luddyci niszczyli maszyny i sabotowali
produkcję fabryk. Ich ruch został stłumiony zdecydowanymi działaniami rządu angielskiego.
Neoluddytyzm przejmuje ze swej dziewiętnastowiecznej tradycji krytyczny stosunek do
technologii i industrializacji, przeciwstawiając im wartości związane z naturą. Co więcej,
dopuszcza aktywny opór przeciwko postępującemu uprzemysłowieniu.
Za neoluddytę uważany jest Theodore Kaczynski, znany również jako Unabomber, który w
1978 roku przeprowadził w USA kilkanaście zamachów bombowych. New York Times
zamieścił liczący 35 tys. słów manifest, w którym Kaczynski argumentuje, że przemysłowo-
technologiczny system, w którym żyjemy jest społeczną, psychologiczną i ekologiczną
katastrofą dla rasy ludzkiej.
Na drugim biegunie poglądów dotyczących relacji technologii i człowieka znajduje się
technolibertarianizm, będący odmianą libertarianizmu, ideologii uznającej za najwyższą
wartość wolność jednostki, ograniczoną tylko swobodą innych ludzi. Głównym wrogiem
libertarian jest scentralizowane, interwencyjne państwo. Światopogląd ten zdobywa
popularność głównie w Stanach Zjednoczonych, nazywany jest też standardową ideologią
internetu.
Technolibertarianizm postuluje zaangażowanie technologii w proces wyzwalania się
jednostki. Jedna z jego odmian, transhumanizm, za swoją zasadę przyjmuje m. in. nieustanny
postęp, czyli powiększanie inteligencji, wiedzy i efektywności, a także długości życia, oraz
usuwanie politycznych, kulturowych, biologicznych i psychologicznych barier na drodze do
samopotwierdzenia i samorealizacji. Ideały te mają być osiągnięte dzięki twórczemu
zastosowaniu nauki i technologii nie jako celów samych w sobie, ale traktowanych jako
efektywny środek ulepszania życia. Transhumaniści zalecają także optymizm, oparty o
racjonalizm i działanie, w miejsce ślepej wiary czy powodującego stagnację pesymizmu.
1
Programowym dążeniem transhumanistów jest wykorzystanie technologii w rodzaju
nanomechaniki, biotechnologii, czy zewnętrznego wspomagania inteligencji w celu
transformacji człowieka w kierunku pożądanego, choć z definicji nieokreślonego stanu
postludzkiego.
Pomiędzy skrajnościami neoluddytyzmu i technolibertarianizmu sytuuje się technorealizm.
Jego program nie odrzuca technologii jako złej z natury, przyjmuje jednak do wiadomości
istnienie niepożądanych konsekwencji rozwoju technicznego. U jego podstaw leży
twierdzenie o autonomiczności techniki, sformułowane przez Jacquesa Ellula w książce
Społeczeństwo technologiczne. Według Ellula zewnętrzne konieczności nie determinują
techniki. Technika stała się rzeczywistością samą w sobie, samowystarczalną, z własnymi
prawami i koniecznościami. Dla technorealistów w praktyce oznacza to niemożność
sprawowania pełnej kontroli nad technologiami. Jak powtarza Neil Postman, człowiekowi z
młotkiem wszystko wydaje się gwoździem.
O ile prace autorów takich jak Ellul, McLuhan czy Kerckhove można nazwać
obiektywnymi i opisowymi, o tyle technorealizm, podobnie jak inne ideologie, ma charakter
projektujący zachowania. Pisze Postman w książce Technopol. Triumf techniki nad kulturą:
Bojownik ruchu oporu rozumie, że nigdy nie wolno mu zaakceptować techniki jako części
naturalnego porządku rzeczy, że każda technologia ... stanowi produkt konkretnej sytuacji ... i
niesie ze sobą program, wytyczne oraz filozofię, które mogą podnosić jakość życia albo nie, a
wobec tego wymagają uważnego zbadania i kontroli.
Technoideologie w science-fiction
Spróbujmy odnaleźć elementy opisanych wyżej ideologii w konkretnych książkach. Świat
Diuny Franka Herberta wydaje się być światem zrealizowanej rewolucji luddytycznej.
Ukształtowany został przez Dżihad Butlerjańską, trwająca sto lat krucjatę przeciwko
myślącym maszynom. Analogie do dziewiętnastowiecznego luddytyzmu są przejrzyste: tak
luddyci, jak i uczestnicy świętej wojny walczyli przeciwko maszynom, które naśladują
człowieka w jemu właściwych działaniach: pracy lub myśleniu.
Luddytyczny charakter ma cała ludzka cywilizacja przedstawiona w Diunie. Nauka
naznaczona jest sporadycznie łamanym tabu. Technologie ograniczone są do najbardziej
utylitarnych, czasami, tak jak ornitoptery, naśladują naturę, bądź tez wprost umacniają
atechnologiczny porządek świata, jak w przypadku generatora tarczy, który wymusza
stosowanie szermierki jako głównego sposobu walki.
W miejscu technik materialny rozwinęły się w świecie Diuny techniki umysłu i ciała.
Ludzkie komputery - mentaci, specjalne szkolenie zakonu Bene Gesserit, umożliwiające
międzygwiezdne podróże właściwości nawigatorów Gildii - wszystko to są sposoby
opanowywania świata bez użycia maszyn.
Nie znaczy to jednak, że Herbert ukazuje pozytywną utopię prymitywizmu. Okazuje się
bowiem, że mentalne umiejętności wyspecjalizowanych kast mogą potencjalnie czynić nie
mniej zła, niż najbardziej zaawansowane bronie naszego świata.
Wśród wątków science-fiction o wiele łatwiej jest wyśledzić technolibertarianizm.
Przeglądając listę polecanych przez transhumanistów książek natkniemy się na nazwiska
takich autorów jak Sagan, Asimov, Heinlen, Kress, Sterling, Stephenson, Egan. To właśnie w
twórczości Grega Egana odnajdujemy wizję zrealizowanego projektu transhumanistycznego.
Oto jak autor opisuje jedną z postaci opowiadania Dywany Wanga:
Hermann należał do pierwszej generacji .... Zeskanowano go [z ciała] w dwudziestym
pierwszym wieku, jeszcze przed założeniem [polis] Cartera - Zimmermana. W ciągu wieków
wykasował jednak część swych epizodycznych wspomnień i z dziesięć razy przebudował
osobowość. Kiedyś wyznał Paolo: "Myślę o sobie jak o własnym praprawnuku. Śmierć nie
jest taka zła, jeśli umiera się po kawałku. To samo odnosi się do nieśmiertelności."
2
Bohaterowie Egana obdarzeni są boskimi z naszego punktu widzenia przymiotami;
doświadczający geologicznej skali czasu, są uwolnieni od materii i cielesności. Wszystko to
za sprawą technologii: nanomechaniki, i technik cybernetycznych. Czy jednak tego rodzaju
istnienie równe jest nirwanie, czy uwalnia od pytań, i egzystencjalnych rozterek? Oto co ma
na ten temat do powiedzenia inny członek transludzkości:
Wciąż pytam sam siebie: dokąd pójdziemy dalej? Historia nie może wskazać nam drogi.
Ewolucja także nie. ... rozumieć i szanować wszechświat...? Ale w jakiej formie? Na jaką
skalę? Jakimi zmysłami, z jakimi umysłami? Możemy stać się wszystkim...nasze wybory są
nieskończone. Dlatego właśnie poszukujemy obcego życia ... Szukamy obcych, którzy stanęli
w obliczu podobnych decyzji .... Chcemy zrozumieć, co znaczy zamieszkiwać wszechświat.
Oto perspektywa, którą uznaliby za godną człowieka przedstawiciele współczesnego
technolibertarianizmu i transhumanizmu.
Jeśli chodzi o dzieła Stanisława Lema, to można w nich odnaleźć tak transhumanistyczne,
jak i technorealistyczne odniesienia. By jednak w pełni dostrzec całe to światopoglądowe
spektrum należy wpierw założyć, że Lem fantastyki nigdy pisać nie przestał.
Dwa argumenty wspierają to twierdzenie. Pierwszy wymaga przyjęcia definicji science-
fiction jako działalności literackiej o charakterze spekulatywnym, jako rodzaju eksperymentu
myślowego, przeprowadzanego w myśl szerzej rozumianej metody naukowej.
Felietonistyczna twórczość Mistrza z pewnością tej definicji podlega.
Drugi argument opiera się na podziale etapów rozwoju fantastyki naukowej na fazę
ekspansywną, będącą metaforą optymistycznego rozwoju nowoczesnej cywilizacji, oraz na
fazę implozywną, będącą literacką odpowiedzią na ponowoczesność. W twórczości Lema
cezura pomiędzy tymi etapami jest niezwykle wyraźna - jest nią oczywiście Fiasko. Mistrz
jednak, przechodząc między paradygmatami, nie ograniczył się do modyfikacji treści swoich
tekstów; zmienił także ich formę na publicystyczną. Problemowo jednak teksty te całkowicie
odpowiadają np. cyberpunkowi, który jest typowym przykładem fantastyki implozywnej.
Jak zatem przedstawia się transhumanizm u Lema? Przyjrzyjmy się temu zagadnieniu na
przykładzie Golema XIV i eseju Die Kultur als Fehler. Technorealista Neal Postman narzeka
na zdominowanie kultury przez technikę. Oto co ma na ten temat do powiedzenia Lem,
ukrywający się za zasłoną fikcyjnej książki i fałszywej recenzji (Die Kultur als Fehler):
Wszystko co mówi się o zagrożeniu tradycyjnej kultury przez nową technologię, jest
prawdą. Lecz nie należy się tym zagrożeniem troskać .... Kulturę, ów system protez, należy
odrzucić, aby oddać się w opiekę wiedzy, która nas przerobi, obdarzając doskonałością.
Dla transhumanistów ta kultura, którą należy odrzucić to między innymi orientacje
społeczne takie jak altruizm i kolektywizm, oraz koncepty w rodzaju dualizmu ciała i umysłu.
Oto jak kwestie rozwoju i przeznaczenia człowieka podsumowuje nasz brat w rozumie,
Golem XIV:
Sądzę, że wejdziecie w wiek metamorfozy, że zdecydujecie się odrzucić całą swoją historię,
całe dziedzictwo, cały ostatek naturalnego człowieczeństwa, ... że wykroczycie, bo nie ma
innego sposobu ... skoro, odrzucając człowieka, ocali się człowiek.
Jedyna różnica pomiędzy powyższymi fragmentami, a manifestami transhumanmistów
zawiera się w tym, że Lem o niebo lepiej niż technolibertarianie operuje słowem.
Krytyczne, technorealistyczne tendencje najłatwiej rozpoznać w publicystycznej i
eseistycznej twórczości Lema z lat 90-tych. W Bombie megabitowej Mistrz bezpośrednio
odwołuje się do prac Neila Postmana, którego kasandryczne poglądy mieliśmy już okazję
poznać. Znajdziemy tam także fragmenty, które potwierdzają rozpoznanie obosiecznego
charakteru technologii:
Można ze stuprocentową pewnością uznać, iż w nowych formach, w nowej technologii,
walka ... zła z dobrem będzie się toczyła. A to ponieważ tak było zawsze, ponieważ samoloty
oprócz ludzi zrzucały bomby, ponieważ energia atomowa "jaśniejsza od tysiąca słońc" została
3
wiadomo jak użyta, ponieważ tak potrzebny medycynie rentgen Niemcom w Oświęcimiu
służył do zabójczego ubezpłodniania kobiet, tak dalej, i tak dalej - od początku ludzkiego
świata.
Co więcej Bomba megabitowa, pomyślana jako krytyka cywilizacji informacyjnej, zawiera
podobne argumenty, co wydana kilka lat wcześniej książka Data Smog. Surviving the
Information Glut autorstwa członka-założyciela technorealizmu Davida Schenka. Oczywiście
Lem o zagrożeniach współczesnej cywilizacji ostrzega już od dłuższego czasu, o czym zresztą
w swojej książce często przypomina.
Skala zaangażowania literatury w światopoglądowe spory pozwala czasem na
zidentyfikowanie bezpośredniego antagonizmu pomiędzy konkretnymi gatunkami, a nawet
książkami. Z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku technothrillera i cyberpunku.
Technothriller angażuje technologie w walkę o zachowanie lub przywrócenie zagrożonych
ideałów lub systemów wartość, którymi mogą być demokracja, wolność, pokój światowy, the
American way of life itp. Ideały te wcielone są w instytucje w rodzaju rządu i jego agend
(CIA, NSA, Tajna Jednostka Do Spraw...), ONZ-u czy armii. Bohaterowie technothrillera,
występując z ramienia tych instytucji, wyposażeni w najnowocześniejsze osiągnięcia techniki,
chronią ustalony ład, stając na drodze ludziom i instytucjom, które - także posługując się
nowoczesnymi technologiami - usiłują ten porządek zniszczyć. Jak to ujmuje prezydent USA
w książce Patricka Robinsona Klasa Nimitz: Jedynym gwarantem wolności na tej przeklętej
planecie jest żelazna pięść amerykańskich grup uderzeniowych lotniskowców.
Fabuła technothrillera przypomina schemat klasycznej bajki: na początku dochodzi do
zachwiania równowagi, której przywrócenie staje się misją bohaterów. Po wielu perypetiach i
zwrotach akcji wszystko wraca do status quo ante.
Neal Stephenson w neocyberpunkowej Zamieci urządza sobie małą, prywatną,
libertariańską krucjatę przeciwko rządowi Stanów Zjednoczonych. Ośmiesza etos pracownika
federalnego, szydzi z armii. Dumny cud techniki, lotniskowiec Enterprise, gdzie indziej
gwarant wolności, w którą godzą terroryści z trzeciego świata, u Stephensona służy za napęd
pływającego miasta, które zmierza w kierunku słonecznej Kaliforni, wypełnione biedotą ze
wschodnich wybrzeży Azji.
Bohaterowie cyberpunku nawet będąc na usługach potężnych organizacji działają we
własnym dobrze pojętym interesie. Ich indywidualizm jest jedyną możliwą odpowiedzią na
kreowaną w tej literaturze rzeczywistość; kłębowisko sprzecznych zjawisk, trendów i
światopoglądów. Głównym imperatywem staje się uniezależnienie od świata, głównie
poprzez mistrzowskie opanowanie technologii.
Tak w technothrillerze, jak i w cyberpunku technika gra pierwsze skrzypce, jednak w tym
pierwszym służy zachowaniu istniejącego porządku i stanu rzeczy, podczas gdy w drugim
przypadku jest narzędziem samorealizacji bohaterów. Cyberpunk jest literackim homologiem
technoanarchii przełomu dwu ostatnich dziesięcioleci ubiegłego wieku. Odwołujący się do
zjawisk i procesów, technothriller można natomiast określić mianem konserwatywnego.
Współczesny świat zaczyna jednak coraz mniej przypominać realia końca zimnej wojny,
coraz bardziej upodabnia się do artystycznych wizji Gibsona, Sterlinga i Stephensona. Skłania
to do przypuszczeń że technothriller zostanie wchłonięty przez cyberpunk, czy też jakąś jego
ewolucyjną odmianę, co zakończy światopoglądowy spór między tymi gatunkami.
Powyższy tekst nie miał za zadanie przekonać, że literatura jest organicznie i przede
wszystkim wyrazicielką współczesnych jej nastrojów lub - broń Boże - relacji społecznych.
Nie było także jego intencją udowodnienie bezpośrednich związków fantastyki naukowej z
politycznymi procesami zachodzącymi w co bardziej rozwiniętych technologicznie państwach
naszego globu. Z pewnością jednak konkretne przykłady funkcjonowania w science-fiction
światopoglądów takich jak neoluddytyzm, technorealizm i technolibertarianizm pokazują, że
literatura ta jest o wiele bliższa realnemu światu, niż by się to mogło pozornie wydawać.
4
© Łukasz Jonak
Egan G., Dywany Wanga, [w:] Nowe legendy, W-wa 1997
Ellul J., The Technological Society, New York 1966
Lem S., Doskonała próżnia. Wielkość urojona, Kraków 1985
-----: Bomba megabitowa, Kraków 1999
More M., The Extropian Principles, http://www.extropy.org/extprn3.htm
Postman N., Technopol. Triumf techniki nad kulturą, W-wa 1995
Robinson P., Klasa Nimitz, Londyn 1999
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin