Kr 030 Dlugi szereg chybionych dowodzen.pdf

(1037 KB) Pobierz
30
Mieczysław Pajewski
Długi szereg chybionych dowodzeń
K arol Darwin nazwał O  po-
go zawsze porusza zagadnienia
teologii i filozofii.
dziś dzień znajdowanych po-
między dzikimi a udomowio-
nymi odmianami tego samego
gatunku”. A więc w przeszłości
„liczba pośrednich i przejścio-
wych ogniw pomiędzy żyją-
cymi a wygasłymi gatunkami
musiała być nadzwyczaj wiel-
ka”. 6 Ale jednocześnie Dar-
win wiedział, że większe grupy
zwierząt – które współcześni
biologowie nazywają typem
(phylum) – pojawiły się w peł-
ni ukształtowane w wówczas
najwcześniejszych znanych
skałach zawierających skamie-
niałości, czyli że zostały zło-
żone w okresie geologicznym,
znanym jako kambr. To poja-
wienie się w postaci w pełni
ukształtowanej uznał za „na-
der poważny zarzut” wobec
swojej teorii, ponieważ jeśli
teoria ta „jest prawdziwa, mu-
siał bezwarunkowo upłynąć
przed osadzeniem się najstar-
szych pokładów kambryjskich
równie długi, a może dłuższy
jeszcze okres czasu niż okres
trwający od kambru aż do na-
szych dni, a podczas tego nie-
skończenie długiego okresu
czasu świat roił się od mnó-
stwa istot żyjących”. 7 Pod war-
stwami kambryjskimi powin-
ny więc znajdować się wielkie
i bogate w skamieniałości po-
kłady. Czegoś takiego jednak
nie znajdujemy. Dlaczego? Oto
wstawaniu gatunków
„długim szeregiem dowodzeń”. 1
Dowodzenia te miały wyka-
zać, że organizmy żywe nie są
wynikiem specjalnego stworze-
nia, bezpośredniego stworzenia
przez Boga, ale są powoli w cią-
gu długich okresów czasu mody-
fikowanymi potomkami pocho-
dzącymi od wspólnych przod-
ków. Chociaż O powstawaniu
gatunków wymieniało wiele
faktów przyrodniczych, argu-
ment Darwina miał w zasadzie
charakter teologiczny i przyj-
mował taką oto ogólną postać:
fakty przyrodnicze nie dadzą się
wyjaśnić przez teorię stworze-
nia, ale mają sens w świetle teo-
rii ewolucji.
Przez „teorię stworzenia”
Darwin nie rozumiał „stwo-
rzenia w ciągu minionych paru
tysięcy lat”. Sporną sprawą
nie był kreacjonizm starej czy
młodej Ziemi. Było nią to, czy
stwórca jest w ogóle konieczny
– po powstaniu życia – by wy-
jaśnić obserwowane własności
organizmów. Darwin uznał, że
nie jest potrzebny. Ale stwórca,
jakiego Darwin miał na myśli,
został stworzony przez samego
Darwina, a bronioną przez nie-
go alternatywą była filozofia
materialistyczna. Nic dziwne-
go, że kontrowersja dotycząca
darwinizmu do dnia dzisiejsze-
Skamieniałości
Darwin napisał w O po-
wstawaniu gatunków , że z pa-
roma wyjątkami „wszystkie
inne wielkie przewodnie fakty
paleontologii w zadziwiający
sposób zgadzają się z teorią
ewolucji opartej na przekształ-
ceniach w wyniku zmienności
i doboru naturalnego”. 2 Opie-
rając się na jego teorii „można
pojąć, dlaczego im pewna for-
ma jest starsza, tym bardziej
różni się od form obecnie ży-
jących” oraz „dlaczego formy
dawne i wygasłe często wypeł-
niają luki pomiędzy żyjącymi
formami”. 3 Ale – argumento-
wał – „przy przyjęciu wszelkie-
go innego poglądu fakty te by-
łyby zupełnie niewyjaśnione”. 4
W szczególności nie wyjaśniał-
by ich wg Darwina pogląd, że
każda warstwa skamieniałości
jest odzwierciedleniem „nowe-
go i doskonałego aktu stworze-
nia”. 5
Sam Darwin jednak przy-
znawał, że zapis kopalny sta-
nowi problem dla jego teorii.
Napisał, że „Według teorii do-
boru naturalnego wszystkie
żyjące gatunki łączyły się z ga-
tunkami rodzicielskimi za po-
średnictwem form, których nie
dzieliły różnice większe od po
DUCH CZASÓW nr 1/2013
19
1060399630.003.png
Długi szereg chybionych dowodzeń
łości prekambryjskich i wiele
z nich miało mikroskopijne
rozmiary i posiadało miękkie
ciało. Amerykański paleobio-
log, William Schopf, napisał
w związku z tym w 1994 roku:
„Długo utrzymywany pogląd,
że organizmy prekambryjskie
były zbyt małe lub zbyt deli-
katne, by się zachować w ma-
teriale geologicznym [...] obec-
nie uważa się za niesłuszny”. 13
Nagłe pojawienie się większych
typów zwierząt w  warstwie
kambryjskiej – które dzisiejsi
biologowie nazywają „wybu-
chem w kambrze” – jest więc
obecnie lepiej poparte niż
w czasach Darwina.
Okazuje się, że problem
z zapisem kopalnym nie polega
na tym, że brakuje wielu form
przejściowych, ale na tym, że
skamieniałości nie dostarczają
poparcia dla teorii wspólnoty
pochodzenia na drodze nie-
wielkich przekształceń. Nawet
w przypadku zachowanych
gatunków nie można zwykle
zakopanych szczątków użyć do
ustalenia związku, który z nich
był przodkiem, a który potom-
kiem. Wyobraźmy sobie znale-
zienie dwu ludzkich szkieletów
w ogródku, przy czym jeden
z  nich jest starszy 30 lat od
drugiego. Czy ten starszy był
ojcem młodszego? Bez zapisa-
nych danych genealogicznych
i bez znaków identyfikujących
(np. DNA) nie można odpo-
wiedzieć na to pytanie. A w
tym przypadku mielibyśmy do
czynienia tylko z dwoma szkie-
letami tego samego gatunku
oddzielonymi tylko o jedno po-
kolenie. W przypadku różnych
obecnie wymarłych gatunków
nie ma sposobu ustalenia, że
jeden z nich był przodkiem in-
nego – bez względu na to, jak
wiele przejściowych skamie-
niałości znajdziemy.
odpowiedź Darwina: „Na py-
tanie, dlaczego nie posiadamy
obfitujących w skamieniałości
pokładów z tych najwcześniej-
szych jakoby okresów poprze-
dzających kambr, nie mam
wystarczającej odpowiedzi”. 8
Darwin tymczasowo uznał, że
„fakt ten musi pozostać nie-
rozwiązany i słusznie uważany
być może za poważny zarzut
przeciw rozwijanym tu poglą-
dom”. 9
Darwin jednak bronił tych
poglądów odwołując się do
niedoskonałości zapisu kopal-
nego. Skamieniałości prekam-
bryjskie, które musiały niegdyś
istnieć w wielkich ilościach,
mogły zostać zniszczone przez
gorąco, ciśnienie i erozję. Samo
wyobrażenie sobie takiej moż-
liwości doprowadziło Darwina
do uznania, że „przedyskuto-
wane wyżej trudności zmniej-
szają się znacznie lub też nawet
rozwiewają się całkowicie”. 10
Jest to postawa charaktery-
styczna dla wszystkich pokoleń
darwinistów – potęga wyobraź-
ni potrafi im zastępować fakty.
Niektórzy współcześni zwo-
lennicy Darwina podobnie
argumentowali, że skamienia-
łości prekambryjskie istniały,
ale zostały później zniszczone,
albo że organizmy prekambryj-
skie były zbyt małe lub zbyt
miękkie, by uległy fosylizacji.
Minęło półtora wieku
i  w  tym czasie odkryto mnó-
stwo nowych skamieniałości.
Choć rzeczywiście sam proces
powstawania skamieniałości
(fosylizacja) wymaga spełnie-
nia pewnych warunków (np.
nagłego przykrycia ciał zwie-
rząt warstwą nasiąkniętą wy-
soko zmineralizowaną wodą),
oraz mimo że wiele skamienia-
łości ulega później zniszczeniu,
to jednak ilość znanych oka-
zów pozwala uznać, że znany
zapis kopalny choć z  natury
rzeczy szczątkowy, jest jednak
reprezentatywny. Zapis ten do-
wodzi – jak twierdzą wybitni
paleontologowie – że „eksplo-
zja kambryjska jest prawdzi-
wa; jest zbyt wielka, żeby zneu-
tralizować ją twierdzeniem
o  niedostatecznym zapisie ko-
palnym”. 11 Im więcej odkrywa
się skamieniałości tym bar-
dziej staje się jasne, że wybuch
w kambrze był „nawet bardziej
nagły i rozległy, niż wcześniej
sądzono”. 12
Po 1859 roku paleontologo-
wie odkryli sporo skamienia-
W 1978 roku Gareth Nelson
Rycina 1. Skamieniała ryba
20
DUCH CZASÓW nr 1/2013
1060399630.004.png
Długi szereg chybionych dowodzeń
z Amerykańskiego Muzeum
Historii Naturalnej napisał:
„Pomysł, że można odwołać
się do zapisu kopalnego i ocze-
kiwać na empiryczne odkrycie
sekwencji przodek-potomek,
czy to gatunków, rodzajów,
rodzin czy czegokolwiek inne-
go, był i nadal jest szkodliwym
złudzeniem”. 14 Paleontolog
Henry Gee nie wątpi w  dar-
winowski ewolucjonizm, ale
szczerze przyznaje, że sekwen-
cji tej nie możemy wywnio-
skować ze skamieniałości.
„Żadna skamieniałość nie jest
zakopana ze świadectwem uro-
dzenia”, napisał w 1999 roku.
Nazywamy odkrycia nowych
skamieniałości brakującymi
ogniwami, „jakby łańcuch ko-
lejnych pokoleń był realnym
przedmiotem naszych rozwa-
żań, a nie tym, czym naprawdę
jest: całkowicie ludzkim wy-
mysłem stworzonym po fak-
cie, ukształtowanym zgodnie
z  ludzkimi przesądami”. Gee
tak konkludował: „Jeśli bierze-
my jakiś szereg skamieniałości
i twierdzimy, że reprezentuje
on linię rodową, to nie jest to
naukowa hipoteza, którą moż-
na testować, ale stwierdzenie,
które posiada tę samą wartość
co opowieści wieczorne – zaj-
mujące, może nawet pouczają-
ce, ale nie naukowe”. 15
Co więc naprawdę ujawnia
nam zapis kopalny? Pokazu-
je on, że Ziemia była niegdyś
zamieszkała przez obecnie wy-
marłe organizmy i że skamie-
niałości układają się w pewne
ciągi, które ewolucjoniści sta-
rają się zinterpretować jako
odzwierciedlające wielomilio-
nową historię życia na naszej
planecie. Ale w zapisie kopal-
nym brak jest niezliczonych
ogniw przejściowych, wyma-
ganych przez teorię Darwina,
a te nieliczne formy pośred-
nie, jakie tam znajdujemy, nie
są wystarczającą podstawą do
uznania, że istnieją związki
typu przodek-potomek. Jeśli
(jak twierdził Darwin) istnieją
tylko dwie możliwości – albo
niezależne akty stworzenia,
albo ewolucja czyli stopniowe
pochodzenie z modyfikacją,
to wiele cech zapisu kopalne-
go jest bardziej zgodnych z tą
pierwszą niż z tą drugą możli-
wością.
„Przyjmując teorię wspólno-
ty pochodzenia i stopniowych
przekształceń możemy stwier-
dzić, że istnienie narządów
w  stanie szczątkowym, niedo-
skonałym i nieużytecznym lub
też zupełny ich zanik wcale nie
są tak trudne do wyjaśnienia,
jak bez wątpienia były trudne
w oparciu o starą teorię stwo-
rzenia i  że nawet zjawisko to
można by było przewidzieć na
podstawie wyłożonych tu po-
glądów”. 17
W O pochodzeniu czło-
wieka Darwin przytaczał jako
przykład elementu szczątko-
wego u człowieka wyrostek ro-
baczkowy jelita ślepego. 18 Ale
wyrostek ten naprawdę nie jest
organem szczątkowym. Daw-
niej sądzono o nim, że jest bez-
użyteczny, dzisiaj wiadomo, że
jest ważnym źródłem komórek
krwi produkujących antyciała,
a przez to jest ważną częścią
ludzkiego systemu immuno-
logicznego. Może także służyć
jako zapasowy rezerwuar uży-
tecznych bakterii, potrzebnych
do normalnego trawienia. 19
W 1981 roku kanadyjski
biolog, Steven Scadding, argu-
mentował, że chociaż nie wy-
suwa żadnych zarzutów wobec
Organy szczątkowe
Darwin argumentował
O powstawaniu gatunków ,
że powszechne występowanie
organów szczątkowych – orga-
nów które kiedyś pełniły jakąś
funkcje, ale obecnie są bezu-
żyteczne – jest świadectwem
przemawiającym przeciwko
stworzeniu: „Jeślibyśmy przy-
jęli, iż każdy organizm został
oddzielnie stworzony wraz ze
wszystkimi swymi poszcze-
gólnymi częściami, jakże nie-
zrozumiały stałby się dla nas
fakt, że narządy, noszące na
sobie wyraźne piętno nieuży-
teczności [...] występują tak
często.” 16 Jednocześnie uwa-
żał, że jego własna teoria łatwo
wyjaśnia, a nawet przewiduje
występowanie takich organów:
Rycina 2. Wyrostek robaczkowy.
DUCH CZASÓW nr 1/2013
21
1060399630.005.png
Długi szereg chybionych dowodzeń
tuyma w podręczniku biologii
stwierdza: „Istnienie zapro-
jektowanych w sposób prze-
myślany organizmów przez
długi czas uważano za dowód
istnienia Stwórcy. [...] Darwin
sprawił, że ten konkretny argu-
ment teologiczny stracił rację
bytu. Wskazał bowiem czysto
fizykalny mechanizm «projek-
towania» organizmów: dobór
naturalny. Ponadto Darwin
(a  po nim wielu innych ewo-
lucjonistów) opisał niezliczone
przykłady zjawisk biologicz-
nych trudnych do pogodzenia
z ideą dobrotliwego Stwórcy,
który miałby je zaprojektować.
[...] biologia pokazuje, że isto-
ty żywe mają liczne niedosko-
nałości i anomalie [...]. Jeżeli
«dobry projekt» świadczy o ist-
nieniu miłosiernego i wszech-
mogącego Projektanta, to czy
w takim razie «gorszy projekt»
jest dziełem Projektanta złego,
niekompetentnego lub upo-
śledzonego? Ewolucja stanowi
jedyne wyjaśnienie istnienia
narządów szczątkowych – po-
zostałości po niegdyś funkcjo-
nalnych strukturach [...]”. 21
Ale argument z „organów
szczątkowych” na rzecz darwi-
nizmu jest domem zbudowa-
nym na piasku. Im więcej do-
wiadujemy się o organizmach
żywych, tym więcej odkrywa-
my, że organy, o których po-
przednio myśleliśmy jako o po-
zbawionych funkcji, faktycznie
posiadają jakieś funkcje. Ludz-
ki wyrostek robaczkowy jest
tylko jednym z wielu przykła-
dów. Tak więc twierdzenie, że
organy szczątkowe dostarczają
świadectwa na rzecz darwini-
zmu, ma w gruncie rzeczy na-
turę argumentu z niewiedzy
(„ponieważ nie wiemy, jaką
funkcję dana struktura peł-
ni, to jest organem szczątko-
wym”), który załamuje się pod
naporem nowych danych em-
pirycznych pokazujących, do
czego organ ten służy.
darwinizmu, to jego zdaniem
organy szczątkowe nie dają
świadectwa na rzecz teorii
ewolucji. Głównym powodem
jest trudność jednoznacznego
zidentyfikowania organów,
które nie pełnią żadnej funkcji.
Scadding przytaczał ludzki wy-
rostek robaczkowy jako organ,
o którym wcześniej sądzono,
że ma szczątkowy charakter,
ale o którym wiadomo dzisiaj,
że pełni jakąś funkcję.
Inny kanadyjski biolog,
Bruce Naylor, sprzeciwiał się
temu, by organ, który pełni ja-
kąś funkcję, nadal uważać za
szczątkowy. Naylor argumen-
tował także, że doskonale za-
projektowane organizmy z ko-
nieczności pociągają istnienie
stwórcy, ale jego zdaniem or-
ganizmy są często nieco mniej
niż doskonale zaprojektowane,
a więc lepiej je wyjaśniać przy
pomocy ewolucji.
Scadding odpowiedział
Naylorowi, że argument
stwierdzający, że organizmy
są „mniej niż doskonale za-
projektowane” oparty jest na
teologicznym założeniu, do-
tyczącym natury Boga, tj. na
przekonaniu, że nie stworzył-
by on bezużytecznych struktur.
Scadding słusznie dodał, że bez
względu na wartość tego teolo-
gicznego twierdzenia, z pewno-
ścią nie można go bronić jako
twierdzenia naukowego, a więc
nie powinno mu się przyzna-
wać żadnego miejsca w nauko-
wej dyskusji nad ewolucją. 20
Mimo krytyki przeprowa-
dzonej przez Scaddinga, dzi-
siejsi darwiniści nie tylko na-
dal argumentują, że organy
szczątkowe są świadectwem
na rzecz teorii ewolucji opar-
tej na zmienności, ale również
nadal opierają swój argument
na rozumowaniu teologicznym
podobnym do Darwinowskie-
go. Na przykład Douglas J. Fu-
Homologia
Biologowie od czasów Ary-
stotelesa zauważali, że bardzo
różne organizmy posiadają
pewne uderzające podobień-
stwa. Jeden rodzaj podobień-
stwa ma funkcjonalny charak-
ter. Motyle mają skrzydła do
latania, podobnie nietoperze,
ale skrzydła tych dwu zwie-
rząt są skonstruowane bardzo
różnie. Inny rodzaj podobień-
stwa ma strukturalny charak-
ter. Wzorzec kości w skrzydle
nietoperza jest podobny do
wzorca płetwy żółwia, chociaż
skrzydła używa się do latania,
a płetwy do pływania.
Na początku XIX wieku ten
pierwszy rodzaj podobieństwa
nazwano analogią. Drugi ro-
dzaj nazwano homologią i zde-
finiowano jako „podobieństwo
budowy i położenia”. Analogia
sugeruje niezależne od siebie
Rycina 3. Kończyny przednie ssaków jako przykład narządów homologicznych
22
DUCH CZASÓW nr 1/2013
1060399630.006.png
Długi szereg chybionych dowodzeń
przystosowanie do zewnętrz-
nych warunków lub potrzeb,
podczas gdy homologia suge-
ruje głębsze strukturalne po-
krewieństwa, które mogą słu-
żyć jako wskazówka, jak klasy-
fikować organizmy na gatunki,
rodzaje, rodziny itd.
W O powstawaniu gatun-
ków Darwin użył argumentu
teologicznego podobnego do
tego, jakiego użył w przypad-
ku skamieniałości i organów
szczątkowych, by wyjaśnić,
dlaczego homologie dają po-
parcie dla jego teorii. „Jakże
trudno wyjaśnić” – napisał –
„zjawiska homologii szerego-
wej powszechnym poglądem
o stworzeniu”. Na przykład:
„dlaczego nietoperz ma podob-
ne kości w swych skrzydłach
i  w swych nogach, jakkolwiek
służą one do zupełnie innych
celów – do latania i chodze-
nia?” 22 Z  drugiej strony „Fakt,
iż w ręce ludzkiej, w skrzydle
nietoperza, w płetwie morświ-
na i w  nodze konia kości są
ułożone według tego samego
planu, że jednakowa ilość krę-
gów znajduje się w szyi żyrafy
i słonia oraz liczne inne po-
dobne fakty wyjaśnia od razu
teoria jedności pochodzenia
i nieznacznych stopniowych
przekształceń.” 23
Ale normalne podejście
nauk empirycznych nie polega
na argumentowaniu przeciwko
jakiemuś poglądowi teologicz-
nemu, ale na proponowaniu
testowalnego mechanizmu, by
wyjaśnić, jak odmienne ga-
tunki zdobywają cechy homo-
logiczne. Mechanizm zapro-
ponowany przez współczesny
neodarwinizm to dziedziczenie
podobnych genów od wspólne-
go przodka. Geny niosą infor-
mację z jednego pokolenia do
następnego i zgodnie z teorią
neodarwinowską kierują roz-
wojem embrionu. Gdyby moż-
na było pokazać, że struktury
niehomologiczne są wytwo-
rzone przez różne, niepodobne
geny, a struktury homologicz-
ne – przez podobne, to mieli-
byśmy naukowe świadectwo,
że homologia jest skutkiem
wspólnoty pochodzenia.
Ale tak nie jest i biologowie
wiedzą o tym od dziesiątków
lat. Pewne struktury homolo-
giczne – takie jak segmenty cia-
ła u muszek owocowych i sza-
rańczy – zależą od odmiennych
genów. A wiele niehomologicz-
nych struktur – takich jak oczy
ośmiornic i ludzi, czy nogi
ssaków i owadów – zależą od
podobnych genów. 24 W 1971
roku Gavin de Beer napisał:
„Mógłby ktoś pomyśleć, że ge-
netyka da klucz do problemu
homologii. Ale tu doznajemy
największego szoku”, ponie-
waż „cechy kontrolowane
przez identyczne geny nieko-
niecznie mają homologiczny
charakter [...], a homologiczne
struktury nie muszą być kon-
trolowane przez identyczne
geny”. De Beer wnioskował,
że „dziedziczenia struktur ho-
mologicznych od wspólnego
przodka [...] nie można przypi-
sać identyczności genów”. 25
Tak więc testowalny me-
chanizm zaproponowany przez
neodarwinistów został empi-
rycznie obalony, a następcy
Darwina – podobnie jak robił
sam Darwin – znowu opiera-
ją się na argumentach teolo-
gicznych. Przyjrzyjmy się, jak
argumentował jeden z najbar-
dziej znanych ewolucjonistów,
zmarły kilka lat temu Stephen
Jay Gould: „doskonałość może
być zarówno narzucona przez
Rycina 4. Przykład roślin homologicznych Euphorbia obesa (wilczomlecz)
Astrophytum (kaktusowate)
DUCH CZASÓW nr 1/2013
23
1060399630.001.png 1060399630.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin