Trzeba mówić o in vitro.doc

(76 KB) Pobierz
Trzeba mówić o in vitro

Trzeba mówić o in vitro

 

Rozmowa

 

Z prof. Aliną T. Midro, kierownikiem Zakładu Genetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

 

rozmawia Tomasz Krzyżak

 

Po mojej rozmowie z ks. Franciszkiem Longchamps de Berier pod jego adresem padło sporo ostrych słów.

Niesłusznie. Ksiądz profesor dotknął bardzo złożonej i trudnej problematyki zmian genetycznych i zadał sobie trud poznania i przedstawienia   objawów  klinicznych bardzo rzadkich czterech zespołów genetycznych, które  u dzieci poczętych z pomocą in vitro obserwowano z większą częstością. Mamy na to dowody naukowe, bo np. zespól Beckwitha – Wiedemana , o którym w populacji dzieci poczętych naturalnie występuje z częstością 1:13 700 a u dzieci  po in vitro 6:15 162 jak obliczyli Francuzi ( Viot i wsp 2010),ale to jest jedno z nielicznych rzadkich schorzeń, które maja takie dokładne opracowanie częstości występowania u dzieci i konieczne są dalsze badania, choć problem jest jeszcze bardziej skomplikowany niż się wydaje..

 

Mamy dowody? Rzecznik Praw Dziecka stwierdził kilka dni temu, że nie ma żadnych naukowych badań, które potwierdzają tezy o zagrożeniach genetycznych u dzieci poczętych w ten sposób.

Można tez przewrotnie zapytać, jakie  były robione badania, które by to wykluczyły. Nie słyszałam, aby w Polsce ktoś podjął się oceny zaburzeń genetycznych u dzieci po in vitro , ale na świecie takie badania kontrolne przeprowadzane i rodzice są uprzedzani o ryzyku powstawania tych zaburzeń,. Same szacunki wielkości ryzyka pozostawiają jeszcze dużo wątpliwości Robiono takie badania na przykład w Szwecji, we Francji, Holandii, Belgii, Australii, USA, w Niemczech i wielu innych Te badania nie są u   nas jeszcze upowszechnione. Udało mi się niektóre dane prezentować w środowisku naukowym i opinii publicznej z uwagi na moje zainteresowania naukowe sprawami epigenetycznej regulacji funkcji genów rzadkich  schorzeniach, które sama  diagnozowałam w poradni genetycznej . W Białymstoku przedstawiałam to na konferencjach w 2010, 2011, 2012 i jedno z moich opracowań przeglądowych na bazie ok. 30 prac naukowych wybranych z kilkuset , co zostało opublikowane w ponad 100 stronicowych Materiałach  Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Otoczmy troska życie” .wraz z innymi referatami. Jest tam pełna bibliografia i osoby zainteresowane tematem mogą sięgnąć do tego opracowania. Jest tez w języku polskim książka Stanisława i Małgorzaty Cebrat pt „ Człowiek przejrzysty na temat genetycznych zagrożeń człowieka  wywołanych procedura in vitro

 

Ale przecież wady genetyczne występują również u dzieci poczętych w sposób naturalny.

Tak. Ale u dzieci poczętych in vitro niektóre zespoły wad występują kilka razy częściej, albo pojawiają się schorzenia , których nigdy nie obserwowano w danej rodzinie . Okazuje się, że dojrzewanie komórek jajowych poza organizmem matki, a następnie rozwój wczesnego zarodka in vitro dokonują się w innych warunkach i czynniki środowiskowe takie jak światło skład płynów odżywczych i inne mogą wywołać zmiany w przebiegu procesów molekularnych. Jest jedną z przyczyn obumierania dziecka   na różnych etapach rozwoju prenatalnego wpływając na niski  wskaźnik skuteczności tej metody mierzony liczba urodzeń dzieci  w stosunku do liczby prób ich uzyskania.

 

Jakie to zmiany?

Miedzy innymi dotyczy to szczególnego zjawiska wyłączania niektórych genów na jednym z alleli pary rodzicielskiej ,zwanych genami imprintigowymi od słowa angielskiego „imprintnig”- piętnowanie, naznaczenie. Są to takie geny, których ekspresja jest wyciszana za pomocą mechanizmu metylacji fragmentów DNA. Jest to tzw. znakowanie epigenetyczne a jego zaburzenia nazywane są epimutacjami. Wyciszanie, czyli „napiętnowanie” poprzez metylację najczęściej promotora danego genu  następuje w czasie zapłodnienia i we wczesnych stadiach rozwojowych. Z tego względu  naruszenie prawidłowych warunków zapłodnienia może prowadzić do  zaburzeń mechanizmu piętnowania genomowego bądź jego utrzymania w kolejnych fazach rozwoju, a to z kolei może  prowadzić  do wywołania schorzeń epigenetycznych u dziecka poczętego w wyniku procedur zapłodnienia pozaustrojowego in vitro.

 

Strasznie to skomplikowane.

Rzeczywiście. Niestety bez zrozumienia żadna dyskusja nie będzie miała sensu. Pokazało to dobitnie zamieszanie po wywiadzie księdza Longchamps de Berier. Ocena rysów twarzy jest jednym z elementów badania fenotypu morfologicznego, który ulega modyfikacji pod wpływem zmian w podłożu genetycznym. Wykorzystuje się to do diagnozy. Kombinacja poszczególnych współwystepujących cech  określanych jako spectrum cech danego zespołu daje nam   rozpoznanie kliniczne schorzenia genetycznego.  Wymaga one jeszcze potwierdzenia   odpowiednim testem genetycznym czy takie zmiany są rzeczywiście w podłożu genetycznym I sprawdzenia, jakie wady narzadow wewnętrznych mogą tez występować równolegle . Dzisiaj znamy tylko część spośród wielu tysięcy schorzeń genetycznych,  które się  mogą  manifestować  u człowieka  zmianami morfologicznymi, które  są cenna wskazówka diagnostyczną.  Możemy dzisiaj tez korzystać z komputerowych baz danych, aby usprawnić ocenę indywidualnego zbioru cech danego człowieka w relacji do cech wywołanych możliwymi zaburzeniami podłoża genetycznego.

 

Ja odniosłem wrażenie, że znaczna część osób, która się wypowiadała na ten temat wcale wywiadu nie przeczytała.

Być może. Wygłaszaniu niesprawiedliwych osądów w odniesieniu  jednego zdania mogłoby o tym świadczyć . Dziwę się panu Redaktorowi Adamowi Michnikowi, który jest laureatem Nagrody św. Kamila, którą odbierał na moich oczach przed kilku laty , że pozwala na publikacje nierzetelnych komentarzy dodatkowo z  pejoratywnym wydźwiękiem używanych sformułowań w stosunku do osób z zespołami genetycznymi .

 

Wróćmy do genetyki. W którym momencie zapłodnienia pozaustrojowego może dojść do zaburzeń genetycznych?

Przy in vitro komórki rozrodcze łączy się ze sobą w naczyniach hodowlanych poza organizmem matki. Komórki narażone są na działanie światła i płynów odżywczych, a także na zmiany w procesach zachodzących w pęcherzyku jajowym wystymulowanym sztucznie do dojrzewania przez podanie środków hormonalnych zdrowej kobiecie w celu otrzymania większej liczby komórek jajowych niż wytwarza kobieta podczas naturalnego cyklu. Właśnie wtedy dochodzi do zaburzeń znakowania genów poprzez biochemiczne reakcje metylacji nukleotydów. Uproszczę to jeszcze bardziej. Pierwsze dziecko z próbówki w Polsce było również dzięki wodzie dejonizowanej przywiezionej z Anglii, bo nasza białostocka – nawet destylowana – nie nadawała się. To jest najlepszy przykład zagrożeń poczętego w szkle dziecka.

 

Możemy wyróżnić jakieś formy kliniczne spowodowane efektem tego nieprawidłowego piętnowania, o którym pani mówi?

Oczywiście. Wspominał już o kilku z nich ksiądz de Berier. Mechanizmy prowadzące do tych zmian klinicznych mogą być różnorodne i bardzo złożone. Ich powstawanie w wyniku zmian środowiskowych skutkujących wystąpieniem  epimutacji, to tylko jedna przyczyna z wielu możliwych. Na modelach zwierzęcych już dawno udowodniono związek tych zaburzeń z procedurą in vitro a u ludzi także poprzez badania materiału z poronień po in vitro, nie tylko poprzez trudną i nie zawsze dostępną oceną dzieci urodzonych po in vitro 

Są też inne  możliwe  mechanizmy działania  niż zaburzenia piętnowania genomowego .

Już w 1999 roku zapoznałam się w Brukseli pracą naukowców badających częstość zmian chromosomowych u dzieci urodzonych  w wyniku procedury in vitro  . Okazało się, że wówczas także częściej dochodzi do nie rozdzielania się chromosomów w czasie podziału komórkowego niż by to wynikało z wieku matki . Jeden z chromosomów może się gdzieś zatrzymać lub przejść nieprawidłowo razem z innym w parze homologicznej  . I wtedy mamy częściej występujący zespół cech opisany przez dr Downa czy Turnera, itd. Ja osobiście badałam już w poradni genetycznej  dzieci z zespołem Downa, które przyszły na świat po in vitro. Przypadek???

 

Podczas tej medialnej burzy największe oburzenie wywołały słowa księdza dotyczące dodatkowej bruzdy na twarzy oraz stwierdzenie, że są w Polsce lekarze, którzy na pierwszy rzut oka rozpoznają dziecko poczęte in vitro.

Osobiście ataki na księdza odebrałam jako potrzebę obrony wielkich interesów klinik in vitro. Może się my, jeśli profesorowie którzy się wypowiadają nie mają tam zatrudnienia. W nauce nazywa się to konflikt interesów, jeśli publikuje się wyniki badań związanych z korzyściami materialnymi.

Co ciekawe wypowiadały się osoby, które albo nie znają, albo jeszcze nie doceniają wiedzy z zakresu współczesnej dysmorfologii  niezbędnej w rozpoznawaniu zespołów cech wskazujących na obecność zmian genetycznych. Być  może nie znają jeszcze znaczenia pojęcia tzw. facial gestalt” używanego w dysmorfologii, ważnego działu genetyki klinicznej.

Odniosę się do stwierdzenia o lekarzach. Przecież ksiądz nie powiedział, że rozpoznania dokona każdy lekarz. Powiedział, że są „są tacy lekarze” – a to znaczna różnica.  W niektórych zespołach wad genetycznych, o których już wspominałam, pojawiają się zmiany morfologiczne na twarzy. Na podstawie współwystępowania grupy  określonych  cech jesteśmy w stanie rozpoznać konkretny zespół wad genetycznych i próbować potwierdzić to odpowiednio dobranym testem genetycznym czy cytogenetycznym. Dobrze, jeśli dany ge...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin