WIERSZE Kazimierz Przerwa Tetmajer.doc

(48 KB) Pobierz
WIERSZE

 

 

 

WIERSZE

 

 

 

 

 

Kazimierz  Przerwa- Tetmajer

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wiersze Kazimierza Przerwy-Tetmajera - Evviva l'arte

Evviva l'arte! Człowiek zginąć musi -

cóż, kto pieniędzy nie ma, jest pariasem,

nędza porywa za gardło i dusi

zginąć, to zginąć jak pies, a tymczasem,

choć życie nasze splunięcia niewarte:

evviva l'arte!

Evviva l'arte! Niechaj pasie brzuchy,

nędzny filistrów naród! My, artyści,

my, którym często na chleb braknie suchy,

my, do jesiennych tak podobni liści,

i tak wykrzykniem: gdy wszystko nic warte,

evviva l'arte!

Evviva l'arte! Duma naszym bogiem,

sława nam słońcem, nam, królom bez ziemi,

możemy z głodu skonać gdzieś pod progiem,

ale jak orły z skrzydły złamanemi -

więc naprzód! Cóż jest prócz sławy co warte?

evviva l'arte!

Evviva l'arte! W piersiach naszych płoną

ognie przez Boga samego włożone:

więc patrzym na tłum z głową podniesioną,

laurów za złotą nie damy koronę,

i chociaż życie nasze nic niewarte,

evviva l'arte!

 

 

Wiersze Kazimierza Przerwy-Tetmajera - Hymn do Nirwany

Z otchłani klęsk i cierpień podnoszę głos do ciebie, Nirwano!

Przyjdź twe królestwo jako na ziemi, tak i w niebie, Nirwano!

Złemu mnie z szponów wyrwij, bom jest utrapion srodze, Nirwano!

I niech już więcej w jarzmie krwawiącym kark nie chodzę, Nirwano!

Oto mi ludzka podłość kałem w źrenice bryzga, Nirwano!

Oto się w złości ludzkiej błocie ma stopa ślizga, Nirwano!

Oto mię wstręt przepełnił, ohyda mię zadusza, Nirwano!

I w bólach konwulsyjnych tarza się moja dusza,. Nirwano!

O przyjdź i dłonie twoje połóż na me źrenice, Nirwano!

Twym unicestwiającym oddechem pierś niech sycę, Nirwano!

Żem żył, niech nie pamiętam, ani wiem, że żyć muszę, Nirwano!

Od myśli i pamięci oderwij moją duszę, Nirwano!

Od oczu moich odegnaj złe i nikczemne twarze, Nirwano!

Człowiecze zburz przede mną bożyszcza i ołtarze, Nirwano!

Niech żywot mię silniejszych, słabszych śmierć nie uciska, Nirwano!

Niech błędny wzrok rozpaczy przed oczy mi nie błyska, Nirwano!

Niech otchłań klęsk i cierpień w łonie się mym pogrzebie, Nirwano!

I przyjdź królestwo twoje na ziemi, jak i w niebie, Nirwano!

 

 

Wiersze Kazimierza Przerwy-Tetmajera - Koniec wieku XIX

Przekleństwo?... Tylko dziki, kiedy się skaleczy,

złorzeczy swemu bogu, skrytemu w przestworze.

Ironia?... lecz największe z szyderstw czyż się może

równać z ironią biegu najzwyklejszych rzeczy?

Wzgarda... Lecz tylko głupiec gardzi tym ciężarem,

którego wziąć na słabe nie zdoła ramiona.

Rozpacz?... Więc za przykładem trzeba iść skorpiona,

co się zabija, kiedy otoczą go żarem?

Walka?... Ale czyż mrówka wrzucona na szyny

może walczyć z pociągiem nadchodzącym w pędzie?

Rezygnacja?... Czyż przez to mniej się cierpieć będzie,

gdy się z poddaniem schyli pod nóż gilotyny?

Byt przyszły?... Gwiazd tajniki któż z ludzi ogląda,

kto zliczy zgasłe słońca i kres światu zgadnie?

Użycie?... Ależ w duszy jest zawsze coś na dnie,

co wśród użycia pragnie, wśród rozkoszy żąda.

Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy,

dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza?

Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza,

człowiecze z końca wieku?... Głowę zwiesił niemy.

 

 

Wiersze Kazimierza Przerwy-Tetmajera - Na Anioł Pański

Na Anioł Pański biją dzwony,

Niech będzie Maria pozdrowiona,

Niech będzie Chrystus pozdrowiony...

Na Anioł Pański biją dzwony,

W niebiosach kędyś głos ich kona...

W wieczornym mroku, we mgle szarej,

Idzie przez łąki i moczary,

Po trzęsawiskach i rozłogach,

Po zapomnianych dawno drogach,

Zaduma polna, osmętnica...

Idzie po polach, smutek sieje,

Jako szron biały do księżyca...

Na wód topiele i rozchwieje,

Na omroczone, śpiące gaje

Cień, zasępienie od niej wieje,

Włóczą się za nią żal, tęsknica...

Hen, na cmentarzu ciemnym staje,

Na grób dziewczyny młodej siada,

W świat się od grobu patrzy blada...

Na Anioł Pański biją dzwony

Niech będzie Maria pozdrowiona,

Niech będzie Chrystus pozdrowiony...

Na Anioł Pański biją dzwony,

W niebiosach kędyś głos ich kona...

Na wodę ciche cienie schodzą,

Tumany się po wydmach wodzą,

A rzeka szemrze, płynie w mrokach,

Płynie i płynie coraz dalej...

A coś w niej wzdycha, coś zawodzi,

Coś się w niej skarży, coś tak żali.

Płynie i płynie, aż gdzieś ginie,

Traci się w górach i w obłokach

I już nie wraca nigdy fala,

Co taka smutna stąd odchodzi...

Przepada kędyś w mórz głębinie

I już nie wraca nigdy z dala...

Na Anioł Pański biją dzwony,

Niech będzie Maria pozdrowiona

Niech będzie Chrystus pozdrowiony...

Na Anioł Pański biją dzwony,

W niebiosach kędyś głos ich kona...

Szare się dymy wolno wleką

Nad ciemne dachy kryte słomą

Wleką się, snują gdzieś daleko,

Zawisną chwilę nieruchomo

I giną w pustym gdzieś przestworzu...

Może za rzeczną płynąc falą,

Polecą kędyś aż ku morzu...

A mrok się rozpościera dalą

I coraz szerzej idzie, szerzej

I coraz cięższy, gęstszy leży,

Zatopił lasy, zalał góry,

Pochłonął ziemię do rubieży,

Na niebie oparł się ponury...

Na Anioł Pański biją dzwony,

Niech będzie Maria pozdrowiona,

Niech będzie Chrystus pozdrowiony...

Na Anioł Pański biją dzwony,

W niebiosach kędyś głos ich kona...

Idzie samotna dusza polem,

Idzie ze swoim złem i bolem,

Po zbożnym łanie i po lesie,

Wszędy zło swoje, swój ból niesie,

I swoją dolę klnie tułaczą,

I swoje losy klnie straszliwe,

Z ogromną skargą i rozpaczą,

Przez zasępioną idzie niwę...

Idzie, jak widmo potępione,

Gwiżdże koło niej wiatr i tańczy -

W którą się kolwiek zwróci stronę,

Wszędzie gościniec jej wygnańczy - -

Nigdzie tu miejsca nie ma dla niej,

Nie ma spoczynku ni przystani...

Idzie przez pola udręczona,

Łamiąc nad głową swe ramiona...

Na Anioł Pański biją dzwony,

Niech będzie Maria pozdrowiona,

Niech będzie Chrystus pozdrowiony...

 

 

Wiersze Kazimierza Przerwy-Tetmajera - Melodia mgieł nocnych

Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie,

lekko z wiatrem pląsajmy po przestworów głębinie...

Okręcajmy się wstęgą naokoło księżyca,

co nam ciała przeźrocze tęczą blasków nasyca,

i wchłaniajmy potoków szmer, co toną w jeziorze,

i limb szumy powiewne i w smrekowym szept borze,

pijmy kwiatów woń rzeźwą, co na zboczach gór kwitną,

dźwięczne, barwne i wonne, w głąb wzlatujmy błękitną.

Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie,

lekko z wiatrem pląsajmy po przestworów głębinie...

Oto gwiazdę, co spada, lećmy chwycić w ramiona,

lećmy, lećmy ją żegnać, zanim spadnie i skona;

puchem mlecza się bawmy i ćmy błoną przezroczą,

i sów pierzem puszystym, co w powietrzu krąg toczą,

nietoperza ścigajmy, co po cichu tak leci,

jak my same, i w nikłe oplątajmy go sieci,

z szczytu na szczyt przerzućmy się jak mosty wiszące,

gwiazd promienie przybiją do skał mostów tych końce,

a wiatr na nich na chwilę uciszony odpocznie.

nim je zerwie i w pląsy znów pogoni nas skocznie...

 

 

Wiersze Kazimierza Przerwy-Tetmajera - Nie wierzę w nic

Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie,

Wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów:

Posągi moich marzeń strącam z piedestałów

I zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie...

A wprzód je depcę z żalu tak dzikim szaleństwem,

Jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę,

Widząc trud swój daremnym, marmury rozbite

Depce, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem.

I jedna mi już tylko wiara pozostała:

Że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym -

I jedno mi już tylko zostało pragnienie

Nirwany, w której istność pogrąża się cała

W bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym

I nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin