Courtney Brown - Kosmiczna podróż.pdf

(721 KB) Pobierz
57842548 UNPDF
Courtney Brown
Kosmiczna podróż
( Cosmic Voyage / wyd. orygin. 1996)
„Chociaż nie zawsze zdawaliśmy sobie sprawę z ich obecności,
to istoty pozaziemskie niejednokrotnie w historii pomagały nam.
Prawdziwym testem naszej dojrzałości będzie to,
czy potrafimy spojrzeć poza siebie i okazać współczucie
innym istotom potrzebującym pomocy.
Czy jesteśmy w stanie wziąć udział w wielkim spotkaniu
międzygwiezdnym, które zdarza się raz na tysiąclecia,
w tym wielkim akcie pomocy innym gatunkom
zmagającym się z ewolucyjnymi trudnościami?”
Spis treści:
O autorze
Podziękowania
Prolog
Część I: Sprawy wstępne
Rozdział 1: Krótka historia programu militarnego Stanów Zjednoczonych, dotyczącego
wojny psychologicznej
Rozdział 2: Teleobserwacja
Rozdział 3: Podróż przez Akaszę
Część II: Tam, gdzie ludzki umysł jeszcze nie dotarł
57842548.001.png
Rozdział 4: Moja pierwsza wizyta na Marsie
Rozdział 5: Teleobserwacja porwań przez UFO
Rozdział 6: Ocaleni Marsjanie
Rozdział 7: Szczyt cywilizacji Marsjan
Rozdział 8: Pomocnicy z subprzestrzeni
Rozdział 9: Strzał z nieba
Rozdział 10: Federacja Galaktyczna
Rozdział 11: Umysłowość Szarych
Rozdział 12: Przechowalnia ludzi
Rozdział 13: Sprawdzian wiarygodności 1
Rozdział 14: Przełom dyplomatyczny
Rozdział 15: Jezus
Rozdział 16: Przyczyna upadku wczesnej cywilizacji Szarych
Rozdział 17: Star Trek a transformacja ludzkiej kultury
Rozdział 18: Powrót do Jezusa
Rozdział 19: Nie wszyscy Szarzy są równi
Rozdział 20: Adam i Ewa
Rozdział 21: Guru Dev
Rozdział 22: Bóg
Rozdział 23: Kapłaństwo Marsjan
Rozdział 24: Incydent w Roswell
Rozdział 25: Przyszłe środowisko na Ziemi
Rozdział 26: Organizacja Szarych w ramach Federacji
Rozdział 27: Budda
Rozdział 28: Kultura Marsjan na Ziemi
Rozdział 29: Sprawdzian wiarygodności 2
Rozdział 30: Santa Fe Baldy
Rozdział 31: Oficjalne spotkanie z Marsjanami
Rozdział 32: Niższe formy życia na Ziemi
Rozdział 33: Wydarzenie, które zniszczyło Marsa
Rozdział 34: Przyszła kultura na Ziemi
Część III: Uczestnictwo ludzi w polityce galaktycznej
Rozdział 35: Szkolenie dyplomatów
Rozdział 36: Zaangażowanie ludzkiego rządu
Słowniczek niektórych wyrażeń
O autorze
Wykorzystując „naukową teleobserwację” (SRV), stanowiącą
współczesną wersję techniki opracowanej przez armię amerykańską do
odbierania oddalonych w czasie i przestrzeni danych, Courtney Brown
znalazł dowody istnienia inteligentnego życia pozaziemskiego.
Ta rewolucyjna książka odpowiada na zasadnicze pytania dotyczące ET
i zjawiska „porwań”. Dowiadujemy się na przykład, że starożytną
cywilizację na Marsie zniszczyła katastrofa planetarna. Wysoko rozwinięte
istoty zwane „Szarymi” (często wzmiankowane w literaturze na temat
57842548.002.png
porwań) uratowały Marsjan i przesiedliły ich na dzisiejszą Ziemię. Wspólnym wysiłkiem,
marsjańscy uchodźcy i Szarzy pomogą nam przygotować się do pozytywnej współpracy z innymi
sąsiadami galaktycznymi – będzie to ogromny krok w naszej ewolucji.
Teleobserwacja dostarcza również wstrząsającego wglądu w ludzką egzystencję. SRV działa na
zasadzie bezpośredniej, kontrolowanej łączności z najgłębszą częścią umysłu. To ogniwo z
„niefizyczną” jaźnią stanowi pierwszy, dający się uchwycić dowód istnienia ludzkiej duszy.
Poszerzająca horyzonty i inspirująca w swoim przesłaniu „Kosmiczna podróż” stanowi
doskonałą lekturę dla wszystkich zainteresowanych literaturą UFO i New Age'u . Jednocześnie
szeroki wachlarz poruszonych w niej zagadnień sprawia, że książka ta wykracza poza ramy obydwu
gatunków.
Czytelnicy mogą skontaktować się z autorem wysyłając listy pod podanym niżej adresem. Jeżeli
ktoś pragnie dowiedzieć się czegoś więcej na temat profesjonalnego szkolenia w zakresie SRV,
powinien zwrócić się bezpośrednio do Instytutu Telepatii, który mieści się pod tym samym
adresem.
Courtney Brown
The Farsight Institute
P.O. Box 49243
Atlanta, GA 30359
Podziękowania
Książka taka jak ta nie mogłaby powstać bez pomocy wielu ludzi. Bez wsparcia i porady moich
nauczycieli, którzy poprowadzili mnie po zupełnie nie znanych mi ścieżkach świadomości, w ogóle
nie zacząłbym swoich badań. Pokierowali oni moim rozwojem, ukazując wiele ważnych aspektów
istnienia, na które przedtem pozostawałem całkiem ślepy. Moja świadomość, kim jestem i kim
wszyscy jesteśmy, bardzo dojrzała od tamtego okresu kompletnej niewiedzy.
Specjalne podziękowania należą się mojej agentce i przyjaciółce, Sandrze Martin. Zaofiarowała
się wylansować moją książkę, kiedy ta pozostawała jeszcze w sferze zamysłów, i wspierała moje
wysiłki w niepewnym, trudnym okresie przed jej ukończeniem. Wierzyła we mnie, a jej wiara
dodawała mi odwagi, by skończyć przedsięwzięcie, które, jak mogłem się spodziewać, wywoła
lawinę krytyki ze strony mych akademickich kolegów.
Jestem wdzięczny mojemu wydawcy z Penguin USA, Edwardowi Stacklerowi za to, że
zaryzykował publikację książki, kiedy inni wydawcy nie chcieli o niej słyszeć. Doceniam też jego
cenne wskazówki, by porzucić akademicki styl na rzecz prostoty i jasności. Robert Durant, Jo
Lenore Jordan i Dale Stevens również udzielili mi wielu cennych rad.
Moja żona i syn pomogli mi na swój własny sposób. Od kiedy zaczęło się to wszystko,
prowadzenie prostego, „normalnego” życia okazało się niemożliwe. Mimo to moja żona wspierała
mnie dzielnie przez cały ten czas. Co do syna, to pomógł mi dostrzec prawdziwy sens życiowych
wysiłków, co pozwoliło mi osadzić moje badania w szerszym kontekście. Podziękowanie jestem
winien również istotom pozaziemskim. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Nie zebrałbym
danych ani nie napisał książki, gdyby ET nie współpracowali ze mną i na swój sposób nie popierali
moich wysiłków badawczych. Właściwie, książka ta jest w równym stopniu ich dziełem, co moim.
Przynajmniej w tym sensie, że opowiada ich prawdziwą historię.
Na koniec pragnę z góry podziękować wszystkim Czytelnikom, którzy zrozumieją i docenią to,
co zrobiłem. Zawsze będą osoby gotowe do krytyki nowatorskich badań – postaram się jakoś znieść
ich krytykę. Jest dla mnie wielką niewiadomą, jak wielu ludzi przyjmie tę książkę ciepło i uzna ją
za użyteczną. Możecie być jednak pewni, że bez względu na to, ilu Was będzie, pozostanę Wam
głęboko wdzięczny. Jeżeli Wasze życie w jakikolwiek sposób wzbogaci się dzięki temu, co tu
napisałem, mój wysiłek warty był zachodu.
Prolog
„Kosmiczna podróż” to książka opisująca dwa społeczeństwa znanego inteligentnego życia
pozaziemskiego. Praca ta jest wynikiem całych lat obserwacji obcych kultur, które w wyraźny
sposób zaznaczyły na Ziemi swoją działalność. Przedstawia historię dwóch innych światów, które
przeżyły katastrofę i zdołały ocalić swą cywilizację po przybyciu na Ziemię. Pozostali przy życiu,
mają ogromne potrzeby i wymagają pomocy. Ale okazuje się, że wymagamy jej również my –
ludzie, a nasze trzy rasy dzielą wspólne przeznaczenie. Łączy nas wspólnota doświadczeń –
podobnie jak istoty pozaziemskie, my również doznamy wkrótce ekologicznej katastrofy na skalę
planetarną. To od ET nauczymy się, jak przetrwać na zniszczonej planecie kurzu.
Badania przedstawione w tej książce prowadzone były przy użyciu rygorystycznych,
precyzyjnych protokołów teleobserwacji, opracowanych dla celów wywiadu armii Stanów
Zjednoczonych. Dane uzyskane tą metodą dokładnie odzwierciedlają rzeczywistość, a nie, jak
niektórzy mogą sądzić, wyobrażenia czy obrazy alegoryczne. Obrane przeze mnie metody są
nowymi, ale wyjątkowo wiarygodnymi narzędziami badawczymi, niezależnie od tego, czy inni
naukowcy uznają je czy nie.
W niniejszej pracy opisuję to, czego dowiedziałem się o istotach pozaziemskich w trakcie
mojego szkolenia i w miesiącach, które nastąpiły potem. W części I książki przedstawiam
zagadnienie i historię teleobserwacji. Opisuję również własne przeżycia, związane z rozległym
programem szkoleniowym w zakresie teleobserwacji i innych zaawansowanych technik poszerzania
świadomości. Sedno książki zawarte jest w części II, gdzie podaję szczegóły wszystkich zebranych
przez siebie danych i analiz dotyczących istot pozaziemskich. Postanowiłem ująć materiał
chronologicznie, żeby Czytelnik mógł przynajmniej częściowo dzielić ze mną dreszczyk emocji
związany z odkrywaniem nowych rzeczy. W części III książki dokonuję analizy sytuacji rodzaju
ludzkiego na tle szerszej społeczności galaktycznej. Przedstawiam pewne propozycje odnośnie
naszego uczestnictwa w międzygatunkowej dyplomacji, w tym kurs dla dyplomatów, którzy będą
reprezentować ludzi w Federacji – kolektywnej organizacji galaktycznej. Życie pozaziemskie
istnieje, i to w dużej różnorodności. Książka ta udostępnia szerokim kręgom naszą obecną wiedzę
na temat dwóch cywilizacji pozaziemskich, które odwiedzają Ziemię. Nie są to spekulacje, lecz jak
najbardziej miarodajne fakty. Przedstawiam tu wyniki badań w tej dziedzinie, opatrzone moją
interpretacją.
Jest rzeczą naturalną, że nowatorskie badania nie trafiają do przekonania skostniałych umysłów.
Szerokie uznanie przychodzi z czasem; co do tego nie mam wątpliwości. Wkrótce wyrośnie nowe
pokolenie uczonych, którzy będą w stanie świeżym spojrzeniem ogarnąć poruszane tu zagadnienia.
W tak zwanym międzyczasie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby stosować nowo odkryte metody, o
ile tylko korzysta się z nich zgodnie z rygorami naukowych norm.
Metody używane do zbierania danych w tej książce były kontrolowane tak samo rygorystycznie,
jak w przypadku każdego innego badania naukowego. Nie chcę przez to powiedzieć, że ściśle
przestrzegano tych samych zasad naukowych w procedurach zbierania danych. Jak później
wyjaśnię, odnosi się to zwłaszcza do zasady odtwarzalności wyników.
Ludzie odznaczają się zadziwiającą zdolnością odrzucania informacji, które nie pasują do ich
wcześniej wyrobionych pojęć na temat rzeczywistości. Ponieważ naukowcy są ludźmi, cierpią z
powodu tej samej sztywności umysłu, co każdy inny. W niektórych kręgach owe z góry powzięte
poglądy na temat świata znane są jako obowiązujące paradygmaty. Są to wzorce informacyjne, coś
w rodzaju szablonów, według których ocenia się wszelkie informacje z zewnątrz. Informacje te
mogą pochodzić z gazety, od przyjaciela, wykładowcy na uniwersytecie, z książki, czy z jakiegoś
innego źródła. Jeśli nie pasują one do przyjętego wzorca informacyjnego, ludzie po prostu nie dają
im wiary. Można nawet odnieść wrażenie, że dobra jest każda wymówka, o ile tylko spełnia swój
cel: utrzymanie w mocy raz przyjętego paradygmatu.
Z powodu tego zjawiska w społeczeństwie ludzkim mnożą się sprzeczności. Znajdziecie na
przykład bardzo wielu fizyków, twierdzących, że nie ma żadnych dowodów na poparcie tezy, iż
telepatia jest możliwa. Z drugiej strony, równie łatwo ustalić, że ci sami fizycy regularnie,
przynajmniej raz na tydzień, uczęszczają ze swoimi rodzinami do miejsc kultu, właśnie po to, by
nawiązać telepatyczną łączność z istotami niefizycznymi. W rzeczywistości, a stanie się to dla Was
jasne po przeczytaniu tej książki, ogromna większość naukowców, którzy nie uznają takich zjawisk
jak telepatia czy teleobserwacja za realne, w najlepszym wypadku jest po prostu źle poinformowana
lub, co bardziej prawdopodobne, zbyt uprzedzona, żeby spojrzeć na zagadnienie w sposób
obiektywny.
Ale żeby nie było żadnych nieporozumień w tym względzie: przedstawiciele konserwatywnej
społeczności naukowej są w pełni świadomi istnienia przynajmniej niektórych zjawisk
telepatycznych. Można podać wiele przykładów ich naukowej weryfikacji. W 1994 roku, w
styczniowym wydaniu Biuletynu Psychologicznego ukazał się szczególnie godny uwagi raport
dwóch psychologów, Daryla J. Berna i Charlesa Honortona, na temat komunikacji telepatycznej,
jaką zaobserwowano między ludźmi w serii ściśle kontrolowanych eksperymentów. Oczywiście
wielu naukowców pozostaje sceptycznych. Jednak nie ma wątpliwości co do ostatecznego wyniku
debaty. Wraz z upływem czasu coraz więcej uczonych zacznie „odkrywać” szeroki zakres zjawisk
telepatycznych.
Wielki fizyk, Max Planck zauważył kiedyś, że największy postęp w nauce ma miejsce nie
dlatego, że ktoś dokonuje ważnego odkrycia, a wszyscy pozostali ochoczo przyjmują nowe
koncepcje. To raczej zmiana w myśleniu całego pokolenia przyczynia się do postępu nauki.
Starsi naukowcy na ogół trzymają się intelektualnych paradygmatów, które obowiązywały w
czasie, gdy oni sami prowadzili badania i robili kariery. Społeczeństwo czeka więc, aż tych starych
uczonych zastąpi nowa generacja badaczy, którym przełamanie schematów myślowych przyjdzie
znacznie łatwiej, bowiem od początku swojej naukowej drogi są zaznajomieni z pewnymi nowymi
koncepcjami.
W ciągu ostatnich piętnastu lat, naukowe rozumienie teleobserwacji – zdolności dokładnego
odbioru informacji z dużych odległości, zarówno w przestrzeni, jak i w czasie – zrobiło ogromny
postęp, chociaż szerokie rzesze naukowców nie wyraziły jeszcze swojej pozytywnej oceny. W
historii ludzkości raz po raz zdarzały się jednostki obdarzone specyficznym darem widzenia na
odległość. Osoba taka potrafiła na przykład „oczami umysłu” zobaczyć dom znajdujący się po
drugiej stronie globu. Zjawiska tego typu kwestionowane są tylko dlatego, że nauka nie potrafi
wyjaśnić, dlaczego przytrafiają się jedynie niektórym „utalentowanym” osobom. Obecnie jednak
wszystko uległo zmianie. Okazało się, że nie musimy już polegać na uzdolnionych jednostkach.
Najbardziej znaczącym odkryciem ostatnich piętnastu lat jest to, że telepatii można się nauczyć, a
następnie z powodzeniem zastosować ją w różnych badaniach, uzyskując określone wyniki. Co
więcej, wiarygodność wyszkolonych osób jest na ogół dużo większa niż wiarygodność najlepszego
telepaty naturalnego. Kompetentnie przeprowadzone badania mogą dać odtwarzalne wyniki,
gwarantujące niemal stuprocentową dokładność.
Tej formy teleobserwacji nauczyli się oficerowie wywiadu i członkowie prestiżowej jednostki do
zadań specjalnych w armii amerykańskiej. Pierwotnym celem szkolenia tych „telepatycznych
wojowników” było szpiegowanie domniemanych wrogów Stanów Zjednoczonych. Jednakże po
zakończeniu szkolenia, teleobserwatorzy zaczęli badać cele, które na ogół były bardziej interesujące
niż, powiedzmy, silosy z pociskami czy spotkania w murach Kremla. Członkowie grupy poddawali
teleobserwacji niezidentyfikowane obiekty latające, próbując rozwiązać zagadkę istot
pozaziemskich.
Moja współpraca z nimi zaczęła się, kiedy już odeszli z wojska, w nadziei szerszego
wykorzystania nowo nabytych umiejętności badawczych. W trakcie ich badań nad UFO uderzyło
mnie, jak bardzo koncentrowali się oni na istotach pilotujących statki. Moim zdaniem powinni byli
raczej skierować wysiłki na zrozumienie społeczeństw, które te statki wysyłały. Zaoferowałem im
swoje usługi jako socjolog, w nadziei, że będę w stanie przyczynić się do uzyskania odpowiedzi na
szerszy zestaw pytań związanych ze strukturą życia w naszej galaktyce. Taka była geneza tej
książki.
Aż do teraz, niewielu ludzi znało historię tego, co na temat zjawiska UFO odkryto dzięki
Zgłoś jeśli naruszono regulamin