głębia.pdf

(130 KB) Pobierz
glebia.indd
Robert Piłat
Percepcja głębi
Przedmiotem poniższych rozważań jest głębia pola widzenia. Wyjaśnienie zjawiska
głębi oznaczałoby udzielenie odpowiedzi na dwa pytania: (1) Jaki jest stosunek
widzianej trójwymiarowej przestrzeni do przestrzeni fizycznej?; (2) Jaka jest funkcja a w
szczególności funkcja poznawcza naszej percepcji głębi? (3) Jaki jest neurofizjologiczny
mechanizm widzenia głębi i jak się on ma do innych mechanizmów zmysłowych
dostarczających nam informacji o przestrzeni fizycznej?Analizując, z konieczności
fragmentarycznie, te pytania, wykorzystam dwa punkty widzenia, fenomenologiczny
i kognitywistyczny. W kolejnych paragrafach nawiążę do: (1) klasycznego problemu
Molineaux dyskutowanego przez Locke’a i Leibniza a współcześnie analizowanego
przez Evansa (1985), Millikan (1991); (2) trudności, jakie napotyka teoria widzenia Marra
(1982) w wyjaśnieniu widzenia dwuocznego; (3) fenomenologicznych opisów głębi,
jakie znajdujemy u Merleau-Ponty’ego w Fenomenologii percepcji i eseju malarstwie
Cezanne’a. Moje wnioski podtrzymują i rozwijają uwagi Merleau-Pontye’go i Evansa o
tym, że koniecznym składnikiem widzenia głębi jest pewna wpojona (zautmatyzowana)
sprawność psychomotoryczna. Umożliwia ona znajdowanie parametrów dla wirtualnych
przestrzeni niezbędnych do zdobycia informacji o przestrzeni realnej na podstawie
własności światła rejestrowanych przez siatkówki.
1. Problem Molineaux
Szkocki uczony Molineaux zwrócił się Johna Locke’a z pytaniem, jaki byłby
rezultat następującego eksperymentu myślowego: “Wystawmy sobie, iż
niewidomy od urodzenia, obecnie człowiek dorosły, nauczył się odróżnić
1
Robert Piłat PERCEPCJA GŁĘBI
dotykiem sześcian od kuli, wyrobione z tego samego metalu i w przybliżeniu tych
samych rozmiarów, tak że dotykając jednego lub drugiego może powiedzieć ,które jest
sześcianem a które kulą. Przypuśćmy dalej, że sześcian i kulę ustawiono na stole i że
stojący opodal niewidomy przejrzał; zapytuję, czy za pomocą odzyskanego wzroku,
zanim dotknie tych przedmiotów, będzie mógł je rozpoznać i powiedzieć, który z nich
jest kulą a który sześcianem? (...) Nie; bo chociaż wiadomo mu z doświadczenia, jak
działa na jego dotyk kula, a jak sześcian, to jednak brak mu jeszcze doświadczenia,
które by go pouczyło, jak to, co taka a tak działa na jego dotyk, w każdym przypadku
działa na jego wzrok (...) Zgadzam się ze zdaniem tego, tak poważnie myślącego
korespondenta (...) myślę jak on, że były niewidomy nie będzie zdolny natychmiast
po zobaczeniu tych ciał powiedzieć z całą pewnością, co jest kulą a co sześcianem”
(Locke 1955, t 1, 182)
Trzeba powiedzieć, że pytanie zadane było starannie, jako że Molineaux zdawał
sobie sprawę, że gdyby prezentowane przedmioty były znacząco różnej wielkości,
to odpowiedź zostałaby udzielona przed odwołanie się do tego, jak wielką część
pola percepcji byłaby zajęta przez oba ciała, tu zaś mogłoby ingerować przeszłe
doświadczenie byłego niewidomego, który mógłby być bardziej oswojony - powiedzmy
- z dużymi sześcianami niż z dużymi kulami. Stosowałby wówczas pewną empiryczną
generalizację, a następnie dedukcję, nie rozpoznawałby zaś cech przestrzennych
odróżniających sześcian od kuli. Analogiczną funkcję w eksperymencie myślowym
pełni wymaganie, by sześcian i kula były z tego samego materiału. Własności związane
z odbijaniem światła, jak faktura, mogłyby stać się podstawą generalizacji i dedukcji,
nie zaś rozpoznania brył na podstawie widzenia.
Trzeba pamiętać, że wbrew pozorom, problem Molineaux jest rzeczywiście
eksperymentem myślowym a nie pytaniem empirycznym. Wydawałoby się, że nic
prostszego, jak znaleźć opisany przypadek - jakkolwiek rzadko by występował - i
sprawdzić. Wynik obserwacji nie dalby nam jednak pełnej odpowiedzi. Nastąpiłaby
ona wówczas, gdybyśmy dowiedzieli się w jaki sposób wyleczony niewidomy odróżnił
bryły, lub dlaczego nie mógł ich odróżnić. Tu oczywiście sama obserwacja nie
wystarczy; trzeba wysunąć teorię widzenia własności przestrzennych przedmiotów,
czyli odpowiedzieć na pytanie: Jakie własności naszego aparatu wzrokowego pozwalają
nam na rozpoznawanie (a zatem kategoryzowanie) własności przestrzennych.
2
127960263.003.png
 
Robert Piłat PERCEPCJA GŁĘBI
Locke odpowiedział na pytanie Molineaux negatywnie kierując się przesłankami
wynikającymi z jego ogólnego stanowiska epistemologicznego. W myśl Locke’owskiego
empiryzmu składnikiem percepcji świata są wrażenia zmysłowe, które muszą być
związane przyczynowo z przedmiotami widzianymi. Ponieważ zakres przyczyn
fizycznych oddziałujących na poszczególne zmysły jest inny (fale akustyczne, fale
świetlne, cząstki zapachowe, itd.), inne muszą być również odpowiednie zestawy
wrażeń. Związek pomiędzy tymi zestawami może być wyłącznie zewnętrzny, np.
Asocjacyjny (styczność w czasie i przestrzeni). Żadne więc rozróżnienia percepcyjne
uzyskane przy pomocy jednych zmysłów nie dadzą się bezpośrednio przełożyć na
rozróżnienia wykorzystujące materiał innych zmysłów. Należy dopiero w dalszym
przebiegu doświadczenia wytworzyć odpowiednie połączenia pomiędzy ideami.
W Nowych rozważaniach dotyczących rozumu ludzkiego Leibniz udziela na pytanie
Molineaux przeciwnej niż Locke odpowiedzi: “Założywszy u niewidomego wiedzę,
że te dwie figury, które widzi, są sześcianem i kulą, będzie mógł - tak sądzę -
rozróżnić je i orzec bez dotykania: to jest kula, a to sześcian. (...) umieściłem [w swojej
odpowiedzi] warunek, który uznać można za zawarty w pytaniu; otóż chodzi tylko o
samo rozróżnienie i o to, by niewidomy wiedział, że dwie bryły które ma odróżnić,
są przed nim, że więc każdy z wyglądów, który widzi, jest bądź wyglądem sześcianu
bądź wyglądem kuli. W tym wypadku wydaje mi się niewątpliwe, że niewidomy, który
właśnie przestał nim by, może je rozróżnić przy pomocy zasad rozumowych dodanych
do poznania zmysłowego, którego dostarczył mu przedtem dotyk (...) podstawą mego
poglądu jest to, że w kuli nie ma żadnych punktów wyróżnionych (...) podczas gdy
sześcian ma osiem punktów różnych od wszystkich innych” (1955, T. 1, 140-142).
Leibniz rozłącza jak widać dwa aspekty percepcji, które w koncepcji Locke’a były
połączone: wrażenia zmysłowe i wykrywanie różnic pomiędzy przedmiotami. Dla
Locke różnice dane były zmysłowo, dla Leibniza są abstraktami powstającymi na
gruncie dowolnej informacji zmysłowej i dlatego dostępne przy pomocy każdej innej
informacji zmysłowej, która egzemplifikuje minimalne cechy formalne wymagane
przez ten abstrakt (w omawianym przypadku minimum to stanowi posiadanie przez
widzianą bryłę wyróżnionych punktów).
3
127960263.004.png
 
Robert Piłat PERCEPCJA GŁĘBI
Problem dyskutowany przez Locke’a i Leibniza ma zresztą dłuższą historię. Wprowadził
go już Arystoteles w znanym fragmencie rozpoczynającym Metafizykę, w którym wiąże
percepcję wzrokową z wykrywaniem różnic. “Ludzie z natury dążą do poznania, czego
dowodem jest ich umiłowanie zmysłów (...) Nie tylko bowiem gdy działamy, ale nawet
wtedy, gzy nie mamy nic praktycznego na względzie, stawiamy wzrok ponad wszelkie
inne zmysły. Przyczyna zaś jest to, że ze wszystkich zmysłów wzrok w najwyższym
stopniu umożliwia nam poznanie i ujawnia wiele różnic” (1983, s.3). Nie jest całkiem
jasne, czy sformułowanie Arystotelesa sugeruje, że to sam wzrok wykrywa różnice, czy
też jedynie stanowi podstawę dla abstrakcyjnego ujęcia. Ta niejednoznaczność kryje
właśnie problem, który po dwóch tysiącleciach postawił w sposób jawny Molineaux.
Pogląd Evansa spotkał się z krytyką Millikan (1991). Jeśli Evans podziela odpowiedź
Leibniza, twierdząc, że własność informacja nadana informacji zmysłowej może być
ponownie rozpoznana, to przyjmuje założenie, że treść przestrzenna jest zakodowana
w danej informacji zmysłowej jako pewna własność tej informacji, a zatem jej nośnika,
czymkolwiek on jest. Millikan nazywa to pomieszaniem nośnika z treścią. Jeśli bowiem
Evans twierdzi, że informacje zmysłowe przyczyniają się wszystkie do powstawania
pewnej wspólnej informacji o przestrzeni, to muszą w analogiczny sposób kodować
pewna informację przestrzenną. Różnica pomiędzy Evansem a Lockiem polegałaby
zatem tylko na tym, że to nie asocjacje, które musza dopiero powstać, lecz sprawność,
która już jest wykształcona, wyznacza ramy tej wspólnej informacji.
Problem pozostaje żywy. Współczesna jego interpretację przedstawił Evans (1985).
Jego odpowiedź jest pozytywna, lecz z innego powodu niż odpowiedź Leibniza.
Evans nie sądzi, by własności przestrzenne były przywiązane do określonych danych
percepcyjnych lecz zarazem nie sądzi, by były one abstraktami “wykrywanymi
rozumem”, jak chciał Leibniz. Sądzi raczej, że informacja przestrzenna (spatial content)
dana jest przez zdolności sensomotoryczne. Ktoś, kto był od urodzenia niewidomy
nabył na bazie percepcji pochodzących z innych zmysłów pewnej liczby koniecznych
do funkcjonowania w przestrzeni zdolności sensomotorycznych. Te zdolności niejako
kodują informację o przestrzeni. Inaczej mówiąc własności przestrzenne nie są dane
wraz z danymi percepcyjnymi. W czasie poruszania się w przestrzeni wykorzystujemy
całe kompleksy informacji pochodzące z różnych zmysłów. Na ogół sobie tego nie
4
127960263.001.png
 
Robert Piłat PERCEPCJA GŁĘBI
uświadamiamy, lecz można to stwierdzić bez specjalnych badań, odcinając informację
z określonego zmysłu i obserwując deficyt informacji przestrzennej w czasie poruszania
się (np. instynktowne częstsze rozglądanie się podczas przechodzenia przez jezdnię
zakrytymi uszami). Ponieważ żaden zmysł nie jest tu wyróżniony (wszystkie jedynie
przyczyniają się do powstania obrazu przestrzeni, nie ustanawiając samodzielnie
żadnej jakości przestrzennej), można powiedzieć, że informacja o przestrzeni jest
nadawana informacji zmysłowej przez to, że informacje wejściowe z danego zmysłu
mają połączenie z informacjami wyjściowymi dotyczącymi poruszania się ciała w
przestrzeni. Wszelkie własności przestrzenne (okrągłość, ciągłość, itd.) odniesione są
do możliwych ruchów ciała. Przestrzeń możliwych ruchów można właśnie nazwać
sprawnością (skill), o której pisze Evans.
Odpowiedzi na krytykę Millikan próbuje udzielić Grush wykorzystując do tego kilka
eksperymentów myślowych. Na użytek tych eksperymentów Grush wprowadza
rozróżnienie, sygnowane przez specjalną pisownię, na spostrzeganie i *spostrzeganie.
Pierwsze jest posiadaniem reprezentacji, drugie percepcyjnym odnotowywaniem bez
budowania reprezentacji. Jedno i drugie zarazem oznacza jako SPOSTRZEGANIE.
Trochę niefortunne jest to, że na użytek dyskusji o przestrzeni Millikan i Grush
używają jako przykładu własności pulsacji, która nie jest w ścisłym sensie własnością
trójwymiarowej przestrzeni. Chodzi im o ilustrację problemu na stosunkowo prostym
przykładzie. Eksperymenty myślowe są następujące:
1. Eksperyment 1: Osobnik A ma taką konstrukcje układu nerwowego, że kiedy kładzie
rękę na przewodzie z płynącym prądem o pulsującym napięciu, odczuwa ciepło
proporcjonalne do częstotliwości tego pulsowania prądu. Odczucie ciepła jest wprost
proporcjonalne do częstotliwości prądu. Natomiast samo pulsowanie napięcia jest tu
tylko *spostrzegane. Nie może ono stanowić podstaw do empirycznej generalizacji.
Osobnik taki nie mógłby na przykład wykonać na przykład ruchów dyrygenta do
słyszanego rytmu. *Spostrzeżenie rytmu pulsującego prądu nie przekłada się na
określoną “kompetencję” ciała ani na żadną kompetencję poznawczą.
2. Eksperyment 2: Osobnik B nosi od urodzenia bez przerwy okulary, które prezentują
mu różne bodźce wizualne, lecz nie są one powiązane z własnościami jego otoczenia i
5
127960263.002.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin