Rycerz cham.doc

(22 KB) Pobierz
Rycerz cham

Rycerz cham

Hen daleko gdzieś na końcu świata żył pewien rycerz. Miał lśniącą zbroję, wspaniały miecz, piękną tarczę z herbem na niej wymalowanym. Siedział na pięknym kasztanowym rumaku. Wyglądał wspaniale, można wręcz powiedzieć, że olśniewająco. Ów Rycerz był dobrze zbudowany, szeroki w barakach, widać było umięśnione ręce. Wyprostowany z podniesioną głową. Budził podziw i zaciekawienie. Od razu było widać, że to prawdziwy rycerz, a nie jakiś tam pierwszy lepszy chłop ubrany w zbroję. Przyjechał on na turniej, który miał się rozegrać na zamku. Śmiałków chętnych wzięcia udziału w tych zmaganiach było wielu. Tłumnie nadjechało rycerstwo z najdalszych zakątków królestwa. Jednak ten rycerz prezentował się najlepiej. Jakie było jednak zdziwienie, gdy zszedł z konia i krzyknął na parobka „E ty weź zajmij się moją kobyłom, ale już”. Wszedł po schodach, bez pukania otworzył drzwi i wkroczył do komnaty króla. Zabłocił oczywiście całą podłogę, bo nie wytarł butów. Głośno mu się odbiło (beknął). Nie pokłonił się królowi, ale od razu podszedł do skryby, stanął mu nad głową i powiedział „na eeeeeeeeeeeeeeturniej chciałem eeeeeeeee się eeeeeeeeee zapisać”. Skryba zapytał o godność i zapisał. Rycerz wychodząc z komnaty wepchał się przed pewną starszą damę. Potrącił jednego ze sług zamku, tak, że tamten się wywrócił i nawet nie powiedział „przepraszam”. Wtem Król wstał i wydał rozkaz „Tego jegomościa proszę wykreślić, nie zasługuje on na miano rycerza, choć pięknie wygląda to się zachowuje jak prostak. Nie ma tu dla takich miejsca”. Na dodatek kazał wyrzucić rycerza z grodu za ordynarne zachowanie, nikt nie miał wątpliwości, co do słuszności owego rozkazu.

 

HO Piotr Witkowski

*w tej gawędzie trzeba się dobrze wczuć w rolę i wytłumaczyć wiele niezrozumiałych słów

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin