Światło Czym naprawdę jest.pdf

(7041 KB) Pobierz
Ś wiatło! Czym naprawd ę jest?
Paweł Fiertek
Politechnika Gdańska wydz. FTiMS, KFCS
„Pierwszy mój bł ą d polegał na tym, Ŝ e uznałem drogi planet za doskonałe koła i bł ą d ten
kosztował mnie tym wi ę cej, Ŝ e opierał si ę na autorytecie wszystkich filozofów oraz zgodny był
z metafizyk ą - 1609r, Johannes Kepler [1].
Historia, którą przyjdzie mi opowiedzieć rozpoczyna się w małym, dość słabo
wyposaŜonym laboratorium studenckim, którego lokalizacja wydaje się być bardzo
symboliczna. Związane jest to z tym, Ŝe znajduje się on tuŜ nad duŜym audytorium, w
którym od wielu lat prowadzone są wykłady z fizyki dla studentów Politechniki Gdańskiej.
Jakby jacyś nieznani planiści poprzez symbolikę tego miejsca chcieli nam przekazać, Ŝe nad
wykładaną tam wiedzą nadal góruje empiria i to ona jest ostateczną instancją stwierdzającą
co jest, a co nie jest prawdą. Początek roku akademickiego 2006 rozpoczął się bez
jakikolwiek godnych uwagi zdarzeń, a po kilku tygodniach przyszedł czas, by małe
laboratorium zaczęło wypełniać się regularnie studentami. Wśród nich była równieŜ
nieśmiała, z pozoru niczym niewyróŜniająca się studentka o imieniu Kamila. Pewnego dnia
zajęcia na które się udała były wyjątkowo prowadzone przez profesora, z którym miała
wykłady. Usiadła niepewnie przy swoim stanowisku zatytułowanym: „Do ś wiadczenie
Younga” i szybko studiując pozostawioną tam instrukcję, nerwowo rozglądała się, czy
profesor przypadkiem nie nadchodzi. Za długo czekać nie musiała. Po wyrzuceniu kilku
nieprzygotowanych osób i przepytaniu kilku szczęśliwców, którzy sali opuszczać nie
musieli, podszedł on do Kamili. PoniewaŜ była to ostatnia osoba jaka mu pozostała do
przepytania, postanowił zrobić to nieco dokładniej. Usiadł więc obok:
- Dzień dobry.
- Dzień dobry panie profesorze.
- Z jakim doświadczeniem przyjdzie się pani zapoznać na tym stanowisku?
- Z tego co doczytałam, to będzie to doświadczenie Younga.
- Doczytałaś? No dobra, zobaczymy co sobie pani doczytała. Powiedź mi proszę, na czym
polega istota tego doświadczenia?
- Na interferencji światła. {Pośpiesznie powiedziała Kamila.}
- No dobrze, ale przydałoby się to opisać trochę dokładniej. NieprawdaŜ?
- Tak panie profesorze. Mamy tutaj siatkę dyfrakcyjną, przez którą przepuszczamy światło z
lasera, a następnie oglądamy na ekranie obrazy interferencyjne. Później trzeba zmierzyć
odległość siatki od ekranu oraz odległość między plamkami światła na ekranie, podstawić do
wzoru i mamy juŜ obliczoną stałą siatki dyfrakcyjnej.
- Proszę pani! W zasadzie to pytanie było o istotę doświadczenia, a nie jak go przeprowadzić
i co w nim naleŜy zmierzyć? Wobec czego zacznijmy od początku. Czy pamięta pani z
wykładu, czym jest światło?
- Tak, ale tego nie bardzo rozumiem. Na wykładzie było coś o dualizmie falowo-
korpuskularnym. W kaŜdym razie pamiętam, Ŝe światło jest falą elektromagnetyczną w
pewnym przedziale długości fali.
- No właśnie, a teraz proszę mi przypomnieć, jakie doświadczenie przeprowadził w nieco
ponad dwieście lat temu w roku 1801 Thomas Young i dlaczego było to tak waŜne
doświadczenie?
- Thomas Young przepuścił światło przez przesłonę, na której były dwa otwory. Następnie
na ekranie umieszczonym w pewnej odległości od przesłony zaobserwował prąŜki
interferencyjne. To znaczy odwaŜnie interpretował je jako interferencyjne, bo w tamtym
czasie dominowała hipoteza Newtona, która zakładała tylko korpuskularną interpretację
zjawisk dotyczących światła. Mimo, Ŝe juŜ za czasów Newtona, niejaki Hook postulował
falową naturę światła. Zatem było to bardzo waŜne doświadczenie, gdyŜ pozwoliło
przezwycięŜyć autorytet Newtona i zwróciło uwagę innych ludzi na falowy aspekt zjawisk
dotyczących światła, to znaczy dyfrakcję i interferencję.
- Pięknie! Widzę, Ŝe jednak uwaŜała pani na wykładach. Jak pani juŜ wspomniała, Young w
swoim doświadczeniu wykorzystał przesłonę z dwiema blisko leŜącymi szczelinami. Co się,
zatem dzieje z światłem, kiedy przechodzi ono przez szczelinę?
- Skoro światło jest falą, to tak jak kaŜda fala ulega ona załamaniu na krawędzi. Szczelina
jest niczym innym jak dwoma blisko leŜącymi krawędziami. Tak więc, światło ugina się w
jedną i drugą stronę otworu, następnie rozchodzi się jakby ze źródła punktowego. To mi
przypomina coś o zasadzie Huygensa, która zakłada, Ŝe kaŜdy punkt czoła fali jest
traktowany jak źródło nowej fali punktowej. Jeśli dobrze rozumiem, to faza drgań fali
wychodzącej z szczeliny powinna być taka sama jak faza drgań fali wchodzącej?
- Zgadza się. {Z zadowoleniem oznajmił profesor widząc, Ŝe choć jedna z osób na sali
wiedziała coś więcej niŜ to, co było w instrukcji laboratoryjnej. W pełni podbudowany
uzyskaną odpowiedzią kontynuował rozmowę.}
- Jak juŜ pani wspomniała wcześniej, na ekranie światło interferuje ze sobą i powstaje obraz,
który nazywamy obrazem interferencyjnym. Czy mogłaby pani powiedzieć coś więcej na ten
temat?
- Interferencji? Jak pamiętam z wykładów, jest to nakładanie się w jednym miejscu róŜnych
fal tego samego rodzaju, w tym równieŜ dotyczy to fal elektromagnetycznych. Więc, muszą
na ekran padać co najmniej dwie róŜne fale, aby mógł powstać obraz interferencyjny.
Pewnie, dlatego w oryginalnym doświadczeniu była przesłona z dwiema szczelinami. W
naszym przypadku mamy siatkę dyfrakcyjną. Czy są na niej dwie szczeliny?
- Oj! Pani Kamilo, chyba nie bardzo pani wie, co to jest siatka dyfrakcyjna? A wspomniała
pani na samym początku naszej rozmowy, Ŝe będzie pani liczyła stałą siatki dyfrakcyjnej. A
tu się okazuje, Ŝe pani nie wie; Co to jest siatka dyfrakcyjna i co za tym idzie, czym jest jej
stała?
- W instrukcji nie było napisane; co to jest? {Cichym głosem pobrząkała pod nosem.}
- Pani Kamilo, siatka dyfrakcyjna to nic innego jak np. zwykłe szkiełko z naciętymi bardzo
gęsto małymi rowkami, które pełnią funkcję przesłony. Jak równieŜ, moŜe być to …
- JuŜ wiem! {Krzyknęła z entuzjazmem Kamila, nie przejmując się lekkim zaŜenowaniem
profesora, który nie był przyzwyczajony do tego by mu przerywać}. Obszar nie zarysowany
to szczeliny w naszej przesłonie, a odległość między nimi to stała siatki dyfrakcyjnej. Ale w
takim razie, po co Young stosował dwie przesłony w swoim doświadczeniu?
- Widzi pani, najlepiej jak wyjaśnimy to na rysunku (Rys. 1).
Rys. 1 Schemat oryginalnego doświadczenia Younga.
- Jak zapewne pani pamięta Young wykonał swoje doświadczenie ponad dwieście lat temu i
to w czasach, gdy poglądy na temat światła były zdominowane rozwaŜaniami Newtona,
który zdecydowanie sprzeciwiał się, jakoby światło było jakąkolwiek falą. Tak więc,
przedstawienie dowodu na falową naturę światła przez Younga musiało być dostatecznie
przekonujące, by nie został on wyśmiany i posądzony o herezje. Wiedząc o tym, zadbał on o
szczegóły istotne dla dalszych swoich rozwaŜań tak, aby inni słuchacze nie byli w stanie mu
cokolwiek zarzucić. Czy domyśla się pani z rysunku, o jaki szczegół moŜe chodzić?
- Chyba tak. Jak juŜ wspomniałam, faza fali wychodzącej z szczeliny musi być taka sama jak
faza fali padającej na przesłonę. Z tego co widzę na rysunku, na drugiej przesłonie, gdzie
mamy dwie szczeliny dociera do nich czoło fali o tej samej fazie. To znaczy, Ŝe faza fal
wychodzących z obu szczelin musi być taka sama. Czy to jest aŜ tak waŜne?
- Tak i to bardzo, poniewaŜ to, co się dzieje na ekranie bezpośrednio uzaleŜnione jest od
tego; jaka jest róŜnica faz między jedną a drugą wiązką światła padającą na ekran? Young
tłumaczył powstawanie prąŜków na ekranie poprzez róŜnicę dróg jaką światło pokonuje
dochodząc do danego punktu leŜącego na ekranie od jednej i drugiej szczeliny. Jeśli ekran i
przesłona są nieruchome to jesteśmy zmuszeni stwierdzić, Ŝe w kaŜdym momencie czasu
droga, jaką pokonuje światło z przesłony do punktu leŜącego na ekranie nie ulega zmianie.
Skoro tak, to równieŜ nie moŜe zmieniać się w czasie róŜnica faz fal świetlnych
wychodzących z poszczególnych szczelin, skoro obraz równieŜ jest nieruchomy. Aby temu
zaradzić Young musiał wykorzystać jeszcze jedną przesłonę, która była mu potrzebna tylko
po to, by światło docierające do obu szczelin miało taką samą fazę (Przy załoŜeniu, Ŝe nie
mamy przypadkowych przesunięć fazy w czasie. Chodzi o to, Ŝe do ekranu dochodzą
jednocześnie fale, które zostały wyemitowane w róŜnych momentach czasu.). Bez tej
dodatkowej szczeliny, jego słuchacze słusznie zarzuciliby mu fałsz twierdząc, Ŝe światło
dzienne jako fala jest w pełni niespójne. We współczesnej wersji tego doświadczenia nie
1036352290.001.png
korzysta się z pierwszej przesłony. MoŜe pani pamięta, jak ten problem jest rozwiązany
obecnie?
- W instrukcji było coś wspomniane o tym, Ŝe obrazy interferencyjne nie mogą powstać dla
światła niespójnego, stąd do doświadczenia wykorzystuje się światło lasera, które jest
światłem spójnym. Myślę, Ŝe w ten właśnie sposób rozwiązano wspomnianą niedogodność
(Rys. 2).
Rys. 2 Schemat współczesnego doświadczenia Younga.
- Dokładnie. Wobec czego proszę przypomnieć mi, czym jest światło spójne?
- W świetle przytoczonych faktów jest to bardzo proste pytanie panie profesorze. Musi to być
taka własność światła, Ŝe jeśli weźmiemy dowolny przekrój wiązki świetlnej prostopadły do
kierunku jego rozchodzenia się, to w kaŜdym punkcie tego przekroju, faza jaką posiada fala
świetlna musi być taka sama. Wówczas takie światło padając na przesłonę nawet z wieloma
szczelinami, da na wyjściu wiele źródeł fal wychodzących z kaŜdej szczeliny niezaleŜnie, ale
o tej samej fazie bądź stałym przesunięciu fazowym (np. skręcenie siatki względem kierunku
padania światła laserowego).
- Widzę, Ŝe jesteś bardzo bystra! Dokładnie o to chodziło. Dwieście lat temu ludzie nie
posiadali źródeł światła spójnego i słuchacze Younga bez problemu mogli mu zarzucić, Ŝe
światło jakie uŜywa do swoich doświadczeń nie posiada wspomnianej własności. MoŜna
powiedzieć nawet więcej. Światło termiczne pochodzące od mocno rozgrzanych obiektów
takich jak Ŝarówka czy Ŝarzący się kawałek metalu, nie tylko posiada niejednakową fazę w
przekroju wiązki świetlnej, ale faza danej fali zmienia się równieŜ przypadkowo w czasie w
róŜnych punktach. MoŜna więc powiedzieć, Ŝe takie źródło światła jest zupełnie niespójne
zarówno czasowo jak i przestrzennie. Wynika to stąd, Ŝe kaŜdy atom rozgrzanego obiektu
emituje kwant światła niezaleŜnie i w przypadkowym kierunku.
- Rozumiem więc, Ŝe dla światła niespójnego z kaŜdej szczeliny siatki dyfrakcyjnej powinna
wychodzić fala świetlna w zupełnie przypadkowej fazie w stosunku do innych i to jeszcze
zmiennej przypadkowo w czasie? Gdyby na ekran dochodziło światło z wielu szczelin z
przypadkowym przesunięciem fazowym, niemal wszystkie fale dodałyby się tak, Ŝe
zdecydowana większość wygasiłaby się dając ciemny obraz, czyli brak obrazu.
1036352290.002.png
- Dokładnie o to chodziło. Dlatego nie moŜe powstać obraz w doświadczeniu Younga dla
światła niespójnego. No dobra pani Kamilo czas ucieka, a tu trzeba zrobić następujące
zadanie. Mamy tutaj laser wskaźnikowy jako źródło światła spójnego o długości fali
632,8nm, siatkę dyfrakcyjną zestaw cienkich drucików, regulowaną pojedynczą przesłonę i
siatkę ochronną od monitora składającą się z wielu krzyŜujących się pod kątem prostym
cienkich drucików. Pani zadaniem będzie w pierwszej kolejności ustalić stałą siatki
dyfrakcyjnej, później grubość drucika i odległość między krawędziami pojedynczej
szczeliny. Co do drucika i szczeliny podane wzory są przybliŜone. Później, jak starczy pani
czasu, to moŜne się pani jeszcze zapoznać z siatką „ochronną” od monitora, która pozwala
uzyskać bardzo charakterystyczne dobrze widoczne obrazy interferencyjne w postaci siatki
punktów.
- Dobrze panie profesorze.
Po skończonej rozmowie Kamila szybko zabrała się za ustawianie sprzętu
laboratoryjnego i niebawem mogła juŜ przeprowadzić pierwsze pomiary. Po przepuszczeniu
światła laserowego przez siatkę dyfrakcyjną zmierzyła odległość siatki od ekranu jak
równieŜ odległość pierwszej i drugiej plamki światła od środka obrazu. Po uwzględnieniu
wszystkich zmierzonych wielkości określiła stałą siatki dyfrakcyjnej jako: 4,87±0,02m i
zabrała się za pomiar pozostałych wielkości. Spore było jej zdziwienie, gdy przyszedł czas
na doświadczenie z pojedynczą szczeliną. Ku swojemu zdziwieniu stwierdziła, Ŝe
pojedyncza szczelina równieŜ daje takie same prąŜki jak siatka dyfrakcyjna, tylko o znacznie
mniejszym rozsunięciu od środka obrazu i większej ilości. Pamiętała niedawno skończoną
rozmowę z profesorem, Ŝe do powstania obrazu na ekranie w doświadczeniu Younga
potrzeba co najmniej dwóch źródeł światła, by moŜna było mówić o interferencji.
- PrzecieŜ to stoi w jawnej sprzeczności z teorią! {Krzyknęła mimochodem. Usłyszawszy to
profesor podszedł bliŜej i zapytał.}
- Co się stało pani Kamilo. Proszę tak nie wrzeszczeć?
- Panie profesorze. Na początku zajęć stwierdziliśmy, Ŝe w doświadczeniu Younga muszą
być co najmniej dwa źródła światła o tej samej fazie, by moŜna było mówić o stabilnym
obrazie interferencyjnym na ekranie. Tutaj mam tylko jedną szczelinę, a co za tym idzie
tylko jedno źródło światła, a nadal widzimy prąŜki interferencyjne. Chyba coś nie tak z tą
interpretacją pana Younga? {Powiedziała pewnym głosem dumnie podnosząc głowę.}
- Niekoniecznie. Rozwiązanie problemu prąŜków interferencyjnych powstałych po przejściu
światła przez pojedynczą szczelinę wymaga bardziej złoŜonego wyjaśnienia. Pamięta pani
zasadę Huygensa?
- Tak, kaŜdy punkt czoła fali jest traktowany jako źródło nowej fali.
- Tak więc, czoło fali świetlnej padającej na pojedynczą szczelinę moŜemy podzielić na
wiele źródeł nowych fal punktowych, które znajdują się między krawędziami szczeliny.
Następnie, światło z tych źródeł dalej interferuje na ekranie. Jeśli odległość między tymi
źródłami światła będziemy zmniejszać do zera, a ich ilość do nieskończoności, to po
sumowaniu (czyli scałkowaniu) w zakresie od jednej do drugiej krawędzi dla tych fal
uzyskamy obraz prąŜkowy na ekranie. Tak więc, teoria falowa nie widzi w tym Ŝadnej
sprzeczności.
- Rozumiem, Ŝe światło nadal musi być przy tym spójne?
- Myślę, Ŝe raczej na pewno.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin