Life of Brian(XviD).txt

(49 KB) Pobierz
00:01:51:- Kto wy?|- Trzej mędrcy.
00:01:54:- Kto?|- Trzej mędrcy.
00:01:56:Zakradacie się do stajni o 2:00?
00:02:00:To niezbyt mšdre.
00:02:02:- Jesteœmy astrologami.|- Ze Wschodu.
00:02:06:- Bez jaj, dobra?|- Chcemy pokłonić się dziecku.
00:02:11:- Złożyć mu hołd.|- Hołd? Spiliœcie się?
00:02:14:To obrzydliwe!|Wynocha!
00:02:17:Wielcy mędrcy Orientu.|Zjeżdżać stšd!
00:02:21:- Musimy go ujrzeć.|- IdŸcie sobie!
00:02:24:- Szliœmy za gwiazdš!|- Raczej butelkš! Precz!
00:02:28:- Mamy prezenty!|- Won!
00:02:30:Złoto, kadzidło, mirrę!
00:02:33:Trzeba tak było od razu.|Tam leży.
00:02:36:Przepraszam,|trochę tu bałagan.
00:02:39:A co to jest mirra?
00:02:41:- Wartoœciowy balsam.|- Balsam?
00:02:44:Po co mu balsam?|Może go ugryŸć!
00:02:48:To niebezpieczne zwierzę!
00:02:49:Wyrzućcie to!
00:02:51:- To wielka, olbrzymia...|- To tylko maœć.
00:02:56:Balsam to nie zwierzę?|A może mi się œniło.
00:03:00:Jesteœcie astrologami?|Czym on więc jest?
00:03:04:Spod jakiego jest znaku?
00:03:07:- Koziorożca.|- Koziorożca? Jakie one sš?
00:03:11:Cóż, to Syn Boży.|Nasz Mesjasz.
00:03:14:Król Żydów!
00:03:15:- Czyli Koziorożec?|- Nie, tylko on.
00:03:18:Nie każdy Koziorożec?|Byłoby ich sporo.
00:03:22:- Jak mu na imię?|- Brian.
00:03:25:BšdŸ pochwalony, Brianie,|panie nasz.
00:03:30:Chwała ci, Brianie,|i twemu Ojcu. Amen.
00:03:35:Często to robicie?
00:03:37:- Odprawiacie modły.|- Nie.
00:03:39:Wpadnijcie,|jak będziecie w okolicy.
00:03:42:Dzięki za złoto i kadzidło.
00:03:45:Na drugi raz mirrę sobie darujcie.
00:03:49:Dziękuję.|Do widzenia.
00:03:53:Sympatyczni faceci.
00:03:55:Choć zdrowo stuknięci.|Ale popatrz tylko!
00:04:00:Hej, to moje!|Oddawaj!
00:04:19:Zamknij się!
00:04:28:Brian|Dziecko zwane Brian
00:04:35:Brian rósł
00:04:38:Rósł, rósł i rósł
00:04:42:Wyrósł na
00:04:49:Chłopca zwanego Brian
00:04:56:Miał ręce i nogi
00:05:00:I dłonie i stopy
00:05:03:Ten chłopiec
00:05:06:Którego zwano Brian
00:05:10:I rósł
00:05:13:Rósł, rósł i rósł
00:05:17:Wyrósł na
00:05:20:Tak, wyrósł na
00:05:27:Nastolatka zwanego Brian
00:05:31:I twarz mu skrostawiło
00:05:34:Tak, twarz mu skrostawiło
00:05:38:I obniżył mu się głos
00:05:41:I rzeczy zaczšł wzrost
00:05:45:I było widać wprost
00:05:48:Nie była z niego
00:05:52:Dziewczyna zwana Brian
00:05:55:Nie dziewczyna zwana Brian
00:06:06:I zaczšł się golić
00:06:09:I konia bić
00:06:13:I lubić panienki
00:06:16:I z kumplami pić
00:06:20:Mężczyzna zwany Brian
00:06:23:Ten mężczyzna zwany Brian
00:06:27:Mężczyzna zwany Brian
00:06:35:Ten mężczyzna zwany
00:06:39:Brian
00:07:08:SOBOTNIE POPOŁUDNIE
00:07:19:W PORZE HERBATY
00:07:30:Błogosławieni,|którzy w Niego wierzš.
00:07:34:I ci, którzy się smucš,
00:07:37:albowiem oni będš pocieszeni.
00:07:41:Błogosławieni cisi,
00:07:46:albowiem oni posišdš ziemię.
00:07:50:Błogosławieni łaknšcy|i pragnšcy sprawiedliwoœci,
00:07:57:albowiem oni będš nasyceni.
00:08:01:Błogosławieni czystego serca,
00:08:05:albowiem oni zobaczš Boga.
00:08:07:- Głoœniej!|- Cicho, mamo.
00:08:10:Ale nic nie słyszę.
00:08:14:Teraz kamienowanie.
00:08:16:- Kamienowanie jest codziennie.|- ChodŸ, Brian.
00:08:20:Zamkniesz się wreszcie?
00:08:22:Nie dłub w nosie!
00:08:24:Tylko drapałem.
00:08:26:Dłubałeœ, rozmawiajšc z niš.
00:08:29:- Nie!|- Zostaw ten nos w spokoju.
00:08:32:- Przepraszam, nic nie słyszę.|- Żadne "przepraszam".
00:08:37:- Mówię z mężem.|- IdŸcie stšd.
00:08:40:- Nic nie słychać.|- Obrażasz mojš żonę.
00:08:43:Niech się zamknie,|wielki nosie.
00:08:47:Nie nazywaj go tak!
00:08:49:- Całkiem spory nochal.|- Cicho tam!
00:08:52:- Co?|- Zagłuszył go wielki nos.
00:08:55:Mówi: "Błogosławieni serowarzy".
00:08:59:Dlaczego właœnie oni?
00:09:01:Nie mówi dosłownie.
00:09:04:Chodzi ogólnie o wytwórców nabiału.
00:09:07:Ciszej, to usłyszymy,|nochalu!
00:09:10:Zaraz rozwalę ci ryj!
00:09:12:Zaraz pobłogosławi wielkonosych.
00:09:16:Daj mu spokój.
00:09:17:Też masz niezły.|Pochodzicie z Nochalowa?
00:09:22:Jeszcze raz i ci przypieprzę!
00:09:25:Nie wyrażaj się!
00:09:27:I nie dłub w nosie!
00:09:29:Miałem zamiar go walnšć!
00:09:32:Błogosławi Greków.
00:09:34:- Greków?|- Jeden z nich otrzyma ziemię.
00:09:37:- Jego nazwisko?|- Nikogo nie walniesz!
00:09:40:- Zaraz go walnę!|- Cicho, wielki nosie!
00:09:44:Ostrzegałem cię.
00:09:46:Tak ci przyłożę...
00:09:48:Teraz pobłogosławił pokornych!
00:09:52:To miłe. Fajnie,|że coœ im się dostanie.
00:09:56:Stwierdzam fakt.|Masz wielki nos.
00:10:00:Rozmażę ci twój po całej gębie!
00:10:06:Walnšł cię Goliat?
00:10:08:- Ostrzegam ostatni raz.|- Cicho bšdŸ!
00:10:14:Nie wtršcaj się,|głupia babo!
00:10:18:Przestańcie!
00:10:20:- ChodŸmy na kamienowanie.|- Dobra.
00:10:27:Błogosławi każdego,|kto chce zachować status quo.
00:10:31:Chyba nie widzi,|że to pokorni stanowiš problem.
00:10:36:Tak. Otóż to, Reg.|Masz rację. Właœnie.
00:10:41:Szybciej, bo przegapimy|kamienowanie.
00:10:45:Już idę.
00:10:46:Co tu się dzieje?|Doœć tego, przestańcie!
00:10:51:Facet z wielkim nosem|chciał zgwałcić tę kobietę.
00:10:56:Nie znoszę tych bród.
00:10:58:- Czemu to nie dla kobiet?|- Tak mówi prawo.
00:11:04:- Brodę?|- Nie idę na kamienowanie.
00:11:08:Znowu jest z nim Ÿle.
00:11:11:- Kamień dla pana?|- Na ziemi leży ich kupa.
00:11:14:Ale nie takich. Proszę,|to towar najwyższej jakoœci.
00:11:21:WeŸmiemy dwa ostre|i jeden płaski.
00:11:24:Kup mi płaski, mamo.
00:11:26:Znaczy, tato.
00:11:27:2 ostre, 3 płaskie|i woreczek żwiru.
00:11:31:Oto żwir.
00:11:32:Dziœ będzie nieŸle.
00:11:34:- Miejscowy.|- Dobrze.
00:11:36:Miłej zabawy.
00:11:56:Mateuszu,|synu Deuteronoma z Gath,
00:11:59:- Przyznać się?|- Tak.
00:12:01:Rada starszych uznała cię winnym...
00:12:05:wymówienia imienia Pana Naszego.
00:12:08:Jako bluŸnierca...
00:12:12:zostaniesz ukamienowany na œmierć!
00:12:16:Jadłem pysznego halibuta|i mówię żonie:
00:12:20:"Ta ryba jest godna Jehowy".
00:12:24:BluŸnierstwo!|Znów to powiedział!
00:12:28:- Słyszeliœcie?|- Tak! Słyszeliœmy!
00:12:31:Słyszałyœmy!
00:12:36:Sš tu jakieœ kobiety?
00:12:44:W porzšdku.|Na mocy władzy...
00:12:48:nadanej mi...
00:12:49:Przestańcie,|jeszcze nie!
00:12:52:Kto rzucił ten kamień?
00:12:56:Kto to zrobił?|Kto?
00:12:58:To ona!|To ona zrobiła!
00:13:00:To on!|To on zrobił!
00:13:03:Myœlałem, że zaczynamy.
00:13:05:- IdŸ do tyłu.|- O nie.
00:13:08:Zawsze się taki znajdzie.
00:13:11:- Gdzie skończyliœmy?|- Słowo "Jehowa"...
00:13:14:- Jest bluŸnierstwem?|- Powiedział to!
00:13:18:Pogarszasz swojš sytuację!
00:13:20:To może być gorzej?|Jak?
00:13:23:Jehowa! Jehowa! Jehowa!
00:13:26:Uważaj!|Jeszcze raz powiesz Jehowa i...
00:13:29:Kto rzucił ten kamień?
00:13:34:Który to rzucił?
00:13:38:To on! On!
00:13:40:- To ty?|- Tak.
00:13:42:Powiedziałeœ: "Jehowa".
00:13:49:Stać!|Przestańcie rzucać!
00:13:51:Doœć!
00:13:52:Nikt nie rzuci kamieniem,|póki nie dmuchnę w gwizdek.
00:13:58:Rozumiecie?
00:14:00:Żeby to było całkowicie jasne!
00:14:03:Nawet jak ktoœ powie "Jehowa".
00:14:13:Dobry strzał!
00:14:25:- Mam wielki nos, mamo?|- Nie myœl o seksie.
00:14:29:- Nie myœlę.|- Myœlisz.
00:14:31:Cały czas.
00:14:33:"Spodoba się dziewczynom?
00:14:35:Jest za duży czy za mały? "
00:14:41:Co łaska dla trędowatego.
00:14:44:A dla byłego trędowatego?
00:14:47:Ci oœlarze nigdy nie majš drobnych.
00:14:51:Złapię pieszego.
00:14:53:Talenta dla byłego trędowatego?
00:14:56:Tylko jeden talent.
00:14:58:On nie zarabia tyle w miesišc.
00:15:01:- Może pół?|- Goń się.
00:15:03:Potargujmy się.
00:15:04:Zaproponuj szekla,|ja dam 2000 i staniemy na 1800.
00:15:09:- Nie|- 1750?
00:15:11:- Spadaj!|- 1740?
00:15:12:- Daj spokój.|- Dobra, 2 szekle.
00:15:15:- Może być?|- Nic nie dostaniesz.
00:15:18:Zjeżdżaj stšd!
00:15:24:Pół szekla?|Niżej nie zejdę.
00:15:27:Jesteœ byłym trędowatym?
00:15:29:Chorowałem 16 lat.
00:15:31:- I?|- Zostałem uleczony.
00:15:34:- Uleczony?|- Prawdziwy cud, panie.
00:15:37:- Kto cię wyleczył?|- Jezus, panie.
00:15:39:Idę, nikomu nie wadzę,
00:15:42:a ten mnie uzdrawia.
00:15:44:Dobrze zarabiałem,|a dziœ nie mam z czego żyć.
00:15:48:"Jesteœ uleczony".|Niech go szlag.
00:15:51:IdŸ do niego,|niech ci zwróci chorobę.
00:15:55:Chyba mógłbym tak zrobić.
00:15:57:Może sprawi,|że będę kuleć na lewš nogę.
00:16:01:Wzbudzałbym żal.|I mniej roboty niż przy tršdzie.
00:16:05:Brian, posprzštaj pokój!
00:16:09:- Masz.|- Dziękuję...
00:16:11:- Co, tylko pół denara?|- Trudno was zadowolić.
00:16:16:Jezus też tak mówił.
00:16:31:Dzień dobry.
00:16:34:Witam pana oficera.
00:16:36:Zaraz przyjdę.|Dobrze, kochanie?
00:16:39:Co on tu robi?
00:16:41:- Posprzštaj pokój.|- Cholerni Rzymianie.
00:16:45:Bez nich nic byœmy nie mieli.
00:16:48:- Pamiętaj.|- Nic im nie zawdzięczamy.
00:16:52:Niezupełnie, Brian.
00:16:55:Jak to?
00:16:56:Kiedy pytałeœ mnie o swój...
00:16:59:- Nos?|- Jest taki nie bez powodu.
00:17:03:Co takiego?
00:17:05:Powinnam dawno ci powiedzieć,|ale...
00:17:09:Cóż, Brian...
00:17:12:- Cohen nie jest twoim ojcem.|- Wiedziałem.
00:17:16:Nie zaczynaj!
00:17:17:Był nim Rzymianin.
00:17:20:Centurion w rzymskiej armii.
00:17:23:- Zgwałcił cię?|- Najpierw tak.
00:17:27:- Jak miał na imię?|- Jebus Maximus.
00:17:32:Obiecał mi nowe życie.
00:17:34:Miałam mieszkać w Rzymie,
00:17:37:mieć niewolników...
00:17:39:i złota, ile tylko zechcę.
00:17:42:Ale po wszystkim zwiał|jak szczur z akweduktu.
00:17:46:Bydlę.
00:17:48:Gdy znów powiesz|"cholerni Rzymianie",
00:17:51:- Pamiętaj, że to także ty.|- Nie, mamo.
00:17:55:Nigdy. Jestem Żydem,|parchem, jewrejem!
00:17:59:Koszernym piechurem|z M. Czerwonego i jestem dumny!
00:18:08:Cišgle myœlš tylko o seksie.
00:18:11:Co nowego u pana oficera?
00:18:16:KOLOSEUM, JEROZOLIMA
00:18:28:PORANEK DLA DZIECI
00:18:3...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin