rozdział drugi.txt

(5 KB) Pobierz
Po trzech godzinach i po kolejnych wypalonych papierosach, posz�am obudzi� wszystkich. O dziewi�tej zaczynamy pierwszy trening- zapoznawczy. Musz� dowiedzie� s� jakie s� ich mo�liwo�ci.  Dzisiaj b�dziemy �wiczy� w s�ynnym hangarze 11. Dlaczego s�ynnym? Poniewa� to tutaj znajduje si� technologia dzi�ki, kt�rej przeprowadzane s� r�ne symulacje. Kr�tko m�wi�c, polega to na tym, �e w��cza si� jak�� symulacj�, do sali wchodzi cz�owiek i zmierza si� z jakimi� maszynami itp. Wszystko zale�y od poziomu trudno�ci symulacji. Przeci�tny ameryka�ski �o�nierz odpada po 3 poziomie. Moim rekordem by�a walka na 9 poziomie. Zobaczymy jak poradz� sobie ulubie�cy mojego ojca. Mam nadziej�, �e b�d� chocia� lepsi ni� ci przeci�tni, bo nie jestem tutaj, �eby uczy� nowicjuszy. Moim zadaniem jest ich douczy�, tak �eby bez problemu poradzili sobie na misji, kt�ra na nich czeka. Wszystko by�oby prostsze gdyby r�wie�nicy z mojej szko�y jeszcze �yli. Niestety jestem ostatni� osob� z pokolenia X.
Nie op�aca�o mi si� czeka� z �niadaniem na reszt�, poniewa� wczoraj na pewno mieli dobr� zabaw�, wi�c szybko zjad�am �niadanie, napisa�am na kartce reszcie gdzie i o kt�rej mamy si� spotka� i pobieg�am pod hangar 11. Musz� wykorzysta� czas wolny na doskonalenie swoich umiej�tno�ci. Ustawi�am sobie poziom si�dmy. Najlepiej rozpocz�� dzie� od porz�dnej rozgrzewki.
Przenios�am si� w inny �wiat od razu gdy symulacja si� w��czy�a. Trafi�am w sam �rodek wojny ludzi z jakimi� jebanymi robotami. Kurwa, roboty? Tw�rca tego symulatora musia� mie� bardzo bujn� wyobra�ni�. Ale nie narzekam. Przynajmniej jest to jakie� urozmaicenie. Poza tym roboty s� trudniejsze do pokonania. 
Mo�e si� wam wydawa�, �e zwariowa�am. Roboty, symulacje, wojny. Niestety to wszystko prawda. Technologia ruszy�a ostro do przodu. Oczywi�cie opinia publiczna o niczym nie wie. Ludzie �yj� sobie normalnie w swoich ma�ych domkach z zielona trawk� i czerwona dach�wk� nie wiedz�c co tak naprawd� znajduje si� pod ich ogr�dkiem. Gdyby na jaw wysz�a na przyk�ad wiadomo�� o tym, �e stworzyli�my roboty, kt�re s�u�� do walki i potrafi� samodzielnie my�le�, czy to, �e w kosmosie jest tajna baza wojskowa, ludzie popadli by w panik�. Jak� ,kurwa , panik�? Na �wiecie wybuchn��by chaos. Wszystko posz�oby na marne! Ale nie dziwi� tym p�ochliwym ludziom. Te� kiedy� taka by�am. Do pi�tego roku �ycia mia�am w miar� normalne �ycie. Po �mierci mamy ojciec wys�a� mnie do specjalnego o�rodka, kt�ry szkoli� wybranych m�odych ludzi na wspania�ych, kurwa, �o�nierzy.  Mia�am tylko pi�� lat, a ju� musia�am uczy� si� jak my�le� podczas wojny, walki etc. Ale nie by�am sama. By�o nas dwudziestu. Dwudziestu przestraszonych dzieciak�w, kt�rzy chcieli mie� normalne dzieci�stwo. Byli�my tylko g�wnianymi prototypami. Eksperymentowali na nas. Zmieniali nam geny, aby�my byli sprawniejsi. Nie my�lcie sobie, �e w jakikolwiek spos�b nas krzywdzili. Kurwa, nie. Byli�my zbyt cenni. Jedn� krzywd�, kt�r� nam stale wyrz�dzali by�o to, �e gn�bili nas psychicznie. Niestety (albo stety)  sponsorzy tego projektu wycofali si�, gdy ujrzeli dzieciaki o wielkich mi�niach, przesi�kni�tych walk�. Nie mieli�my w sobie �adnej rado�ci. Nie okazywali�my �adnych uczu�. Byli�my jak te roboty, z kt�rymi teraz walcz�. Kompletne zero. To ca�e jebane g�wno sko�czy�o si� gdy mia�am 13 lat. Wypu�cili nas, gdy� nie mieli ju� pieni�dzy na dalsze badania i eksperymenty. Zanim jednak to zrobili, oznaczyli nas tatua�em, a dok�adniej kodem kreskowym na tylniej cz�ci szyi. 
Za du�o wspomnie�! Wystarczy na dzisiaj. Mo�e jeszcze kiedy� wr�c� to tego momentu mojego �ycia. Na razie wspomnienia s� zbyt �wie�e. Ale trzeba przyzna� jedno: byli�my najlepsi. Dlaczego byli�my? Zosta�am sama. Moi jedyni prawdziwi przyjaciele zostali zamordowani. Charlie chc�c mnie chroni� zredagowa� mnie do roli �szkoleniowca�.  Teraz, kiedy sko�czy�am 20 lat, mog�am w ko�cu w pe�ni wykorzysta� swoje umiej�tno�ci. Nie musz� ju� �y� w starchu.
Czasami mam wra�enie, �e Charlie si� mnie boi. Mo�e my�li, �e nie wybaczy�am mu tego, �e przez niego sta�am si� tym kim jestem. Potworem? Nie! Czasami, ale tylko czasami ciesz� si� z tego jak potoczy�o si� moje �ycie. Mo�e gdyby nie to wszystko by�abym w�a�nie takim nie�wiadomym, zwyczajnym cz�owiekiem. 
Poczu�am b�l w ramieniu. Kurwa, oberwa�am. Koniec z tym rozmy�laniem. Ja pierdol�, zachowuj� si� jak jaki� nowicjusz. Musz� si� skupi� na walce. Rozejrza�am si� i ujrza�am, �e jak na razie ludzie dostaj� po dupie. Ha�ba! Skupi�am si�. Znajdowali�my si� otwartej przestrzeni pe�nej drzew.  Jak najszybciej umia�am  podbieg�am do jakiego� trupa i odebra�am mu bro�. Z pomoc� owej broni za�atwi�am 5 robot�w. Gdy sko�czy�y mi si� naboje, zacz�a si� walka wr�cz. Podbieg�am do mojego przeciwnika i uderzy�am. Niestety roboty s� bardzo spostrzegawcze. Po jakim� czasie mog� przewidzie� twoje ruchy, dlatego te� walczy�o mi si� teraz ci�ej ni� na pocz�tku. Uchyli�am si� przed ciosem. Wpad�am w wir walki. Nie mog�am si� powstrzyma�. Po pewnym czasie zosta�am tylko ja i jeden robot. Zrobi�am rozbieg i skoczy�am na niego, lecz on by� ode mnie szybszy i z�apa� mnie za kostk�. Uderzy�am kilka razy o ziemi�, po czym robot rzuci� mnie z ca�ej si�y na drzewo. Kurwa, zabola�o. Wsta�am powoli. Podkosi�am maszyn�, po czym zacz�am ok�ada� ja pi�ciami. Mia�am ju� do�� tych jebanych robot�w. Z�apa�am go za g�ow� i przekr�ci�am. By�am bardzo silna, dlatego oderwa�am g�ow� tej maszyny i wyrzuci�am za siebie.
-Koniec symulacji.- powiedzia�am na g�os.  Po chwili zacz�y pojawia� si� wysokie, metalowe �ciany. Spojrza�am do g�ry. W obserwatorium, z kt�rego wida� ca�� symulacj�, byli ju� ch�opacy z dziewczynami. Mieli zszokowane miny. Mam nadziej�, �e nie b�d� docieka� jak mog� by� taka dobra. Nie mog� dowiedzie� si� o badaniach, ani o moich zdolno�ciach. 
Czas zacz�� szopk�.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin