00:00:29:Mozart|UPROWADZENIE Z SERAJU 00:06:00:Oto miejsce, w którym|cię odnajdę, Konstancjo! 00:06:08:Moja jedyna radoci. 00:06:13:O niebiosa,|spełnijcie mojš probę! 00:06:19:Ukójcie duszę mojš! 00:06:31:Znosiłem tyIe bóIu i tyIe trosk,|w imię miłoci. 00:07:03:Teraz pozwóIcie mi się radować 00:07:11:I zaprowadcie mnie do ceIu. 00:07:15:Zaprowadcie mnie do ceIu! 00:07:23:Teraz pozwóIcie mi się radować 00:07:31:I zaprowadcie mnie do ceIu. 00:07:47:Zaprowadcie mnie do ceIu! 00:07:55:Zaprowadcie mnie do ceIu! 00:08:25:Wjaki sposób wejdziesz|do pałacu, BeImonte? 00:08:27:Jak się z niš spotkać?|Jak z niš porozmawiać? 00:08:37:Ten, który znaIazł żonę|wiernš i szczerš, 00:08:49:niechaj jej dziękuje pocałunkami, 00:08:54:I upiększa jej życie. 00:09:00:Niechaj będzie jej pocieszycieIem|i przyjacieIem! 00:09:07:Niechaj będzie jej pocieszycieIem|i przyjacieIem! 00:09:13:PrzyjacieIem. 00:09:31:Powiedz mi, przyjacieIu:|Czy to jest rezydencja baszy SeIima? 00:09:34:Po to, żeby pozostała wierna i prawa, 00:09:39:zamknij jš na kIucz! 00:09:45:Te uIotne stworzenia|biegnš za wszystkimi motyIami 00:09:56:i Iubujš się|w wypijaniu wina innych... 00:10:02:W wypijaniu wina innych. 00:10:07:Wina innych ! 00:10:25:Hej, przyjacieIu!|Czy to jest pałac baszy SeIima? 00:10:29:Kiedy księżyc wieci na niebie, 00:10:34:przyjacieIe,|miejcie się na bacznoci! 00:10:39:Często jaki młodzieniec czyha|i uwodzi młodš nieostrożnš. 00:10:47:I wtedy koniec wiernoci. 00:10:54:Wtedy koniec wiernoci. 00:11:01:Koniec wiernoci ! 00:11:16:Id do diabła z tš pieniš! 00:11:20:Mam tego dosyć!|Posłuchaj mnie przez chwiIę! 00:11:26:Co sprawiłoby tobie przyjemnoć? 00:11:28:Skšd ten podniesiony ton? 00:11:31:Czego, do diabła, chcesz? 00:11:34:Czego, do diabła, chcesz? 00:11:38:Pospiesz się! Mam co robić! 00:11:43:- Czy to jest dom baszy?|- Słucham? 00:11:47:Czy to jest dom baszy? 00:11:50:Tak, to jest dom baszy. 00:11:54:- ChwiIeczkę!|- Nie mogę. 00:11:57:- TyIko słówko.|- Spieszy mi się. 00:12:02:- PrzyjacieIu, czy ty jemu służysz?|- Co? 00:12:06:- PrzyjacieIu, czy ty jemu służysz?|- Co? 00:12:09:PrzyjacieIu, czy ty jemu służysz? 00:12:14:Tak, przyjacieIu.|Jestem jego sługš. 00:12:22:Jak spotkać się z PedriIIem,|który również jemu służy? 00:12:26:Ten rzezimieszek nadajšcy się|na szubienicę? 00:12:33:Szukaj go sobie sam! 00:12:36:Szukaj go sobie sam! 00:12:41:Co za odrażajšcy człowiek! 00:12:44:Szubienicznik! Nic więcej! 00:12:46:- Co za odrażajšcy człowiek!|- Szubienicznik! Nic więcej! 00:12:58:MyIisz się!|To jest zacny człowiek. 00:13:02:Tak zacny,|że można by go wbić na paI. 00:13:08:- Bez wštpienia zbyt słabo go znasz.|- Wystarczajšco, żeby go uwędzić. 00:13:12:- Bez wštpienia zbyt słabo go znasz.|- Wystarczajšco, żeby go uwędzić. 00:13:19:Dzi, dzi go uwędzę! 00:13:29:To naprawdę zuch! 00:13:32:Chcę jego głowy na szubienicy! 00:13:36:- To naprawdę zuch!|- Chcę jego głowy na szubienicy! 00:13:43:To naprawdę zuch! 00:13:47:Chcę jego głowy na szubienicy! 00:13:53:- ChwiIeczkę!|- Co znów? 00:13:57:- ChwiIeczkę!|- Co znów? 00:14:04:Chciałbym... to piękno... 00:14:07:Szwendasz się tu, 00:14:10:a póniej podkradasz dziewczyny. 00:14:15:Odejd! 00:14:19:Nie życzymy sobie osób,|takich jak ty! 00:14:23:AIeż ty tracisz głowę! 00:14:26:I rozmawiasz ze złociš. 00:14:29:Ze złociš! 00:14:31:Nie tak szybko!|Znam cię. 00:14:35:- Zaniechaj tych grób!|- Znam cię. 00:14:39:Zaniechaj grób! 00:14:42:Id do diabła|aIbo każę cię wychłostać. 00:14:48:To jest ostatnie ostrzeżenie. 00:14:51:Jeste całkiem szaIony.|Co za sposób odpowiadania! 00:14:57:Bšd rozsšdny.|Bšd rozsšdny. 00:15:00:Id do diabła|aIbo każę cię wychłostać. 00:15:06:To jest ostatnie ostrzeżenie. 00:15:14:To jest ostatnie ostrzeżenie. 00:15:22:Bšd rozsšdny! 00:15:36:Poszedł sobie! Zdrajca. 00:15:39:Dokładnie taki, jak ten PedriIIo.|Wcišż tyIko ugania się za kobietami. 00:15:47:Wisiałby już od dawna,|gdyby nie wkradł się w łaskę baszy. 00:15:56:Więc jak się miewasz, Osminie? 00:16:01:Basza jeszcze nie wrócił?. 00:16:04:Pójd sam sprawdzić,|jeIi chcesz to wiedzieć! 00:16:11:Znowu wieIe hałasu o nic? 00:16:20:AIe cóż ja zrobiłem? 00:16:26:Czy nie możemy zawrzeć pokoju? 00:16:29:Zawrzeć pokój z tobš? 00:16:33:Z takim oszustem? 00:16:37:Udusiłbym cię! 00:16:41:DIaczego? DIaczego? 00:16:44:DIaczego? 00:16:46:DIatego, że nie możemy|cię już znieć! 00:16:54:Ludzi twojego pokroju, 00:17:07:którzy myIš|wyłšcznie o kobietach, 00:17:13:nienawidzę najbardziej na wiecie! 00:17:20:Nienawidzę najbardziej na wiecie! 00:17:25:Nie robiš nic poza Iedzeniem nas... 00:17:31:Nic poza Iedzeniem! 00:17:38:AIe wasze podstępne miny|mnie nie zmyIš. 00:17:45:AIe wasze podstępne miny|mnie nie zmyIš. 00:17:56:Wasze postępki, wasze intrygi,|waszš przebiegłoć i wasze krętactwa, 00:18:02:już dobrze je znam. 00:18:06:Dobrze je znam! 00:18:12:Żeby mnie oszukać,|trzeba wczenie wstać. 00:18:18:Trzeba wczenie wstać. 00:18:21:Nie jestem idiotš. 00:18:24:Nie jestem idiotš. 00:18:27:Nie jestem idiotš. 00:18:31:Nie jestem idiotš. 00:18:35:Ludzi twojego pokroju, 00:18:47:którzy myIš|wyłšcznie o kobietach, 00:18:52:nienawidzę najbardziej na wiecie! 00:18:59:Nienawidzę najbardziej na wiecie! 00:19:03:Nie robiš nic poza Iedzeniem nas. 00:19:08:Nic poza Iedzeniem! 00:19:15:AIe wasze podstępne miny|mnie nie zmyIš. 00:19:23:AIe wasze podstępne miny|mnie nie zmyIš. 00:19:37:Wasze postępki, wasze intrygi,|waszš przebiegłoć i wasze krętactwa, 00:19:43:już dobrze je znam. 00:19:47:Dobrze je znam. 00:19:53:Żeby mnie oszukać,|trzeba wczenie wstać. 00:19:59:Trzeba wczenie wstać. 00:20:02:Nie jestem idiotš. 00:20:05:Nie jestem idiotš. 00:20:08:Nie jestem idiotš. 00:20:12:Nie jestem idiotš. 00:20:46:Na brodę profety!|Przygotowuję się dzień i noc, 00:20:50:żeby cię z wdziękiem zabić.|Czatowanie na nic ci się nie zda. 00:20:54:Na brodę profety!|przygotowuję się dzień i noc, 00:20:57:żeby cię z wdziękiem zabić.|Czatowanie na nic ci się nie zda. 00:21:01:Czatowanie na nic ci się nie zda. 00:21:05:Czatowanie na nic ci się nie zda. 00:21:21:Jeste naprawdę okrutny!|Nic ci nie zrobiłem. 00:21:24:Z szubienicš byłoby ci do twarzy. 00:21:27:To wystarczy. 00:21:29:Zetnę ci głowę i powieszę cię. 00:21:32:Nabiję na paI. 00:21:34:SpaIę cię i zwišżę. 00:21:36:Utopię cię i obedrę ze skóry. 00:21:38:Zetnę ci głowę i powieszę cię.|Nabiję na paI. 00:21:41:SpaIę cię i zwišżę.|Utopię cię i obedrę ze skóry. 00:21:48:Zetnę ci głowę i powieszę cię.|Nabiję na paI. 00:21:51:SpaIę cię i zwišżę.|Utopię cię i obedrę ze skóry. 00:22:06:Odejd, przekIęty szpiegu, 00:22:08:Jeszcze nie wszystko skończone. 00:22:11:Kto wie, który z nas|będzie sprytniejszy. 00:22:15:Wykopanie grobu byłoby dIa mnie|prawdziwym więtem! 00:22:32:Drogi panie, 00:22:34:Czy to możIiwe?|Sšdziłem, że moje Iisty zaginęły. 00:22:38:Powiedz mi, PedriIIo.|Czy Konstancja jeszcze żyje? 00:22:41:Ona żyje! 00:22:43:Od tego okropnego dnia,|kiedy to zaatakowaIi nas korsarze, 00:22:48:przeszIimy wieIe zawirowań. 00:22:51:Całe szczęcie, że basza|kupił całš naszš trójkę: 00:22:55:twojš Konstancję, mojš BIondę,|i mnie, i nas! 00:22:58:Przyprowadził nas do tej rezydencji.|Dona Konstancja jest jego uIubienicš. 00:23:02:- Co ty mówisz?|- Spokojnie, BeImonte! 00:23:07:Konstancja mogła trafić gorzej. 00:23:11:Basza to renegat. 00:23:14:Jest na tyIe deIikatny, że nigdy|nie zmusza kobiet do kochania go. 00:23:19:O iIe wiem,|gra oziębłego zakochanego. 00:23:22:Czy to prawda? 00:23:24:Konstancja jest mi nadaI wierna? 00:23:31:Oczywicie, mój panie! 00:23:35:AIe tyIko niebiosa wiedzš,|co przydarzyło się mojej BIondzie. 00:23:39:Biedna dziewczyna marnieje|przy mężczynie starym i brzydkim. 00:23:42:Basza ofiarował mu jš w prezencie. 00:23:45:Ach, nie mogę nawet|o tym myIeć. 00:23:50:Starzec, który zamieszkuje|w tym domu? 00:23:54:Włanie tam. 00:23:57:To Osmin. 00:23:59:Protegowany baszy: szpieg.|Najgorszy ze wszystkich zdrajców. 00:24:05:Zamierza otruć mnie|swoim wzrokiem. 00:24:08:AIe nie woIno narzekać.|Wkradłem się w łaski baszy. 00:24:13:Mam dobre stosunki z baszš.|Korzystam z wieIu przywiIejów. 00:24:17:Nasuwa się tyIko jedno pytanie:|jak my stšd wyjdziemy? 00:24:21:Wszystkim się zajšłem! Mam niedaIeko|statek. Jest gotów, by nas zabrać. 00:24:29:Trzeba przygotować diabeIski pIan. 00:24:31:Bšd gdzie niedaIeko. Basza niedługo|wróci z przechadzki po pustyni. 00:24:36:Mogę go sobie wyobrazić|jako wietnego konstruktora. 00:24:43:Budowanie to jego smykałka. 00:24:46:Mam nadzieję, że zabiorę cię do domu.|I tam zobaczysz swojš Konstancję. 00:24:59:Czy naprawdę jš zobaczę? 00:25:08:Konstancjo! 00:25:17:Konstancjo! 00:25:26:Nareszcie znów cię zobaczę! 00:25:42:Jakże jestem niespokojny... 00:25:56:Płonę, by znów móc cię ujrzeć! 00:26:01:Płonę, by znów móc cię ujrzeć! 00:26:05:Płonę, by znów móc cię ujrzeć! 00:26:21:Łzy radoci zrekompensujš|bóI rozstania, 00:26:28:bowiem znów się spotkamy. 00:26:35:Bowiem znów się spotkamy. 00:26:47:Drżę, trzęsę się, 00:26:50:waham się i tracę równowagę. 00:26:53:Waham się i tracę równowagę. 00:26:58:Moje serce łomocze. 00:27:04:Moje serce łomocze. 00:27:09:Moje serce łomocze. 00:27:21:Czy to jest jej głos? 00:27:24:Tak jakbym się bał tego spotkania. 00:27:37:Czy to jest jej westchnienie? 00:27:40:Moje poIiczki płonš. 00:27:48:Czyżby miłoć ze mnš pogrywała?|Czy to jaki sen? 00:27:53:Czyżby miłoć ze mnš pogrywała?|Czy to jaki sen? 00:27:59:Czyżby miłoć ze mnš pogrywała? 00:28:04:Czy to jaki sen? 00:28:20:Jakże jestem niespokojny... 00:28:35:Płonę, by znów móc cię ujrzeć! 00:28:40:Płonę, by znów móc cię ujrzeć! 00:28:44:Płonę, by znów móc cię ujrzeć! 00:29:00:Czy to jest jej głos? 00:29:05:Czy to jest jej westch...
ursulamaria.p