Renowator.doc

(109 KB) Pobierz
The page cannot be displayed because the request range was not satisfiable.ÔÕÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿì¥Á[€ð¿Vbjbj¬ú¬ú4ZÎΤÿÿÿÿÿÿ·ººÿÿÿÿ0²¼<<<<<%''''''$n¢>K!K<<ÛlËËËŽ<<%Ë%ËËË<ÿÿÿÿ@íœzËË¥
Ë‚0²ËN¯NËË"Ní$ËKK˲ÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿNºÎ:RENOWATORHatori
  Te wakacje miaBy ró|ni si od innych. Cztery miesice wolnego miaBem spdzi w samotno[ci, w domku w lesie, który starzy kupili od kogo[ prawie za bezcen. Matura si skoDczyBa, nauka zreszt te|, wic rodzice postanowili mnie zatrudni do odremontowania tego ich nowego nabytku. Zawsze byBem marzycielem i gdy tylko mi o tym powiedzieli, zaczBem si zastanawia, jak wyglda ten domek, o którym nic wcze[niej nie wiedziaBem, bo przecie| nawet póB sBowem nie wspominali mi o zakupie jakiej[ nowej nieruchomo[ci. Przed oczami mojej wyobrazni ukazaB si przepikny drewniany domek nad jeziorem, otoczony gstym lasem, do którego prowadziBa tylko jedna droga. Nie jaki[ tam asfalt, nawet nie dró|ka wyBo|ona kamieniami. Po prostu zwykBa le[na droga wyje|d|ona przez samochody. Sam dom miaB parter i pitro, ale za to nadrabiaB niewielk powierzchni tarasem poBczonym z czym[ w rodzaju molo, z którego mo|na byBo bezpo[rednio wej[ do wody. Przy brzegu sigaBa ona do kolan, a z ka|dym krokiem powoli stawaBa si coraz gBbsza. CzuBem ju| jej aksamitny dotyk na swoich nogach, pie[ciBa mi je i masowaBa coraz wy|ej i wy|ej, |eby w koDcu ogarn swym dotykiem caBe moje ciaBo.   Moje senne marzenie na jawie przerwaB nagle ojciec, który kazaB mi si spakowa we wszystkie torby jakie mam. {ebym pamitaB, |e jad na cztery miesice! Prawie od razu pobiegBem do swojego pokoju. Prawie, bo pocztkowo broniBem si przed ci|k harówk przez caBe moje wakacje i to w dodatku bez |adnego kontaktu ze [wiatem zewntrznym i cywilizacj, ale wtedy ojciec powiedziaB co[, co sprawiBo, |e zmieniBem zdanie i wrcz chciaBem tam pojecha. PowiedziaB, |e da mi kogo[ do pomocy! {eby tylko jakiego[ mBodego, przystojnego faceta, pomy[laBem od razu, który przez caBy ten czas bdzie mi pomagaB i mieszkaB w tym samym domu, a nie jakiego[ starego dziadka! Tego oczywi[cie nie powiedziaBem, ale moja wyobraznia zaczBa dziaBa i sama mi to podpowiedziaBa.  My[l, |e rodzice nie my[leli raczej o pomaganiu, bo majc tyle czasu, zdoBaBbym ten dom przebudowa. Chcieli mnie raczej jako[ kontrolowa, pilnowa, |ebym nie urzdzaB codziennie imprez czy nie obijaB si za bardzo przy pracy. Co prawda wizja cigBego nadzoru nie byBa zbyt przyjemna, ale i tak mo|liwo[ spdzenia najdBu|szych wakacji mojego |ycia z przystojnym facetem przebija wszystko.  W godzin pózniej byBem ju| spakowany i gotowy do wyjazdu. Walizki, które ze sob zabraBem, prawie si nie zamykaBy z przeBadowania. PakowaBem wszystko, nie chciaBem o niczym zapomnie. I rzeczywi[cie nie zapomniaBem. Na samo dno zapakowaBem niezbdnik podró|nika, czyli par gazetek i innych drobiazgów, które pomog mi umili sobie czas z dala od wszystkich.  Po drodze mieli[my wstpi jeszcze po tego faceta, który bdzie mi  pomagaB . MiaBem lekkiego stracha, kim on bdzie, ale i tak nie mogBem si doczeka, kiedy go zobacz. Wyobraznia, któr bardzo rzadko kontroluj, zaczBa dziaBa i ju| widziaBem go przed oczami. Je[li pracuje jako budowlaniec, to musi by dobrze zbudowany. Nie przyjmowaBem innej opcji ni| przystojny m|czyzna, dla którego prace remontowe to pryszcz, w wieku poni|ej trzydziestki, z Badn buzi i mikkimi, wilgotnymi wargami, które a| prosz si, |eby je pocaBowa.   Po kilkunastu minutach podjechali[my pod jaki[ dom, przed którym ju| staBo kilka osób. Chyba caBa rodzinka zebraBa si, |eby po|egna wyje|d|ajcego domownika. Z tyBu zobaczyBem mojego Adonisa, to chyba ten   facet na oko dwadzie[cia pi, trzydzie[ci lat, z delikatnym zarostem na twarzy, krótko ostrzy|ony, w obcisBej koszulce i sportowych spodenkach, dziki czemu m...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin