Mgr Mirosława Boryna
Wykład przeprowadzony podczas targów medycyny naturalnej EXPO-MEDICA
Marzec 2003 Toruń. Aula UMK
„Niebo i jego gwiazdy czynią w tobie muzykę” - głosi napis na ścianie świątyni w Denderze w Egipcie. Czy to przesłanie starożytnych może mieć znaczenie dla współczesnej medycyny? Jak należy je rozumieć? Edgar Cayce, zwany „Śpiącym Prorokiem", przepowiedział, że dźwięk stanie się lekarstwem przyszłości. Czy jesteśmy świadkami spełniania się tego proroctwa? Jakie miejsce wśród współczesnych technik leczenia zajmuje terapia za pomocą dźwięku i muzyki? Najczęściej muzyka postrzegana jest jako środek wspomagający leczenie poprzez stworzenie sprzyjającej atmosfery. Wielu terapeutów wykorzystuje także muzykę do zredukowania stresu, spowolnienia oddechu i wyrównania rytmu serca.
Początki współczesnej muzykoterapii sięgają końca XIX wieku. W 1891 r. muzyk Canon Harford zainicjował wykonywanie łagodnej muzyki dla większej liczby pacjentów w londyńskich szpitalach. Otrzymał poparcie wielu znanych reformatorów lecznictwa, w tym Florence Nightingale. W latach 40-tych, z polecenia władz medycznych głównie USA, którym zależało na szybkiej rekonwalescencji rannych żołnierzy II wojny światowej, w szpitalach powszechne stało się wykonywanie muzyki w ramach terapii. Pierwszy program terapii muzycznej powstał w 1944 roku na uniwersytecie w Michigan. Muzykoterapia stała się kierunkiem studiów uniwersyteckich już w 1945 roku.
Dzisiejsza nauka stara się wyjaśnić i uzasadnić fenomen znaczenia muzyki w życiu człowieka. Muzyka jest wszechobecna w naszej rzeczywistości i nie potrafimy wyobrazić sobie świata bez niej.
DLACZEGO ?
Badania archeologiczne dowodzą, że muzyka towarzyszyła człowiekowi od zarania i jest dla człowieka czymś znacznie ważniejszym niż rozrywką. Instrumenty muzyczne odkrywa się w wykopaliskach pochodzących sprzed 30 – 40 tysięcy lat .Muzyka odegrała kluczową rolę w kształtowaniu naszego dzisiejszego wizerunku. Istnieje hipoteza, że ludzie śpiewali, zanim zaczęli mówić. W czasach prehistorycznych pieśń i taniec służyły celom terytorialnym i seksualnym, podobnie jak odbywa się to w świecie zwierząt i stanowiły niezbędny czynnik w walce o utrzymanie gatunku.
Wiedza o dźwięku i jego możliwościach wypływania na organizmy żywe jest bardzo stara. Starożytne szkoły tajemne Grecji, Rzymu, Egiptu, Tybetu, Indii rozwijały i przekazywały naukę o dźwięku jako pierwotnej i twórczej sile we Wszechświecie. Dźwięk jest wibracją, niezwykle subtelną formą energii. Towarzyszy każdemu procesowi życiowemu na naszej planecie od samego początku jej istnienia. Według większości religii Wszechświat powstał z wibracji i zbudowany jest na zasadzie harmonii tak jak muzyka.
Pitagoras, znany głównie jako ojciec geometrii, nauczał o leczniczej mocy muzyki. W jego teorii o muzyce sfer ruch ciał niebieskich można odzwierciedlić w interwałach muzycznych. Nauczał swoich studentów jak pewne określone tony i melodie powodują (wywołują) określone reakcje ludzkiego organizmu. Udowadniał, że odpowiednie sekwencje dźwięków, grane na instrumencie, mogą zmienić sposób zachowania i przyśpieszyć proces leczenia.
Tworząc muzykę leczniczą czy relaksacyjną jej autorzy opierają się na badaniach naukowych, które wyjaśniają działanie dźwięku na człowieka. Pitagoras wierzył, że wszystko jest w stanie wibracji, które mogą być postrzegane jako fale dźwiękowe. Dzisiejsza nauka potwierdza ten pogląd. Jonathan Goldman porównuje ciało człowieka do orkiestry. Każdy organ wytwarza wibracje o określonej częstotliwości. Gdy nasz organizm jest w dobrym stanie, jesteśmy jak wspaniała orkiestra, która wykonuje swoją suitę istnienia. Cóż się jednak dzieje, gdy np.: trzeci skrzypek zgubi swoje nuty? Gra inaczej, w innym rytmie. Stwarza dysonans. Wpływa także na innych muzyków i w ten sposób brzmienie całej orkiestry jest zniekształcone. Częstotliwość wibracji jakiegoś organu zmienia się i wywiera wpływ na resztę ciała.
Współcześni terapeuci wykorzystują zjawisko rezonansu, zwane „entrainment” czyli pobudzenie.” Jeśli dwa obiekty będące w stanie wibrować z tą samą częstotliwością znajdą się blisko siebie, a jeden z nich zostanie wprawiony w ruch, drugi zacznie wibrować z tą samą częstotliwością. Pobudzany falą dźwiękową jednego, drugi obiekt odpowiada rezonansem automatycznie, ponieważ zawiera pasujące wzorce wibracji. Wróćmy do naszej orkiestry. Podajmy skrzypkowi jego nuty a zacznie on grać w odpowiedniej tonacji i w całej orkiestrze na nowo zapanuje harmonia.
W naszym ciele relacje między rytmem bicie serca, oddechu i fal mózgowych odzwierciedlają zjawisko rezonansu. Nie tylko uszy, lecz całe ciało reaguje na dźwięk. Komórki naszego ciała posiadają pewne wzorce wibracji więc mają zdolność odpowiadania na dźwięk. Nawet jeżeli śpimy nasze ciało „słyszy” dźwięk przejeżdżających pojazdów, lodówki itd. i reaguje. Można zasłonić uszy nie chcąc np.: słyszeć nie lubianej muzyki czy hałasu, ale i tak dźwięk dociera do każdej komórki ciała i oddziałuje na naszą podświadomość. Badacz dźwięku i profesor muzyki R. Murrnay Scafer odkrył ciekawy fakt pracując ze studentami.
Naukowcy i terapeuci starają się określić, które częstotliwości mają odpowiednie działanie. Dawni szamani i czarownicy posługiwali się dźwiękiem niezwykle precyzyjnie w leczeniu poszczególnych chorób. W czasie rytuałów leczenia wyśpiewywali dźwięki i mantry o odpowiedniej wysokości i częstotliwości.
Okazuje się, że wydobywając odpowiedni dźwięk możemy pomóc sobie. Jak reagujemy, gdy na przykład boleśnie uderzymy się w palec u nogi? Krzyczymy. Ból staje się jakby mniej dotkliwy. Ludzie cierpieliby znacznie bardziej, gdyby nie mogli krzyczeć doświadczając bólu.
SONGAIA SOUND Ani Williams
Son - dźwięk; gaia - ziemia. Dźwięki ziemi. Istnieje zbieżność między oktawami częstotliwości dźwięku, kolorów, zapachu, jak również atomowym ciężarem pierwiastków, planet funkcjonowaniem ludzkiego systemu energetycznego. Słowo „leczyć (ang. Heal) pochodzi od anglosaskiego „Hall” lub „całość”. Jeśli jesteśmy zdrowi, nasz organizm posiada równowagę pierwiastków i częstotliwości wymaganych dla życia oraz pełen zestaw tonów. Lekarz Zulu pyta swoich pacjentów: „Kiedy przestałeś śpiewać?” a nie: „Kiedy pojawiły się pierwsze symptomy”. Sharry Edwards z Signature Sound Works odkrył, że w głosie większości ludzi pewne tony uległy zaniknięciu albo są przerysowane, co idzie w parze ze stresem emocjonalnym i fizycznym oraz symptomami chorobowymi.
Poprzez zastąpienie zagubionych tonów, organizm ludzki może powrócić do stanu spójności ciała i umysłu, aby proces leczenia dokonywał się w sposób naturalny.
„Każdy człowiek posiada rodzaj harmonicznego podpisu, który jest jedyny, niepowtarzalny. Energię w ludzkim głosie można zmierzyć za pomocą analizatora spektrum głosowego. Wykazane częstotliwości są uporządkowane tak, że odzwierciedlają pasma wibracji częstotliwości połączone z dźwiękami skali chromatycznej od C do B. Gdy indywidualne częstotliwości są wgrywane do organizmu, efekty zmian mogą być uwidocznione na poziomie komórkowym, we wzorcach fal mózgowych, ujednoliceniu pola energetycznego oraz wyraźnie odczuwalne przez klienta.
„Ciało trzyma się w całości poprzez dźwięk a obecność choroby wskazuje, że pewne dźwięki nie są aktywne” Dr Deepak Chopra
Badaniami nad dźwiękiem i jego wpływem na człowieka zajmuje się od wielu lat pewna ilość instytutów i centrów medycznych niezależnie od siebie. Dochodzą do podobnych wniosków co Sherry Edwards, starając się stworzyć system leczenia za pomocą dźwięków.
Istnieją nagrania przeznaczone dla indywidualnych osób opracowane poprzez analizę spektrum głosowego. Są to jednak bardzo specyficzne, zazwyczaj nieprzyjemne do słuchania komputerowo wytworzone cyfrowe dźwięki.
Opierając się na wynikach pracy z SONGAIA SOUND, Ani Williams stworzyła serię nagrań „Songaia „ jako bardziej naturalny , alternatywny dla komputerowo generowanych zestaw dźwięków. Serię oparła na 12 dźwiękach, tj. C, C#, D, D#, E, F, F# , G, G#, A, A# oraz B. Instrumenty zostały wybrane ze względu na ich naturalny harmoniczny rezonans oraz na fakt, ze już od starożytności uznawane są za instrumenty lecznicze .
W nagraniu wykorzystano informacje dotyczące naszego układu słonecznego, a w szczególności zapisy dźwięków planet zarejestrowane przez NASA .Częstotliwości planet i innych ciał niebieskich odpowiadają wzorcom spektrum głosowego człowieka. Spektrum głosowe człowieka koresponduje także z jego warunkami fizycznymi i emocjonalnymi.
Kiedy na przykład, komuś brakuje konkretnego pasma dźwięku w głosie, np. C, lub dokładniej C w 261, 63 Hz (cykli na sekundę), przyjrzymy się przyporządkowanym temu dźwiękowi funkcjom ciała oraz pierwiastkom (serce, krążenie, odbyt, tlen, wodór, cynk, a na poziomie emocjonalnym poczucie wewnętrznej mocy, przeżycie, seksualność, brak podstaw). „Aby osiągnąć efekt, powinno się słuchać danej tonacji codziennie”, mówi Ani w jednym z wywiadów.
Wspomina także o znanych sobie przypadkach wyraźnego zmniejszenia guza mózgu a nawet wyleczeniu raka. Uzyskała interesujące rezultaty lecznicze m.in. w ośrodkach leczenia autyzmu i terapii porażenia mózgowego w USA i Meksyku.
„Stan naszych dzieci cierpiących z powodu ograniczonej motoryki i autyzmu zmienił się w bardzo widoczny sposób poprzez użycie nagrań Songaia w czasie naszych sesji. Widzieliśmy skoordynowane ruchy, których przedtem nie było, oraz wokalizowanie z muzyką wykonywane przez dzieci, które nie mówiły. Nagranie wywiera istotny wpływ na kontynuację naszego programu terapeutycznego.” Patricia Villegas, terapeuta neuropatologii dzieci, Meksyk.
Słuchając nagrań SONGAIA wskazane jest śpiewać lub nucić wskazaną mantrę lub tonację. Śpiewanie zawsze było stosowane jako narzędzie leczenia. Japońscy mnisi utrzymują, że kiedy śpiewamy codziennie, wzbogacamy harmonie i pogłębiamy rezonans w naszym głosie. Badania, które Ani przeprowadziła kilka lat temu na uniwersytetach w Waszyngtonie i w Meksyku wykazały, że po minucie nucenia lub śpiewania mantry stan mózgu zmieniał się, fale przechodziły w długość Theta, zbliżając się do stanu głębokiej medytacji. Następuje synchronizacja rytmów mózgu, co znacznie usprawnia wszystkie jego funkcje.
MUZYKA LEKIEM XXI WIEKU
Mirosława ANANDA Boryna
„Czwarty Wymiar” 10/2001
„Jestem Muzyką, najstarszą ze sztuk. Jestem wieczna. Zanim życie powstało na tej ziemi, byłam tu w wiatrach i w wodach. Gdy pierwsze drzewa, kwiaty i trawy pojawiły się, byłam wśród nich. A kiedy przyszedł człowiek, od razu stałam się najdelikatniejszym, najsubtelniejszym i najpotężniejszym środkiem dla wyrażania jego uczuć ...” (Anonim)
Od tysięcy lat we wszystkich kulturach świata ludzkość jest świadoma mocy muzyki - jej oddziaływania na naszą sferę fizyczną, emocjonalną i duchową. Muzyka składa się z dźwięków a dźwięk jest jedną z najpotężniejszych form energii. Może nas wyciszyć lub wprowadzić w stan najwyższej ekstazy. Może przywrócić równowagę w organizmie i uzdrowić. Dźwięk może także wpłynąć na człowieka w sposób odwrotny, destrukcyjny, wpędzając nas w stan dysharmonii, chaosu i napięcia.
Doświadczamy przykrych sensacji będąc narażeni na działanie hałasu lub niekoniecznie głośnych, lecz nieprzyjemnych dźwięków. Zdajemy sobie sprawę z tego że są dźwięki które uzdrawiają i dźwięki, które sprowadzają chorobę. Dlaczego tak się dzieje ? Jaka jest różnica między jednym a drugim rodzajem dźwięków ?
Próbą odpowiedzi na te oraz podobne pytania zajmują się dziś środowiska muzyczne, medyczne i naukowe. Wiedza o dźwięku i jego możliwościach wypływania na organizmy żywe jest bardzo stara. Starożytne szkoły tajemne Grecji, Rzymu, Egiptu, Tybetu, Indii rozwijały i przekazywały naukę o dźwięku jako pierwotnej twórczej sile we Wszechświecie. Dźwięk jest wibracją, niezwykle subtelną formą energii. Towarzyszy każdemu procesowi życiowemu na naszej planecie od samego początku jej istnienia. Według większości religii Wszechświat powstał z wibracji i zbudowany jest na zasadzie harmonii tak jak muzyka. W księdze „Genesis” Starego Testamentu w jednym z pierwszych wersetów czytamy:
„I rzekł Bóg: Niech się stanie światłość !” . Bóg zatem stworzył świat wypowiadając swą wolę. Dźwięk stał się pierwszą materialną rzeczywistością. Ewangelia św. Jana rozpoczyna się zdaniem: „Na początku było słowo, a słowo było u Boga, a Bogiem było słowo...”. Podobny zapis widnieje w „Wedach”: „Na początku był Brahman, z którego powstał świat, A słowo jest Brahmanem...”
Starożytni Egipcjanie wierzyli, że bóg Thot stworzył świat jedynie używając swego głosu. Według księgi Majów „Popol Vuh” pierwszy prawdziwy człowiek uzyskał życie poprzez moc słowa. Opowieść Indian Hopi o stworzeniu przedstawia historię nadania życia wszystkim istotom na Ziemi poprzez Pieśń Stworzenia. Pitagoras, znany głownie jako ojciec geometrii, nauczał o leczniczej mocy muzyki. W jego teorii o muzyce sfer ruch ciał niebieskich można odzwierciedlić w interwałach muzycznych.
W kulturze europejskiej przez wiele lat wiedza o praktycznym wykorzystaniu muzyki
do leczenia została zapomniana. Muzyka stała się po prostu muzyką – źródłem rozrywki, nie miała nic wspólnego z nauką czy leczeniem. Od pewnego czasu narasta
zainteresowanie leczniczą mocą muzyki i dźwięku, przy czym współczesna nauka znajduje coraz więcej dowodów potwierdzających tę moc. W ostatnich latach, w związku z nadchodzącą erą Wodnika, obserwuje się rozwój parapsychologii, ezoteryki i medycyny niekonwencjonalnej. Następuje zwrot w kierunku dawnych kultur oraz coraz liczniejsze próby zastosowania wiedzy i mądrości starożytnych w dzisiejszej rzeczywistości. Głównym elementem większości rytuałów była muzyka, postrzegana
jako potężne narzędzie do leczenia i magii. Służyła do przywoływania duchów, wywoływania wyższych stanów świadomości. Starożytni posiadali praktyczną wiedzę o wykorzystaniu dźwięku i muzyki do leczenia. Pitagoras nauczał swoich studentów jak pewne określone tony i melodie powodują (wywołują) określone reakcje ludzkiego
organizmu. Udowadniał, że odpowiednie sekwencje dźwięków, grane na instrumencie, mogą zmienić sposób zachowania i przyśpieszyć proces leczenia.
W Starym Testamencie także czytamy o mocy i terapeutycznych właściwościach pięknej muzyki. Król Saul cierpiał z powodu demonów. Doradzono mu :
„...Daj więc polecenie, Panie nasz, aby słudzy twoi, którzy są przy tobie poszukali człowieka dobrze grającego na cytrze. Gdy będzie cię męczył zły duch zesłany przez Boga, zagra ci i będzie ci lepiej...” (Biblia Tysiąclecia .I księga Samuela 16:16 )
Saul znalazł Dawida, a gdy ten zagrał, nastąpiła poprawa „... A kiedy zły duch zesłany przez Boga napadał na Saula , brał Dawid cytrę i grał. Wtedy Saul doznawał ulgi, czuł się lepiej , a zły duch odstępował od niego . (Biblia Tysiąclecia . I księga Samuela 16:23)
Dziś jesteśmy w trakcie ponownego odkrywania tej wiedzy i łączenia jej ze współczesnymi wynikam badań. Odbywają się międzynarodowe konferencje naukowe i medyczne, w czasie których naukowcy i lekarze nie zastanawiają się już nad tym czy muzyką można leczyć, gdyż jest to oczywiste, lecz nad tym jak to robić.
Wszystkie techniki medycyny alternatywnej oraz medycyna holistyczna włączyły muzykę do swojego warsztatu pracy. Czyni to także coraz więcej lekarzy wielu specjalności medycyny tradycyjnej. Muzyka wykorzystywana jest na wiele sposobów Najczęściej stosuje się ją do zredukowania bólu i stresu, wprowadzenia w stan relaksu i rozluźnienia mięśni. Istnieje wiele poradników zalecających dzieła klasyków do różnych terapii.
W ciągu ostatniego 25 lecia powstało wiele dzieł doskonałej muzyki leczniczej. Niemałą rolę odegrali tu artyści tacy jak: Joel Andrews, Jonathan Goldman, Ani Williams, Richard Shulman, Steven Halpern. Muzyka na harfę Joela Andrewsa, pioniera leczenia dźwiękiem, „ Ave Maria/Meditation” z powodzeniem stosowana jest w salach szpitalnych, gabinetach zabiegowych, czy w salach porodowych.
Nagranie Jonathana Goldmana: „Dolphin Dreams” stało się wielkim wydarzeniem
zarówno wśród słuchaczy muzyki Nowej Ery, jak i wśród osób i instytucji zajmujących się medycyną tradycyjną i alternatywną. Głównymi odbiorcami tego nagrania są kobiety oczekujące dziecka, matki karmiące, noworodki i niemowlęta .W nagraniu zawarte są głosy delfinów, bicie serca i inne precyzyjnie dobrane dźwięki , co stwarza leczniczy efekt. Uzdrawiające działanie posiadają także nagraniaAni Williams. Jej„Song of the Jaguar”, „Violets in Spring”, czy „Children of the Sun” inspirowane etnicznymi źródłami, pomogływielu ludziom odzyskać spokój i zdrowie. Leczniczy efekt następuje także dzięki temu, że cechą tej muzyki jest piękno. Budowa każdej żywej istoty, podobnie jak wszechświata oparta jest na odwiecznych prawach natury, którymi są rytm i harmonia.
Taka sama zasada dotyczy muzyki pięknej. Dlatego rytm i harmonia w takiej muzyce działają pozytywnie na organizmy żywe. W wielu technikach medytacyjnych muzyka stosowana jest do wprowadzenia w wyższe stany świadomości. Jest to tak zwana muzyka „synchro”. Harmonizuje pracę półkul mózgowych. Wśród wielu twórców takiej muzyki na szczególną uwagę zasługuje Brat Charles, artysta, mistyk i terapeuta. Wielu medytujących wprowadziło swoje fale mózgowe w stan „alfa przy jego sławnym „OM The Reverberation of Source”. W ostatnich latach stosuje się muzykę do terapii dzieci autystycznych i z porażeniem mózgowym (Ani Williams, Joel Andrews).
Całkowitą nowości ą i zarazem rewelacją na rynku muzycznym jest „Songaia” Ani Williams – zestaw 12 utworów leczniczych opartych na 12 dźwiękach skali chromatycznej.
Pedagodzy posługują się muzyką w leczeniu dysleksji i w redukowaniu trudności w nauce, problemów psychologicznych i emocjonalnych. Wiele dzieł muzyki etnicznej
Lub inspirowanych muzyką etniczną stosuje się do podniesienia witalności i produktywności. Jonathan Goldman stworzył album „Gateways”, w którym posłużył
Się mantrycznymi formułami kilku tradycji (buddyzmu, Indian południowoamerykańskich, hebrajską) Jim Berenholtz odkrył i przywołał do życia bardzo stary język Polinezji, zwany: Ra Ali Lea Hu i w nagraniu „Turkusowe Wody” zawarł lecznicze i transformujące śpiew w tym właśnie języku. Dawniej lecznicze , dziś pieśni te są znane jako muzyka transową.
Tworząc muzykę leczniczą czy relaksacyjną jej autorzy opierają się na badaniach naukowych, które wyjaśniają działanie dźwięku na człowieka. Pitagoras wierzył, że wszystko jest w stanie wibracji, które mogą być postrzegane jako fale dźwiękowe.
Dzisiejsza nauka potwierdza ten pogląd. Jonathan Goldman porównuje ciało człowieka do orkiestry. Każdy organ, kość, tkanka, czy inna część ciała, wytwarza wibracje o określonej częstotliwości. Gdy nasze zdrowie jest w dobrym stanie, jesteśmy jak wspaniała orkiestra, która wykonuje swoją suitę istnienia. Cóż się jednak dzieje, gdy np. trzeci skrzypek zgubi swoje nuty? Gra inaczej, w innym rytmie. Stwarza dysonans.
Wpływa także na innych muzyków i w ten sposób brzmienie całej orkiestry jest zniekształcone. Częstotliwość wibracji jakiegoś organu zmienia się i wywierawpływ na resztę ciała. Zarówno J. Goldman, S. Halpern, Ani Williams czy Joel Andrews wykorzystują w swoich nagraniach zjawisko rezonansu, zwane „entrainment” czyli pobudzenie. „Jeśli dwa obiekty będące w stanie wibrować z tą samą częstotliwością znajdą się blisko siebie, a jeden z nich zostanie wprawiony w ruch, drugi zacznie wibrować z tą samą częstotliwością” mówi Joel Andrews w swojej książce „Harfa pełna gwiazd”. Pobudzany falą dźwiękową jednego, drugi obiekt odpowiada rezonansem automatycznie, ponieważ zawiera pasujące wzorce wibracji.” Wróćmy do naszej orkiestry. Podajmy skrzypkowi jego nuty a zacznie on grać w odpowiedniej
tonacji i w całej orkiestrze na nowo zapanuje harmonia. Doktor Peter Guy Manners,
brytyjski naukowiec, opisuje zjawisko częstotliwości rezonansu w dość precyzyjny sposób: „W zdrowym organizmie molekuły współpracują w harmonijnej relacji według tego samego wzorca. Jeśli do organizmu przeniknie odmienny wzorzec dźwiękowy, harmonijna relacja może zostać zakłócona. Obcy dźwięk utrwali swój dysharmonijny wzorzec w konkretnym organie, i to jest właśnie stan, który nazywamy chorobą. Jeśli więc leczenie zawierać będzie harmonijny wzorzec częstotliwości, który wzmocni organ, wibracje obce zostaną zneutralizowane a właściwy wzorzec danego organu będzie przywrócony. Na tym polega reakcja lecznicza.”
W naszym ciele relacje między rytmem bicia serca, oddechu i fal mózgowych odzwierciedlają zjawisko rezonansu. Można na przykład zwolnić rytm bicia serca i naszych fal mózgowych poprzez spowolnienie rytmu oddechu. Można też spowolnić oddech i bicie serca czyniąc wolniejszymi nasze fale mózgowe.
Takie działanie ma m. in. Muzyka synchro czy też inna muzyka medytacyjna, lub wprowadzająca w głęboki relaks, np. „ Dolphin Dreams”.
Naukowcy i terapeuci starają się określić, które częstotliwości mają odpowiednie działanie. Dawni szamani i czarownicy posługiwali się dźwiękiem niezwykle precyzyjnie w leczeniu poszczególnych chorób. W czasie rytuałów leczenia wyśpiewywali dźwięki i mantry o odpowiedniej wysokości i częstotliwości. Fascynującym zjawiskiemwykorzystywanym przez szamanów jest właściwość ludzkiego głosu polegająca na możliwości tworzenia kilku dźwięków jednocześnie. Jest to stara technika „magiczna” stosowana m.in. przez szamanów mongolskich, buddyjskich, indyjskich i egipskich.
Mówimy, że ktoś śpiewa overtony lub alikwoty. Alikwoty to zjawisko, które ma miejsce przy każdym dźwięku. Dźwięk nie jest pojedynczym tonem, lecz mieszaniną częstotliwości czystych tonów. Można dźwięk porównać do światła. Gdy promień światła przejdzie przez pryzmat, rozczepia się na kilka kolorów tęczy. Widzimy więc, że światło nie jest jednolite. To samo dzieje się z dźwiękiem. Alikwoty to pojedyncze częstotliwości.
Istnieje alikwota podstawowa oraz pochodne, które są wielokrotnościami częstotliwości alikwoty podstawowej. To alikwoty sprawiają, że dźwięk ma barwę, wysokość oraz inne cechy. Dla współczesnego człowieka nie jest czymś niezwykłym fakt, że badanie głosu wykorzystuje się m.in w kryminalistyce. Komputerowy wykres głosu to ukazanie poszczególnych jego alikwot, które precyzyjnie i jednoznacznie określają pewne cechy np. wiek, stan zdrowia, wykształcenie.
Możliwości pracy nad dźwiękiem wydają się być wręcz nieograniczone. W technikach
terapeutycznych, wzorem dawnych szamanów stosuje się śpiew alikwot, tzn. wydobywane kilku tonów naraz. Jonathan Goldman, Ani Williams, Steven Halpern prowadzą też specjalne warsztaty w czasie których nauczają technik śpiewania alikwot oraz innych, pobudzających własne siły witalne, umożliwiające samo leczenie.
Wykorzystują przy tym powszechne zjawiska z dziedziny medycyny. Okazuje się, że wydobywają odpowiedni dźwięk możemy pomóc sobie. Jak reagujemy, gdy na przykład boleśnie uderzymy się w palec u nogi? Krzyczymy. Ból staje się jakby mniej dotkliwy. Ludzie cierpieliby znacznie bardziej, gdyby nie mogli krzyczeć doświadczając bólu.
Cieszący się międzynarodową sławą pionie leczenia muzyką, healer, autor wielu artykułów i książki „Sound Health”, Steven Halpern opracował teorię tworzenia muzyki leczniczej w oparciu o rzetelną wiedzę z kilku dziedzin zwłaszcza fizyki, matematyki, nauk ezoterycznych połączoną ze wschodnimi systemami filozoficznymi i medycznymi.
Wykorzystywał zjawisko rezonansu i „entrainment”. Całe ciało, nie tylko uszy reaguje na dźwięk. Komórki naszego ciała posiadają pewne wzorce wibracji więc mają zdolność odpowiadania na dźwięk. Nawet jeżeli śpimy nasze ciało „słyszy” dźwięk przejeżdżających pojazdów, lodówki itd. i reaguje. Można zasłonić uszy nie chcąc np. słyszę ni lubianej muzyki czy hałasu, ale i tak dźwięk dociera do każdej komórki ciała i oddziaływuje. Okazuje się na przykład, że ludzie nie słyszący są czasami bardziej wrażliwi na dźwięk niż osoby dobrze słyszące. Doktor Walter Carlia, dyrektor instytutu mowy i słuchu Naukowego Centrum Zdrowia w Huston opowiedział, co się stało, gdy poszedł raz na dyskotekę z dwoma nie słyszącymi kolegami. Koledzy opuścili lokal wcześniej niż on, ponieważ wysoki poziom decybeli wywołał ból w głównych organach ich ciała, nawet, jeżeli tego nie słyszeli.
Odwrotny skutek wywołują kojące dźwięki a zwłaszcza te, które są precyzyjnie dobrane dla stworzenia efektu terapeutycznego. W niektórych polskich ośrodkach zauważono łagodzący efekt nagrań „Dolphin Dreams” czy „Ave Maria” w pracy z ludźmi niesłyszącymi.
Wiele procesów zachodzi w ciele pod wpływem dźwięku, a my nie jesteśmy ich świadomi. Wpływają one natomiast bardzo głęboko także na naszą podświadomość. Badacz dźwięku i profesor muzyki R. Murrnay Scafer odkrył ciekawy fakt. pracując ze studentami Podczas medytacji, gdy studenci byli zupełnie zrelaksowani, zasugerował im zaśpiewanie pierwszego tonu, który powstanie w nich w naturalny bez wysiłkowy sposób. U studentów z Ameryki Kanady najczęściej występującym tonem był „B” a u Europejczyków powtarzał się dźwięk „G” w tej samej sytuacji. Co powodowało różnicę? Okazało się, że w USA i Kanadzie urządzenia elektryczne pracują na częstotliwości 60 HZ (60 cykli na sekundę) co odpowiada tonowi „B” w skali muzycznej. W Europie natomiast prąd płynie z częstotliwością 50 HZ (50 cykli na sekundę), co muzycznie odpowiada dźwiękowi „G”. Tę częstotliwość słyszy nasze ciało i ponieważ jest nią „otoczone” przez cały czas, wzorzec częstotliwości utrwalił się w jego komórkach. Tak więc dźwięk, który jak wydawało się studentom pochodził z najgłębszych części ich jaźni, w rzeczywistości został im wszczepiony z zewnątrz i to w dodatku przez maszyny.
W przeszłości nieprzyjemne dźwięki oraz hałas rozpatrywane były przede wszystkim jako źródła przykrych doznań. Dziś wiadomo, jak niebezpieczne są dla zdrowia. W miejscach pracy, w których panuje duży hałas, robi się wszystko, aby ów hałas zmniejszyć lub ograniczyć jego skutki. Nie tylko głośny hałas jest szkodliwy.
Ciche, słabo słyszalne lub niesłyszalne dla człowieka dźwięki wydawane przez urządzenia elektryczne wyraźnie na nas działają. Dźwięki o niskiej częstotliwości odbijają się rezonansem w okolicy żołądka i mogą wywołać uczucie głodu. Jest możliwe, że to brzęczenie lodówki powoduje u wielu ludzi dziwne automatyczne zachowanie.
„Nie wiadomo dlaczego podchodzą do lodówki, otwierają i zaglądają do środka, a potem zamykają ją nie będąc tak naprawdę głodni” - pisze S. Halpern. Od lat wiadomo, że dźwięk, muzyka wpływają także na rośliny i zwierzęta, gdyż wszystkie organizmy żywe posiadają wspomniane już wzorce wibracji. Stwierdzono między innymi, że kury lepiej niosą i krowy dają więcej mleka, gdy w otoczeniu rozlegają się dźwięki łagodnej muzyki na flet lub fletnię. Nie jest już tajemnicą, że w instytutach naukowych mierzy się reakcję roślin na dźwięki. Dorthy Retalla badała wpływ muzyki na rośliny. Stwierdziła, że gdy badane rośliny zdawały się „nie lubić” puszczanej muzyki, i nie tylko nie tylko rosły gorzej lub więdły, lecz także odwracały liście od głośników. Szczególnie zaś upodobały sobie klasyczne ragi indyjskie na sitar, grane przez Ravi Shankara czy Rahula Sariputrę („Nirvana” Footprints in the Sky).
Fakty te stanowią dodatkowy argument dla naukowców muzyków i lekarzy, którzy pragną stosować muzykę w leczeniu na dużą skalę. Niektóre szpitale w szerokim zakresie wykorzystuj muzykę w swoich salach Na przykład Kaiser- Permanente Medical Center w Los Angeles pacjenci poddawani są dźwiękom kojącej muzyki w celu uśmierzenia bólu Lekarze wręcz przepisują konkretne utwory muzyczne zamiast niektórych leków. Dzieje się to w tych ośrodkach, które współpracują z centrami naukowymi prowadzącymi prace nad dźwiękiem.
Praktyki tego rodzaju nie są jeszcze szeroko rozpowszechnione, w większości lekarze wola jednak prowadzić leczenie wyłącznie tradycyjnymi metodami. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że obecny rozwój parapsychologii i wzrastające zainteresowanie alternatywnymi technikami leczenia pociągają za sobą niestety pojawienie się ogromnej liczby szarlatanów i oszustów.
Środowiska medyczne, dbając o prestiż swojego powołania, wystrzegają się rzesz „nawiedzonych” . Na szczęście, teorie muzyków –uzdrawiaczy oraz starożytna wiedza
na temat leczniczej mocy dźwięku znajdują coraz więcej potwierdzeń w obecnych badaniach naukowych. Edgar Cayce, zwany „Śpiącym Prorokiem", przepowiedział, że dźwięk stanie się lekarstwem przyszłości. Proroctwo to z dnia na dzień staje się rzeczywistością.
...
beata7922