Misterium Betlejemskie
MISTERIUM BETLEJEMSKIE
W 2 AKTACH
Krajobraz palestyński: fioletowy półmrok, w głębi panorama Betlejem, błyszczą małe punkciki okien, po lewej stronie sceny stajenka. Delikatna gra świateł łączy się z melodią cichej muzyki „Boże wieczny, Boże żywy”. Słychać kroki, na scenę wchodzą podróżni – Maryja i Józef.
SCENA I
MARIA:
/Siadając na przydrożnym kamieniu/
Mój Wózeczku, bardzom słaba
Sił już nie mam… Iść nie mogę
Coraz ciemniej… noc zapada
Ogarnia mnie trwoga
Choć moc Pańska jest z nami.
JÓZEF:
Może tu się zatrzymamy
Już Betlejem, domki z brzegu
Pójdę poszukać noclegu
A Ty, Maryjo, czekaj chwilę
/Słychać kroki, później kołatanie do drzwi i gniewny, kobiecy głos/
Znowu jakiś tam włóczęga
Nie dadzą spocząć po trudzie!
/Głos Józefa/
Otwórzcie nam dobrzy ludzie!
Dajcie nocleg, nawet w sieni.
Jesteśmy bardzo strudzeni
Z Nazaretu… daleka droga.
Przyjmijcie nas w imię Boga!
/Głos za drzwiami/
Tu nie zajazd, nie gospoda
Izba ciasna, mąż w łożnicy
Nie kołaczcie po późnicy.
Ja gdziekolwiek… Tylko ona,
Moja żona… i… nie – żona
Bóg mi oddał ją w opiekę
Jej godzina dziś nadchodzi
Musi spocząć, co jej rzeknę?
Dla serca nie ma przestrzeni
Byle kącik, nawet w sieni.
/Głos za drzwiami ostry i zdecydowany/
Powiedziałem i nie zmienię
/Józef powraca/
Cóż, Józefie?... Odmówili?
Ludziom zabrakło miłości
Serca ich jak zimne głazy.
Nie trzeba się na nich złościć:
Biedni… nie miej urazy.
Moc Najwyższa ich przestworzy
I ożywi Duchem Bożym.
/Józef idzie dalej szukać noclegu. Po chwili:
Tu zapukam i poproszę,
Gwarno tam, pewno zabawa
Słychać kołatanie do drzwi głos za drzwiami/.
Czego chcecie? Jaka sprawa?
Co to za wałęsanie?
Na spis do Betlejem, panie.
Czwarty dzień jesteśmy w drodze
Dajcie nocleg… kącik jakiś.
Małżonce mojej niebodze.
Ja posiedzę, noc przeczekam
Ach, człowieku!
Idźże z Bogiem
W moim domu dziś wesele
Gości wiele, ludu wiele
Córka wyszła za celnika
Świetna partia
Drzwi zamykam.
Nie przeszkadzajcie w weselu
Do widzenia, przyjacielu!
/Słychać głośne stukanie drzwiami, później kroki i po chwili nieśmiałe pukanie do innych drzwi. Muzyka przechodzi cicho w tony kolędy: „Nie było miejsca w gospodzie…”. Głos Józefa/
W imię Pana zastępów
Uchylcie swoich podwoi
U progu domu waszego
Matka – Dziewica stoi.
Proszę o dach nad Jej głową
W tę głuchą noc zimową
W tę ciemną noc grudniową
Co za śmiałek!... Jeszcze czego?
Musi to być nic dobrego.
SCENA II
/Wyłania się zza kurtyny postać Człowieka Interesu. Józef staje z boku/.
CZŁOWIEK INTERESU:
/Zatrzymuje się przed Józefem i patrząc nań lekceważąco mówi/:
Biedni!... Głodni i bez pracy…
Znam ja was dobrze, próżniacy.
A cóż mnie obchodzi bieda?
Mnie też darmo nikt nic nie da.
Kradną swoi, Cezar dusi.
Wszędzie tylko płacić musisz
Wszędzie kręcić, kłamać, zwodzić…
Byle sobie nie zaszkodzić
I ostrożnie ciułać mienie
Bo ja tylko pieniądz cenię
Władzę, wpływy, stanowiska
A, że kogoś nędza ściska,
A, że komuś los nie sprzyja
Może zdychać… lub niech pije!
Oto moja racja stanu
Co jeszcze powiedzieć panu?
Może nocleg ten dostanę?...
/Jakby nie słysząc prośby – mówi do siebie/
Kupiłem dziś kilka wołów
Doświadczyłem je na polu,
Czy nadają się do orki
Liczyłem pszenicy worki
Beczki oliwy na składzie
Trzeba sobie jakoś radzić
Pieniądze oddam do kasy.
/Wzdychając/
Ciężkie czasy… ciężkie czasy…
/Po chwili milczenia/
Ludzie mesjasza czekają
Niechby się tam wreszcie zajął
Wygnał Rzymian, handel ruszył,
Byłoby nam lżej na duszy.
Pieniądz obrósłby w procenty
W świecie, w kraju, pokój święty…
/Zwraca się z gniewem do Józefa/
Szkoda słów na próżno tracić,
Chcesz noclegu musisz płacić
A jeśli nie masz pieniędzy
Zmykaj, bracie, byle prędzej!
/Znika za kurtyną/.
SCENA III
/Józef podchodzi do Maryi, która zwrócona w inną stronę nie słyszy rozmowy/.
Odmówili!... Nie przyjęli…
W samolubstwie się zamknęli
Ziemia im niebo przysłoniła,
O pieniądzach tylko marzą
O korzyściach, dobrobycie
Wrośli w ziemię, ziemią żyją
Bez żadnego ideału,
Nawet z wiary im została tylko forma,
obrzęd, słowa, ceremonie, piękne mowy
Ale serca, jak te groby
Malowane, pobielane,
Wewnątrz rozkład śmierci kryją…
Bóg ich również nie omija
Patrz
/Z przejęciem, jakby w zachwyceniu/
Zstępuje światło z wysoka
By objąć ziemskie kolisko
Widzę, ja sercem, już blisko
Jak krzak Mojżesza, co płonie…
Promień od słońca przebiega
Blaskiem przenika mnie całą.
W moim zapalił się łonie…
I Słowo Ciałem się stało
I miłości staje się Ciałem…
Co serce ludzi przemieni…
/Uroczyście/
W tę świata noc dam ją ziemi.
SCENA IV
/Chwila ciszy: gra świateł. Mrok przeszywający błyskawice.
Melodia kolędy przechodzi w tony „Magnificat”/
Józefie, widzisz stajenkę?...
Stoi w oddali przed nami.
To dar miłości ojca,
Co się nade mną użalił,
Nad moją świętą godzinę…
Odtąd – nim wieki przemianą.
I wieczność zamknie swe wrota
Ta stajenka będzie świątynią.
/W zadumie/
STAJENKA I GOLGOTA
/Józef przychodzi do stajenki, odsuwa zaporę, zagląda do środka i wraca./
Uboga, cicha, stajenka licha
Ciemno w niej, zimno i mrocznie
Dwoje bydlątek spoczywa w kącie
Tam Panno Maryjo odpoczniesz
Znajdę garść słomy i siana pod głowę,
Byś mogła zasnąć cicho, spokojnie
W tę noc głęboką, zimową
A te zwierzątka, co leżą w kącie
Nie zamkną stajenki progu
Bo mają serca lepsze od ludzkich
I lepiej służą Bogu.
Zgorzkniałeś do cna, mój miły!...
Do ludzi z sercem trzeba!...
Nawet gdy są nieużyci
Teraz pośpiesz i kup chleba
Posilisz się, jam też głodna,
/Spoglądając w niebo/
Jaka piękna noc, choć chłodna
/Józef odchodzi/
SCENA V
Boże, Ojcze w swej dobroci,
Wszystko karmisz, wszystkich żywisz
Pszenicą co pole złoci,
Ziarnkiem zboża, winnym gronem,
O, bądźże nam uwielbiony
Żeś ukochał tak człowieka
Który na chleb z nieba czeka,
Na chleb, co pożywi ducha
I z Tobą, Ojcze zespoli…
Dzisiaj pełniąc Twoją wolę,
Chleb ten dam zgłodniałej ziemi.
/Zbliża się do stajenki i staje przed jej wejściem/.
Witam was, Boże stworzenia,
Pokornie w służbie człowieka
/Do siebie w zamyśleniu/
Myśl moja biegnie daleko,
Do słów natchnieniem pisanych
Do świętej mowy prorockiej
/Powoli/
Poznał wół swego Pana
I osioł – jego żłób… tej nocy.
Człowiek zaś… Syna Dawida
Za nędzne srebrniki wyda…
/Chwila ciszy, Maria wchodzi do stajenki. Po pewnym czasie światło błyskawicy oświeci stajenkę, rozlega się głos anioła/:
Zbawiciel zstąpił z nieba!
W jasności ziemia cała!
/Głos Maryi/
Dzieciątko moje, Jezu!
Chwała Ci Ojcze, chwała
/Rozlega się głos kolędy/ Gdy się Chrystus rodzi…
Zasłona spada.
AKT II
/Stajenkę wypełnia światło, rozsuwają się jej ściany, pośrodku nad żłóbkiem pochylona Maryja. Chór aniołów ustawiony na stopniach
aż po strop stajenki, unosi nad nią tęczę – znak pojednania nieba z ziemią/.
CHÓR ANIOŁÓW: Śpiewa ...
agnieszka1982