Gabriel W Trzecim Wydaniu.doc

(38 KB) Pobierz

GABRIEL
W TRZECIM WYDANIU
cpppw

 

*


  Gabriel siedział na łóżku. Obok cicho szumiała jego czarna skrzynka. Przed nim monitor, który coraz bardziej wkurzał go jednym wygasłym pikselem. Nie był sam, w pokoju było jeszcze dwoje ludzi. Jego znajomi, ludzie z którymi przeżył już trzy lata. Lecz – mylił się: jednak był sam. Nikt z obecnych nie miał pojęcia, co się dzieje. Nikt nie miał pojęcia, co Gabriel teraz czuje. A czuł wiele. W jego głowie hasało stado destrukcyjnych myśli, stado, którego nie mógł opanować.
  Chciał się upić. Nie mógł – przez najbliższych parę dni musi być na najwyższych obrotach. Najgorsza była świadomość, że i tak nic to nie zmieni. Wręcz przeciwnie – wszystko jeszcze bardziej się skomplikuje.
  P. krzątał się po pokoju robiąc sobie tosty. M. leżał na łóżku i chyba się uczył. Ich obecność teraz Gabrielowi przeszkadzała. Chciałby być sam. Sam – i tylko sam.
  Siedział, popijał kawę, patrzył w monitor. Zastanawiał się, jak uciec od swojego obecnego życia...
  Sięgnął po mysz. Wirtualny świat – tylko na to było go teraz stać. Wstukał nick, wszedł na chata... Lanto – to intrygujący nick: od razu ktoś się odezwał.
  – Cze skąd jesteś
  – Wrocław
  – Hm, ja Bielsko
  ;-)
  Bezsens tych zdań jeszcze bardziej go dobił. Skierował kursor w stronę krzyżyka, ubijając przeglądarkę.
  – Kurwa, przecież nie jestem jakimś cholernym emo! Muszę coś zrobić – krzyczał wewnątrz.

*


  P. zaczął oglądać film. M. dopytywał się o tytuł. Brzmiał on mniej więcej, jak zapisany w litery dźwięk bekania. Zaczęli z tego żartować. Gabriel również... Krótka wymiana zdań. Z zewnątrz mogło to wyglądać, że jest całkiem wesoły. Lecz wewnątrz czuł się hermetycznie zamknięty i nie mógł tego wytrzymać.
  Przełączył komputer na Windows’a. Przekopiował zdjęcia z telefonu, wrócił do Linux’u.
  – Może jak zrobię kilka nowych zdjęć poczuje się lepiej? – pomyślała jego głowa.
  Wstał, ubrał się i wyszedł. Nie przeszkadzał mu padający deszcz.


  Istnieje trzech Gabrieli:
  Gabriel-dla-przyjaciół – radosny, wesoły, rozmowny.
  Gabriel-dla-nieznajomych – milczący, tajemniczy.
  Gabriel-tylko-dla-Gabriela – milczący, zamyślony, samotny.
  Ciekawe, czy kiedyś powstanie Gabriel tylko dla tej jednej / tego jednego...?
  Teraz władał ten trzeci. Ubrany w brązowe buty, niebieskie dżinsy i bluzę od dresu szedł mokrą ulicą. Ludzie dziwnie się patrzyli. Zawsze dziwnie się patrzyli, gdy miał na sobie tę szarą bluzę. Gabriel zawsze ubierał się podobnie, z tą różnicą, że niekiedy zamiast bluzy wkładał sztruksową sportową marynarkę.
  Kiedyś zauważył ciekawą zależność. Gdy jedzie pociągiem i ma na sobie dres – ludzie zastanawiają się, czy wybrać ten przedział (zupełnie tak, jakby stanowił jakieś straszne zagrożenie). Gdy ma sztruksową marynarkę, wchodzą bez zastanowienia.
  Gabriel-tylko-dla-Gabriela zwykle musi mieć cel, by funkcjonować. Teraz celem było zrobić zakupy. Mało uwznioślający, ale zawsze. Jak kupi, co ma kupić – pójdzie na wały porobić parę zdjęć.
  Zakupy poszły szybko. Maratonik z koszykiem. Interesujący wydawał się tuńczyk w pomidorach, ale osiem złotych za puszeczkę nie był dobrym pomysłem.

*


  Na wałach było mokro. Błoto i wiatr dawały się we znaki, ale tutaj przynajmniej się nikt dziwnie nie patrzył, bo wszyscy byli w dresach. Biegali. Gabriel też miał ochotę pobiegać, ale przewieszona przez ramię torba przeszkadzała mu. Poza tym te buty – nie, odpada.
  Ze słuchawek dobiegała głośna muzyka. Dopiero teraz uświadomił sobie, że od czterdziestu minut wciąż słucha jednej i tej samej piosenki.
  Zawsze, gdy ma taki nastrój, idzie wolno, bardzo wolno i słucha w kółko tej samej ulubionej piosenki. Ta ulubiona zmienia się zwykle co tydzień.
  Gdy doszedł do małej alejki porośniętej drzewami trochę się rozchmurzył. Potem jeszcze bardziej, gdy dostał kroplą deszczu centralnie w czoło. Gabriel bardzo lubił burzę, ale na taką potężną, jego ulubioną, szanse były małe.
  Gdy przebiegł koło niego starszy facet, Gabriel-tylko-dla-Gabriela wsłuchał się w tekst piosenki:
  ... pokaż, na co Cię stać, tylko nie jeden raz ...
  – Dobra, nawet mam ochotę pokazać, tylko kto będzie na to patrzył. Być dobrym tylko dla siebie nie jest już taką frajdą.
  Właśnie: tu jest problem. Gabriel-tylko-dla-Gabriela oprócz posiadania celu musi być od czasu do czasu chwalony. Fajnie było w czasach szkoły średniej. Była taka kobieta – Y. To ona zaraziła Gabriela programowaniem przez duże P. Potem było kółko programowania, na którym Gabriel był dużo lepszy od pozostałych. Perę udanych konkursów, kilka nieudanych, ale co tam.
  Początek studiów też był optymistyczny. Laboratoria z programowania na pierwszym semestrze: -5, 5. Na drugim również. Mimo, że najwyraźniej zrobił wrażenie na prowadzących, żaden nie zaproponował Gabrielowi jakiegoś ambitnego projektu.
  Z teoretycznych przedmiotów nie był już taki dobry. Nie lubił teorii w teorii, wolał teorię w praktyce. Na czwartym semestrze był projekt do napisania w Javie. Był ciekawy i ambitny, ale z powodu zbyt wymagających pozostałych wykładowców, nie ukończył go na czas.
  No i ta bezcelowość, którą Gabriel widział w teorii-w-teorii. Mimo, że uważał, że ma dużą wiedzę i potencjał – nie był w stanie nikomu zaimponować.
  Ostatecznie dobiły go projekty M. M. dostał 5.5 tylko dlatego, że to Gabriel zrobił mu spory fragment pracy. Uważał, że to niesprawiedliwe, bo M. miał duże braki wiedzy o tych projektach. Ale M. jest przyjacielem... A to sprawia, żeta  sytuacja jest taka trudna.

*


  Gabriel doszedł do tamy i postanowił wracać. Spacer po świeżym powietrzu sprawił, że szare myśli trochę się rozwiały. Zrobił jeszcze parę fotek. Uznał, że są fajne. Po pewnym czasie zauważył, że idzie za szybko. W zasadzie jak na jego standardy to bardzo szybko. To dobry znak – pomyślał. Oznacza, że Gabriel-tylko-dla-Gabriela wraca na ring.
  Światła w oknach wieżowca otoczonego szarością wieczoru były dla Gabriela optymistyczne. A dwie godziny temu wszystko było ble. Teraz miał nadzieję na happy end.
  Gdy wrócił do swojej czarnej skrzyneczki, dokończył pisać ten tekst.

*


  Przez najbliższych parę dni powinno być ok.
                                                                                                       cpppw

Zgłoś jeśli naruszono regulamin