Guilty.doc

(89 KB) Pobierz
The page cannot be displayed because the request range was not satisfiable.¬­ÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿì¥Á[€ð¿.
bjbj¬ú¬ú4ÎÎá~ÿÿÿÿÿÿ·žžìììììÿÿÿÿ\†óóóÏÑÑÑÑÑÑ$⢄>õ!ìóóóóóõììÛ›››ó‚ììÏ›óÏ›››ÿÿÿÿ€©^„{Ëu›»,0\›Â…›Âì› óó›óóóóóõõ›óóó\óóóóÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÂóóóóóóóóóž²:GUILTYrocznik1982
  To miaBa by udana impreza. Jedna z wielu, które Karol organizowaB u siebie. ZwykBa domówka. Par osób, starych znajomych, ewentualnie kilka nowych twarzy. Przewa|nie wszyscy si znali, wic nie byBo problemu. Czasem tylko kto[ przyprowadzaB kogo[ nowego, kogo i tak szybko   przyjmowali[my  do dru|yny. Jak zwykle u Karola miaBa panowa [wietna atmosfera, dobra zabawa i morze alkoholu, które laBo si nieprzerwanie.   Tym razem czuBem si troch inaczej. Karol byB moim przyjacielem od lat, znaBem go jak brata i te| po takim czasie jak brata go traktowaBem. CzuBem jednak dziwny, wewntrzny niepokój. Co[ we mnie siedziaBo.   MikoBaj tego dnia równie| byB jaki[ inny. My[laBem, |e chodzi o prac, bo wspominaB co[ o jaki[ problemach z projektami, kontrolach i takich tam podobnych. Sam nie wiedziaBem, czy ta impreza to dobry pomysB. No, jednak byBy to urodziny mojego najlepszego przyjaciela, wic nie mogBem zawie[. Szykowali[my si w milczeniu, szybki prysznic, jaki[ ciuch, tak, aby ludzi nie odstrasza. WidziaBem, |e dla MikoBaja to wszystko byBo wielk udrk. On zreszt te| za Karolem nie przepadaB, mimo i| razem pracowali, bo   jak twierdziB   ten ma na mnie zBy wpByw. Ju| na samym pocztku naszego zwizku postawiBem spraw jasno: moi przyjaciele bd dla mnie zawsze na pierwszym miejscu, wic MikoBaj albo zacznie ich akceptowa, albo nasze bycie nie ma sensu. PrzystaB na to, bo widocznie bardziej mu zale|aBo na mnie.  Do Karola jechali[my taksówk, |eby ka|dy z nas mógB sobie wychyli jednego gBbszego, bez poczucia winy i obowizku, |e który[ musi prowadzi. Mój przyjaciel mieszkaB w niewielkim domku jednorodzinnym pod miastem. TwierdziB, |e mieszkanie w mie[cie ju| go zmczyBo, wic czas uciec  na wie[ , jak okre[laB te rejony Poznania. Fakt: do centrum byBo kawaBek, jednak wsi to na pewno nie byBo. Trzeba przyzna, |e chBopak si urzdziB, no ale firma, w której pracowaB, presti|owe stanowisko... to raczej nie byBo dziwne.   Gdy dojechali[my na miejsce, minBa dwudziesta. Go[cie powoli zaczli si schodzi, wic par osób ju| byBo. Wikszo[ to wspólni znajomi MikoBaja i Karola z firmy, jakie[ pary hetero, paru singli, no i oczywi[cie par  naszych  par. Karol byB sam od jakiego[ czasu, wic spodziewaBem si, |e spora cz[ go[ci, bdzie tu na zasadzie castingu, |eby mój druh mógB sobie przygrucha jakiego[ ksicia.   StaraBem si pomaga, jak tylko mogBem, to przy grillu, to przy drinkach.   MikoBaj wpadB w swoje towarzystwo. ZaczB rozmow na tematy sBu|bowe, jak jaki[ problem rozwiza, co trzeba bdzie zrobi w poniedziaBek i takie tam. Strasznie tego nie lubiBem, i to teraz, w ten pitkowy wieczór on si nakrca zawodowo, anga|ujc przy tym pozostaBych go[ci. W koDcu przyszli[my si tu bawi, odstresowa, zapomnie o pracy! WkurwiB mnie tym maksymalnie, doskonale zdajc sobie z tego spraw. Zreszt, ostatnimi czasy nasze stosunki mocno si ochBodziBy, a w sypialni zapanowaBa wrcz epoka lodowcowa. Coraz cz[ciej si kBócili[my, kBótnie wszczynajc tak naprawd o jakie[ pierdoBy, jak na przykBad o zle powieszony rcznik w Bazience. Mimo to kochaBem tego doopka, jak go nazywaBem i nie w gBowie mi byBo rozstanie, zreszt jak i z jego strony, o czym doskonale wiem. Tak to jest, |e nawet w najlepszym zwizku zdarzaj si chBodniejsze dni i wystarczy je przetrwa, a  bdzie wszystko w porzdku.  Karol zabawiaB go[ci, co rusz rozmawiajc z kim innym, MikoBaj siedziaB w ogrodzie z grup ludzi, pochBonity dyskusj, tym razem polityczn, a ja akurat peBniBem obowizki barmana, gdy zauwa|yBem, |e kto[ mi si intensywnie przyglda.  Wysoki brunet, n...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin