Ojcostwo zagrożone.pdf

(255 KB) Pobierz
Ojcostwo zagrożone
Na starcie należy się jedno wyjaśnienie. Nie jestem józefologiem. Jeżeli jednak chodzi o św. Józefa
to darzę go specjalnym szacunkiem. Raz z tego tytułu, że jedyne imię, które sobie sam wybrałem
od bierzmowania to jest właśnie Józef (przy chrzcie Jacek Jerzy mi rodzice nadali, nie miałem tam
wiele do gadania). Nie wiem czy to był wybór w pełni dojrzały, ale po latach coraz bardziej mnie
cieszy. No i mam wspaniałego teścia Józefa.
Moje wystąpienie będzie raczej wynikało nie z rozważań i studiów teoretycznych a z doświadczeń
praktycznych z poradnictwa małżeńskiego. Temu bowiem poradnictwu poświęciliśmy z żoną
ogromny szmat życia, bardzo wiele czasu. I myślę, że mogę powiedzieć, że wiem chyba więcej niż
przeciętny mąż o tym, dlaczego w małżeństwach źle się dzieje i myślę, że nie wolno tej wiedzy
i tych doświadczeń chować pod korcem. Dlatego chciałbym się dzisiaj, przynajmniej niektórymi
elementami tej praktycznej wiedzy podzielić.
Mamy mówić o ojcostwie. Moim zamiarem jest po pierwsze przybliżenie elementów problematyki
ojcostwa w ogóle, uświadomienie skali skutków ojcostwa, bo tu mam głębokie przekonanie, że
w zasadzie losy świata od tego zależą, od wymiaru ojcostwa. Od męskiej miłości
i odpowiedzialności w szczególności. (Mówię tu oczywiście o wymiarze ludzkim bo tak na prawdę
losy świata nie do końca od człowieka zależą.). Dalej chciałbym zatrzymać się, nad rolą ojca
w przekazie wiary, w ewangelizacji rodziny. Jest to ogromnie ważne zagadnienie. Wreszcie
chciałbym również żeby to rozważanie mogło pomóc osobiście słuchaczom. (Mam takie nieskromne
oczekiwanie, by mogło pomóc tu obecnym ojcom. Nie tylko ojcom rodzin, ale ojcom duchownym,
kapłanom w refleksji nad własnym ojcostwem. A siostrom zakonnym i pozostałym kobietom
w troszeczkę może innym, bardziej praktycznym spojrzeniu na mężczyzn i ich ojcostwo.)
Żeby mi nie umknęła myśl, którą chcę wypowiedzieć na koniec to wypowiem już na początku. Jakie
jest moje widzenie problematyki ojcostwa i pomysł na jego naprawę. Bo że ojcostwo jest zagubione
jest faktem, którego nie musimy udowadniać. Myślę, że aby ocalić ojcostwo, rodzinę i, co za tym
idzie, świat trzeba pomóc mężczyźnie powrócić na łono Kościoła i do osobowej więzi
z Bogiem . Bez tego źródła, bez tej mocy, tej siły na pewno nic na dobre w sposób poważny się nie
zmieni. Widzimy jak dramatycznie trudne do spełnienia stoi przed nami zadanie, żeby przywrócić
ojcostwo, bo jak na razie przynajmniej świat w tą stronę nie zmierza. Zauważmy, że w naszym
kraju, chciałem powiedzieć nawet szerzej, w naszej cywilizacji nie funkcjonuje ideał męskości,
a zarazem ideał ojcostwa. Nie ma wzorca. No bo trudno za taki przyjąć, nie wiem, szeryfa, który
załatwia porachunki siłą, strzela, morduje w każdym odcinku ileś tam osób. Zostawmy takie
wzorce. Nie funkcjonuje społecznie pełen wzorzec ojca. Gdybym miał dwoma słowami opisać istotę
ojcostwa na pewno użyłbym dwóch słów, których zbitkę wszyscy znamy: miłość
i odpowiedzialność . Ze szczególnym wskazaniem na odpowiedzialność. I mężczyzna jest
skazany, może mocne słowo, na branie odpowiedzialności za losy rodziny, społeczności świata. I to
nie jest mój pomysł, to bardzo wyraźnie na to wskazuje scena z Księgi Rodzaju, kiedy Ewa zerwała
zakazany owoc, symbolicznie jabłko. Wiadomo dlaczego Ewa. Znacznie łatwiej zwieść niewiastę
(Nie będziemy w tej chwili bawić się w długie wywody psychologiczne. Kobiety bardziej podległe
uczuciom są po prostu łatwiej podatne na zwiedzenie.) Ewa zerwała przychodzi Pan Bóg i wszyscy
doskonale wiemy, co Pan Bóg wówczas powiedział. Wcale nie powiedział: Ewo oj, oj co narobiłaś?
Powiedział: Adamie jesteś? Jednoznacznie wskazał na Adama jako na tego, który jest
odpowiedzialny za to, co tam się dzieje. On ma upilnować nie tylko tego, co się dzieje w świecie,
ale tego co dzieje się na linii on – kobieta. Niestety już w raju Adam zapoczątkował to, co trwa do
dzisiaj. Pokazał palcem na Ewę: Panie Boże niewiasta, którą postawiłeś przy mnie... Niestety trwa
to do dzisiaj. Tymczasem mężczyzna nie może być szczęśliwy jeżeli nie będzie tym, kim być
powinien, czyli póki nie weźmie na siebie odpowiedzialności za losy tych, którzy są jemu
powierzeni. Miarą każdego mężczyzny jest wymiar jego ojcostwa. Z drugiej strony ojcostwo czy
ojcowanie jest drogą wzrostu każdego mężczyzny. Jeżeli dzisiaj powszechnie mężczyźni uciekają od
ojcowania w jakimkolwiek wymiarze to nie dziwmy się, że tak dramatycznie degraduje się ta
brzydsza część świata. Osoby, osobowości nie raz wybierane na wysokie stanowiska państwowe są
osobowościami pokrętnymi, niedorozwiniętymi w człowieczeństwie. To świadczy o wymiarze ich
ojcostwa, które mierzone jest m.in. umiejętnością brania odpowiedzialności za siebie i za skutki
swych czynów, wyborów, decyzji.
Kiedyś napisałem sobie taką hipotetyczną wzorcową karierę ojcowską. Zastanowiłem się jak, tak
naprawdę idealnie powinno być żeby mężczyzna jako ojciec doszedł do szczytu swojej kariery,
osiągnął szczyty swoich możliwości. I pierwszy punkt, który sobie napisałem to było przyjście na
świat i wychowywanie się we wzorowej rodzinie, zdrowej moralnie, fizycznie, trwałej
i wiernej, z dobrymi tradycjami . Popatrzmy jak zdecydowana większość chłopaków w naszym
kraju rodzi się nie w takich rodzinach, bez żadnej swojej winy. Już na starcie ich kariera ojcowska,
a tym samym kariera życiowa, oczywiście sięgająca w wieczność, która jest przedłużeniem
prawdziwie rozumianej kariery życiowej, jest już zaburzona. On, ten chłopiec przychodzi na świat
często nieakceptowany, często bez ojca, często w jakiejś rodzinie, która trudno żeby była wzorcem
jego późniejszych zachowań. Drugi punkt -dla dorastającego chłopaka ważny strategicznie, to
jest podjęcie trudu samowychowania . (Ja nie wymieniam wszystkich drobiazgów po drodze
tylko te strategiczne, decydujące o losie człowieka sprawy.) Bez tego trudu żaden mężczyzna nie
osiągnie normalnego formatu, nie będzie dorozwinięty, lecz pozostanie niedorozwinięty (jak to
czasem mówię prowokacyjnie). Zobaczmy jak dzisiaj świat mami młodych mówiąc: róbta, co
chceta . Więcej, tworzy się całe teorie, wizje człowieka, na gruncie których nie ma żadnego sensu
samowychowanie. Bo po co samowychowanie jeżeli jestem liściem na wodzie, bytem płynącym po
śmierć, jeżeli mój los jest zdeterminowany i zapisany w gwiazdach, jeżeli... itd. Ogromnie
pesymistyczne wizje człowieka, które właściwie podcinają w ogóle pomysł samowychowania. Na
szczęście mamy chrześcijaństwo, które mówi: natura człowieka jest zraniona, a rany można
i trzeba leczyć (jedyna pozytywna wizja człowieka). Własnym wysiłkiem i za pomocą łaski można
pierwotnie rozbitą, zdezintegrowaną naturę człowieka wtórnie zintegrować. W zasadzie tylko na
gruncie chrześcijaństwa jest sens poważnie mówić o samowychowaniu. Zresztą robi to nieustannie
Ojciec Święty. Przecież te pamiętne słowa wypowiedziane w Częstochowie: wymagajcie od siebie
nawet gdyby inni od was nie wymagali. Byłem wtedy w Częstochowie pod wałami i pamiętam
i będę pamiętał do końca życia, niesłabnącą burzę oklasków, niegasnące oklaski. To przecież
ogromnie trudne zdanie. Wymagajcie od siebie nawet gdyby inni od was nie wymagali. Młodzi
ludzie na szczęście ciągle jeszcze, wbrew temu co my dorośli robimy, ciągle jeszcze są wrażliwi,
mają absolutny słuch, są wyczuleni na prawdziwe wartości. Tylko niestety nie potrafią do nich
dochodzić, nie potrafią wiernie przy nich trwać, są po prostu za słabi. Zauważmy, idea
samowychowania niemal zupełnie wygasła. Gdybyśmy chcieli szukać podręczników to byśmy
zatrzymali się w okresie międzywojennym. To jest wyzwanie pastoralne również. Wywołanie od
nowa powiedział bym mody, na samowychowanie. Dziś młodzież kieruje się modą.
Odpowiedzialność będzie modna jak samowychowanie będzie modne. To może wzrastanie
w trudzie stanie się jakby troszkę atrakcyjniejsze. Następną sprawą jest uodpornienie młodego
człowieka, każdego człowieka na wpływy środowiska. Z najnowszych badań socjologicznych
wynika, że już nie jest tak, jak sobie byśmy życzyli. Że obowiązuje nieśmiertelna triada
wychowawcza – rodzina, Kościół, szkoła. W badaniach ankietowani pytani o to, co było
najważniejszym czynnikiem kształtującym ich osobowość, zdecydowanie na pierwszym miejscu
wymieniano telewizję, na drugim byli rówieśnicy, na trzecim dopiero rodzina, zaraz potem gry
komputerowe, video, itd. itd. Kościoła w klasyfikacji nie było widać... Jak na destrukcyjne wpływy
środowiska ma uodpornić się młody człowiek, który żyje w rozbitej rodzinie? Dosyć świeże badania
w Stanach Zjednoczonych. Pozycja ojca w rodzinie, a raczej wpływ ojca na postawy dzieci. Są takie
cztery typowe elementy zagrożenia, dla młodzieży które się bada: alkohol, narkotyki, sex
i przemoc. Takie klasyczne pole badania. I co się okazuje? (Relacjonował to Josch McDowell
podczas pobytu w Polsce) Jest jakaś średnia krajowa ulegania tym wpływom przez młodzież. Jeżeli
dziecko wychowuje się bez ojca o jedną trzecią częściej, ulega wpływom tych czterech zagrożeń.
Ale dalej, bo to jeszcze dramatyczniejsze. W rodzinach z ojcem, którego dziecko samo ocenia ojca
jako ojca złego, ojca, z którym ma kiepski kontakt, (wcale ten ojciec nie musi być do końca zły,
dzieci są nieraz ostre w ocenach,) prawie dwie trzecie dzieci, częściej niż średnia krajowa ulegają
tym destrukcyjnym wpływom. I wreszcie patrząc od strony pozytywnej. Tam, gdzie dziecko mówi,
że ma dobrego ojca, że ma z nim dobry kontakt, prawie 95% dzieci z takich rodzin jest całkowicie
chronionych przed tymi czterema drastycznymi wpływami.
Mówienie o ojcostwie, myślę, jest to konkretne pochylenie się nad dzisiejszą rzeczywistością
i szukanie dróg rozwiązania problemów, praktycznych problemów. Jeżeli nie odmienimy ojcostwa,
to, jak powiedziałem na początku, świata nie uratujemy, świata wartości, który jest nam bliski.
Następny szczebel kariery, który sobie tak teoretycznie wypisałem to jest wybór właściwej
kobiety na matkę dla swoich dzieci . Ja nie wiem jak często dzisiaj chłopak myśli tymi
kategoriami, że szuka matki dla swoich dzieci. Co decyduje o wyborze? Taniec na dyskotece, figura
, włosy, zewnętrzne w każdym razie elementy, które w macierzyństwie bardzo szybko schodzą na
plan dalszy zupełnie nie są istotne. Nie ma takiego pomysłu wśród młodych ludzi, przynajmniej
rozpowszechnionego poważnie, żeby szukać ojca dla swoich dzieci, matki dla swoich dzieci. Bardzo
często, przepraszam, szuka się partnera seksualnego, jeszcze po drodze próbując czy to jest na
pewno ten. Oczywiście próbując, niszcząc za sobą, paląc wszystko. Następny element tej
wzorcowej kariery ojcowskiej to jest piecza nad wszechstronnym rozwojem wszystkich
członków rodziny, i żony, i dzieci . Pilnowanie żeby wszystko biegło we właściwą stronę. Tu bym
musiał stanąć na chwilę w obronie mężczyzn. Jak ma dzisiejszy mężczyzna postawić tamę jakimś
złym zachowaniom jeżeli żona w ogóle nawet nie zamierza go słuchać. Mało tego, pobierają się na
tych zasadach, że oni są partnerami, to słowo znamy wszyscy. Ty mi tu nie będziesz rządził.
Sięgnijmy na chwileczkę do Pisma św. W środku nocy anioł mówi Józefowi: bierz Dziecię i Jego
Matkę, uchodź do Egiptu. Na słowo Józefa Maryja wstaje, nie mówi, że musi przyjęcie pożegnalne
urządzić, że musi sukienki spakować, że musi z koleżankami się pożegnać, a w ogóle czemu ją
budzi w nocy... Ona wstaje i idzie. Wsiada na osła i idzie do Egiptu. Dzisiejszy mężczyzna nie ma
tych możliwości. Ja nie mówię czy on zasługuje na to czy nie, nie chcę porównywać dzisiejszych
mężczyzn do św. Józefa, ale jest to też wielki problem, że dzisiejszemu mężczyźnie kobieta nie
pozwala służyć rodzinie, bo nie pozwala mu podejmować decyzji, które będą strzegły losu rodziny
przed zagubieniem, zagrożeniem. To są „osiągnięcia” naszych czasów. Pod różnymi odbywa się to
hasłami... Wreszcie wieńczy karierę ojcowską, zresztą jak każdą karierę, wierne trwanie
w powołaniu . Pojęcie wierności jest dzisiaj dramatycznie zdewaluowane. Wierne trwanie do końca
każdej kariery. Niezależnie, czy to będzie ojcostwo w rodzinie, czy to będzie kapłaństwo, czy to
będą śluby zakonne, czy to będzie jakieś jakieś jeszcze inne powołanie, któremu ktoś poświęcił
życie. Wierne trwanie do końca ostatecznie podsumowuje, prowadzi w karierze do sukcesu. Innymi
słowy do świętości i do zbawienia. Tak więc ojcostwo nie jest łatwe, a w dzisiejszych czasach
prawdziwa kariera ojcowska nie jest „w modzie”. (Używam celowo, trochę prowokacyjnie słowa:
kariera. Zresztą taki jest tytuł mojej książki o ojcostwie: Warto być ojcem, a w podtytule:
najważniejsza kariera mężczyzny. Bo rzeczywiście jest to najważniejsza kariera z punktu widzenia
szczęściodajności. Człowiek będzie szczęśliwy tylko wtedy, kiedy będzie tym, kim być powinien,
czyli inaczej mówiąc, tym do czego go Stwórca przeznaczył i mądrze wyposażył. Kobietę
przeznaczył do matkowania, mężczyznę do ojcowania. W żadnej innej karierze żadna kobieta ani
żaden mężczyzna się nie odnajdzie. Matka Teresa z Kalkuty oczywiście zrezygnowała
z macierzyństwa fizycznego, ale nie na rzecz kariery „business woman”, tylko na rzecz matkowania
szerszego. Bo gdyby miała własną rodzinę, męża i dzieci to nie wolno by jej było robić tego, co
zrobiła w świecie, bo jej miejsce byłoby ograniczone w dużym stopniu do własnej rodziny.
Kapłaństwo, celibat daje niesamowitą szansę szerokiego ojcowania. Tak ja na to przynajmniej
patrzę. Ucieczka w kapłaństwo, dlatego, że ktoś nie cierpi kobiet i dzieci jest zupełną pomyłką.
Podobnie jak ucieczka do zakonu żeńskiego, bo: wszyscy faceci są do niczego. Toż to pomylenie
pojęć. Tak więc ojcostwo przekłada się na szczęście w życiu. Dobre ojcostwo mężczyzny to jest
szczęście jego i jego otoczenia. To jest dobre funkcjonowanie jego rodziny, w szerszym stopniu to
jest dobre funkcjonowanie społeczne. Również od ojcostwa w moim głębokim przekonaniu zależy
dobro Kościoła i wiary, bo przekazywanie wiary prawdziwe odbywa się w rodzinie, ale
najważniejsze w przekazie jest to, co przekazuje ojciec, a nie to, co matka. Ojciec pokazuje pewne
postawy, do tego za chwileczkę jeszcze dojdziemy. Chciałbym żeby teraz te rozważania uczynić
konkretniejszymi, powiedzieć parę słów o wzorcu ojca, bo skoro nie funkcjonuje wzorzec to trzeba
żeby móc zjawisko opisać, jakoś się nim zająć, stworzyć model. Wszyscy naukowcy wiedzą, że żeby
cokolwiek opisać trzeba mieć model, do którego porównujemy. I po to żebyśmy wiedzieli jak
powinno być, i po to byśmy mogli zanalizować sytuację czy jest dobrze czy jest źle. Dalej, by
podjąć profilaktykę żeby źródła zła usuwać. No i wreszcie by leczyć, jeżeli jest wymagane leczenie.
Zauważmy, że dalekosiężną profilaktykę można zaplanować, dopiero wtedy, kiedy mamy jasny
model. I można model, wzorzec ojcostwa określać w różny sposób, ale jednym ze sposobów jest
wyznaczenie funkcji, które ojcu są przypisane, bo te funkcje określają to, co powinien robić, a więc
też to kim powinien być. Mogę teraz powiedzieć nieskromnie, że podam za chwilę wzorzec na
pewno nieomylny. Nie dlatego, że ja go wymyśliłem, tylko dlatego, że go wyczytałem w oficjalnej
nauce Kościoła. Jest ten wzorzec zawarty w adhortacji Familiaris consortio już dwadzieścia kilka lat,
a ciągle jeszcze jakby nie zauważony. Ojciec Święty wymienia, nie w osobnym punkcie, lecz jakby
między wierszami, cztery podstawowe, niezbywalne funkcje ojca. Te funkcje, których ojciec sam
nie może się wyzbyć, nie może się ich zrzec. On ma je sprawować. Od tego jak je sprawuje zależy
jego ojcostwo. I to jest pisane w kontekście ojcostwa w rodzinie, ale można doskonale to przenieść
również na ojcostwo kapłana. Nie bezpośrednio, ale też te same funkcje obowiązują. Na pierwszym
miejscu, wśród funkcji ojca wymieniona jest odpowiedzialność za życie poczęte . Pierwsza
niezbywalna
funkcja
ojca.
Zobaczmy,
w naszych porządnych, katolickich rodzinach
odpowiedzialność za poczęcie nadal ciągle ponosi kobieta. Twierdzę, że dopóki odpowiedzialności za
poczęcie nie weźmie na siebie mężczyzna w małżeństwie do końca dziać się dobrze nie może. To
twierdzenie buduję na pewnej wiedzy o sferze seksualności człowieka. Nie będziemy tych myśli tu
szeroko rozwijać, ale kobieta, będzie się bała jeżeli nie zdejmie mężczyzna z niej odpowiedzialności
za skutki działania płciowego. Lęk ma znaczenie blokujące wszystkie wyższe przeżycia. W związku
Zgłoś jeśli naruszono regulamin