Aby rozpocz�� lektur�, kliknij na taki przycisk , kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki. Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poni�ej. ADAM MICKIEWICZ KONRAD WALLENROD 2 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 3 ROMANTYZM Ksi��ka z kanonu lektur dla szk� �rednich zatwierdzonego przez Ministerstwo Edukacji Na-rodowej 4 PRZEDMOWA Nar�d litewski, sk�adaj�cy si� z pokole� Litwin�w, Prus�w i Lett�w, nieliczny, osiad�y w kraju nierozleg�ym, nie dosy� �yznym, d�ugo Europie nieznajomy, oko�o trzynastego wieku najazdami s�siad�w wyzwany by� do czynniejszego dzia�ania. Kiedy Prusowie ulegali or�o-wi Teuton�w, Litwa, wyszed�szy ze swoich las�w i bagnisk, niszczy�a mieczem i ogniem okoliczne pa�stwa i sta�a si� wkr�tce straszn� na p�nocy. Dzieje nie wyja�ni�y jeszcze do-statecznie, jakim sposobem nar�d, tak s�aby i tak d�ugo obcym ho�duj�cy, m�g� od razu oprze� si� i zagrozi� wszystkim swoim nieprzyjacio�om, z jednej strony prowadz�c ci�g�� i mordercz� z Zakonem krzy�owym wojn�, z drugiej �upi�c Polsk�, wybieraj�c op�aty u No-wogroda Wielkiego i zap�dzaj�c si� a� na brzegi Wo�gi i P�wysep Krymski. Naj�wietniejsza epoka Litwy przypada na czasy Olgierda i Wito�da, kt�rych w�adza rozci�ga�a si� od Ba�tyc-kiego do Czarnego Morza. Ale to ogromne pa�stwo, zbyt nagle wzrastaj�c, nie zdo�a�o wyro-bi� w sobie wewn�trznej si�y, kt�ra by r�norodne jego cz�ci spaja�a i o�ywia�a. Narodo-wo�� litewska, rozlana po zbyt obszernych ziemiach, straci�a swoj� w�a�ciw� barw�. Litwini ujarzmili wiele pokole� ruskich i weszli w stosunki polityczne z Polsk�. S�awianie, od dawna ju� chrze�cijanie, stali na wy�szym stopniu cywilizacji; a lubo pobici lub zagro�eni od Litwy, powolnym wp�ywem odzyskali moraln� przewag� nad silnym, ale barbarzy�skim ciemi�y-cielem i poch�on�li go, jak Chiny naje�d�c�w tatarskich. Jagiellonowie i mo�niejsi ich wasale stali si� Polakami; wielu ksi���t litewskich na Rusi przyj�o religi�, j�zyk i narodowo�� rusk�. Tym sposobem Wielkie Ksi�stwo Litewskie przesta�o by� litewskim, a w�a�ciwy nar�d litew-ski ujrza� si� w dawnych swoich granicach; jego mowa przesta�a by� j�zykiem dworu i mo�-nych i zachowa�a si� tylko mi�dzy posp�lstwem. Litwa przedstawia ciekawy widok ludu, kt�ry w ogromie swoich zdobyczy znikn��, jak strumyk po zbytecznym wylewie opada i p�y-nie w�szym ni�eli pierwej korytem. Kilka ju� wiek�w zakrywa wspomniane tu wydarzenia: zesz�y ze sceny �ycia politycznego i Litwa, i najsro�szy jej nieprzyjaciel, Zakon krzy�owy; stosunki narod�w s�siednich zmieni�y si� zupe�nie: interes i nami�tno�ci, kt�re zapala�y �wczesn� wojn�, ju� wygas�y; nawet pa-mi�tek nie ocali�y pie�ni gminne. Litwa jest ju� ca�kiem w przesz�o�ci; jej dzieje przedsta-wiaj� z tego wzgl�du szcz�liwy dla poezji zaw�d, �e poeta, opiewaj�cy �wczesne wypadki, samym tylko przedmiotem historycznym, zg��bieniem rzeczy i kunsztownym wydaniem zaj-mowa� si� musi, nie przywo�uj�c na pomoc interesu, nami�tno�ci lub mody czytelnik�w. Ta-kich w�a�nie przedmiot�w kaza� poszukiwa� Szyller: Was unsterblich im Gesang soll leben, Muss im Leben untergehen. �Co ma o�y� w pie�ni, zagin�� powinno w rzeczywisto�ci�. 5 WST�P Sto lat mija�o, jak Zakon krzy�owy We krwi poga�stwa p�nocnego brodzi�; Ju� Prusak szyj� uchyli� w okowy Lub ziemi� odda�, a z dusz� uchodzi�; Niemiec za zbiegiem rozpu�ci� gonitwy, Wi�zi�, mordowa�, a� do granic Litwy. Niemen rozdziela Litwin�w od wrog�w: Po jednej stronie b�yszcz� �wi�ty� szczyty I szumi� lasy, pomieszkania bog�w; 10 Po drugiej stronie, na pag�rku wbity Krzy�, god�o Niemc�w, czo�o kryje w niebie, Gro�ne ku Litwie wyci�ga ramiona, Jak gdyby wszystkie ziemie Palemona Chcia� z g�ry obj�� i garn�� pod siebie. Z tej strony t�umy litewskiej m�odzie�y, W ko�pakach rysich, w nied�wiedziej odzie�y, Z �ukiem na plecach, z d�oni� pe�n� grot�w, Snuj� si�, �ledz�c niemieckich obrot�w. Po drugiej stronie, w szyszaku i zbroi, 20 Niemiec na koniu nieruchomy stoi; Oczy utkwiwszy w nieprzyjaci� szaniec, Nabija strzelb� i liczy r�aniec. I ci, i owi pilnuj� przeprawy. Tak Niemen, dawniej s�awny z go�cinno�ci, ��cz�cy bratnich narod�w dzier�awy, Ju� teraz dla nich by� progiem wieczno�ci; I nikt, bez straty �ycia lub swobody, Nie m�g� przest�pi� zakazanej wody. Tylko ga��zka litewskiego chmielu, 30 Wdzi�kami pruskiej topoli n�cona, Pn�c si� po wierzbach i po wodnym zielu, �mia�e, jak dawniej, wyci�ga ramiona I rzek� kra�nym przeskakuj�c wiankiem, Na obcym brzegu ��czy si� z kochankiem. Tylko s�owiki kowie�skiej d�browy Z braci� swoimi zapuszcza�skiej g�ry Wiod�, jak dawniej, litewskie rozmowy Lub, swobodnymi wymkn�wszy si� pi�ry, Lataj� w go�ci na sp�lne ostrowy. 40 A ludzie? � ludzi rozdzieli�y boje! Dawna Prusak�w i Litwy za�y�o�� 6 Posz�a w niepami��; tylko czasem mi�o�� I ludzi zbli�a. � Zna�em ludzi dwoje. O Niemnie! wkr�tce run� do twych brod�w �mier� i po�og� nios�ce szeregi, I twoje dot�d szanowane brzegi Top�r z zielonych ogo�oci wiank�w, Huk dzia� wystraszy s�owiki z ogrod�w. Co przyrodzenia zwi�za� �a�cuch z�oty, 50 Wszystko rozerwie nienawi�� narod�w; Wszystko rozerwie; � lecz serca kochank�w Z��cz� si� znowu w pie�niach wajdeloty. 7 I OBI�R Z Maryjenburskiej wie�y zadzwoniono, Dzia�a zagrzmia�y, w b�bny uderzono; Dzie� uroczysty w krzy�owym Zakonie; Zewsz�d komtury do stolicy �piesz�, K�dy, zebrani w kapitu�y gronie, Wezwawszy Ducha �wi�tego uradz�, Na czyich piersiach wielki krzy� zawiesz� I w czyje r�ce wielki miecz oddadz�. Na radach sp�yn�� dzie� jeden i drugi, Bo wielu m��w staje do zawodu, wszyscy r�wnie wysokiego rodu I wszystkich r�wne w Zakonie zas�ugi; Dot�d powszechna mi�dzy braci� zgoda Nad wszystkich wy�ej stawi Wallenroda. On cudzoziemiec, w Prusach nieznajomy, S�aw� nape�ni� zagraniczne domy; Czy Maur�w �ciga� na kastylskich g�rach, Czy Otomana przez morskie odm�ty, W bitwach na czele, pierwszy by� na murach, Pierwszy zahacza� poha�c�w okr�ty; na turniejach, skoro wst�pi� w szranki, Je�eli raczy� przy�bic� ods�oni�, Nikt si� nie wa�y� na ostre z nim goni� Pierwsze mu zgodnie ust�puj�c wianki Nie tylko mi�dzy krzy�owymi roty Ws�awi� or�em m�odociane lata, Zdobi� go wielkie chrze�cija�skie cnoty: Ub�stwo, skromno�� i pogarda �wiata. Konrad nie s�yn�� w przydwornym nacisku 30 G�adko�ci� mowy, sk�adno�ci� uk�on�w; Ani swej broni dla pod�ego zysku Nie przeda� w s�u�b� niezgodnych baron�w. Klasztornym murom wiek po�wi�ci� m�ody Wzgardzi� oklaski i g�rne urz�dy; Nawet zacniejsze i s�odsze nagrody: Minstrel�w hymny i pi�kno�ci wzgl�dy, Nie przemawia�y do zimnego ducha. Wallenrod pochwa� oboj�tnie s�ucha, Na kra�ne lica pogl�da z daleka, 40 Od czaruj�cej rozmowy ucieka. 8 Czy by� nieczu�ym, dumnym z przyrodzenia, Czy sta� si� z wiekiem � bo cho� jeszcze m�ody, Ju� w�os mia� siwy i zwi�d�e jagody, Napi�tnowane staro�ci� cierpienia � Trudno odgadn��: zdarza�y si� chwile, W kt�rych zabawy m�odzie�y podziela�, Nawet niewie�cich gwar�w s�ucha� mile, Na �arty dworzan �artami odstrzela� I sypa� damom grzecznych s��wek krocie, 50 Z zimnym u�miechem, jak dzieciom �akocie. By�y to rzadkie chwile zapomnienia; I wkr�tce, lada s��wko oboj�tne, Kt�re dla drugich nie mia�o znaczenia, W nim obudza�o wzruszenia nami�tne; S�owa: ojczyzna, powinno��, kochanka, O krucyjatach i o Litwie wzmianka, Nagle weso�o�� Wallenroda tru�y; S�ysz�c je, znowu odwraca� oblicze, Znowu na wszystko stawa� si� nieczu�y 60 I pogr��a� si� w dumy tajemnicze. Mo�e, wspomniawszy �wi�to�� powo�ania, Sam sobie ziemskich s�odyczy zabrania. Jedne zna� tylko przyja�ni s�odycze, Jednego tylko wybra� przyjaciela, �wi�tego cnot� i pobo�nym stanem: By� to mnich siwy, zwano go Halbanem. On Wallenroda samotno�� podziela; On by� i duszy jego spowiednikiem, On by� i serca jego powiernikiem. 70 Szcz�liwa przyja��! �wi�tym jest na ziemi, Kto umia� przyja�� zabra� ze �wi�temi. Tak naczelnicy zakonnej obrady Rozpami�tuj� Konrada przymioty; Ale mia� wad� � bo kt� jest bez wady? Konrad �wiatowej nie lubi� pustoty, Konrad pijanej nie dzieli� biesiady. Wszak�e zamkni�ty w samotnym pokoju, Gdy go dr�czy�y nudy lub zgryzoty, Szuka� pociechy w gor�cym napoju; 80 I wtenczas zda� si� wdziewa� posta� now�, Wtenczas twarz jego, blad� i surow�, Jaki� rumieniec chorowity krasi�; I wielkie, niegdy� b��kitne �renice, Kt�re czas nieco skazi� i przygasi�, Ciska�y dawnych ogni�w b�yskawice; Z piersi �a�o�ne westchnienie ucieka I �z� per�ow� nabrzmiewa powieka, D�o� lutni szuka, usta pie�ni lej�, 9 Pie�ni nucone cudzoziemsk� mow�, 90 Lecz je s�uchacz�w serca rozumiej�. Dosy� us�ysze� muzyk� grobow�, Dosy� uwa�a� na �piewaka posta�: W licach pami�ci wida� nat�enie, Brwi podniesione, pochy�e wejrzenie, Chc�ce z g��biny ziemnej co� wydosta�; Jaki� by� mo�e pie�ni jego w�tek? � Zapewne my�l�, w ob��dnych pogoniach, �ciga sw� m�odo�� na przesz�o�ci toniach. � Gdzie� dusza jego? � W krainie pami�tek. Lecz nigdy r�ka, w muzycznym zap�dzie, lutni weselszych ton�w nie dob�dzie; I lica jego niewinnych u�miech�w Zdaj� si� l�ka�, jak �miertelnych grzech�w. Wszystkie uderza struny po kolei Pr�cz jednej struny � pr�cz struny wesela. Wszystkie uczucia s�uchacz z nim podziela, Opr�cz jednego uczucia � nadziei. Nieraz go bracia zeszli niespodzianie I nadzwyczajnej dziwili si� zmianie. 110 Konrad zbudzony z�yma� si� i gniewa�, Porzuca� lutni� i pie�ni nie �piewa�; Wymawia� g�o�no bezbo�ne wyrazy, C� Halbanowi szepta� po kryjomu, Krzycza� na wojska, wydawa� rozkazy, Straszliwie grozi:, nie wiadomo komu. Trwo�� si� bracia, � stary Halban siada I wzrok zatapia w oblicze Konrada, Wzrok przenikliwy, ch�odny i surowy, Pe�en jakow...
Biluklb