noweramotkiczyli00swfr_djvu.txt

(414 KB) Pobierz
GIass_ 
Book. 



\ i i f o 






GPO 



/ 

Mn-' 



NOWE 
R A M O T K I 

CZYLI 

SKUTECZNE LEKARSTWO 

PRZECIW NUDOM I ZĹBMU HUMOROWI. 



NOWE 



RAMOTKI 

CZYLI 

SKUTECZNE LEKARSTWO 

PRZECIW NIDOM I ZĹEMU III MOROWI 

ZEBRANE 

fc DZIEĹ ROZMAITYCH 
A W CZÄĹšCI 

ORYGINALNIE NAPISANE 

PRZEZ 

m/w- S&S. 







WARSZAWA, 

Nakładem S, łf. JHerzlbacłia Księgarza, 

przy Ulicy Miodowej , Nr. 486. 
-oo- 

1855. 



PU <o%7,~L 

.YgHq> 



Wolno drukować z warunkiem złożenia w Komitecie Cenzury po 
wydrukowaniu, prawem przepisanej liczby exemplarzy. 

W Warszawie dnia 24 Grudnia (5 Stycznia) 1855 r. 

Cenzor, Radca Dworu Kosiński* 



W Drukami St. StrÄ…bsl&ego. 



Ĺ‚* 



FRASZKI. 



Ludwik XIV po powrocie z szczęśliwej wyprawy, py- 
ta! raz ośmioletniego książęcia ze swej rodziny, czy się 
uczy.— „Ach Najjaśniejszy Panie, odpowiedział malutki, 
nie wiele się uczę." — „A to dlaczego? — Ile razy Wasza 
Królewska Mość pobiłeś nieprzyjaciół, mieliśmy waka- 
cye. Jak subtelne pochlebstwo. 

Załowano raz pewnega starca, ze juz dzielić nie mo- 
że wielu uciech miłości. — Mam też teraz zato więcej 
władzy, odpowiedział z wesołym umysłem.— Jakto? — 
Służącym moim po sześć razy rozkazuję nim mi co przy- 
niosÄ…. 

Pewien lord napadniętym został w lesie przez zbój- 
ców około piątej przed wieczorem: — v Moi panowie, rzekł 
do nich, bardzo nie pięknie, że tak wcześnie zaczynacie.' 7 

Tora I. * 1 



— 6 — 



\^ 



Dwóch przyjacióf wiodło spór o to: czy futro cieplej- 
sze kiedy włos wewnątrz lub zewnątrz się nosi. Nad- 
szedł trzeci i tak zawyrokował: gdyby włos zewnątrz 
nie był cieplejszym, zapewneby go niedźwiedzie we- 
wnątrz nosiły. 



Pewien bakałarz męczył chłopaka aby literę A wymó- 
wił.— „Czyliż ci tak trudno mazgaju, jedno A wymówić? 
rzekł do niego zniecierpliwiony. — Nie truduo, ale mi się 
niechce.— A to dlaczego? — Bo jak wymówię .A 9 to pan 
i B zechcesz/' 



Pewna znakomita pani rozmawiajÄ…c o pogodzie, pro- 
siła jednego z swoich oficyalistów, który się bardziej 
wiernością niż nauką odznaczał, aby zobaczył w przedpo- 
koju czyli barometr nie spada. — „Wisi jeszcze na tem 
samem miejscu, " przyniósł w mgnieniu oka odpowiedź. 



Co tez się dzieje ze starym księżycem, zapytał chłop, 
patrząc na nów. — ,, Głupcze odpowiedział drugi, nie 
wiesz ĹĽe Pan BĂłg z niego gwiazdy wykrawa? 



Cóż powiesz nowego, pytał szlachcic jedząc obiad, 
stojącego przy sobie syna ekonomowego. — „Oto panie 
nasza maciora porzuciła wczoraj trzynaścioro prosiąt, tak 
że tylko dwanaście ssać może. — Cóż się dzieje z trzy- 
nastein? To co i zemnÄ…, tylko patrzy. 9 ' 



Pewna panienka przyszła do pisarza z prośbą, aby jej 
list do kochanka napisał. — „Cóż tedy mam pisać zapy- 
tał tamten? — Gdybym ja to wiedziała, rzekła dziewczy- 
na, samabym do niego napisała." 



Pewna pani miała hajduka, w którym wielkie pokła- 
dała zaufania i radziła się go zwłaszcza w rozpoznawa- 
niu i rachunku pieniędzy. Raz gdy jej z Warszawy przy- 
wieziono za sery i masło kilkadziesiąt talarów, dawała 
po jednemu hajdukowi żeby je oglądał; on wziąwszy 
pierwszy i obaczywszy na nim napis: ex marca pura, 
zawołał, o! ten wyborny, bo w marcu bity. 



Baba spotkała drugą i mówi do niej:— „Cóż to wam, 
ledwo łazicie?" — ,,0 chorowałam strasznie, odpowie 
tamta , już miałam umierać, ale Bogu dzięki, wygrzeba- 
łam się jeszcze i żyję." — ,?Niemaszci się czego tak rado- 
wać — tu bieda, a tam mówią daleko lepiej." — „Wierzę 
ja temu, zawołała tamta, ale nacieszęć się, nacieszę 
onym drugim żywotem; wszakci to na wieczność całą." 



Uczciwy i ubogi człowiek uratował z własnem nie- 
bezpieczeństwem życie bogacza. Ten dał mu zato kilka 
złotych. Jeden z widzów oburzył się tak nikczemnym 
darem, lecz wybawca uspokoił go, mówiąc— „Wszakże 
ten pan musi sam najlepiej wiedzieć ile wart." 



Pani Stael nie była piękna , a chciała za piękną ucho- 
dzić. Sławny Lalande, siedząc raz między nią a panią 
Rccamier zawołaną pięknością, chciał powiedzieć coś 
grzecznego, i tak się odezwał: — '„Jakże szczęśliwy je- 
stem, siedzę między pięknością i dowcipem." Pani Stael 
urażona dodała: — ,,A sam niemam obojga." . 



Piron zapytany dlaczego nie został członkiem aka- 
(| demii francuzkiej, odpowiedział: ,, Niepodobna 39-ciu 
ludzi przymusić żeby tak myśleli jak ja, ani żebym ja 
jeden myślał jak oni." 



Chwalono raz nieświadomego lekarza, że leczył bez 
wynagrodzenia: „Prawda, odezwał się ktoś, nie bierze 
nic prĂłcz ĹĽycia." 



Jeden adwokat nie lubiony za otwartość swoją od 
sędziego, którego znano, że rad przyjmuje dary i nie 
zawsze bezstronne wydaje wyroki, gdy raz przysze# 
na sądy trochę brudno ubrany, usłyszał takie od sędzie- 
go napomnienie: — „Panie obrońco! nie godzi się tak bru- 
dną mieć bieliznę."— ,, Mniejsza oło, odparł spokojnie 
adwokat, ale mam czyste ręce." 



Dowcipny doktór Johnson dopuszczał się często 
cierpkich przymówek, lecz czasem trafiał jak kosa na ka- 
mień. Odbywając podróż w Szkocyi, był na obiedzie 



— 9 — 

w znakomitym jednym domu, gdzie między innemi potra- 
wami dano na stół narodowa polewkę hotch potch, (ro- 
dzaj zupy z różnych jarzyn i mięsiwa), doktór zajada! 
smaczno, ale zastanawiajÄ…c siÄ™ nad jej mieszaninÄ…, uczy- 
nił uwagę, ze właściwie należało ją daw 7 ać świniom: 
,, Pozwól więc doktorze, rzekła gospodyni, niech ci wię- 
cej dodam." 

Sławny niemiecki pisarz Bodmer odbywał z przyja- 
cielem swoim podróż w Szwajcaryi. Przyjechali konno 
do wrót jednej wioski , wołają na chłopca żeby im otwo- 
rzył. — ,,A coście za jedni? spytał ich się. — Ja jestem 
Bodmer, a mój towarzysz jest professor. — A kto to pro- 
lessor? — Jest to ten, który wszystko umie. — A czemuż 
sobie nie umie wrót otworzyć?" odpowiedział chłopiec. 



Młoda mężatka siedząc przy swoim mężu, bezustan- 
nie poziewała. Ten zapytał się jej, czy on przyczyną jej 
nudów? — „Nie moje serce, odpowiedziała, ale staliśmy 
się jednem ciałem, a mnie zawsze nudno, kiedym sama 
jedna." 



Noel kucharz Fryderyka Wielkiego, sporządził pasz- 
tet bardzo dobry, lecz trudny do strawienia. Król jadł go 
zawiele, i powiedział do kucharza:;^|Noelu, pójdziemy 
oba do piekła, ty żeś sporządzał pasztet, a ja żem go 
jadł." — Mniejsza oto, odpowiedział Noel, wszakże oba 
jesteśmy oswojeni z ogniem." 



1* 



— 10 - 

Jeden ojciec rozsądny i majętny, kiedy mu syn wy- 
znawał z nieśmiałością, ze chce pojąć za zonę ubogą lecz 
cnotliwą panienkę, powiedział: -Dobrze zrobisz synu, 
przy wdziękach zapomnisz oubóztwie, a jej dobroć sta- 
nie ci za dobra," 



Mówiono raz o starcu 100 lat mającym. — „I cóż to tak 
dziwnego? odezwał się ktoś z obecnych, gdyby mój dzia- 
dek żył, miałby już teraz 150 lat." 

-o^H>o- 

Wiele masz lat? pytał się rotmistrz żołnierza, ten od- 
powiedział: — „22, a właściwie 23, ale rok jeden leżałem 
w szpitalu." 

Tancmistrz, rodem Francuz, pytał się raz przyjaciela, 
wracającego z Anglii: czy prawda że Harlej został wiel- 
kim marszałkiem? — Prawda, odpowiedziałtamten.— , Jak- 
że się to stać mogło? zawołał tancmistrz z zadziwieniem, 
uczyłem go przez dwa lata tańczyć, a nie mogłem go 
nauczyć jak się kłaniać/' 

W Londynie stawiono raz złoczyńcę przed sąd, zbro- 
dnia dowiedziona mu została i on na śmierć skazany. Po 
ogłoszeniu wyroku sędzia poznał, że złoczyńca, był nie- 
gdyś jego szkolnym kolegą i nie mógł się wstrzymać od 
wypytywania się o innych kolegów. — „Cóż się stało, po- 
wiedział z Tomaszem, Janem, Jerzym z którymi razem do 
szkółki parafialnej chodziłem. — „Niestety! przerwał mu 



- 11 — 

winowajca z westchnieniem, wszyscy juz wiszÄ… prĂłcz 
mnie i ciebie." 



— „Mój panie, jeżeli pan zupełnie ogłuchnąć nie chcesz, 
rzeki lekarz do swego pacyenta sławnego pijaka, wstrzy- 
maj się od wina. — „Ja mam pić wodę? odezwał się chory, 
to być nie może, wolę ogłuchnąć niż nie pić; sto razy 
lepsze to, co piję, niżeli to co słyszę.'" 



W jednem miasteczku niemieckiem, umarł mistrz fa- 
jerwerków. Pozostała po nim wdowa, kazała go para- 
dnie pochować; było i kazanie przy grobie; pastor wy- 
brał text taki: „dni moje jak dym uleciały." 



Karol Wernet, sławny dzisiejszy rysownik, od dzie- 
ciństwa okazywał wielką do rysunku zdolność. Dopiero 
miał sześć lat, kiedy już po wielu domach zapraszano go 
po to jedynie, żeby widzieć jak rysuje z pamięci na prędce. 
Ojciec jego, także malarz, zaprowadził go raz do księcia 
Conti; ten wziął go na kolana; dał mu tablicę, szyfer i pro- 
sił, żeby mu zrobił konia. Chłopczyk wyrysował natych- 
miast jak najkształtniejśzego konia, ale w swoim zapale 
nie zważał, że tablica mała i zabrakło mu miejsca na 
nogi i kopyta końskie. — „Cóż to będzie? zapytał książę, 
chybiłeś mój mały malarzu?" — „Bynajmniej odpowie- 
dział chłopczyk, nie tracąc miny, i rysując czemprędzej 
rzekę, mój koń w wodzie stoi i dla tego nóg mu nie 
widać." 



- 12 — 

Przed pewnym krĂłlem uĹĽalaf siÄ™ raz dumny magnat, 
ĹĽe wszelkie miejsca do rozrywki oraz promenady, ktĂłre 
dawniej tylko dla osób wyższego tonu były otworzone, 
teraz najniższej klassy ludzie zwidzają. Monarcha uśmie- 
chnąwszy się na to, odpowiedział: „Moj panie, gdy- 
bym ja ciÄ…gle tylko z rĂł wnemi sobie miaf p...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin