00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:30:T�umaczenie Helena Skowron 00:01:09:"Jest pan ostatnim m�czyzn�,|kt�rego mog�abym po�lubi�. 00:01:12:My�li pan, �e jakiekolwiek wzgl�dy mog�yby mnie nak�oni�... 00:01:15:...pa�ska arogancja, zarozumia�o��|i samolubna pogarda dla cudzych uczu�. 00:01:18:Moja opinia o panu zdecydowa�a si�,|kiedy us�ysza�am opowie�� pana Wickhama 00:01:21:o pana wzgl�dem niego post�powaniu." 00:01:24:Przynajmniej tu mog� si� broni�. 00:01:28:"Spodziewa�a si� pani,|�e ucieszy mnie nisko�� jej koneksji? 00:01:32:�e pogratuluj� sobie krewnych,|kt�rych pozycja �yciowa 00:01:35:jest tak zdecydowanie ni�sza od mojej?" 00:01:40:"Myli si� pan, panie Darcy. 00:01:43:Spos�b pana o�wiadczy� tylko oszcz�dzi� mi przykro�ci,|jak� mog�abym czu� odmawiaj�c panu, 00:01:46:gdyby zachowa� si� pan jak d�entelnmen. 00:01:49:Kto przyszed�, Fitzwilliamie? 00:01:52:Darcy! Ju� stracili�my nadziej�. 00:01:55:To m�j siostrzeniec?|Gdzie by�e�? 00:01:57:Niech przyjdzie i wyt�umaczy si�. 00:02:00:Nie, wybaczcie mi. 00:02:05:Darcy, �le si� czujesz? 00:02:08:Czuj� si� �wietnie, dzi�kuj�,|ale mam pilne sprawy do za�atwienia. 00:02:12:Przeka� moje przeprosiny|lady Katarzynie, Fitzwilliam. 00:02:40:"Do panny El�biety Bennet. 00:02:48:Prosz� si� nie niepokoi� odbieraj�c ten list, 00:02:51:�e zawiera ponowne wyznanie tych uczu�,|albo ponowienie propozycji, 00:02:54:kt�re dzi� rano by�y tak dla pani niemi�e. 00:03:06:Jednak zamierzam si� broni� przed zarzutami,|kt�re zosta�y mi postawione. 00:03:10:Szczeg�lnie tymi dotycz�cymi pana Wickhama, 00:03:13:bo gdyby by�y prawdziwe,|rzeczywi�cie by�yby powa�ne. 00:03:16:S� pozbawione wszelkich podstaw,|czego mog� dowie�� tylko przedstawiaj�c 00:03:19:jego zwi�zki z moj� rodzin�. 00:03:24:Pan Wickham jest synem|bardzo szanowanego cz�owieka, 00:03:27:kt�ry zarz�dza� naszym maj�tkiem.|Ojciec bardzo go lubi� 00:03:31:i mia� o nim wysokie mniemanie. 00:03:38:Jako ch�opcy bawili�my si� z sob�. 00:03:45:Po przedwczesnej �mierci jego ojca|m�j ojciec p�aci� za jego szko��, 00:03:48:a potem za studia w Cambridge. 00:03:51:Mia� nadziej�, �e zostanie duchownym. 00:03:57:Ju� wtedy zwyczaje George'a Wickhama|by�y tak niew�a�ciwe, 00:04:00:jak obej�cie ujmuj�ce. 00:04:08:M�j w�asny wspania�y ojciec umar� pi�� lat temu. 00:04:12:Jego przywi�zanie do pana Wickhama|do ko�ca by�o tak silne, 00:04:15:�e pragn��, �eby warto�ciowa|prebenda nale��ca do rodziny, 00:04:18:przypad�a jemu kiedy tylko b�dzie wolna. 00:04:21:Pan Wickham nie by� zainteresowany|karier� w Ko�ciele, 00:04:24:ale za��da� sumy trzech tysi�cy funt�w|i otrzyma� je w zamian za prebend�. 00:04:31:Wyrazi� ch�� studiowania prawa. 00:04:36:Bardziej chcia�em mu wierzy�|ni� wierzy�em naprawd�." 00:04:40:Dzi�kuj�. 00:04:45:Jestem niezmiennie zobowi�zany. 00:04:50:"Wszelkie zwi�zki mi�dzy nami|wydawa�y si� sko�czone. 00:04:55:Georgiana! 00:05:01:B�d�c teraz wolnym od wszelkich ogranicze�, 00:05:05:wi�d� �ycie bezczynne i beztroskie. 00:05:09:Jak �y� nie wiem. 00:05:13:Ale poprzedniego lata|nasze �cie�ki skrzy�owa�y si� znowu 00:05:16:w bardzo bolesnych okoliczno�ciach,|o kt�rych wola�bym zapomnie�. 00:05:21:Moja siostra Georgiana,|o ponad dziesi�� lat ode mnie m�odsza 00:05:26:zosta�a oddana pod opiek�|pu�kownika Fitzwilliama i moj�. 00:05:30:Rok temu wyjecha�a ze szko�y do Ramsgate. 00:05:35:Opiekowa�a si� ni� tam pani Young, 00:05:38:co do kt�rej charakteru bardzo si� pomylili�my. 00:05:41:Zjawi� si� tam r�wnie� pan Wickham,|bez w�tpienia nieprzypadkowo. 00:05:47:Ona da�a si� przekona�, �e jest zakochana 00:05:50:i zgodzi�a si� na ucieczk�.|Mia�a dopiero pi�tna�cie lat. 00:05:57:Na dzie� lub dwa przed planowan� ucieczk� 00:06:00:zjawi�em si� tam niespodziewanie. 00:06:17:Nie mog�c znie�� my�li, �e zasmuci brata, 00:06:20:kt�rego zwyk�a traktowa� jak ojca, 00:06:23:wyzna�a mi ca�y plan. 00:06:26:Mo�e pani sobie wyobrazi�,|co czu�em i jak post�pi�em. 00:06:29:Pan Wickham natychmiast wyjecha�. 00:06:45:Pan Wickham porzuci� zamiar,|jakim by�o oczywi�cie zdobycie maj�tku mojej siostry 00:06:48:w wysoko�ci trzydziestu tysi�cy funt�w. 00:06:50:Jego drugim motywem|musia�a by� ch�� zemsty na mnie. 00:06:54:Gdyby mu si� uda�o,|jego zemsta by�aby istotnie straszna. 00:06:59:To, pani, jest pe�na historia|wszystkich moich stosunk�w z panem Wickhamem." 00:07:51:Jeste� blada, Lizzy. 00:07:54:Zjedz �niadanie, dobrze ci zrobi. 00:07:57:Nie, wszystko w porz�dku, Charlotto.|My�l�, �e za d�ugo siedzia�am w domu. 00:08:00:�wie�e powietrze i troch� wysi�ku|to wszystko czego mi trzeba. 00:08:03:Lasy wok� Rosings|s� takie pi�kne o tej porze roku. 00:08:49:Panno Bennet! 00:08:53:Panie Darcy. 00:08:55:Spacerowa�em po zagajniku od jakiego� czasu|w nadziei, �e pani� spotkam. 00:09:00:Czy zrobi mi pani zaszczyt|i przeczyta ten list? 00:09:20:"To, pani jest pe�na historia|wszystkich moich stosunk�w z panem Wickhamem. 00:09:23:O jej prawdzie mo�e za�wiadczy�|pu�kownik Fitzwilliam. 00:09:26:Zna on wszystkie szczeg�y. 00:09:29:Nie wiem jakim k�amstwem|pan Wickham zdoby� pani wzgl�dy, 00:09:33:ale mam nadziej�, �e nie b�dzie mnie ju� pani|oskar�a� o okrucie�stwo wzgl�dem niego. 00:09:36:poczu�em, �e nie chc�|spotka� si� z panem Darcy. 00:09:39:Mog�oby by� to nieprzyjemne|nie tylko dla mnie. 00:09:43:Inny zarzut, jaki mi pani postawi�a,|to brak wzgl�du dla uczu� obojga 00:09:46:i odsuni�cie pana Bingleya od pani siostry. 00:09:50:Nie b�d� temu zaprzecza�. 00:09:53:Nie wini� si� te�|za swoje post�powanie w tej sprawie. 00:10:00:Ju� na pocz�tku naszego pobytu|w Hertfordshire zauwa�y�em, 00:10:03:�e Bingley adoruje pani siostr�. 00:10:06:Ale dopiero na balu w Netherfield|zauwa�y�em jego powa�ne zaanga�owanie. 00:10:09:Jego przywi�zanie by�o jasne,|a ona odbiera�a jego wzgl�dy z przyjemno�ci�, 00:10:14:ale nie zauwa�y�em|szczeg�lnego uczucia z jej strony. 00:10:18:Spok�j jej oblicza przekona� mnie,|�e jej serce nie�atwo si� wzrusza." 00:10:23:Nies�ychane przypuszczenie! 00:10:26:Wierzy�em w jej oboj�tno��|nie dlatego, �e chcia�em, 00:10:29:-tylko bo wyci�gn��em bezstronne wnioski.|-Bardzo bezstronne! 00:10:32:Nie by�o ci�,|kiedy panowie przyszli si� po�egna�. 00:10:35:-Pan Darcy tu by�?|-Tak, ale szybko poszed�. 00:10:38:Za to pu�kownik czeka�|na ciebie p� godziny. 00:10:41:-Obaj wyje�d�aj�.|-S�dz�, �e jako� to prze�yjemy. 00:10:58:Je�li chodzi o moje obiekcje wzgl�dem ma��e�stwa, 00:11:02:to pozycja pani rodziny, chocia� niska, 00:11:05:by�a niczym w por�wnaniu|z zupe�nym brakiem og�ady 00:11:08:tak cz�sto prezentowanym|przez pani matk�, m�odsze siostry, 00:11:11:a czasem nawet pani ojca." 00:11:18:Znakomicie, dziecko.|Zabawia�a� nas ju� wystarczaj�co d�ugo. 00:11:24:To b�dzie znakomita partia. 00:11:27:W ten spos�b dziewcz�ta b�d� mog�y|pozna� innych bogatych ludzi. 00:11:38:"M�j przyjaciel wyjecha�|do Londynu nast�pnego dnia. 00:11:42:Tam wzi��em na siebie|zadanie wykazania mu 00:11:45:jak niedobry by�by wyb�r|pani siostry na jego narzeczon�. 00:11:48:Nie by�o trudno przekona�|go o jej oboj�tno�ci. 00:11:51:Nie �a�uj�, �e to zrobi�em." 00:11:55:�e zniszczy� jej nadzieje na szcz�cie? 00:11:58:Jestem pewna, �e nie �a�uje.|Okropny cz�owiek. 00:12:01:"Tylko z jednej rzeczy|nie jestem dumny w ca�ej sprawie." 00:12:05:Doprawdy? Jestem zaskoczona! 00:12:08:"Zatai�em przed nim|pobyt pani siostry w Londynie. 00:12:15:Mo�e takie oszustwo by�o niegodne. 00:12:18:Jednak zrobi�em to,|chocia� w dobrej intencji. 00:12:21:W tej sprawie nie mam nic wi�cej do powiedzenia|i nic wi�cej na moje usprawiedliwienie." 00:12:24:Nie do zniesienia! 00:12:30:-Lizzy!|-Charlotto, sp�nimy si�! 00:12:34:Zastanawia�em si�, ile razy lady Katarzyna|zaprosi�a nas do Rosings 00:12:38:odk�d przyjecha�y�cie.|Chyba a� dziesi��. 00:12:42:Jedena�cie, co do jednego. 00:12:45:A� jedena�cie! 00:12:48:�wiadczy to o nadzwyczajnym wyr�nieniu,|zgadzasz si� panno El�bieto? 00:12:52:-Tak!|-W istocie, jak mo�na my�le� inaczej! 00:12:57:To twoje ostatnie zaproszenie.|Przynajmniej w trakcie tej wizyty. 00:13:02:To bardzo smutne. Nie wiem,|jak znios� strat� lady Katarzyny de Burgh. 00:13:08:Tak bardzo to prze�ywasz! 00:13:11:Ale to naturalne,|moja biedna, m�oda kuzynko. 00:13:17:To tacy zacni m�odzie�cy 00:13:20:i tak przywi�zani do mnie.|Bardzo nie chcieli wyje�d�a�. 00:13:24:Zreszt� jak zwykle. 00:13:28:Drogi pu�kownik jeszcze jako� si� trzyma�, 00:13:31:ale Darcy chyba odczu� to bardzo mocno. 00:13:36:Jego przywi�zanie|do Rosings wyra�nie wzrasta. 00:13:41:Jeste� dziwnie milcz�ca|dzi� wiecz�r, panno El�bieto Bennet. 00:13:47:Prawie si� nie odzywasz.|Co� ci� martwi? 00:13:50:-Nic podobnego.|-Ale� oczywi�cie tak. 00:13:53:Przykro ci wyje�d�a�. 00:13:56:Komu nie by�oby przykro|opuszcza� Rosings. 00:13:59:-I tak �askawej...|-Napiszesz do matki 00:14:02:i powiesz, �e chcesz|tu zosta� jeszcze troch�. 00:14:05:Ob�dzie si� bez ciebie|jeszcze przez dwa tygodnie. 00:14:08:Ale m�j ojciec nie. 00:14:11:Napisa� w zesz�ym tygodniu,|by przy�pieszy� m�j przyjazd. 00:14:14:Wasza Wysoko�� jest bardzo �askawa,|ale obawiam si�, �e musimy wyjecha� zgodnie z planem. 00:14:17:Oczywi�cie, �e tw�j ojciec poradzi sobie,|je�li matka mo�e. 00:14:20:Ojcowie nigdy nie dbaj� za bardzo o c�rki. 00:14:24:Je�li zostaniecie jeszcze miesi�c, 00:14:28:Sama zabior� was do Londynu moim powozem. 00:14:33:Bo nie znios� my�li o dw�ch|m�odych damach podr�uj�cych samotnie dyli�ansem. 00:14:38:To bardzo niew�a�ciwe. 00:14:42:Zwracam wielk� uwag� na takie rzeczy. 00:14:45:M�j wuj wy�le po nas s�u��cego,|kiedy przesi�dziemy si� do dyli�ansu. 00:14:51:O, tw�j wuj?|Trzyma s�u��cego? 00:14:55:Ciesz� si�, �e kto� o tym my�li. 00:14:58:Gdzie zmienicie konie?|Oczywi�cie w Bromley. 00:15:02:Powo�ajcie si� na mnie "Pod dzwonem",|a obs�u�� was w�a�ciwie. 00:15:05:Jest pani bardzo �askawa. 00:15:08:Jeste�my niesko�czenie z...
bigboy.evilbill