Pulp.Fiction.1994.1080p.BrRip.x264.YIFY.txt

(91 KB) Pobierz
00:00:16:PULP: Rzeczownik.|1. Miękka, wilgotna, bezkształtna masa,
00:00:20:2. Czasopismo lub ksišżka o skandalizujšcej|treci, drukowane na papierze,
00:00:24:Poledniego gatunku.
00:00:30:Zapomnij o tym. Zbyt ryzykowne.|Mam dosyć robienia tego gówna.
00:00:34:Zawsze tak gadasz.|Za każdym razem to samo.
00:00:38:"Mam dosyć, nigdy więcej,|zbyt niebezpieczne."
00:00:41:Wiem, że to zawsze mówię.|I zawsze mam rację.
00:00:44:- Zapomnisz o tym za dzień lub dwa.|- Dni, w, których zapominałem to koniec.
00:00:47:Dni, w, które zacznę|pamiętać to poczštek.
00:00:50:Wiesz, kiedy tak gderasz,|wiesz jak gadasz?
00:00:53:- Gadam jak sensowny, kurwa człowiek.|- Gadasz jak kaczka.
00:00:56:Posłuchaj, bo już nigdy nie|będziesz musiała tego słuchać.
00:00:59:Skoro nigdy już tak nie będę robić,|nigdy nie usłyszysz mnie kwakajšcego.
00:01:02:- Od dzi?|- Tak. Mam dzi cały dzień na wykwakanie.
00:01:05:- Dolać komu kawy?|- O, tak!
00:01:10:- Dziękuję.|- Proszę.
00:01:12:Chodzi o to,|że w ten sposób teraz,
00:01:16:Podejmujesz takie samo ryzyko,|jak podczas napadu na bank.
00:01:19:Większe ryzyko.|Banki sš łatwiejsze.
00:01:21:Banki federalne nie mogš cię powstrzymać|w żaden sposób podczas napadu.
00:01:24:Sš ubezpieczone. Po chuja mieliby się|narażać? Nie potrzebujesz nawet broni.
00:01:28:Słyszałem o jednym gociu,|co wszedł do banku z telefonem.
00:01:32:Daje słuchawkę kasjerowi.|Kole w słuchawce mówi,
00:01:35:"Mamy córeczkę tego faceta. Jeli nie|dacie mu całej kasy, zabijemy jš."
00:01:38:- I co, dali?|- Pewnie, że kurwa dali. O tym włanie mówię.
00:01:42:Pierdoła wchodzi do banku z telefonem.|Nie pistolet, nie strzelba, a pierdolony telefon.
00:01:47:- Bierze całš kasę, a oni nie kiwajš jebanym palcem.|- Zrobili co tej córeczce?
00:01:52:Prawdopodobnie nie było żadnej córeczki.|Zresztš nie córeczka się tu liczy.
00:01:55:Liczy się to, że okradli|bank za pomocš telefonu.
00:01:58:- Chcesz okradać banki?|- Nie mówię, że chcę okradać banki.
00:02:01:Pokazuję, że jakbymy chcieli,|byłoby to prostsze niż to co robilimy.
00:02:04:- Żadnych więcej monopolowych?|- A o czym gadamy? Ta, żadnych monopolowych.
00:02:08:Poza tym, to nie takie proste jak kiedy.|Za dużo obcokrajowców je prowadzi.
00:02:11:Wietnamczycy, Koreańczycy,|nawet kurwa nie gadajš po angielsku.
00:02:14:Mówisz im by opróżnili kasę,|a oni nie wiedzš o czym gadasz.
00:02:17:To zrobiło się zbyt osobiste.
00:02:19:- W końcu jeden z tych zasranych pierdolców zmusi nas by go zabić.|- Nie zabiję nikogo.
00:02:22:Też tego nie chcę. Ale pewnie postawiš|nas w sytuacji - albo my albo oni.
00:02:26:A jeli nie te żółtki,
00:02:28:To ci jebani Żydzi, do, których należy|ten sklep od 15 jebanych pokoleń.
00:02:31:Dziadzia Irving siedzi za ladš,|z pierdolonym Magnum w ręce.
00:02:36:Spróbuj wejć do jednego z takich|miejsc z niczym oprócz telefonu.
00:02:39:Widzisz do czego doszło.|Zapomnij o tym.
00:02:42:- Kończymy z tym.|- To co, uczciwa praca?
00:02:45:- Nie w tym życiu.|- To w takim razie co?
00:02:48:Garcon, kawy!
00:02:49:To miejsce.
00:02:53:Garcon znaczy chłopak.
00:02:59:To miejsce?|Kawiarnia?
00:03:02:A co w tym złego?
00:03:05:Nikt nie okrada restauracji.|Dlaczego?
00:03:10:Bary, sklepy monopolowe,
00:03:12:Stacje benzynowe, wystawiasz łeb|na rozwałkę, pchajšc się tam.
00:03:16:W restauracjach za to,|łapiesz ich z gaciami w dole.
00:03:20:Nie spodziewajš się rabunku.|Niczego się nie spodziewajš.
00:03:23:- Założę się, że nie spotkałby tu bohatera.|- Włanie.
00:03:28:Tak samo jak banki,|te miejsca sš ubezpieczone.
00:03:31:Menadżer.|On ma to w dupie.
00:03:34:Oni starajš się ciebie pozbyć|zanim nawet zaczniesz jeć obiad.
00:03:37:Kelnerki. Kurwa zapomnij.|Za nic nie wezmš kulki za kasę.
00:03:41:Chłopcy od naczyń. Niektórzy|co dostajš $1.50 na godzinę...
00:03:44:Mylisz, że kurwa martwiš|się o kasę właciciela?
00:03:47:Klienci siedzšcy tu z żarciem w ustach,|nie wiedzš co się dzieje.
00:03:50:W jednej minucie, obżerajš się omletem,|w następnej, kto przykłada im broń do twarzy.
00:03:54:Widzisz, wpadłem na pomysł, gdy|obrabialimy ostatni monopolowy, pamiętasz?
00:03:59:- Klienci cały czas wchodzili.|- Taa.
00:04:02:Wpadła na pomysł by wzišć im portfele.|Cóż, to był dobry pomysł.
00:04:06:- Dziękuję.|- Zgarnęlimy więcej na portfelach, niż było w kasie.
00:04:10:- Tak.|- Sporo ludzi przychodzi do restauracji.
00:04:13:- Sporo portfeli.|- Sprytne, co?
00:04:16:Całkiem sprytne.
00:04:19:Jestem gotowa. Zróbmy to.|Teraz, tutaj.
00:04:22:- Dalej.|- Dobrze. Tak jak ostatnio, pamiętasz?
00:04:27:Ty pilnuj ludzi.|Ja zajmę się pracownikami.
00:04:35:- Kocham cię, Ptysiu.|- Też cię kocham, Mysiu Pysiu.
00:04:39:Wszyscy spokój!|To jest napad!
00:04:42:Jeden z was jebane|kutasy się ruszy,
00:04:45:A rozwalę wszystkich was skurwiele!
00:04:49:A rozwalę wszystkich was skurwiele!
00:07:06:- Ok, powiedz mi jeszcze raz o hasz-barach.|- Ok, co chcesz wiedzieć?
00:07:10:- Haszysz jest tam legalny, tak?|- Jest legalny, ale nie w 100%.
00:07:13:Nie możesz sobie wejć do restauracji,|skręcić joint'a i zajarać.
00:07:18:Pozwalajš ci palić w domu albo|w specjalnych miejscach do tego.
00:07:21:- To sš hasz-bary?|- Taa. To jest tak.
00:07:24:Legalne jest kupowanie.|Legalne jest posiadanie.
00:07:27:A jak jeste włacicielem hasz-baru,|legalne jest sprzedawanie.
00:07:30:Nielegalne jest noszenie przy sobie,|ale to nie ma znaczenia.
00:07:34:Bo jeli zatrzyma cię gliniarz w Amsterdamie,|nie wolno mu cię przeszukać.
00:07:39:- To prawo, którego gliniarze w Amsterdamie nie majš.|- Stary! Jadę tam.
00:07:43:To mi wystarcza.|Kurwa jadę tam.
00:07:45:Wiem, dziecinko.|Spodobałoby ci się.
00:07:48:- Wiesz co jest najmieszniejsze w Europie?|- Co?
00:07:51:Drobne różnice. To znaczy, oni|tam majš to samo gówno, co my tutaj.
00:07:54:- Tyle, że tam to|jest trochę inne,|- Daj przykład.
00:07:59:Możesz ić do kina w Amsterdamie|i kupić sobie piwo.
00:08:02:I nie mówię tu o papierowym kubku,|mówię o kuflu piwa.
00:08:06:A w Paryżu, możesz kupić piwo w McDonald's.|Wiesz jak oni nazywajš...
00:08:09:Ćwierć-funciaka z serem|w Paryżu?
00:08:13:Nie nazywajš go ćwierć-funciakiem z serem?
00:08:16:Majš system metryczny. Nie wiedzieliby|co to kurwa jest ćwierć funta.
00:08:19:- To jak go nazywajš?|- Nazywajš go Royale z serem.
00:08:22:- Royale z serem.|- Dokładnie.
00:08:24:A jak nazywajš Big Mac'a?
00:08:26:Big Mac to Big Mac,|ale oni mówiš "Le Big Mac".
00:08:29:Le Big Mac.
00:08:32:- A jak nazywajš Whopper'a?|- Nie wiem. Nie byłem w Burger King.
00:08:36:- Wiesz co dajš w Holandii do frytek zamiast ketchup'u?|- Co?
00:08:40:- Majonez.|- Cholera!
00:08:43:Sam widziałem jak to robili.|Frytki pływajš, kurwa w tym gównie.
00:08:50:Powinnimy mieć strzelby|do takiej roboty.
00:08:56:- Ilu jest na górze?|- Trzech lub czterech.
00:08:59:- Wliczajšc w to naszego człowieka?|- Nie jestem pewien.
00:09:03:- Więc to znaczy, że może być ich tam nawet pięciu?|- Możliwe.
00:09:06:Powinnimy mieć jebane strzelby.
00:09:09:- Jak ona ma na imię?|- Mia.
00:09:11:- Mia. Jak Marcellus i ona się poznali?|- Nie wiem.
00:09:16:Ludzie się poznajš. Ona była aktorkš.
00:09:19:Serio? Grała|w czym co widziałem?
00:09:22:- Chyba jej najlepszš fuchš było zagranie w pilocie.|- W pilocie? Co to pilot?
00:09:26:- No wiesz, serial w telewizji?|- Nie oglšdam TV.
00:09:30:Taa, ale jeste wiadom|wynalazku, zwanym telewizjš.
00:09:34:- I w tym wynalazku puszczajš seriale, prawda?|- Tak.
00:09:37:Przed zrobieniem całej serii,|robiš jeden odcinek. To się nazywa pilot.
00:09:41:Potem pokazujš tego pilota,|ludziom, którzy decydujš o repertuarze...
00:09:44:I na jego podstawie decydujš|czy chcš zrobić całš serię.
00:09:47:Niektóre sš wybrane i zostajš serialami|telewizyjnymi, a niektóre nie.
00:09:52:Ona wystšpiła w takim,|który nie został wybrany.
00:09:55:Pamiętasz Antuan Rockamora?
00:09:58:Pół czarny, pół-Samoańczyk.|Nazywali go "Tony Rocky Horror."
00:10:02:- Taa, może. Gruby, nie?|- Nie nazwałbym tego bardziej jak nie-szczupły.
00:10:06:To znaczy, ma problem z nadwagš.|Co ma czarnuch zrobić? Jest Samoańczykiem.
00:10:09:- Chyba wiem o kogo ci chodzi. Co z nim?|- Marcellus rozjebał go w cholerę.
00:10:13:Chodzš słuchy, że to na konto|żony Marcellus'a Wallace'a.
00:10:25:- To co on zrobił? Zerżnšł jš?|- Nie, nie, nie. Nic tak złego.
00:10:29:- To co takiego?|- Zrobił jej masaż stóp.
00:10:35:Masaż stóp?
00:10:38:- To wszystko?
00:10:40:To co Marsellus zrobił?
00:10:42:Posłał kilka kotów do jego chaty.|Zdjęli go z tarasu.
00:10:45:Wyrzucili jego dupsko przez balkon.|Czarnuch zleciał cztery piętra w dół.
00:10:49:Miał mały ogródek na dole,|zamknięty pod szkłem.|Co jak szklarnia.
00:10:53:Czarnuch przeleciał przez to.
00:10:56:Od tamtej pory,|ma kłopoty z wymowš.
00:11:00:- To cholernie szkoda.
00:11:07:- Bawisz się zapałkami, możesz się oparzyć.|- Co masz na myli?
00:11:11:Nikt nie będzie robił nowej małżonce|Marcellus'a Wallace'a masażu stóp.
00:11:15:Nie sšdzisz, że przesadził?
00:11:18:Antuan nie spodziewał się, że Marsellus zareaguje|w ten sposób, ale musiał się spodziewać reakcji.
00:11:23:To był masaż stóp. Masaż stóp to jest nic.|Mojej matce robię masaż stóp.
00:11:27:A jednak dotykał poufale|nowej żony Marcellus'a.
00:11:31:Czy to takie złe jak lizanie jej cipki?|Nie, ale to z tej samej pierdolonej półki.
00:11:36:Tu ci muszę przerwać.|Wylizanie suki...
00:11:39:A zrobienie suce masażu stóp|to nie kurwa to samo.
00:11:42:- No, nie. To z tej samej półki.|- Nawet nie z tej samej jebanej szafki.
00:11:45:Dobra, słuchaj, może twoja metoda|masażu różni się od mojej.
00:11:48:Ale dotykanie stóp jego żony, a wtykanie|języka w najwiętszš z dziurek...
00:11:52:To nie to sama jebana półka, nie ta|sama liga i nie ten sam jebany sport...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin