03.txt

(7 KB) Pobierz
Proroctwo ODI
 

Od wszystkich odmienna, lecz trwa ponad wszystkich,
w kr�low� si� zmieni, swe ��dze poskromi.

Przypadnie jej ber�o � jak przepowiedziano,
dla Odich zniszczeniem,
dla Omar zmroczeniem.

Zew serca wybranki powiedzie ku prawdzie.
I wszystko przemo�e, i wszystkich pokona.
A triumf na zawsze jej b�dzie udzia�em.

















Rozdzia� III
Selene


Selene siedzia�a w wiklinowym fotelu, oddychaj�c powoli i r�wnomiernie. Nie porusza�a si�, pogr��ona w p�nie. Jako �e od trzech dni nic nie jad�a ani nie pi�a, nie chcia�a nadwyr�a� w�t�ych si�.
Zielone muchy kr��y�y nad wiadrem z ekskrementami, niekt�re siada�y na czole i policzkach, lecz Selene nie odgania�a ich od siebie, trwa�a nieruchomo, z przymru�onymi oczami, wykrzywionymi ustami, spowolnionym pulsem i wych�odzon� twarz�. O ile jej cia�o by�o obecne w mikroskopijnym, mierz�cym zaledwie pi�� metr�w kwadratowych pomieszczeniu, do kt�rego nie dochodzi�y promienie s�o�ca, o tyle jej my�li szybowa�y daleko od tego miejsca. Ca�kowita kontrola nad w�asnym cia�em pozwala�a jej nie odczuwa� g�odu, zimna, pragnienia ani obrzydzenia. Nawet w�ch przywyk� do ostrej woni moczu, kt�ra pocz�tkowo przyprawia�a j� o md�o�ci.
S�ysz�c zbli�aj�ce si� kroki, zrozumia�a jednak, �e nie mo�e d�u�ej przebywa� w tym stanie swoistego znieczulenia. Ponownie ujrza�a zwilgotnia�e �ciany, wszechobecne pch�y i pluskwy, karaluchy, przemykaj�ce przez szczeliny w jej pryczy oraz szczury. Rozlu�niwszy mi�nie, zmarszczy�a nos i na jej twarzy pojawi� si� wyraz obrzydzenia: dotar� do niej zapach krwi i potu, kt�rymi przesi�kni�te by�y �ciany, zobaczy�a brud po��k�ego siennika, pokrytego szarawymi plamami. Poczu�a strach. Zda�a sobie spraw�, �e znalaz�a si� na skraju wytrzyma�o�ci. Ogarn�o j� przemo�ne pragnienie, by za wszelk� cen� uciec z lochu.
Drzwi otwar�y si�, cho� nikt nie przekr�ci� klucza. Selene wstaj�c, wyg�adzi�a pogniecion� cienk� bluzk� i przeczesa�a palcami g�st� rud� grzyw� opadaj�c� na nagie ramiona, staraj�c si� tym sposobem odzyska� resztki godno�ci.
- Prosz�, prosz� � podni�s� si� szept wpatrzonej w ni� uwa�nie przyby�ej � jeste� jeszcze pi�kniejsza ni� sobie wyobra�a�am.
Selene zachowa�a kamienn� twarz, nieruchom� jak maska, niewzruszon� wobec pochlebnych s��w.
- Tw�j up�r jest godny podziwu. Ani razu nie poprosi�a� o wod�, jedzenie czy przykrycie, nie p�aka�a�, z nikim si� nie skontaktowa�a�.
Selene rzuci�a wynios�e spojrzenie.
- A na co liczy�a�?
- Szczerze m�wi�c, my�la�am, �e u�yjesz swoich magicznych zdolno�ci.
Selene roze�mia�a si�.
- Zachowuje je na wa�niejsze okazje.
Kobieta usadowi�a si� naprzeciwko uwi�zionej i wbi�a w ni� spojrzenie. By�a wzrostu Selene i niew�tpliwie urod� nie ust�powa�a rudow�osej, aczkolwiek jej rysy by�y bardziej klasyczne: mia�a owaln� twarz, ciemne oczy w kszta�cie migda��w, czarne jak onyks w�osy i kremow�, prawie przezroczyst� sk�r�. Wida� by�o pulsuj�ce pod ni� b��kitne �y�y.
Selene wytrzyma�a spojrzenie prze�ladowczyni, nie trac�c pewno�ci siebie. Oczy nieznajomej, dwa roz�arzone w�gle, pali�y jej cia�o i rani�y m�zg, ona jednak, pomimo os�abienia, nie da�a za wygran�.
Przyby�a zaprzesta�a rozgrywki, zanim dostrzeg�a u uwi�zionej jak�kolwiek oznak� s�abo�ci. Po prostu znudzi�a j� ta zabawa.
- Masz pot�n� moc. Jako pierwsza spo�r�d wszystkich Omar wytrzyma�a� moje spojrzenie.
Selene wykrzywi�a usta w ironicznym u�miechu.
- Salma, jak s�dz�.
- Dobrze s�dzisz.
Selene przez chwil� szuka�a s��w, wreszcie, nadaj�c g�osowi odpowiednio gniewny ton, powiedzia�a:
- Nasze pierwsze spotkanie nie by�o zbyt obiecuj�ce. Oszuka�a� mnie.
Salma ukry�a zdziwienie.
- Masz czelno�� nazywa� mnie k�amczyni�?
Selene ani na moment nie spuszcza�a z tonu. 
- Obieca�a� zaczeka� do lata.
�miech Salmy rozbrzmia� g�uchym d�wi�kiem, przypominaj�cym echo powt�rzone po tysi�ckro� i jeden raz. �miech szyderczy i odwieczny.
- Czym�e s� dwa miesi�ce mniej lub wi�cej wobec wieczno�ci?
- Stanowi� wielk� r�nic�. Nie tak to sobie zaplanowa�am. Wszystko wydarzy�o si� nagle; nie zd��y�am zatrze� �lad�w naszych kontakt�w ani wymy�li� �adnego sp�jnego alibi, doko�czy� pracy, zamkn�� domu, konta bankowego...
- I co z tego? Nikt nie jest niezast�piony. Po kilku miesi�cach uznaj� ci� za zaginion� i wszyscy, z twoim wydawc� w��cznie, o tobie zapomn�.
Selene nie mog�a zgodzi� si� z tymi s�owami.
- Moje towarzyszki nie spoczn� w poszukiwaniach, przysporz� wam sporo k�opot�w, miejcie to na uwadze. Powi��� fakty i trafi� na w�a�ciwy trop...
Salma uzna�a, �e by� mo�e Selene ma racj�.
- Wola�aby� zaaran�owa� w�asn� �mier�...
Selene przytakn�a.
- Taka by�a umowa.
Salma wzruszy�a ramionami.
- C� mog�am zrobi�? Rozgrywa�am wszystko po swojemu, dop�ki nie przyszed� rozkaz od hrabiny. To ona kaza�a przyspieszy� bieg sprawy.
Selene zamilk�a na chwil�, ale zaraz odzyska�a g�os.
- Musz� wr�ci� i wszystko za�atwi� jak nale�y. Jeszcze nie jest za p�no, moje znikni�cie nie musi wywo�a� wi�cej k�opot�w, ni� to konieczne.
Jednak�e Salma nie zamierza�a na to pozwoli�.
- Niemo�liwe, hrabina chce ci� widzie�.
Selene zadr�a�a. Dreszcz przeszed� jej po karku i sp�yn�� ku zimnym d�oniom.
- Wr�ci�a?
- Nie.
- Zatem? - zapyta�a Selene, ow�adni�ta strachem. Przeczuwa�a odpowied�.
- B�dziesz musia�a si� do niej uda�. Wyruszysz ze mn� do Mrocznego �wiata.
Selene poblad�a i przytrzyma�a si� oparcia ��ka, nie zwracaj�c uwagi na karalucha, kt�rego niechc�cy zgniot�a.
- Do Mrocznego �wiata?
- Boisz si�? - zakpi�a Salma.
Selene nie wstydzi�a si� swoich obaw. Nie by�y bezpodstawne.
- �adna Omar nigdy stamt�d nie powr�ci�a.
Salma ponownie roze�mia�a si� g�ucho.
- Ty nie jeste� zwyczajn� Omar.
Selene bi�a si� z my�lami. Nie mog�a zbyt d�ugo wystawia� na pr�b� cierpliwo�ci Salmy i hrabiny.
- Wyrusz� z tob�... ale pod jednym warunkiem. Najpierw musz� wr�ci� do domu i zatrze� wszystkie �lady.
Salma parskn�a �miechem.
- Ja zrobi� to za ciebie.
- Ty? - �achn�a si� przera�ona Selene.
- B�dzie zabawnie � rzek�a �ciszonym g�osem Salma, przemieniaj�c si� nagle w niesforn� psotnic�. - Wszystkich przechytrz�. 
- Nie, Salmo, ty nie. Poza tym min�y ju� trzy dni.
- Niewa�ne.
- Powiedzia�am ci, �eby� trzyma�a si� z dala od mojego domu albo po�a�ujesz � obruszy�a si� Selene.
Salma nie zareagowa�a, a jej milczenie zacz�o si� niepokoj�co przed�u�a�.
- Ukrywasz co�?
Uwi�ziona zaprzeczy�a.
Salma pokr�ci�a g�ow�.
- Jeszcze tydzie� posiedzisz w zamkni�ciu i odzyskasz pami��.
Selene poczu�a, jak rozpacz wkrada si� do jej serca. Salma odwr�ci�a si� ju� plecami, gotowa wyj��, nie zaproponowawszy jej ani kropli wody, ani koca do przykrycia, niczego. Nie. Selene wiedzia�a, �e gdy ju� raz pojawi�a si� nadzieja, nie spos�b b�dzie si� jej pozby�.
- Zaczekaj � odezwa�a si� b�agalnie.
Salma zatrzyma�a si�, czekaj�c, a� tamta przem�wi.
- Jest pewien m�czyzna, Max, mieszka w mie�cie i b�dzie na mnie czeka�. Szaleje za mn�.
- A ty?
Selene ugryz�a si� w j�zyk, zanim zd��y�a odpowiedzie�. Wci�� czu�a na ustach jego poca�unki.
- Potrafi� o ni zapomnie�.
- Kto� jeszcze?
- Ma�a dziewczynka.
- Dziewczynka?
- Moja adoptowana c�rka.
- C�rka?
Selene poruszy�a si� gwa�townie.
- Nie jest moj� c�rk�, Demeter kaza�a mi si� ni� zaj��. Bardziej by�a jej dzieckiem ni� moim.
- Ona nale�y do Omar?
- Nie, jest �miertelna, taka ma�a brzydula, troch� niezdarna, nie posiada �adnych mocy, �adnego wyj�tkowego wdzi�ku... nic specjalnego.
- Wi�c po co si� ni� przejmowa�?
Selene stan�� przed oczami obraz mi�kkiego ��ka i szklanki �wie�ej wody, pomy�la�a o gor�cej k�pieli, przytulnym k�cie, �wietlistym blasku s�o�ca. Zmierzy�a wzrokiem przebieg�� Salm�.
- Uwa�a mnie za swoj� matk� i...
- I?
- Darz� j� uczuciem- oznajmi�a, spuszczaj�c g�ow�.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin