149 FileResource.axd.pdf
(
1876 KB
)
Pobierz
str_01_02.qxd
W ciągu 2,5 roku 95 prokuratorów IPN-u wsadziło za kratki 4 przestępców.
Wydano na ten cel około 200 milionów złotych!!!
I
nstytut
P
ieprzenia o
N
iczym
Nr 2 (149) 10 – 16 stycznia 2003 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Str. 10, 11
Była szczęśliwą żoną i matką,
powabną, zamożną kobietą,
właścicielką kilku firm. Wszystko
do czasu. Granicę tego czasu
wyznaczył doktor W. – ordynator
szpitalnego oddziału. W wyniku
jego znachorskich praktyk
– pani Bernarda jest od sześciu lat
sparaliżowana i przykuta
do wózka inwalidzkiego.
Nie ma pieniędzy na leczenie,
a nawet na jedzenie, i nadziei
na odszkodowanie. Interwencja
„FiM” ocaliła w ostatniej chwili
przed licytacją jej dom, a ją samą
i jej rodzinę od wylądowania
na bruku.
Atak klonów
KLON-twa – tak najkrócej można okre-
ślić stosunek Kościoła rzymskokatolickiego
do innego niż „po bożemu” sposobu powsta-
wania człowieka. Czy kościelna histeria wo-
kół klonowania ma racjonalne podłoże, czy
jest raczej kolejnym przejawem walki z ja-
kąkolwiek próbą przebicia się wolnej od dok-
tryn myśli ludzkiej?
Str. 8
Str. 3, 11
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 2 (149)
10 – 16 I 2003 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Powrót do przyszłości
POLSKA
Jonaszowi znów się udało (porównaj poprzedni nu-
mer). W oficjalnym grafiku zagranicznych wycieczek JPII na
2003 rok... nie ma Polski!
Prawdziwi Polacy piją z radości, a księża... chodzą w żałobie.
Premier Miller po raz kolejny przemeblował swój rząd. Bez
Kaczmarka i Piechoty ma być bardziej lewicowo. Agitator pro-
unijny Sławomir Wiatr trafi do kancelarii premiera, a jedno-
czyć nas z Unią będzie Lech Nikolski.
Więcej lewicowości, mniej lewizny!
Ministerstwo Zdrowia ma wprowadzić w pierwszym kwartale
tego roku 50-procentowe dopłaty do antykoncepcyjnych table-
tek hormonalnych. Byłaby to więc pierwsza zrealizowana spo-
łeczna, przedwyborcza obietnica SLD.
Ot, cywilizacja śmierci – Papy nie ma, komuchy harcują.
Według Instytutu Spraw Publicznych, 59 proc. księży popiera
wejście Polski do Unii. W ciągu ostatnich 4 lat poparcie wśród
kleru spadło aż o 25 proc., bo duchowni obawiają się podobno
o stan moralności unijnych Polaków, oraz możliwość zalegali-
zowania eutanazji i aborcji.
Dlaczego? Chodzi o wpływy, a te przekładają się na kasę.
Prymas Glemp po obsobaczeniu bezrobotnych wziął się za dzien-
nikarzy. W wywiadzie dla KAI oznajmił, że tzw. skandal w Ko-
ściele poznańskim (sprawa Paetza) jest kreowany przez media.
I pomyśleć, że gdyby nie ci cholerni dziennikarze, miłość arcy-
biskupa do kleryków kwitłaby nadal.
bec integracji Pol-
ski z Unią Europejską nie jest – jak chcieliby niektórzy Czy-
telnicy – wypadkową sukcesu „Faktów i Mitów” oraz nastro-
ju świąteczno-karnawałowego. Chciałbym przekonać wszyst-
kich eurosceptyków, że... mają rację, dokładnie taką samą
jak euroentuzjaści. Jedna i druga postawa ma swoje uzasad-
nienie, a wszystkich racji nie sposób zliczyć. Problem nie po-
winien dotyczyć samego wejścia, a związane z nim dyskusje
nie powinny wykraczać poza sferę gdybania i prognozowa-
nia. Do końca świata można się bowiem spierać i dywago-
wać, czy mogliby nas potraktować lepiej czy gorzej, czy Mil-
ler naprawdę zrobił wszystko, co mógł, czy trzeba było się
bardziej upierać i czy to by coś dało. Natomiast w obecnej
sytuacji naszego kraju dyskusje na temat: przystąpić czy nie
– nie mają sensu; są zwykłą stratą czasu. Szkoda nawet pie-
niędzy na referendum. I nie chodzi tu tylko o to, że sytuacja
jest katastrofalna. Chodzi o brak jakiejkolwiek alternatywy na
rozwój Polski. Jeśli komuś brakuje wyobraźni lub jest wzro-
kowcem, niech zakreśli sobie na mapie Europy granice unij-
ne po integracji z Czechami, Węgrami i Litwą, bez Polski,
a zobaczy, jak wygląda odrzucona na bok szmata lub zasu-
szony okruch przy bochenku. Nie dziwię się rodzimym tali-
bom pokroju Giertychów, Kamińskich i reszcie ligowców, dla
których – katolicka – zawsze będzie ważniejsza niż – dostat-
nia. Przeraża mnie jednak krótkowzroczność, a może raczej de-
speracja innych. Boję się, że w wielu z nas odzywa się gen
zaszczepiony przez mamusię PRL, która opiekowała się każ-
dym chudopachołkiem czy tego chciał, czy nie. Taka pomoc
też jest niezbędna; gorzej, jeśli korzystanie z niej staje się
pożądanym sposobem na życie większej części narodu. Ta
bowiem powinna pracować w pocie czoła, bo tylko w ten
sposób można coś osiągnąć. Pisze do mnie Pani Elżbieta
z Otwocka: „Pan, taki mądry człowiek i myśli Pan, że ktoś
nam coś da za darmo, bo jest bogatszy i silniejszy. Nie wi-
dzi Pan, co Unia już u nas robi, ile zniszczyła i ukradła?!”.
Nigdy nie pisałem, że jestem „taki mądry”, ale może
coś w tym jest... Droga Pani Elu, niestety i Pani ma rację.
Ale proszę zauważyć, że Polska, stając się integralną czę-
ścią Unii, będzie miała głos i mechanizmy, które ustrzegą
ją samą od grabieży, skądinąd będącej na ogół dziełem ro-
dzimych aferzystów. Słyszała Pani na przykład o prezyden-
tach miast (choćby Łodzi) sprzedających za bezcen i ła-
pówkę najlepsze tereny pod hipermarkety. To polskie
cwaniaki namawiają inwestorów zachodnich do prze-
krętów i nadużyć, a także kupowania i zamykania ca-
łych zakładów.
Nie liczmy, że Unia będzie utrzymywała wszystko
i wszystkich. Unijne fundusze tak są właśnie skonstru-
owane, aby dofinansowywać tych przedsiębiorczych, którzy
nie bali się zainwestować własnych pieniędzy. Dotacje mają
też pomagać w restrukturyzacji całych gałęzi przemysłu, aby
stały się one bardziej rentowne. I tu leży niemal cały powód
dla naszej integracji. Ona jest jedynie SZANSĄ, którą po pro-
stu trzeba wykorzystać. Nikt nie powinien przesądzać, że Pol-
sce się w Unii powiedzie, ale wypada mieć taką nadzieję.
Krakanie na zachód może tylko w tym przeszkodzić.
Dla Polski naprawdę nie ma innego wyjścia. Katolicki skan-
sen zabobonów i głupoty – nasz kraj – sypie się. To ostatni
dzwonek na powrót do przyszłości. Ogromny obszar biedy jest
już dla rządu nie do ogarnięcia. Według najnowszych danych
Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu – około 60 pro-
cent Polaków żyje poniżej minimum socjalnego, a około 10
procent poniżej granicy ubóstwa, czyli (przynajmniej okreso-
wo) nie dojada. Co ciekawe, ten pierwszy wskaźnik wynosił
w 1989 roku 14,8, zaś już w 1990 – 31,2 procent. Tylko nie-
spełna 7 procent emerytów i 3 proc. rencistów określa swo-
ją sytuację bytową jako dobrą; ponad 70 procent z każdej
z tych grup twierdzi, że jest ona bardzo zła. W ciągu ostat-
nich 4 lat zwiększyła się średnio o 15 procent liczba ludzi,
którzy nie wykupują zalecanych leków, zrezygnowali z lecze-
nia zębów, prywatnych wizyt u lekarzy oraz badań specjali-
stycznych, zabiegów rehabilitacyjnych i wyjazdów do sana-
toriów. Coraz więcej chorych leczy się za to w szpitalach, ale
w świetle powyższego nie powinno to nikogo dziwić.
Dawniejsza Polska B – to szczyt marzeń dzisiejszych oby-
wateli Polski C, D i F. Największe media starają się nie odda-
wać tragizmu sytuacji. Robią tak, by nie stracić odbiorców.
Złudzenia są najlepszym towarem, a na tematy zastępcze
tchnące optymizmem, dające chwilę wytchnienia i zapomnie-
nia – zmęczeni ludzie czekają podświadomie. Siłą rzeczy
jednak wiele się do opinii publicznej przedostaje. Dla przykładu
zebrałem kilka informacji z serwisów jednego tylko dnia:
3 stycznia 2003 r. Oto one: 1. Jedyny na Śląsku ośrodek le-
czenia AIDS ma wypisać do domu wszystkich chorych,
a jedyny na Podbeskidziu szpital pediatryczny będzie przyj-
mować dzieci tylko w stanach zagrożenia życia. 2. Władze
Gdańska nie wpuszczają na miejskie wysypisko zbieraczy
śmieci. Chcą, aby ci założyli spółkę i działali legalnie. Śmierć
z głodu grozi ponad stu ludziom i ich dzieciom. 3. Zakłady
energetyczne w całej Polsce ostrzegają, że od nowego roku
za jeden nieopłacony rachunek mogą odciąć prąd. Tysiące
ludzi może zamarznąć w środku zimy. 4. Akcja protestacyj-
na strażaków rozszerzyła się na 9 województw. 5. Miesz-
kańcy powiatu krapkowickiego w Opolskiem zostaną od no-
wego roku pozbawieni bezpłatnej opieki zdrowotnej w tam-
tejszym szpitalu. 6. Kielecki ZOZ jest niewypłacalny, jego dług
sięga 25 milionów złotych.
7. Większość szpitali w Zachodniopomorskiem ma umo-
wę z regionalną kasą chorych tylko do marca.
Natknąłem się również na kilkanaście doniesień o naduży-
ciach finansowych byłych
i już aktualnych (sic!) rad-
nych na szkodę własnych
gmin, o przywłaszcze-
niu przez szefów
Zakładu Lotniczego
KATOWICE
„Solidarność” pracowników służby zdrowia oku-
powała siedzibę Śląskiej Kasy Chorych w Katowicach. Medycy
domagają się renegocjacji tegorocznych kontraktów, jeszcze
mniej korzystnych niż poprzednie.
Buzek, nie zapomnimy ci tej reformy!
LUBLIN
Miejscowy Caritas uruchomił za pieniądze Unii Euro-
pejskiej Biuro Aktywizacji Bezrobotnych. Wbrew pozorom nie
proponuje ono pracy, ale szkolenia, jak jej aktywnie szukać. Za
pieniądze z UE kupiono komputery i inny sprzęt biurowy.
Oj, pokocha Kościół Unię, pokocha...
RADOM
Księża i biskupi wezwali wiernych do wzmożonej ochro-
ny kolędujących duchownych. W Radomskiem co roku zdarzają
się napady na duchownych, obciążonych kolędowym „urobkiem”.
Żeby tak owce na wilki... pardon, na pasterzy napadały?!
LUBIN
Salezjanin ks. dr Ryszard M., jeden z największych oszu-
stów w historii III RP (patrz str. 7) oraz jego kompan ks. Mirosław
M. są na wolności! R.M., który wyłudził pół miliarda złotych,
wypuszczono za kaucją w wysokości pół miliona i poręczeniem
wysokiego urzędnika kościelnego... Zdaniem prokuratury okrę-
gowej, nie ma obaw, że ksiądz aferzysta ucieknie z kraju.
Wielka jest tajemnica wiary prokuratorów katolików.
KROSNO
Michał M., proboszcz z Tylawy (woj. podkarpackie)
i słynny miłośnik małych dziewczynek (sprawa w prokuraturze
apelacyjnej), został decyzją arcybiskupa przemyskiego przenie-
siony na bezterminowy urlop. Ksiądz jednak nadal ma prawo
mieszkać na terenie parafii, a abp Michalik swoją decyzję umo-
tywował zmęczeniem proboszcza...
...Czemu winni są upierdliwi dziennikarze i niewdzięczne dziew-
czynki.
WATYKAN
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Patrick
Cox był na audiencji u papieża. Watykan łaskawie poparł roz-
szerzenie UE, zaznaczając, że Kościół życzy sobie docenienia
jego „specyficznego wkładu w życie społeczne”. Podkreślono
przy tym obłudnie, że Krk nie domaga się żadnych nadzwyczaj-
nych przywilejów.
Kasa z budżetów państw i różne ulgi – nie są niczym nadzwy-
czajnym.
Papież podczas „anioła” pomstował na szerzenie się „kultury
przepojonej egoizmem i zamkniętej na Boga”. Rodzi ona „nie-
zadowolenie, obojętność, samotność, nienawiść i przemoc”.
Zgadujemy, że chodzi o kulturę katolicką.
w Mielcu 16 mln, o udziale policjantów w dwóch napadach
na banki. Znalazłem też jeden kwiatek: rządząca w woje-
wództwie kujawsko-pomorskim koalicja SLD-UP zapisała
w budżecie 25 tys. zł na szarfę do sztandaru...
Można tymi hiobowymi wieściami made in Poland ob-
dzielić kilka państw i to państw do których przylgnęło okre-
ślenie – republiki bananowe. To zaledwie jeden dzień. Dodaj-
my do niego 365 innych i tysiące kolejnych informacji, pa-
miętając, że za każdą z nich stoi ludzkie cierpienie. Bezmiar
cierpienia.
Już dziś, nie – wczoraj! – powinna powstać rada ocale-
nia narodowego, która by w trybie pilnym: 1. zaostrzyła pra-
wo, z wprowadzeniem kary dożywotnich ciężkich robót
i konfiskaty majątku (całej rodziny) dla złodziei funduszy i mie-
nia publicznego 2. wydała dekret o konfiskacie na rzecz na-
rodu polskiego całego majątku RP wyłudzonego przez pań-
stwo Watykan oraz wstrzymania wszelkich dotacji na rzecz
tegoż państwa.
W obliczu biologicznej zagłady części narodu, choćby tylko
dofinansowywanie inwestycji obcego i wrogiego Polsce pań-
stwa, powinno być traktowane jako zdrada ojczyzny, a oso-
by o tym decydujące powinny być najsurowiej karane.
Oczywiście, powyższe mrzonki o jakiejś radzie i ratowa-
niu macierzy nigdy nie wejdą u nas w życie. Nie przystają bo-
wiem do nowoczesnego państwa prawa. I nieważne, że Pol-
ska takim państwem po prostu nie jest.
Dlatego też JEDYNA nasza nadzieja na normalność leży
w Unii Europejskiej. A z kościelnym pasożytem w Polsce i tak
się rozprawimy. Prawda, Droga Młodzieży?
IZRAEL
Dyrektor Instytutu Yad Vashem Anwer Szaler zażą-
dał od Watykanu szybszego otwarcia archiwów zawierających
dokumenty z drugiej wojny światowej. Papiescy zapowiedzieli
ich „ekspresowe” upublicznienie na 2005 rok.
Żądać od Ojca Świętego! I to czego? – pośpiechu!
USA
Organizacja Ludzie na rzecz Humanitarnego Traktowa-
nia Zwierząt zapowiedziała bojkot restauracji KFC, domagając
się poprawy warunków hodowli i zabijania kurczaków. Ugru-
powaniu temu udało się już wcześniej zmusić do ustępstw w tej
dziedzinie sieci McDonald's i Burger King.
A my w Polsce jesteśmy jeszcze na etapie walki o bardziej hu-
manitarne warunki życia i umierania ludzi.
KOREA PÓŁNOCNA
Ostatni prawdziwi (?) komuniści wyrzu-
cili obserwatorów międzynarodowych monitorujących koreań-
skie badania nuklearne i zagrozili rozpętaniem wojny, jeżeli USA
nałożą sankcje na ten kraj. Komunistów próbuje przywołać do
porządku także Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej.
Potrząsanie atomem jest zawsze skuteczniejsze niż wyciągnięta dłoń.
IRAK
Prezydent Saddam Husajn oskarżył o szpiegostwo obser-
watorów rozbrojeniowych ONZ działających w tym kraju. Jest
to pierwszy taki atak od rozpoczęcia ich pracy przed 6 tygodnia-
mi. Misja ma być (oficjalnie) ostatnią szansą na pokój w Zato-
ce Perskiej. USA podjęły już jednak decyzję o ataku.
Więc może iracki „diabeł” mówi prawdę?
JONASZ
M
ój optymizm wo-
Nr 2 (149)
10 – 16 I 2003 r.
GORĄCY TEMAT
3
była jedną z zamoż-
niejszych mieszkanek
Krasnegostawu. Cze-
go mogła chcieć wię-
cej od życia: własna sieć sklepów,
hurtownia, piękny dom, szczęśliwa,
dostatnia rodzina. No, może tylko
tego brakowało jej do szczęścia, że-
by przestały dokuczać korzonki. Od
czego są jednak specjalistyczne lecz-
urlopie raźno powrócił do pracy
– czyli do stosowania swoich niekon-
wencjonalnych metod leczniczych.
Bernarda Przesmycka zosta-
ła ułożona na kozetce w gabine-
cie ordynatora, a ten na jej ple-
cach pozakreślał długopisem ja-
kieś kółka. Następnie w miejsca
te wbijał z ogromną siłą kostki
swoich pięści. Płacz pacjentki
wskutek narastającego bólu
w średnim wieku, raźno poruszają-
ca się o własnych siłach i czekająca
już na wypis do domu po udanym
leczeniu, zostaje w ciągu kilku mi-
nut zamieniona w warzywo! Piszą
więc do dyrekcji szpitala list, w któ-
rym opisują wszystko, czego byli
świadkami. W odpowiedzi dyrekcja
powołuje specjalną komisję, która
ma zbadać zaistniałą sytuację oraz
ocenić metody terapeutyczne dok-
Brak umiejętności (...) przejawiają-
cy się chwiejnością podejmowania de-
cyzji dotyczących postępowania tera-
peutycznego. Wykonywanie zabie-
gów, o których nic nie wiedzą leka-
rze oddziałowi, gdyż odbywają się
one bez ich obecności. Stworzenie
wśród pacjentów atmosfery strachu
i obawy. Lekceważenie nadzoru nad
ordynacją lekarską, przeciąganie zle-
ceń oraz zlecanie leków i przetoczeń,
nie wiadomo, jakim cudem W. uzy-
skał dyplom uczelni medycznej
(o tytule doktora nauk medycznych
już nie wspominając), bo jego dzia-
łanie i metody terapeutyczne zagra-
żają życiu pacjentów.
Teraz trochę o tych metodach.
Na reklamowej wizytówce dr. W.
czytamy, że jest on specjalistą „me-
dycyny manualnej”. A cóż to za
dziedzina i na której uczelni me-
dycznej ją wykładają?
– zapyta ten i ów. Spie-
szymy wyjaśnić, że cho-
dzi tu o typowo zna-
chorskie metody – np.
tzw. kręgarstwo. Czy
jednak reprezentant
oficjalnej medycyny
akademickiej z tytułem
naukowym może upra-
wiać coś podobnego?
Nasza sparaliżowana
bohaterka zwraca się
z tym pytaniem do Mi-
nisterstwa Zdrowia,
a ono odpowiada z ca-
łą stanowczością, że
metoda stosowana
przez Wojciecha W.
„(...) Nie jest i nie mo-
że być akceptowana
i stosowana w publicz-
nych zakładach opieki
zdrowotnej, a jej praktykowanie jest
formą »obejścia prawa« przez róż-
ne podmioty (...)”. Oznacza to ni
mniej, ni więcej, tylko że W. jest
szarlatanem dokonującym w pu-
blicznym szpitalu praktyk całkowi-
cie niezgodnych z prawem – nie mó-
wiąc już o elementarnym pojęciu
etyki lekarskiej i odwiecznej zasa-
dzie
primum non nocere
.
Szpitalny
znachor
Można pójść do znachora – jak w powieści
Dołęgi Mostowicza – i trafić na znakomitego
lekarza. Można jednak dostać się w łapy doktora
szarlatana i stać się przykutym do wózka
półwarzywem. Bez domu, bez grosza, bez nadziei...
nice, a w nich ordynatorzy oddzia-
łów reumatologii z tytułami dokto-
rów medycyny. Jednym z nich był dr
Wojciech W., który bez żadnych
zbędnych ceregieli – to znaczy bez
specjalistycznych badań i diagnozy
przyjął Bernardę do szpitala. Na tym
się jego rola na razie skończyła, bo
udał się na urlop. Jest wrzesień 1996
roku. Podczas dwutygodniowej nie-
obecności pana doktora za leczenie
kobiety wzięli się inni lekarze – ze
skutkiem dla pacjentki bardzo po-
zytywnym. Kiedy jednak cały proces
terapeutyczny dobiegał końca, W. po
wkrótce przemienił się w sko-
wyt, a ten z kolei w rzężenie
i utratę przytomności.
Po zaor-
dynowaniu takiej terapii Przesmyc-
ka już nigdy więcej nie stanęła
o własnych siłach, a jej sparaliżo-
wane ciało pewnie do końca życia
będzie przemieszczać się na inwa-
lidzkim wózku. Tak się bowiem
dzieje zawsze, gdy mamy do czy-
nienia z USZKODZENIEM
RDZENIA KRĘGOWEGO!
Pacjenci oddziału reumatologii
krasnystawskiego szpitala są prze-
rażeni tym, co widzą: kobieta
Pani Bernarda prezentuje 16 kg dokumentacji swego nieszczęścia
tora W. (do tych „metod” jeszcze
wrócimy). Czwórka lekarzy podcho-
dzi do wyjaśnienia przyczyn tragedii
bardzo rzetelnie, a końcowy proto-
kół ustaleń jest druzgocący dla
dr.
Wojciecha W.
Czytamy w nim m.in.,
że postępowanie tego medyka cechu-
je: „(...) Samowola w podejmowa-
niu decyzji (...) co do sposobu i me-
tod leczenia, a także nieliczenie się
z zaleceniami konsultacji specjali-
stycznych. Łamanie praw pacjenta.
budzących wątpliwości personelu co
do fachowości wykonywanego przez
doktora W. zawodu (...) w obawie
o zdrowie i życie (sic!) pacjentów”.
Na koniec komisja konkluduje tak:
„W świetle powyższego (...) komisja
uważa, że doktor Wojciech W. utra-
cił zdolność kierowania oddziałem
i nie rokuje takich możliwości”.
Przekładając fachowy żargon
medyków na język ich pacjentów,
powiedzmy tak: komisja ustaliła, że
D
OKOŃCZENIE NA STR
. 11
łych pracowników Goplany
SA narobiły sporo zamiesza-
nia. W Agencji Bezpieczeństwa We-
wnętrznego podjęto podobno śledz-
two w tej sprawie. Dla oszczędno-
ści pieniędzy podatników – my (za
pieniądze Jonasza) odwaliliśmy za
nich całą robotę.
O tym, jak obca firma Nestle
przekręciła polską Goplanę, pisa-
liśmy w „FiM” nr 43/2002. A jak
przekręcani są pracownicy?
Pani Kazimiera Żbikowska
jest emerytowaną pracownicą fir-
my Goplana SA. Zgodnie z usta-
wą o komercjalizacji i prywatyza-
cji przedsiębiorstw państwowych
powinna ona otrzymać akcje fir-
my Goplana SA. Dotarliśmy do
dokumentu o nazwie „Księga ak-
cyjna”. W myśl obowiązujących
przepisów każda spółka musi po-
siadać taką księgę. W niej odno-
towuje się wszystkie operacje zwią-
zane z akcjami spółki.
W „Księdze akcyjnej” Goplany
SA pani Żbikowska odnotowana
jest jako właścicielka dwustu akcji
serii A, o numerach 5205074-
-5205273. Według wpisów z 1999
roku pani Kazimiera sprzedała swo-
je akcje. Ich nabywcą było oczywi-
ście Nestle. I wszystko byłoby ca-
cy, gdyby nie fakt, że taka trans-
akcja nigdy nie miała miejsca! Ani
pani Kazimiera nie sprzedała, ani
Gorzka czekolada
Nestle nie kupiła. Oznacza to tyl-
ko jedno: „Księga akcyjna” – naj-
ważniejszy dokument w spółce
– została sfałszowana!
Ma to poważne konsekwencje
nie tylko dla osób dokonujących
fałszerstwa, ale i dla samej spół-
ki. Z formalnego punktu widzenia
(zgodnie z prawem handlowym)
wszystkie decyzje podjęte na wal-
nych zgromadzeniach akcjonariu-
szy od momentu „przejęcia” akcji
pani Kazimiery są nieważne! Spra-
wą ukrycia tego przestępstwa zaj-
mują się osoby związane z zarzą-
dem Nestle Polska. Pani Kazimie-
ra jest nękana telefonami i propo-
zycjami odkupienia od Nestle kwi-
tu potwierdzającego posiadanie ak-
cji Goplany SA. Oferenci nie chcą
jednak, aby transakcja odbyła się
w obecności świadków. Początko-
wo oferowano pani Kazimierze za-
wrotną jak dla niej kwotę 840 zł
za akcję (co przy dwustu akcjach
daje kwotę 168 tys. złotych!).
W ciągu tygodnia kwota oferowa-
na za akcję spadła do czterdzie-
stu złotych. Co spowodowało tak
drastyczny spadek ceny? Pewnie
informacja, że pani Kazimiera jest
schorowaną osobą posiadającą
najniższe świadczenia emerytalne
i w dodatku opiekuje się sparali-
żowanym mężem...
Nasza bohaterka nie jest jedy-
ną osobą, którą w ten sposób oszu-
kano. Udało nam się znaleźć jesz-
cze trzy. Również i spadkobiercy
(ci proszeni są o kontakt z NSZZ
„Solidarność” w Nestle Polska)
zmarłych akcjonariuszy czują się
oszukani. Tej sprawie będzie cięż-
ko ukręcić łeb, bowiem interesują
się nią europejskie organizacje
związkowe, poinformowane przez
polskich kolegów o bezprawiu
w Goplanie.
I jeszcze jedno. Przekopując sto-
sy dokumentów dotyczących Nestle
Polska i Goplany SA, znaleźliśmy
informację, że w 1998 roku Prezy-
dent RP przyznał koncernowi Ne-
stle tytuł Najlepszego Zagraniczne-
go Inwestora. Teraz prezydent po-
winien zastanowić się nad procedu-
rą odbioru takiego tytułu firmie,
która zlikwidowała ponad dwa ty-
siące stanowisk pracy, wyprowadzi-
ła produkcję polskich wyrobów za
granicę i jest umoczona w takie afe-
ry jak powyższa.
JAKUB PUCHAN
KATARZYNA POPIOŁEK
B
ernarda Przesmycka
N
asze artykuły o sytuacji by-
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 2 (149)
10 – 16 I 2003 r.
GŁASKANIE JEŻA
nas wszelkiego rodzaju pod-
sumowaniami, komentarza-
mi, zestawieniami, ankietami, rapor-
tami bilansującymi nasze życie co-
dzienne we wszelkich jego przejawach.
Mnie (z przekory) zainteresował ra-
port o życiu intymnym Polaków, szcze-
gólnie jego co ciekawsze fragmenty.
Wiemy o tym, że Kościół katolicki od
wieków uzurpuje sobie patent two-
rzenia podziałów na to, co jest przy-
zwoite w erotyce, i to, co nieprzyzwo-
ite. Jan Paweł II, apelując do mło-
dzieży świata, nazwał seks kulturą...
wydolności seksualnej są... lwami!
A to niedobrze. 49 procent mężczyzn
osiąga orgazm przed upływem trzech
minut od momentu rozpoczęcia sto-
sunku. Podobnie jak król zwierząt,
który na akt płciowy poświęca najwy-
żej kilkanaście sekund, podczas gdy
taki bóbr aż... trzy godziny.
U mężczyzn wykazujących po-
nadprzeciętną aktywność seksualną
zauważa się o wiele częstsze kontak-
ty pozamałżeńskie. Reguła ta ma
anegdotyczne rozwiązanie psycholo-
giczne, noszące nazwę
zjawiska Co-
olidge’a
. Otóż pewnego razu amery-
Szczyt szczytów
Pamiętacie z dzieciństwa taką
zabawę „w szczyty”? Jaki jest szczyt
niemożliwości? W rękawicy bok-
serskiej złapać komara za jaja. Al-
bo... jaki jest szczyt szczytów? Gów-
no na Mount Everest. I tak dalej.
Aż do końca grudnia minione-
go roku. Wówczas doszło do hi-
storycznego połączenia wszystkich
możliwych szczytów – ze „szczy-
tem niemożliwości” i „szczytem
szczytów” na czele.
W tygodniku katolicko-naro-
dowym „Głos”, popularnie nazy-
wanym Głosem Macierewicza, ten-
że właśnie
Macierewicz Antoni
– dewot, endek, twardogłowy ul-
traprawicowiec, entuzjastyczny wy-
znawca ojca Rydzyka (wszystkimi
tymi określeniami sam się chełpi)
przyznał rację naszemu tygodni-
kowi. Zanim zaczniesz, Szanowny
Czytelniku, śmiać się, patrząc na
kalendarz – czy to przypadkiem
nie prima aprilis – posłuchaj.
Było tak: wielokrotnie opisy-
waliśmy (i wściekaliśmy się), jak
rozmaite media (np. „Rzeczpospo-
lita”, „Trybuna”, TVN itd.) bez-
czelnie kradną nam ekskluzywne
tematy hity i przedstawiają je ja-
ko plon swoich dziennikarskich
śledztw (ot, choćby Paetz, Pawło-
wicz, ordery Jankowskiego, afera
paliwowa). Dla innych mediów je-
steśmy do tego stopnia trędowaci,
że ewidentne przestępstwo złodziej-
stwa popełniane na żywej tkance
naszego tygodnika jest dopuszczal-
ne i rozgrzeszone. Taka TVN na
przykład zwróciła się do naszej re-
dakcji z prośbą o przesłanie kopii
dokumentów opisujących i udo-
wadniających aferę w „Polskiej
Miedzi”, a dokładnie rozdawnic-
two funduszy kombinatu na rzecz
Kościoła. Dla dobra sprawy i z
dobrego serca – daliśmy. Później,
wieczorem, Jonasz i ja o mało
z krzeseł nie pospadaliśmy, słu-
chając w „Faktach” (nomen
omen) Lisa, który najspokojniej
i najbezczelniej w świecie stwier-
dził:
„Redakcji naszej udało się
dotrzeć do sensacyjnych dokumen-
tów...”,
po czym na ekranie uka-
zały się dostarczone przez nas ma-
teriały. No i to jest właśnie dzien-
nikarstwo w wykonaniu Lisa
i osobników lisopodobnych. Co
ciekawe, to właśnie Lis, z pozycji
największego w Polsce autoryte-
tu, napisał niedawno książkę m.in.
o dziennikarskiej etyce... W tym
żółtym (czytaj: wrednym) świetle
Macierewicz jawi się jako uoso-
bienie cnót wszelakich.
Jegomość ów bowiem w swo-
im „Głosie”, w artykule: „Powrót
komunistycznej ideologii”, napi-
sał na temat słynnego już filmu
„Imperium ojca Rydzyka”:
„(...)
Skoncentrowaliśmy naszą uwagę
na tym filmie, ale warto przypo-
mnieć, że na dwa tygodnie przed
emisją tego filmu artykuł na ten
temat, wraz z wielkim tytułem »Im-
perium ojca Rydzyka«, ukazał się
nie gdzie indziej, tylko w piśmie
»Fakty i Mity«. To było pismo, któ-
re jako pierwsze zapowiedziało kie-
runek ataku. Trzeba sobie uświa-
domić, że ta kampania (...) ma
zupełnie niebywały zasięg. Stopień
bezpośredniego udziału władz pań-
stwowych teraz jest szczególnie
wyraźny”.
No... panie Macierewicz... bra-
wo, brawo i jeszcze raz brawo. Trze-
ba było dopiero endeckiego pisma,
aby unaocznić, jak bezczelnie je-
steśmy okradani z tematów. No
i to przyznanie nam roli chorąże-
go polskich mediów – koryfeusza
nadającego ton i kierunek ataku.
Pięknie, Macierewicz, pięknie.
Jeśli Wy tak, Macierewicz, kul-
turalnie, to my też w tym samym
tonie wysłaliśmy do Waszej gaze-
ty podziękowanie. Publikujemy je
obok.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Kaganiec na lwa
śmierci. Jak więc wygląda życie ero-
tyczne Polaka, w większości katolika?
Otóż, aż 88 procent młodych Po-
laków (deklarujących wyznanie kato-
lickie) miało stosunki przedmałżeń-
skie, mimo że Kościół traktuje sto-
sunek seksualny narzeczonych jako
„ześlizgiwanie się w zwierzęcość”.
I choć, zdaniem Krk, każde zespole-
nie płciowe poza małżeństwem ucho-
dzi za grzech śmiertelny, apetyt mło-
dych Polaków na to jest ogromny. Na
pozamałżeńskie również.
Ciężkie są
łańcuchy małżeńskie i do udźwignię-
cia ich trzeba dwojga osób, a czasa-
mi trojga
, mawiał Oskar Wilde.
„Cudzołoży” stale lub okresowo
około 70 procent katolików, zwłasz-
cza mężczyzn. Wiarołomnych kobiet
jest znacznie mniej. Mężczyźni ma-
ją bowiem jakby zakodowany biolo-
giczny komponent niewierności,
a mianowicie atawistyczne poszuki-
wanie wielu partnerek (tak natura
zadbała o przedłużenie gatunku),
możliwości „sprawdzenia się” i...
młodszej samicy.
kański prezydent
Calvin Coolidge
wraz z żoną oprowadzani byli (od-
dzielnie) po farmie kur. Przechodząc
obok koguta, który dzielnie sobie po-
czynał z kurą, pani Coolidge zapy-
tała, jak często wykonuje on swe ko-
gucie obowiązki.
– Och, dziesiątki razy dziennie
– odpowiedział przewodnik, na co pa-
ni prezydentowa rzekła złośliwie:
– Proszę powiedzieć o tym panu
prezydentowi!
Kiedy nieco później prezydent
Coolidge miał okazję obejrzeć dziel-
nego koguta i usłyszeć wypowiedź
swojej małżonki, spytał:
– I zawsze z tą samą kurą?
– Och, nie! – brzmiała odpowiedź.
– Za każdym razem z inną.
– Proszę powiedzieć o tym pani
Coolidge! – odparował prezydent.
W Katolandzie normy moralne
społeczeństwa z reguły usiłują usta-
lać szczerbate i pyskate baby z trans-
parentem Radia Maryja, pokręcone
faceciki z czółkami King Konga, po-
lityczne oszołomy, które z dziką na-
MAREK SZENBORN
Czystki rydzykowskie
U Polaków przeciętna liczba sto-
sunków rocznie wynosi 117. A więc
całkiem dobrze w porównaniu ze śred-
nią światową – 112. Olbrzymia więk-
szość spośród nas, mimo kościelnej
indoktrynacji antyseksualnej, nie sta-
ła się pruderyjnymi frustratami i na-
wiedzonymi kołtunami. I tak na przy-
kład seks oralny, czyli „grzech rozpu-
sty”, uprawiany jest przez 87 pro-
cent katolików. Jak się więc okazuje
– i co przedstawiają raporty – Kościół
zdecydowanie traci panowanie nad
swymi owieczkami.
W raporcie tym okazuje się, że
polscy mężczyźni pod względem
miętnością szczytują w kierunku wy-
mazania słowa seksualizm ze słowni-
ka ludzi. Hierarchowie Krk przodu-
ją w obrzydzaniu tego co piękne
i wkrótce chyba uznają za pornogra-
ficzną książkę „Alicja w Krainie Cza-
rów”, a sympatycznych bajkowych lu-
dzików:
Jasia i Małgosię, Kubusia Pu-
chatka, Czerwonego Kapturka
– za de-
wiantów seksualnych.
Przecież Kościół wie lepiej, co dla
nas jest normalne, prawda? A czy nor-
malne jest, aby starzy kawalerowie
chodzący w czarnych sukienkach po-
uczali normalnych ludzi?
ANDRZEJ RODAN
ra wspierała działalność Radia Maryja. Do gro-
na zaufanych doradców i pomagierów Rydzyka nale-
żeli tacy opusdeiści jak Marek Jurek (cotygodniowy
felietonista Radia) czy Artur Zawisza (czołowy poli-
tyk ZChN, a potem Prawa i Sprawiedliwości).
Tatko Rydzyk wymaga jednak od swoich uczniów
całkowitego posłuszeństwa. Kto nie wykonuje rozka-
zów, szybko staje się wrogiem.
Zbigniew Żmigrodzki
,
klakier Rydzyka w radiomaryjnym pisemku „Nowa Myśl
Polska”, odkrył i zdemaskował lewacką agenturę w Opus
Dei. Do grona zdrajców zaliczył
Jarosława Sellina
– członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji,
Kazimierza Michała Ujazdowskiego
– polityka PiS,
Wiesława Walendziaka
– guru pampersów – oraz
Jana Pospieszalskiego
z TV Puls. Powodem umiesz-
czenia na liście zdrajców był całkowity brak zaanga-
żowania wymienionych wyżej panów w obronę Ra-
dia Maryja.
Największy lewicowy kret – według Żmigrodzkiego
– to
ojciec Suchak
, szef Pulsu. Nie dość, że zatrudnia
agentów, to jeszcze nie chce oddać koncesji Rydzyko-
wi. I tak Rydzyk wytoczył wojnę Opus Dei.
Dzięki temu nareszcie dowiedzieliśmy się, że słu-
dzy Kościoła z Opus Dei to obrzydliwi agenci postko-
muny. Ciekawe, kiedy Żmigrodzki, wierny syn ojca Ry-
dzyka, zdemaskuje Prymasa Glempa... Nic, tylko zacie-
rać rączki!
MP
K
oniec ubiegłego roku zasypał
O
pus Dei przez lata uchodziło za organizację, któ-
Nr 2 (149)
10 – 16 I 2003 r.
NA KLĘCZKACH
5
KACZKA À LA RYWIN
w gospodarkę nie da się rozwią-
zać problemów społecznych. Coraz
większa liczba ludzi biednych to
rozpalanie ognisk przyszłej popu-
listycznej rewolucji. I przed tym
ostrzega Kuroń.
Pawłowi Sztąberkowi poleca-
my rozmowę z innym opusdeistą
–
Krzysztofem Pawłowskim
. Ten
przygotował manifest programo-
wy, którego tezy są zdumiewająco
podobne do tez Kuronia.
MP
Dzieło to zostało wystawione
na antenie Radia Plus na licytację.
Liczono, że przez dwie godziny
trwania audycji, mieszkańcy po-
morskiego rozdrapią płyty co do
jednej. Mamy niestety złą wiado-
mość dla mieszkanek domów sa-
motnej matki w Gdańsku Matem-
blewie i w Gdyni. Kasy z płyt bę-
dzie tyle, co kot napłakał. Zawo-
dzenia nawiedzonych nie są w ce-
nie.
APTEKA NA MORZU
szlaku klerykalizacji Pomrocznej
trzeba potwierdzić stosownym pod-
pisem proboszcza, a szanowna ko-
misja weryfikacyjna wymaga tak-
że dokładnego opisu zwiedzanego
obiektu. Wielu członków tej do-
tąd neutralnej światopoglądowo
organizacji protestuje przeciwko
klerykalizacji PTTK, nie brak też
takich, którzy rezygnują z przyna-
leżności. Zasłużeni twórcy ruchu
krajoznawczego w naszym kraju
przewracają się zapewne w grobie.
RP
Polskie feministki chcą, by do
naszego kraju zawitała pływająca
klinika aborcyjna. Rozmawiały już
o tym z
Rebeccą Gomperts
, za-
łożycielką fundacji „Kobiety na fa-
lach”. Statek świadczący usługi
aborcyjne ma zgodę rządu holen-
derskiego na wydawanie pigułek
wczesnoporonnych na wodach
międzynarodowych. Pigułki bez-
płatnie otrzymałyby te Polki, któ-
re wypłyną na dwugodzinny rejs
poza polskie wody terytorialne
i których ciąża nie przekroczyła
sześciu tygodni. Właśnie upływa
dziesięć lat od wprowadzenia
w Polsce ustawy antyaborcyjnej.
Kobiece organizacje zwracają uwa-
gę na potrzebę nowelizacji usta-
wy, mimo że negatywnie wypowie-
dzieli się o tym pomyśle premier
i prezydent.
JK
PUŁTUSK I STUDENCI
NIEPORADNI
Nie udała się „Gazecie Wybor-
czej” afera z Rywinem. Bardzo
szybko udowodniono, że spółka
Agora wiedziała już od dawna
o autopoprawce rządu do nowej
ustawy o radiofonii i telewizji, któ-
ra umożliwiała jej zakup Polsatu.
Wyszło więc na to, że
Lew Rywin
oferował Agorze załatwienie cze-
goś, co było już załatwione. Według
naszych informatorów,
Michnik
i spółka doszli do wniosku, że Pol-
sat nie zaspokaja ich apetytów,
a nowa ustawa przekreślałaby pla-
ny prawdziwej monopolizacji ryn-
ku mediów. Stąd postanowili ją
uwalić, rozdmuchując kiepski żart
Rywina.
Panie Michnik, nie tylko w „Wy-
borczej” pracują inteligentni dzien-
nikarze...
Zaraza antyklerykalizmu dotar-
ła do Wyższej Szkoły Humanistycz-
nej w Pułtusku, a dokładniej na
wydział politologii. Przyszli poli-
tycy masowo zmienili ustawienia
uczelnianych komputerów. Jako
stronę startową przeglądarek in-
ternetowych ustawili witrynę na-
szego tygodnika. Co bardziej bez-
czelni wymienili także tapety. Więk-
szość komputerów reklamuje te-
raz koszulki „Faktów i Mitów”. Tak
trzymać!
Radny to przyjemna fucha. Nie-
wiele obowiązków, a przywileje spo-
re. Kierownictwo rady Krakowa (Sa-
moobrona i SLD) wpadło na pomysł
wyposażenia rajców w służbowe lap-
topy. Elektroniczne cacka kupiono
za pieniądze podatnika. Jednak pre-
zencik nie wszystkim przypadł do
gustu. Okazało się bowiem, że co
trzeci radny nie umie się posługiwać
komputerem. Władze miasta sfinan-
sują więc szybki kurs obsługi. A mo-
że by tak radnym dać po samocho-
dzie, a niepoRadnym jeszcze po kur-
siku na prawko?!
ZRZUTA NA PAPĘ
Dyrekcja zduńskowolskiej
Szkoły Podstawowej nr 9 wymy-
śliła nowego, słusznego patrona.
Ludwika Waryńskiego, który zgnił
przed wieloma laty w szlisselbur-
skiej twierdzy, ale śmierdział na
odległość komuchem, zastąpić ma
JPII. Tak historycznej decyzji nie
skonsultowano ani z rodzicami,
ani z uczniami szkoły. Problem za-
czął się dopiero wtedy, gdy zaczę-
to myśleć o pieniądzach na sztan-
dar z podobizną świętego męża,
tablicę z mosiądzu i okolicznościo-
wą balangę.
Pan dyrektor z pomagierami
wymyślili w końcu, że puszczą
w obieg parę tysięcy pocztóweczek
wydrukowanych za śmiesznie ni-
skie pieniądze i tak ściągną spory
szmal. W roli akwizytorów wystą-
pili uczniowie szkoły.
MP
PaS
MŁODE LWY
RYDZYKA
MP
KASA Z MALTY
JEZUS I NARKOTYKI
Jak bumerang powraca sprawa
osiedla Maltańskiego w Poznaniu.
Przed dziesięciu laty teren ten od-
zyskała po 60. latach parafia św.
Jana Jerozolimskiego i domaga się
teraz płacenia wysokiej dzierżawy
od właścicieli prawie 300 domków
jednorodzinnych. Właściciele dom-
ków, wbrew pozorom, nie należą
do krezusów. I dlatego grożą pi-
kietą przed kurią, sądząc naiwnie,
że ta zmusi proboszcza do rezy-
gnacji z kasy. Samorząd tymcza-
sem... nie widzi problemu. Zamie-
rza... stworzyć plan zagospodaro-
wania tego terenu. Czyżby zanosi-
ło się na burzenie domów i stawia-
nie kościoła?
Specjalnością wydziałów poli-
tologii są symulacje obrad parla-
mentu. Studenci podczas tych za-
jęć stają się politykami, tworzą klu-
by poselskie, analizują programy,
reprezentują partie, dyskutują.
W Wyższej Szkole Humanistycz-
nej w Pułtusku normą studenckich
„obrad parlamentarnych” jest śred-
nia ocen 4,7–5. W tym roku stu-
denteria z Ligi Polskich Rodzin
bardzo zaniżyła tę średnią. Wycho-
wankowie o. Rydzyka otrzymali za
parlamentarną debatę zaledwie
„trójkę” i wypadli najgorzej ze
wszystkich ugrupowań.
JP
Zdaniem grupy amerykańskich
naukowców kierowanej przez
Chrisa Benneta
oleje do namasz-
czeń chorych używane w czasach
wczesnochrześcijańskich zawierały
wyciąg z konopi indyjskich (mari-
huany). Ten zaś wchłaniany przez
skórę mógł pomagać w niektórych
schorzeniach fizycznych i psychicz-
nych. Naukowcy sugerują też, że
wyciąg mógł odgrywać jakąś rolę
w uzdrowieniach, jakich dokony-
wał Jezus. Archeologia potwierdza
używanie konopi w ówczesnej me-
dycynie. Przedstawiciele kościołów
chrześcijańskich w USA odrzucili
rewelacje Benneta.
NOWY
TOTALITARYZM
Klonowanie człowieka jest
przejawem nowej formy totalita-
ryzmu – skomentował
abepe
Życiński
informację o rzekomym
pojawieniu się pierwszego sklo-
nowanego dziecka. Wezwał wier-
nych do potępienia takich eks-
perymentów. Uznał je za próbę
hodowli istot ludzkich podpo-
rządkowanych prawom rynku.
„Wtedy człowiek staje się przed-
miotem, można objąć go regula-
cjami handlowymi, takimi jak
przy sprzedaży jakichkolwiek in-
nych produktów” – oznajmił. Do-
dał, że „przerabialiśmy w ubie-
głym stuleciu totalitaryzm bru-
natny i czerwony”, a teraz nale-
ży się przeciwstawić totalitary-
zmowi genetycznemu. Rozumie-
my, że biskupi są od tego, żeby
się wszystkiemu przeciwstawiać,
ale mogliby choć trochę wiedzieć,
co akurat potępiają.
RP
PRZYKŁADNY
„LUTER”
MP
RP
Były ksiądz protestancki, któ-
ry zmienił wiarę, awansuje.
Alan
Stephen Hopes
, choć w Kościele
katolickim jest dopiero od dziesię-
ciu lat, został właśnie nominowa-
ny przez JPII na biskupa pomoc-
niczego archidiecezji Westminster
w Londynie. Przez dwadzieścia lat
Hopes był duchownym anglikań-
skim, piastował m.in. godność ka-
nonika londyńskiej katedry św.
Pawła. Za swe „nawrócenie” na je-
dynie słuszną religię w końcu do-
czekał się nagrody! JPII wie, co ro-
bi – jakiż to przykład dla innych
protestanckich księży.
PRESLEYE
Z POMORZA
A.C.
RELIGIA Z GWAŁTEM
DYREKTOR KSERO
Gwiazdy polskiej estrady na wy-
ścigi nagrywają przed świętami licz-
ne płyty kompaktowe z kolędami
i pastorałkami. Pozazdrościli im
prawicowi radni Gdańska, Gdyni,
Sopotu, gminy Parchowo oraz rad-
ni Sejmiku Województwa Pomor-
skiego i zapragnęli uszczęśliwić lu-
dzi swym wokalnym talentem. Ka-
tolickie Radio Plus archidiecezji
gdańskiej nagrało i wydało płytę
samorządowych zapiewajłów z pol-
skimi kolędami. Dochód ze sprze-
daży ma zasilić konto pomocy sa-
motnym kobietom.
PaS
Akt oskarżenia przeciwko księ-
dzu trafił do sądu. I to nie w USA,
lecz w Polsce. Prokuratura rejono-
wa w Wałczu oskarżyła sutanno-
wego o zgwałcenie trzynastoletniej
uczennicy. Miejsce: szkoła. Czas:
zaraz po lekcji religii. Według psy-
chologa, zeznania dziewczynki są
wiarygodne. Kuria stanęła na wy-
sokości zadania i karnie przenio-
sła księdza do innej parafii. Za do-
chodzenie sprawiedliwości zapła-
cili, typowo po polsku, rodzice
dziecka: sąsiedzi nie mogli im wy-
baczyć „zamachu” na świętego ka-
płana i zmusili do opuszczenia mia-
sta. Ciekawe, czy wyrok też będzie
typowo polski?
PaS
Rada Warszawy dysponuje
najcenniejszym ksero w Polsce.
Urządzenia tego pilnuje bowiem
sam dyrektor biura rady
Andrzej
Machowski
(były poseł, a następ-
nie rzecznik prasowy prezydenta
stolicy). Radny, który chce sko-
rzystać z kopiarki, musi na piśmie
(!) poprosić pana dyrektora o zgo-
dę. Mieszkańców stolicy strażnik-
-stróż Machowski kosztuje co mie-
siąc 8 tysięcy złotych brutto. Ta-
niej by wyszło co miesiąc kupo-
wać nowe ksero.
ŹRÓDŁA UE
NIE CZYTAŁ,
ALE RECENZUJE
MP
– Unia Europejska ma swe źró-
dła w inspiracji religijnej i dlatego
umieszczenie
invocatio Dei
w eu-
rokonstytucji jest uzasadnione
– przekonywał
Bronisław Geremek
,
któremu przypomniało się ostatnio,
że jest nie tylko politykiem, ale
i historykiem. Tłumaczył, że rola
cywilizacji judeochrześcijańskiej
w formowaniu się zjednoczonej Eu-
ropy jest kluczowa, a umieszczenie
tej preambuły pozwoli nam utoż-
samić się z eurokonstytucją i dys-
kutować o Europie. Wniosek: bez
invocatio Dei
nie będziemy się czu-
li Europejczykami.
PaS
Czołowy „ekspert” ekonomicz-
ny Opus Dei i Centrum Adama Smi-
tha, doradca ugrupowań prawico-
wych, niejaki
Paweł Sztąberek
, za-
brał się za krytyczną analizę książ-
ki – manifestu
Jacka Kuronia
„Działanie”. W pisemku pt. „Opcja
na prawo” na początku przyznał się,
że... nie zna i nie ma zamiaru prze-
czytać książki Kuronia... Po takim
wyznaniu Sztąberek nazywa propo-
zycje autora „Działania”... szambem
intelektualnym, albowiem Kuroń
twierdzi, że wolny rynek niczego nie
załatwia, a bez ingerencji państwa
CZARNE SZLAKI
PaS
Za zwiedzenie 10 drewnianych
kościołów Opolszczyzny można
uzyskać brąz, za 20 – srebro, a za
30 – złoto. Tak stanowi regulamin
trzystopniowej odznaki „Szlakami
Drewnianych Kościołów Opolsz-
czyzny” ustanowionej przez PTTK
w Opolu. Oczywiście, zaliczenie
kolejnego kościółka na czarnym
Plik z chomika:
Ateista01
Inne pliki z tego folderu:
148 FileResource.axd.pdf
(1902 KB)
149 FileResource.axd.pdf
(1876 KB)
150 FileResource.axd.pdf
(1862 KB)
151 FileResource.axd.pdf
(1995 KB)
152 FileResource.axd.pdf
(2163 KB)
Inne foldery tego chomika:
2001 FAKTY I MITY
2002 FAKTY I MITY
2004 FAKTY I MITY
2005 FAKTY I MITY
2006 FAKTY I MITY
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin