Miss Arizona 23.pdf

(200 KB) Pobierz
Microsoft Word - Miss Arizona 23
A UTOR : D OMIOLE ã HTTP :// CHOMIKUJ . PL / DOMIOLE
246155762.001.png
Rozdział 23
Kochanie, juŜ czas wstawać – cichy szept draŜnił moje uszy, budząc mnie z
bardzo przyjemnego snu.
Nie chcę – zaskomlałam, nakładając kołdrę na głowie. Usłyszałam cichy,
kobiecy chichot.
Kobiecy chichot?!
Szybko odgarnęłam kołdrę i przez chwilę wpatrywałam się w niewyraźną
sylwetkę kobiety, czekając aŜ mój wzrok znowu zacznie normalnie
funkcjonować.
Alice?! – zapytałam podniesionym głosem. – Co ty tu robisz?
Wredny chochlik znów się zaśmiał i zabrał mi kołdrę.
Nie wiem czy pamiętasz, ale dzisiaj są eliminacje – powiedziała. – Jeden z
najwaŜniejszych dni w twoim Ŝyciu, więc mogłabyś łaskawie podnieść swój
tyłek z łóŜka, bo mamy tylko osiem godzin!
Ale ja sypiam z jurorem, więc wystarczą mi tylko trzy, prawda? – rzuciłam,
przytulając się do poduszki.
Poczułam jak materac się poruszył i po chwili oplotły mnie wiotkie ramiona.
Bell… zaczęła cicho. Myślałam, Ŝe wszystko juŜ ok …
Westchnęłam i puściłam poduszkę, siląc się na uśmiech.
Wszystko jest dobrze, Alice – powiedziałam pewnie. – Po prostu nie moŜesz
ode mnie wymagać, Ŝe zachowam się, jakby nic się nie stało.
Widziałam smutek w oczach brunetki, gdy wolno pokiwała głową i jeszcze
mocniej mnie ścisnęła. Zaśmiałam się lekko, Ŝeby rozładować atmosferę i
szybko wstałam.
~ 2 ~
246155762.002.png
Ale masz rację – powiedziałam. – Edward jest na tyle wredny, Ŝe mógłby mnie
zdyskwalifikować.
Przewróciłam oczami, na co Alice zachichotała głośno i teŜ wstała z mojego
łóŜka.
Więc jak to się w ogóle stało? – zapytała.
Uśmiechnęłam się szeroko, przypominając sobie moje pierwsze chwile z
Edwardem. Pierwszą noc w klubie, nasze kłótnie, elektryzujące napięcie między
nami, pocałunek w windzie, noc w jego pokoju.
Pamiętasz tą pierwszą noc w Eclipse? – zapytałam.
NiemoŜliwe! – krzyknęła Alice, wpatrując się we mnie z niedowierzaniem.
Kiwnęłam głową z szerokim uśmiechem i opadłam na jeden z foteli, po czym
obydwie wybuchłyśmy śmiechem.
Opowiedziałam jej wszystko. Skoro i tak juŜ wiedziała, nie było powodu
dlaczego miałabym cokolwiek ukrywać. Alice wzdychała i uśmiechała się we
właściwych momentach, czasami przerywając mi, Ŝeby o coś zapytać.
Świadomie mówiłam jak najwięcej, Ŝeby odłoŜyć w czasie nasze przygotowania
do eliminacji. Nienawidziłam ich i nigdy się do tego nie spieszyłam. Alice
zagubiła się w czasie tak, jak to zaplanowałam i gdy skończyłyśmy temat
Edwarda, było juŜ grupo po czternastej.
Kiedy Alice zauwaŜyła zegarek, zaczęła biegać szalenie po pokoju i
wymachiwać rękami. Podczas gdy ona niepotrzebnie się denerwowała, ja
przygotowałam się do wyjścia i pół godziny później byłyśmy juŜ na dole.
Powodzenia dziewczyny – usłyszałyśmy wesoły głos Gianny i rzuciłam jej
pokrzepiający uśmiech. – Mam nadzieję, Ŝe Edward nie wywali cię za to, co
robiłaś na zajęciach.
Zaśmiała się, gdy pokręciłam głową.
Nie ma mowy – odparłam. – Nigdzie się nie wybieram.
Alice oczywiście wywróciła oczami i wzięła moją rękę, ciągnąc mnie w stronę
sali przygotowań. Była to jedna z większych sal w hotelu. Większość
kandydatek juŜ tu była. KaŜda z nas miała przygotowany oddzielny kąt, w
~ 3 ~
którym miała przygotowane swoje ubrania, wybrane wcześniej na zajęciach z
Aro.
Co tak późno? – krzyknęła Rosalie z drugiego końca sali, gdy tylko
weszłyśmy.
Następna – mruknęłam i odeszłam jak najszybciej w stronę moich rzeczy.
Przejrzałam ubrania, potwierdzając, Ŝe wszystkie są na swoim miejscu, po czym
wymknęłam się, gdy dziewczyny zachwycały się swoimi. Skierowałam się do
garaŜu. Chciałam jeszcze pogadać z Jazz’em przed wszystkim. Oczywiście mój
przyjaciel siedział w samochodzie i oglądał coś na telewizorze.
Jazz, czy ty nie masz domu? – zapytałam, śmiejąc się. – Tu nikogo nie ma!
Blondyn zauwaŜył mnie i wysiadł, opierając się o maskę.
Wszyscy dostali wolne, ale chcę być tu dla was – powiedział z uśmiechem. –
Myślę, Ŝe przejdziecie, ale i tak chcę przy was być.
Oczywiście, Ŝe przejdziemy – prychnęłam. – Muszę tylko uciec od Alice i jej
przygotowań.
Zaśmiał się i pokiwał głową ze zrozumieniem, co tylko mnie rozbawiło.
CzyŜby zapoznał się juŜ tą stroną natury Alice?
Mam jeszcze godzinę, zanim będę musiała tam wrócić – westchnęłam. –
Widziałeś gdzieś Jacoba? Miał tu przyjechać.
Jest tu – odparł, zamykając drzwi. – Poszedł tylko po …
Wiesz, Ŝe spędzasz w garaŜu więcej czasu niŜ kaŜda inna uczestniczka tego
konkursu? – głośny rechot przerwał wypowiedź Jaspera i sprawił, Ŝe się
odwróciłam.
Za mną stał uśmiechnięty od ucha do ucha Jacob, który od razu wziął mnie w
swoje ramiona.
Du… duszę … się – wykrztusiłam. Jake tylko się zaśmiał i rozluźnił uścisk.
Zdenerwowana? – zapytał, odgarniając moje włosy za ucho i wpatrując mi się
w oczy.
~ 4 ~
Nie – odparłam swobodnie. – Na pewno przejdę!
Jazz zaśmiał się z tyłu i odwróciłam się, rzucając mu ostrzegawcze spojrzenie.
Pewna siebie, hę? – zapytał Jake, opadając na maskę samochodu za sobą i
pociągając mnie na swoje kolana.
CóŜ mogę powiedzieć? Znasz mnie – uśmiechnęłam się, a Jacob tylko pokręcił
głową z niedowierzaniem.
Jazz twierdzi, Ŝe Alice mnie pokona – szepnęłam na ucho Jake’owi, na co on
rzucił spojrzenie Jasperowi i obydwoje wybuchliśmy śmiechem.
No tak, przyjechał facet z Arizony, a ja juŜ idę w odstawkę, tak? – zapytał
Jazz, siląc się na zraniony ton. – Rozumiem.
Odwrócił głowę, robiąc obraŜoną minę, ale to sprawiło tylko, Ŝe zaczęliśmy się
głośniej śmiać. Usłyszałam, jak Jake głośno wzdycha i odwróciłam się, rzucając
mu pytające spojrzenie.
Tylko jego tu brakowało – wymamrotał, przenosząc swoje dłonie na mój
brzuch i przyciskając mnie mocniej do siebie. Uniosłam brew, nie wiedząc o co
chodzi, a on tylko kiwnął głową w kierunku drzwi.
Dzisiaj będzie ich połowa mniej – powtórzyłem po raz setny, przekładając
kolejną kartę którejś z uczestniczek. Usłyszałem chichot Ara, siedzącego obok
mnie.
JuŜ od dwóch godzin siedzieliśmy nad kartami uczestniczek, uzupełniając nasze
spostrzeŜenia i oceny ich postępów. Szło nam to wolno, ale przynajmniej
miałem jakieś zajęcie.
Czemu tak bardzo cię denerwują? – zapytał ze śmiechem w głosie.
Bo jest ich za duŜo – odparłem prosto. – I są głupie.
Wszystkie? – Aro uniósł jedną brew, rzucając mi znaczące spojrzenie.
~ 5 ~
246155762.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin