26.Rok 1918-Była kiedyś taka Rada.pdf

(31 KB) Pobierz
Była kiedyś taka Rada
Była kiedyś taka Rada...
Tuż po zakończeniu pierwszej wojny światowej i kilka dni po powrocie Józefa
Piłsudskiego z Magdeburga i objęciu przez niego godności Tymczasowego Naczelnika
Państwa, tak jak w większości miast Polski, także i w Błaszkach odbyły się wybory do
Rady Miasta.
Do pierwszego porozbiorowego głosowania chrześcijańska ludność Błaszek nie
przystąpiła. Dzisiaj trudno powiedzieć, jakie tego były przyczyny. Czy uważano, iż
nowopowstałe państwo nie uznawane jeszcze przez większość krajów świata nie
utrzyma się zbyt długo? Czy bliskość granicy i wieloletnie zabory spowodowały brak
patriotyzmu i niewiarę w nową, odradzającą się ojczyznę u ówczesnych mieszkańców
Błaszek?
W listopadowych wyborach 1918r. powołano nową Radę Miasta. Głosowała jedynie
ludność żydowska, stanowiąca ponad połowę stałych mieszkańców. Targana ciągłymi
sporami wewnętrznymi, stanęła na wysokości zadania i w tych pierwszych dniach
wolności potrafiła wspólnie dokonać wyboru. Na dziesięciu radnych sześciu było Żydami,
pozostałych trzech, których także wybrało społeczeństwo żydowskie było Polakami.
Burmistrz - Władysław Spiczyński pochodził z mianowania. Polacy mandatów nie
przyjęli, nie oddając głosów, nie chcieli być wybierani. Władze zdumione i zaniepokojone
takim stanem rzeczy, nakazały objęcie funkcji pod rygorem więzienia lub wysokiej
grzywny.
Nowopowołanej Rady ludność chrześcijańska nie uznawała, lekceważono wszelkie jej
postanowienia, nie stosowano się do uchwał i zaleceń podjętych przez Radę. Taki układ
istniał do grudnia 1918r. kiedy to na prośbę ludności miasta dokooptowano do istniejącej
już Rady cztery osoby, w tym trzech chrześcijan i jednego Żyda. Na burmistrza powołano
Floriana Jackowskiego, a jego zastępcą został Klemens Przybył. W ten oto sposób
błaszkowska Rada stała się dwunarodowościową, uznawali ją zarówno Żydzi jak i
Polacy, stała się organem reprezentującym dwa narody mieszkające w jednym mieście.
Przypadek Błaszek był chlubnym wyjątkiem w dziejach polskiej administracji, nie
spotkałam się nigdzie ze zdarzeniem, gdzie Rada Miejska czy jakikolwiek inny organ
samorządowy był podzielony w równy sposób miedzy narody zamieszkujące dany teren.
Nawet w miastach, gdzie większość stanowiła ludność żydowska nie było takiego
uświadomienia i tolerancji.
Halina Marcinkowska
Zgłoś jeśli naruszono regulamin