Cykl A Pokój Na Ziemi 02 - Państwo Środka.pdf

(1051 KB) Pobierz
Karol May
Państwo Środka
Tytuł oryginału: Und Friede auf Erden II
Tłumaczenie: Ewa Kowynia
- 2 -
Spis treści
W Oleh-leh..................................................................................... - 5 -
Tajemnice..................................................................................... - 43 -
Nowy Herostratos ........................................................................ - 68 -
Druga strofa ................................................................................. - 85 -
Port Ocama................................................................................. - 113 -
Raffley-Castle ............................................................................ - 147 -
Zwycięstwo „Szen ..................................................................... - 178 -
- 3 -
- 4 -
W Oleh-leh
Oleh-leh jest niedużym miastem, zbudowanym prawie całkowicie z
drewna. Domy są zaprojektowane w ten sposób, żeby panował w nich
jak największy przewiew, a zarazem dawały schronienie przed
gwałtownymi ulewami monsunowymi. Szeroki, z grubych pali,
zbudowany pomost sięga daleko w morze, ale większe statki nie mogą
do niego przybijać. Każdy pasażerski parowiec wzbudza tu wielkie
zainteresowanie i wtedy na pomoście kłębią się kolorowe tłumy
tubylców. Przybyliśmy bez zapowiedzi i nigdzie nie było żywego
ducha.
Postanowiliśmy, że nie będziemy zatrzymywać się w mieście, lecz
od razu udamy się kolejką w górę do Kota Radjah, aby jeśli to tylko
możliwe, zamieszkać w kratongu, jak przedtem Waller. Załatwienie
wszelkich formalności w urzędzie portowym pozostawiliśmy Tomowi.
Na molo przywitał nas urzędnik, którego pierwszym pytaniem było, czy
posiadamy broń. Jeśli tak, to mieliśmy ją zdać, a przy zaokrętowaniu
oddano by ją nam z powrotem. Pokazaliśmy rewolwery; cięższa broń
miała nam być dostarczona później. Gdy spytaliśmy o przyczynę
takiego zarządzenia, mężczyzna spojrzał na nas badawczo i zapytał, czy
jesteśmy Anglikami. Raffley odpowiedział zwięzłym „tak”.
— Więc mogę tylko tyle powiedzieć, że nie będziemy panom
zawracać głowy formalnościami — wyjaśnił urzędnik. — Nie dopytuję
się o paszporty i nazwiska panów, bo widzę, że mam przed sobą
dżentelmenów. Ale teraz mamy sporo kłopotów z tubylcami, a jakieś
europejskie państwo dostarcza im potajemnie broń. Rozumiecie
panowie? Możecie panowie zostawić broń albo tu, albo na statku.
Well, a więc wybieramy drugie wyjście — rozstrzygnął Raffley.
Oddaliśmy nasze rewolwery załodze i wtedy mogliśmy pójść tam, gdzie
nam się żywnie podobało. Nie pytano nas nawet o przedmioty
podlegające ocleniu.
— Holendrzy postępują bardzo przyzwoicie — zauważył Tsi.
— Tak, ale chyba zanosi się na wojnę między nimi a tubylcami —
dorzucił gubernator. — Zjawiliśmy się w najmniej odpowiednim
momencie. Zobaczymy, czy uda się nam dotrzeć do celu.
— Bez wątpienia!
Tsi odezwał się tak zdecydowanym tonem, że gubernator zwrócił się
do niego z przyjacielskim, choć sarkastycznym śmiechem:
- 5 -
Zgłoś jeśli naruszono regulamin