Franciszkanizm.doc

(54 KB) Pobierz

18 Franciszkanizm

 

Franciszkanizm – inna droga odnalezienia samego siebie, do akceptacji życia, odnalezienia wew. Harmonii, spokoju, ładu. Stanowił wyraźnie nawiązanie do idei, które głosił św. Franciszek z Asyżu. Współistnienie obok siebie dobra i zła, skrajnych wartości. Człowiek powinien to zaakceptować i odnaleźć się w takim życiu, bo jest to całkowicie normalne. Franciszkanizm to także podkreślenie roli Boga, ale jako przyjaciela, towarzysza, roli natury, która daje nam spokój, jest gwarantem wew. wyciszenia oraz roli prostego człowieka. 

 

 

Z klasycyzmem łączył się renesansowy kult życia, podsycany był on przez Fryderyka Nietzschego. Kult życia pełnego, w którym jest miejsce na „dobro i zło”, na „ból i radość”, które odrzuca ascezę, skrępowanie pojęciem grzechu, ponurość, jednak jednocześnie nie wchodzi w konflikt z ideałem kalokagathi. W wierszu Staffa Pod krzyżem (W cieniu miecza 1911) ukrzyżowany Chrystus schodzi z krzyża i idzie w świat za Dionizosem.

W szerszej praktyce literackiej wyglądało to inaczej – wyrażający pełnię życia Nietzscheański Dionizos łączył się w tym czasie ze św. Franciszkiem z Asyżu. Fascynacja postacią tego świętego narosła w ostatnich latach XIX wieku (przy czym książki o nim ogłaszali m.in. pisarze laiccy, jak Ernest Renan, i protestanccy, jak Paul Sabatier). Początek XX wieku przyniósł dalszy ciąg zainteresowań Świętym z Asyżu: powstaje Towarzystwo Międzynarodowe Studiów Franciszkańskich. We Francji ukazują się „franciszkańskie” utwory Francisa Jammesa. W Polsce książkę o Świętym ogłosił Edward Porębowicz (1899), Eliza Orzeszkowa pocieszyła hymnem asyskim melancholików (nowela Ascetka w tomie Melancholicy 1896). Istotę franciszkanizmu pragnął wyrazić w polichromii kościoła św. Franciszka w Krakowie Stanisław Wyspiański, na gwarę góralską próbował przełożyć Kwiatki św. Franciszka Stanisław Witkiewicz, jako sferę intuicji przeciwstawioną sferze intelektu interpretował Kwiatki Bolesław Leśmian, pod koniec epoki połączył św. Franciszka z Dionizosem Wacław Bernet w powieści Żywe kamienie (1918). Dodać należy, że z franciszkańskiego ducha wypływa działalność brata Alberta Chmielowskiego (pomagał bezdomnym), którego postać wprowadził do powieści Nawracanie Judasza (1916) Stefan Żeromski.

Potów z początku (około 1901 r.) pociąga Franciszek – stygmatyk: tak też przedstawiał go Stanisław Wyspiański na witrażu. W Hymnie św. Franciszka z Asyżu Jana Kasprowicza (Salve Regina) zawarta jest pochwała rozdawcy „bolesnych stygmatów, z których rodzi się Wesele i Miłość...” i „Radość”. Kasprowicz wykorzystał w swoim hymnie zarówno realia z życia świętego, jak i tonację jego Pochwały stworzenia, jednakże tak typowe dla Hymnów „Grzech” i „Zło” mącą ty franciszkańska „ Miłość” i „Radość”, przywołując wizję Sądu Ostatecznego, groźniejsza niż ta, którą zawierają Kwiatki św. Franciszka oraz Szatana i Rozpustę (sen o świętej Klarze). Święty z Asyżu pomaga tu w pogodzeniu się z tymi elementami ludzkiej egzystencji, które dotychczas (Dies irae, Święty Boże) przerażały Kasprowicza: z cierpieniem i śmiercią. Perspektywa doczesna została zastąpiona perspektywą „nieśmiertelnego Żywota”. Ale daleko jeszcze tu do pełnej, franciszkańskiej zgody i harmonii. Podobnie jest w wierszu Tadeusza Micińskiego Stygmaty św. Franciszka z tomiku W mroku gwiazd. Miciński nie lubił nurtu zwanego franciszkanizmem. Jego utwór próbuje, przez groźne wizje, oddać tajemnicza atmosferę przeżycia mistycznego św. Franciszka na górze Alverno.

 

Termin: młodopolski fransiszkanizm oznacza taki zespól cech, jaki prezentuje Leopold Staff we Wstępie do swojego przekładu Kwiatków... (1910). Ten Wstęp zainspirowała książka Paula Sabatiera (1898). Podkreślany jest sprzeciw instytucjonalizacji (jest to bardzo typowe dla Młodej Polski) – nie chciał stworzyć zakonu, poczucie wolności, emocjonalizm. Ale przede wszystkim Staff uczynił św. Franciszka sprzymierzeńcem w walce o po – dekadenckie odrodzenie: „Dusza ludzka stworzona jest dla słońca, wiosny i wesela”. O stygmatach mówi się tu w sposób informujący, tylko w trzech zdaniach. W interpretacji Staffa św. Franciszek jest kochającym życie ascetą, głosicielem radości, harmonii i miłości. W tej interpretacji zaprzeczone zostały dwa elementy współtworzące młodopolski tragizm: zło i śmierć. Zło, które może zostać wybaczone, przestaje być złem. Dla tego, kto zjednoczył się ze światem i bytem nierozerwalnym węzłem miłości, śmierć nie istnieje. Tak pojęty fransiszkanizm występuje w poezji Staffa i jego młodo zmarłego brata  Ludwika Marii Staffa, w mniejszym stopniu u Władysława Orkana i Bronisławy Ostrowskiej, ale przede wszystkim u Jana Kasprowicza.

Już w zbiorki Kasprowicza Ballada o słoneczniku (1908) krzyk i gniew Hymnów zastąpiony został zgodą na wyznaczony człowiekowi los. Tonacja franciszkańska, zatem łagodniejsza i pokorniejsza, pojawia się w następnym zbiorku Chwile (1911), najbardziej jednak charakterystyczna jest dla Księgi ubogich (1916). Wstępny wiersz zbiorku, Rozmiłowała się ma dusza, stanowi wyraźne nawiązanie do Pochwały stworzenia św. Franciszka. Franciszkańska pokora zastąpiła buntowniczy gest Hymnów. Niedokończony jednak: epizod buntu przywoływany bywa z dumą, jako przeciwieństwo czołgania się do Kanossy. Sympatia autora jest nadal po stronie ludzkiej nędzy, po stronie maluczkich i ubogich przeciw „wielkim i sytym tej ziemi”. Panuje w tym zbiorku przede wszystkim uspokojenie, radość płynąca z oglądania przyrody, pogodna zgoda na konieczność cierpienia i śmierci, pewność istnienia wieczności, która przetwarza śmierć na życie. Transformacji ulega tak ważny dla Kasprowicza stosunek do miłości. Jako zapowiedź tej przemiany można potraktować już zbiorek Ballada o słoneczniku. Problem miłości został w nim ujęty na dwa różne sposoby: jak gdyby poeta szukał odpowiedniego rozwiązania. W Pieśni o Waligórze mianowicie wywołana przez góralską famme fatale miłość: posępna i groźna, zmysłowa i zacięta, gwałcąca naturę i szturmująca niebo – prowadzi do śmierci i totalnego zniszczenia. W Sawitri  natomiast miłość idealna, piękna i łagodna, oparta na ascezie i ofierze, zwycięża śmierć: Sawitri odzyskuje swego męża. Księga ubogich rezygnuje z tego rodzaju skrajności, ale miłość-amor zostaje tu zdecydowanie zastąpiona przez miłość-caritas.

Księga ubogich stanowi przeciwwagę nie tylko dla patetyczno-ekspresjonistycznych Hymnów, ale i dla kunsztownych, parnasistowskich wierszy nurtu klasycznego. (warto pamiętać, że prekursorem uproszczenia wypowiedzi poetyckiej był Stanisław Wyspiański; nie zostały one jednak wydrukowane za życia autora, z pewnymi wyjątkami.). Staff napisał o języku Kwiatków : „Nic nie odda serdecznej prostoty i miłosnego żaru tej książki. [...] Język ten, który z powijaków niemowlęctwa rozwija się, by wyrazić rzeczy najistotniejsze i najtajniejsze [...] Te najprostsze, wprost bezradne słowa określające najbujniejsze stany duszy, najlotniejsze ekstazy”. Podobnie jest w Księdze ubogich (która czasem przypomina franciszkańskie wiersze Francisa Jammesa). Mało jest tu metafor, nie ma zupełnie ekwiwalentyzacji, nie ma hiperboli. Scenerię tworzą tu elementy najprostsze: droga, ścieżka, chata, ogródek i łączące się z nimi: Bóg, wieczność, wszechogarniająca miłość. Sytuacje – najzwyczajniejsze; dialogi – pisane niemal stylem kolokwialnym. Ta prostota ukrywa innowację z zakresu wersyfikacji: wiersz toniczny, który polega na równej liczbie zestrojów akcentowych w poszczególnych wersach, przy niestałej liczbie sylab oraz swobodnym rozkładzie akcentów. Wiersz toniczny zdarzał się w poezji Kasprowicza już wcześniej. Od sylabotonizmu do tonizmu przechodził chętnie Stanisław Wyspiański, np. w opisie pogrzebu króla w rapsodzie Kazimierz Wielki: „Idą posępni a grają im dzwony...”

Pod wpływem głównie franciszkanizmu zmienia się stosunek poetów do przyrody: jest ona teraz bardziej idealizowana. Przede wszystkim jako twór Boży. Jest także inaczej wykorzystana poetycko: nie jest zbiorem symboli (symbolizm) czy też konwencjonalnie piękna scenerią (klasycyzm). Powraca tu mimetyzm jako zasada kształtowania pejzażu. Poeci obserwują przyrodę dla niej samej, ze wzruszeniem ciesząc się jej na nowo odkrytymi szczegółami: kwitnącą gałęzią, kwiatkiem nasturcji, pękającym nasieniem łubinu. Tak jest nie tylko u Staffa czy Kasprowicza tak też jest u Orkana (np. Pochwała życia „Lamus”1910), u Bronisławy Ostrowskiej, poetki bardzo czułej na piękno przyrody. Właśnie kontakt z przyrodą wzmaga u niej radość życia; ta trudna radość, u podłożu której tkwią – ciągle pokonywane – smutek, cierpienie i brak zgody na śmierć (np. Lato. Chusty ofiarne). Ostrowska, autorka kilku tomików wierszy i prozy poetyckiej (Opale 1902, Poezja 1905, Jesienne liście 1905) opublikowała w latach poprzedzających I wojnę światową Chusty ofiarne 1910 i Aniołom dźwięku 1913. Jej twórczość powiązana jest z nurtem odrodzeńczym: poprzez kult słońca, witalizm, dionizyjskość i połączony z nią motyw tańca (Dziedzila, tancerka z Kambodży). Także inne niż w nurcie pesymistyczno – inercyjnym ujęcie Chrystusa: w wierszu Pasieka (Poezje) Chrystus, daleki od smutku i ascezy, patrzy „na ulów wyzłacane rzędy, na pszczoły gwarne wśród słońca i woni”. U Staffa w tym, czasie Chrystus łączy się z Dionizosem, a u Józefa Jedlicza w wierszu Eros z tomu Nieznanemu Bogu (1912) „Chrystus zmienia się w erosa i śmieje się do jasnej zorzy...”. Różnica w porównaniu z tragicznym ukrzyżowaniu Chrystusa z wczesnych wierszy młodopolskich – Tetmajera, Stanisława Korab Brzozowskiego i innych.

Z franciszkaniczmem łączy się poezja Ostrowskiej nie tylko wrażliwością na piękno przyrody i jej niejako „pokrewnością” wobec człowieka. Przede wszystkim trzeba tu wymienić pragnienie pojednania tego, co „tu i teraz”, z tym, co wieczne. Utwory Ostrowskiej należą, podobnie jak twórczość Kasprowicza, do tego nurtu, w którym nieokreślona sfera metafizyki zmienia się na sferę religii. „Bóg” zastąpił „nieskończoność”, „absolut’ czy „nieznanego Boga” z utworów innych młodopolskich poetów. Inspiracje franciszkańskie, pogłębione i przetworzone, nie zawsze są tu łatwe do uchwycenia.

Franciszkanizm, pełen miłości, pokory, zwrotu do natury, do uproszczonej formy literackiej, był także zwrotem do prostego, ubogiego człowieka – stąd właśnie tytuł Księga ubogich. W pierwszych latach Dwudziestolecia ta odmiana franciszkanizmu zostanie podjęta przez nurt prymitywistyczno – folklorystyczny. Kasprowicz będzie mu towarzyszył swoim ostatnim zbiorkiem Mój świat (1926). Taki właśnie świat prostych, naiwnych, często  nie udanych ludzi przedstawia Ludwik Maria Staff (wiersze jego zostały zebrane i wydane pośmiertnie w roku 1922 pt. Zgrzebna kantyczka). Prostota wyrazu tej poezji została osiągnięta m.in. przez wprowadzenie jako bohaterów lirycznych franciszkańskich mnichów czy wiejskich dzieci.

W nurcie franciszkańskim ulega zmianie sposób autoprezentacji poetyckiej: „Pisałem te niezgrabstwa w swej oddalonej celi” (L.M. Staff). Poeta nie jest już wszechwładnym kreatorem – magiem, konkurentem Stworzyciela. Jego materiałem nie jest twórcze Słowo – Logos lecz „notatnik i ołówek, użyte na ukojenie siebie i innych” (Księga ubogich).

Pokora jest jednym z ważniejszych, obok zgody, wyznaczników franciszkanizmu. U Leopolda Staffa zastąpiła ona „potęgę”. W wierszu Modlitwa żebraka (Gałąź kwitnąca) znajdują się słowa: „Mam osła, co mnie nosi, i żebrzę”. Oto kolejny wyraźnie nawiązujący do biografii św. Franciszka kostium, jaki po mocarzach, olbrzymach i królach ze Snów o potędze występuje u tego poety. Począwszy od tomu Ptakom niebieskim (1905) nasila się tonacja ewangeliczno – franciszkańska, tworząc czasem melanż z klasycznym kalokagathos. Wstępny wiersz tego tomu: Inicjał, w zmetaforyzowany, ale jednak w przejrzysty sposób ukazuje przemianę światopoglądową podmiotu lirycznego (identyfikowany z poetą). Ta przemiana pokrywa się częściowo z ta, która była udziałem dużej części ówczesnych poetów. Od postawy dumnej i tragicznej, uwikłanej w determinizm, śmierć i tajemnice egzystencji następuje tu przejście do postawy zupełnie innej: takiej, która poprzez franciszkanizm (ze zwątpieniem lub nadmierna wiara w możliwości człowieka) stanie się w pełni klarowna, w zdecydowanie już religijnym zbiorku Ucho Igielne (1927) : pogoda, radość, przebaczenie, zgoda, pochwała istnienia. Jednak u Leopolda Staffa franciszkanizm (nie zawsze łatwy do oddzielenia od witalizmu innej proweniencji) nigdy nie doprowadził do prymitywizmu; podobnie jak u Bronisławy Ostrowskiej. Na to był autor Uśmiechu godzin zbyt kunsztownym poetą. Nie stworzył zatem k s i e g i  ubogich, choć często owych u b o g i c h wprowadzał do swojej poezji: ulicznika, żebraka, starców z przytułka, mieszkańców „wyklętych zaułków”. Szczególnie upodobał sobie, podobnie jak w prozie, Stanislaw Witkiewicz, jednostki odrzucone przez społeczeństwo: skazańca, obłąkaną Krystynę spod płota.  Cykl Caritas w tomie Uśmiechy godzin, a także potrójna Modlitwa z tomu Ptakom niebieskim (m.in. O sprzyjanie nie znającym cnoty) poświęcone właśnie takim jednostkom, uderzają głębokim humanitaryzmem i prawdziwym zrozumieniem zasad ewangelii. Bohaterem staje się również w poezji Staffa zwyczajny człowiek miejski: „Kocham was, mali ludzie i szarzyznę smętna Dni i izb waszych” – pisał w cyklu Mali ludzie (W cieniu miecza, 1911). Franciszkańska idea ubóstwa znalazła ujście... w „poetyce codzienności”.

Tę poetykę wprowadził Staff do swych utworowi już w tomiku Ptakom niebieskim (np. wiersz Dzieciństwo).

Miejski pejzaż, wnętrza mieszkań, meble, codzienna szarzyzna, te motywy, sporadycznie występujące w utworach Staffa, stały się przedmiotem poezji Aleksandra Szczęsnego (To co się stało, 1912) i Stanisława Miłaszewskiego (Gest wewnętrzny, 1911). Jest to miasto inne niż to, które – nie za często zresztą – bywa spotykane w młodopolskiej poezji. Zatem nie jeszcze jedna odmiana pustki, w której czuje swoje osamotnienie jednostka; nie przedmiot estetycznego zachwytu (Wenecja); czy wreszcie jeden z licznych symboli (Niebieska Jeruzalem). Sposób ujęcia miasta przez Staffa, Szczęsnego i Miłaszewskiego zapowiada już poezję Skamandrytów.

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin