LUSTRO
Przygoda dwójki rodzeństwa, którzy ze swojego świata trafiają do równoległej krainy, gdzie trwa walka pomiędzy zwaśnionymi królestwami.
„Magia, to sztuka omijania tego, co normalne”
SCENA I
Odgłos skutera, który wywołuje zza kurtyny Rafała, ojca Patryka. Przechodzi on na przód sceny i wypatruje kogoś na widowni. Od prawego wejścia głównego wzdłuż widowni w stronę sceny zmierza Patryk w motocyklowym kasku na głowie.
Rafał: Patryk?
Patryk: Co?
Rafał: PATRYK???
Patryk: COOOO???
Rafał: SŁYSZYSZ MNIE???!!!
Patryk: JA??
Rafał: Nie, kurde! Pan prezydent! Zdejmij z głowy ten garnek jak rozmawiasz z ojcem! (chłopiec zdejmuje kask)
Patryk: A co się stało?
Rafał: Nie wracaj do domu!
Rafał: Jedź po Kingę i wróćcie razem! Ona teraz ma jakieś tańce i nie mogę się do niej dodzwonić. Skoczże po nią , żeby nie poszła do żadnej koleżanki… ani kolegi, i przyjedźcie razem do domu.
Patryk: Ale czemu ja? Podpadłem komuś? Dyro do ciebie dzwonił?
Rafał: Synek…
Patryk: Przecież wróci sama, ile ona ma lat, żebym po nią biegał?
Rafał: Chcemy mieć was oboje w domu! Za pół godziny! A najlepiej już! Wujek Bazyli przyjeżdża wieczorem!
Patryk: Kto?
Rafał: Wujek Bazyli!
Patryk: Znów miałeś w pracy jakąś imprezkę, tato?
Rafał: Nie wkurzaj mnie i smaruj po siostrę!
Patryk: Dobra już, dobra…
Patryk zakłada kask i wraca w stronę wejścia. Słychać odgłos odjeżdżającego skutera, przez który przebija się muzyka taneczna. Kurtyna rozsuwa się. Kolorowe światła. Na scenie próba generalna gali tanecznej. W pierwszym rzędzie na środku lśni Kinga. Układ taneczny. Pod koniec słychać odgłos skutera i od strony lewego wejścia wbiega Patryk i od połowy zejścia krzyczy.
Patryk: Kinga!!!
Muzyka się urywa, wszyscy zamierają. Z drugiej strony na widownię wpada instruktor tańca.
Instruktor: Cholera jasna! Nie da się w ten sposób pracować! Ja zaraz wybuchnę! (do Patryka) To są zamknięte zajęcia – nie wolno tu wchodzić!
Patryk: Przepraszam, nie chciałem przeszkadzać, ale ojciec przysłał mnie po siostrę. Musi natychmiast wracać do domu. To pilne!
Kinga (do koleżanki): Zabiję go w domu!
Instruktor: A twoja siostra to właśnie Kinga?
Patryk: Też mi się to bynajmniej nie podoba!
Instruktor: Ok. Masz szczęście – mieliśmy już kończyć. Zbieramy się! Do czwartku o zwykłej porze! Kinga poćwicz jeszcze tę ostatnią ósemkę – gubisz się!
Kinga: Jasne!
Wszyscy się rozchodzą, kurtyna zasuwa się, a Kinga siada na proscenium, zdejmuje baletki i elementy stroju, pakuje się.
Kinga: Co ty tu u licha robisz?!
Patryk: Wpadłem popatrzeć jak się bujasz, co się głupio pytasz?
Kinga: O czym ty w ogóle do mnie rozmawiasz?
Patryk: Stary przysłał mnie po ciebie, mamy zgarniać na chatę!
Kinga: Co mu znów odwaliło! Jestem umówiona!
Patryk: Powiedz to staremu, chce nas widzieć w domu! No ruszaj się! (zakłada kask na głowę) Nie mam czachy dla ciebie! Jak się boisz drogówki, możesz wracać na piechotę!
Kinga: Wypchaj się sianem!
Schodzą ze sceny do bocznego przejścia, słychać odgłos skutera, który po chwili przechodzi w odgłos odkurzacza.
SCENA II
Kurtyna odsłania się pokazując wnętrze mieszkania. Patryk i Kinga wchodzą, Rafał „lata” po scenie z odkurzaczem
Kinga: Cześć tatuś. Co się stało?
Rafał: Nareszcie!
Kinga: Co się stało?
Rafał: W sumie to jeszcze nic. Szykujemy dom na wizytę wujka Bazylego. Pewnie już go nie pamiętacie. Ja też nie bardzo.
Patryk: Niby skąd?
Rafał: Nieważne. Wpadnie wieczorem po jakieś starocie prababci. Trzeba choć trochę ogarnąć ten… bałagan…
Kinga: Gdzie mama?
Rafał: Szturmuje kuchnię w nadziei przyrządzenia czegoś jadalnego na kolację!
Patryk: Znając życie, pewnie i tak skończy się na pizzy z dostawą do domu.
Rafał: Nie bądź złośliwy! Lepiej zabierzcie się do roboty. Macie zrobić porządek w szafie – to wasze rupiecie zalegają w niej od lat. Prawdopodobnie właśnie tam znajdą się te babcine „skarby”.
Patryk: Zrobiłeś takie larum tylko po to, żebyśmy wzięli się za jakieś porządki? (Wyłącza odkurzacz)
Rafał: Patryk, błagam! Bez dyskusji! Zajmijcie się szafą i znajdźcie te szpargały!
Kinga: Dobra, chodź.
Z lewej strony sceny znajduje się otwarta, drewniana szafa. W niej mnóstwo starych ubrań i pakunków. Rodzeństwo siedzi i układa materiały, Patryk wybija rytm, nuci.
Kinga: Miałeś plany na dzisiejszy wieczór?
Patryk: Miałem iść do Arka, zobaczyć jego nowy bas, ale i tak mi się nie chce, więc jak dla mnie bez różnicy. A ty wybierałaś się gdzieś z tym twoim… Grześkiem?
Kinga: Podaj to! To nie jest twój zakichany interes! (po chwili łagodnieje) Skąd w ogóle o nim wiesz!
Patryk: Daj spokój, cała szkoła o tym huczy!
Kinga: Nie, nie wybieraliśmy się nigdzie. Chory jest po ostatnich zawodach pływackich.
Patryk: On jest pływakiem?
Kinga: Co ci do tego…
Patryk: Aha. Teraz już wiem, po co ci był potrzebny karnet na basen.
Kinga: He,he… Wolę biegać na basen, niż użerać się z tobą!
Patryk: Dlaczego nie możemy po prostu spokojnie pogadać? Kiedyś nie mieliśmy z tym problemu…
Kinga: Niby o czym .
Patryk: O czymkolwiek. Traktujesz mnie jak powietrze…
Kinga: Wkurzasz mnie! Nie zgrywaj ofiary!
Patryk(Wyjmuje z szafy stare, zakurzone lustro w pozłacanej ramce): Patrz, ładne, nie?
Kinga: Lepiej to przetrzyj!
Patryk dotyka ścierką tafli i w tym momencie gasną światła. Po chwili ciszy pojawia się motyw muzyczny. Za sceny znikają elementy współczesnej scenografii pojawiają się natomiast dwie grupy walczących ze sobą wojowników/tancerzy. W świetle lampy stroboskopowej toczy się układ ruchowy podczas którego rodzeństwo zostaje rozdzielone słychać różne głosy w tym przerażone nawoływania Kingi i Patryka.
Na proscenium zostaje wypchnięty Patryk. Potyka się, upada na kolana klęczy w plamie światła., Zaciemniona scena, na niej widać 3 cienie: Mirę, Aliszę oraz Gamretha.
Elisha: Ktoś Ty?
Gamreth: Skąd przybywasz?
Alisza: Kim była dziewka, z którą cię widziano?
Mira: Jakie są twoje zamiary?
Patryk: STOP! Co jest grane? Jeśli chodzi o ten mandat za parkowanie skutera, zapłacę go, rodzice nie muszą o niczym wiedzieć?!
Gamreth: Co to za brednie?! Odpowiadaj na pytania! (do Elishy) Co to jest mandat?
Patryk: Jestem Patryk Królik, mam 16 lat, właśnie porządkowałem z siostrą... Zaraz, gdzie ona jest?! Jak mi jej zaraz nie oddacie, to wam spalę tę budę!
Szepty: Jaki zuchwały! Odważny… ..można b y….
Elisha: Twoją siostrę porwali słudzy Heliama.
Patryk: Jego też spalę….. a wy to co? Jesteście moim sumieniem?
Mira: Chcemy Ci pomóc!
Elisha: Cicho bądź!
Gamreth: Co robiłeś na wrzosowiskach?
Patryk: Jakich wrzosowiskach? Co to za miejsce?
Mira: Wypuśćmy go, on nic nie wie!
Scena się rozjaśnia.
Elisha: Witaj Patryku w królestwie Srebrnego Popiołu, to moja siostra Mira oraz dowódca moich wojsk Gamreth. Ja natomiast jestem królowa Elisha. Wybacz naszą podejrzliwość, ale mój podły kuzyn Heliam, który porwał twoją siostrę, a mnie wygnał i pozbawił korony, wciąż dybie na moje życie.
Gamreth: Jeśli nam pomożesz, już wkrótce będziesz mógł się spotkać ze swoją siostrą…
Mira: Chcecie go wykorzystać!
Elisha: Ależ skąd! Chcemy tylko nawiązać dobry kontakt, aby poprawić nasze stosunki.
Na scenę wchodzą Florian i Ilenia.
Florian: Co to, do stu diabłów, za maskarada. Skąd wziął się tu ten odmieniec?
Patryk rozgląda się szukając „odmieńca”
Florian: Nie zachowuj się, kmieciu, jakbyś był niespełna rozumu . Elisho, moja droga, co tutaj robi ten błazen?
Elisha: Nie bądź niemiły dla naszego gościa, Florianie. Patryku, pozwól, że Ci przedstawię, To moi najbliżsi, Florian fechtmistrz mego dworu oraz Ilenia, jego siostra.
Patryk: (Do Ilenii): Witaj pani, (Wyciąga rękę w stronę Floriana)… Ave…
Florian:… Nie dotykaj mnie, pachołku, na co ty sobie pozwalasz?
Elisha: Florianie, nie bądź niemiły (bardziej zdecydowanie), Patryk obiecał nam pomoc, w sprawie nieszczęsnego konfliktu z „królem” Heliamem. Chcę, żebyś przygotował go do czekającego nań zadania.
Florian: Nie zamierzam zdradzać tajników swego kunsztu jakiemuś… stajennemu!
Patryk: O, żesz Ty w mordę ko…!
Elisha: Spokój!
Ilenia: Florianie, powściągnij swe zapędy. Zachowuj się jak przystało na dworzanina królowej!
Mira: Wy naprawdę chcecie…
Gamreth:… aby Patryk nam pomógł i jednocześnie sobie? Owszem.
Elisha: Teraz, Florianie, jako mistrz białej broni, sprawdzisz umiejętności naszego drogiego gościa. Zobaczymy, czy potrafi cokolwiek oprócz szermowania… językiem…
Zgromadzeni odsuwają się z proscenium, na którym pozostaje tylko Patryk i Florian. Słudzy podają broń Patrykowi. Rozpoczyna się walka. Chłopak dostaje zdrowe wciry, a w dodatku Florian wciąż naigrawa się z niego, wyszydzając każdy jego ruch.
Florian: Pięknie, tak możesz się opędzać od utrapionych komarów…bzz… Ten cios świetny! – do klepania leniwego konia – po tłustym zadzie… może wreszcie się ruszy! A to dopiero sztuka!!! W sam raz do trzepania zakurzonych kobierców… Waleczna bestia, nie ma co!
Na pole walki wbiega Ilenia.
Patryk: Kończ Waść, wstydu oszczędź!
Ilenia: Dość! Florianie! Powiedziałam wystarczy! Myślę, że Patryk nie wątpi w twoje szermiercze umiejętności! Zamęczysz go!
...
Boniec