Firma Ja.doc

(741 KB) Pobierz
ROZDZIAŁ 1

ROZDZIAŁ 1. Wstęp

Pomyśl- Firma "JA"!

 

W naturze każdej z nas leży możliwość osiągnięcia -wszystkiego, cokolwiek nasze cele i marzenia nam wyznaczą. Brakuje nam tylko wykształcenia, wiedzy i zrozumienia, że możemy wykorzystać to, co już w sobie mamy"

Mark Twain

"Nie jesteś tym, czym myślisz, że jesteś. Ale jesteś tym - co myślisz!"

- Dr Norman Vincent Peale

Wiele lat temu pewien licytator wyprzedawał majątek bardzo bogatego przemysłowca. Gdy aukcja dobiegała końca, zmęczony już, podniósł zakurzone, wypłowiałe, stare skrzypce i zapytał zrezygnowany - A ile za to państwo dacie?.. 100 dolarów... Nie ma chętnych?.. Czy ktoś proponuje 75?.. 50?.. 25?.. 5?

Nikt mu jednak nie odpowiedział.

- A może dolara? - na to retoryczne pytanie odpowiedział mu jedynie śmiech publiczności odbijający się echem od pustych ścian.

Radość zebranych zakłócił słaby, załamujący się głos - Przepraszam. Czy mogę zabrać państwu minutkę? Zgarbiony staruszek podreptał w kierunku licytatora i sięgnął po skrzypce swą wychudzoną, bladą ręką.

Odwrócony plecami do publiczności, stary człowiek szarpnął leciutko każdą ze strun i z wprawą nastroił stare skrzypce. Z wolna odwracając się w kierunku publiczności, lekkim ruchem ręki uciszył zebranych..., umieścił skrzypce delikatnie pod podbródkiem... i zaczął na nich grać.

Prześliczne, czyste nuty wypełniły pokój, a publiczność siedziała oczarowana, podczas gdy stary człowiek wygrywał niebiańską serenadę. Kiedy jego koncert się zakończył, mężczyzna pokłonił się nisko... wręczył skrzypce licytatorowi... i wolno wyszedł z sali wśród spontanicznego aplauzu zebranych.

Uśmiechnięty licytator podniósł stare skrzypce i krzyknął do rozentuzjazmowanego tłumu - No, więc za ile mam sprzedać ten CUDOWNY instrument? Tysiąc od pana w kapeluszu... Dwa tysiące od pani w pierwszym rzędzie... Ale znów ten dżentelmen..., trzy tysiące, mówi pan?.. Czy ktoś powiedział cztery?.. Cztery! Czy słyszę pięć tysięcy?.. Jest pięć!... Pięć po raz pierwszy... Pięć po raz drugi... SPRZEDANE! Ten majstersztyk, wyjątkowa wartość, sami państwo widzicie, za 5 tysięcy dolarów!

Co naprawdę znaczy "wartość dodana"

Ta opowieść świetnie ukazuje pojęcie wartości - i sugeruje jak można ją maksymalnie zwiększyć.

Na początku licytacji. skrzypce warte były tylko jednego dolara. Ale pod koniec wartość ta podskoczyła o zdumiewające pięć tysięcy procent!

By tak bardzo podnieść cenę prawie bezwartościowego instrumentu potrzebne były jedynie drobne modyfikacje wprowadzone przez eksperta..., a następnie wydobycie ze skrzypiec całego ich potencjału poprzez zagranie na nich z talentem i pasją.

Przesłanie tej historii - a także przesłanie programu Firma „JA” - jest takie samo. Mówi ono, że wartość produktu, takiego jak te skrzypce..., i wartość osoby, takiej jak ja czy ty..., może wzrosnąć sto, a nawet tysiąc razy dzięki drobnemu, precyzyjnemu dostrojeniu kilku elementów.

Nowy paradygmat osobistego rozwoju

Działalność firmy "JA" opiera się na założeniu, że to TY jesteś założycielem, prezesem i jedynym właścicielem swojej własnej firmy o nazwie "JA".

Innymi słowy, założenie firmy "JA" oznacza wybór całkowicie nowego sposobu podejścia do siebie samego i do kontaktów z otaczającym cię światem. Niniejsza książka ma na celu pomóc ci zrozumieć niektóre rzeczy i stworzyć swój prywatny paradygmat, dzięki czemu będziesz mógł odkryć w sobie "szefa".

Krótko mówiąc, by jak najlepiej wykorzystywać nasze szanse i talenty otrzymane od Boga, musimy przeprogramować samych siebie tak, byśmy mogli żyć i działać jako Firma "JA"!

Pracuj NAD swoim życiem, a nie W swoim życiu

Światowej sławy doradca gospodarczy, Michael Gerber twierdzi, że przyczyną upadku firm nie są czynniki, na które nikt nie ma wpływu, takie jak: konkurencja, brak środków finansowych czy leniwi pracownicy. Według Gerbera, sposób prowadzenia firmy odzwierciedla charakter osoby, która nią zarządza... dlatego też właściciele firm muszą pracować NAD swoją firmą, a nie jedynie W swojej firmie.

Jak ujmuje to Gerber: "Twoja firma jest niczym innym jak odzwierciedleniem tego, kim jesteś. Jaki pan, taki kram. Jeżeli twoje myślenie jest nieskoordynowane, twoja firma będzie nieskoordynowana. Jeżeli nie potrafisz planować swojego życia, wtedy i twoja firma będzie działać bez planu. Jeżeli jesteś chciwy, ludzie wokół ciebie będą chciwi. Więc, jeśli twoja firma ma się zmienić - co jest niezbędne do osiągnięcia przez nią sukcesu - zmienić się musisz najpierw TY".

Moim zdaniem Gerber mówi o ważnym fenomenie: aby odnieść prawdziwy sukces w jakiejkolwiek dziedzinie - czy jest to założenie firmy, czy rodziny..., czy może praca trenera osiedlowej drużyny piłkarskiej - musimy pracować NAD naszym życiem, a nie W nim.

I o to, mój drogi, chodzi w idei prowadzenia firmy "JA". W tej książce skoncentrujemy się.przede wszystkim na dziesięciu podstawowych zasadach, które umożliwią ci wzięcie odpowiedzialności za swoją firmę - i za swoje życie! Pozwól, że zadam ci pytanie: gdybyś mógł naprawdę wielokrotnie zwiększyć swą wartość przez zrozumienie i zastosowanie dziesięciu prostych zasad, o których mowa w tej książce, czy uczyniłbyś je częścią swojego życia?

Szczerze wierzę, że odpowiedź na to pytanie brzmi TAK, ponieważ taki jest cel tej książki. Dziesięć zasad przedstawionych w tym programie pomoże ci zwiększyć swoją wartość w każdej dziedzinie życia. I podczas, gdy twoja wartość będzie wzrastać, poczujesz się bezpieczniej w swojej pracy..., bardziej skuteczny w interesach..., cenniejszy dla rodziny. i przyjaciół.., krótko mówiąc, szczęśliwszy w swoim zawodowym i osobistym życiu.

Dlaczego lepiej dziś, niż kiedykolwiek wcześniej

Żyjemy i pracujemy w najbardziej ekscytujących czasach w historii świata - w erze informatycznej - w okresie niespotykanych zmian i zawirowań wywołanych przez wynalazki przypominające opowieści science fiction..., czasach, w których każdy z nas stoi przed wielkimi, prawie niewyobrażalnymi szansami..., ale także w czasach masowych zwolnień z pracy, globalnej konkurencji i niespodziewanych zmian miejsc i sposobów wykonywania naszej pracy. To dlatego właśnie dzisiaj jest tak ważne, abyśmy zaczęli myśleć o samych sobie jako o niezależnych, samowystarczalnych firmach i, mając to na uwadze, podejmowali odpowiednie działania.

Ukończyć twardą szkołę życia

Często ludzie pytają mnie, skąd wzięła się idea firmy "JA". A, ja im odpowiadam, że koncept firmy "JA" to nowy sposób myślenia i działania, który jest owocem prawie dziesięciu lat spędzonych na studiowaniu biografii sławnych ludzi i książek o rozwoju duchowym..., prowadzeniu badań i zbieraniu materiałów, rozmawianiu z przedsiębiorcami..., uczęszczaniu na niezliczone seminaria..., słuchaniu dosłownie setek programów z udziałem światowej sławy specjalistów od motywacji:.. i oczywiście uczeniu się z moich doświadczeń w pracy zawodowej i w życiu osobistym - z sukcesów i porażek.

Możesz mi wierzyć, że spotykały mnie też porażki. Studia ukończyłem z dyplomem prawa karnego, ale kosztowało mnie to pięć lat spędzonych na dwóch uniwersytetach. Na pewno nie było tak, że zdobyłem cały świat od razu! Nie chciałem zostać stróżem prawa, a to oznaczało, że mój kosztowny i ciężko zdobyty stopień naukowy okazał się całkowicie nieprzydatny.

Za namową mamy zdawałem egzamin na rzeczoznawcę towarzystwa ubezpieczeniowego Allstate. Ku zdziwieniu nas obojga, oblałem ten egzamin! Nie do wiary, prawda? Świeżo upieczony student nie będący w stanie zdać testu kwalifikacyjnego do pracy przynoszącej średnie bądź co bądź zarobki.

Dlatego też zacząłem pracować jako szkutnik w Sarasocie na Florydzie, zarabiając tyle, ile pracownik McDonalda. Rok później zacząłem sprzedawać telefony komórkowe, otrzymując za to tylko prowizję. Po roku zdecydowałem się założyć własną firmę. W ciągu pierwszego roku zarobiłem milion dolarów! Niestety, aby je zarobić, musiałem wydać milion dwieście tysięcy dolarów! Miałem 25 lat, żonę, małego synka... i 200 tysięcy dolarów długu!

Nie mam zamiaru ci wmawiać, że te pierwsze porażki nie bolały. Byłem zdruzgotany! Ale, jak mówi przysłowie: "nie ma róży bez kolców" - te wstępne niepowodzenia kłuły mnie mocno w duszy, ale wiele się z nich nauczyłem - i patrząc na wszystko z dalszej e perspektywy, rozumiem, że te wczesne niepowodzenia zmieniły moje życie na lepsze... ponieważ zmusiły mnie do tego, bym się zmienił i rozwinął swoje życie duchowe.

Dlaczego uczniowie „piątkowi" pracują dla uczniów "trójkowych"

Opowiem wam moją historię, byście przekonali się, że Burke Hedges jest bardzo przeciętną osobą. Nie byłem genialnym dzieckiem, jak Bill Gates, który porzucił Harvard, bo był tak zajęty zarabianiem swojego pierwszego miliona, że nie miał czasu na studia. Ja zawsze dostawałem oceny dostateczne i musiałem bardzo się starać, aby zasłużyć na ocenę dobrą.

Ale wierzyłem w siebie..., wierzyłem, że jeśli stanę się lepszy, moje życie też będzie lepsze... i wierzyłem, że jako obywatel Stanów Zjednoczonych mam przed sobą ogromne pole do działania.

Pracując nad moją firmą "JA" poszukiwałem wyjaśnienia zjawiska, które wszyscy zaobserwowaliśmy: dlaczego dzieje się tak, że twoja koleżanka z klasy, osoba, która miała najlepsze oceny z algebry w szkole średniej, pracuje dzisiaj na nocną zmianę na poczcie..., podczas gdy kolega, który oblał egzamin z algebry, obecnie prowadzi świetnie prosperującą firmę ubezpieczeniową i ma dom nad brzegiem morza.

Pomyśl o tym przez chwilę: dlaczego dzieje się tak, że ludzie o skromnych "początkach", jak na przykład Abraham Lincoln, osiągają tak wiele..., podczas gdy inni, którzy urodzili się z rozmaitymi talentami, wloką się bez celu przez życie? Rozmawiałem niedawno z moim adwokatem o tym właśnie dziwnym zjawisku - że ludzie, którzy dostawali piątki w szkole, na ogół nie odnieśli sukcesów w życiu. Uśmiechnął się i powiedział: - Wiesz, Burke, kiedy studiowałem prawo zwykliśmy mawiać: szóstkowi studenci zostają profesorami prawa, studenci piątkowi zostają sędziami, a studenci czwórkowi zarabiają pieniądze pracując dla studentów trójkowych.

Fascynujące spostrzeżenie, prawda? Jeżeli to, na ile jesteś bystry, nie jest kluczem do sukcesu, cóż nim zatem jest? Odpowiedzią na to pytanie, mój przyjacielu, podzielę się z tobą w dalszej części niniejszej książki.

"Początkiem wszystkiego jest mądrość, nabywajże mądrości, a za wszystką majętność twoją nabywaj roztropności".

- Przypowieści Salomona 4:7

Inteligencja intelektualna a inteligencja emocjonalna

Naukowcy dowiedli, że nasza inteligencja intelektualna - nasze IQ (iloraz inteligencji), jak się to określa - jest w zasadzie ustalona już w momencie narodzin. Bez względu na to, ile się uczysz, bez względu na swoją motywację, możesz podwyższyć swoje IQ tylko o kilka punktów.

Rzeczywistość jest taka, że studenci prawa, którzy mają same szóstki, odznaczają się naprawdę wysokim ilorazem inteligencji. Więc dlaczego w większości przypadków jest tak, że "czwórkowi studenci zarabiają pieniądze pracując dla studentów trójkowych?"

Najnowsze badania wykazały, iż IQ jest odpowiedzialne tylko za 20 procent naszych sukcesów. Pozostałe 80 procent tego, co osiągamy, jest zależne od INTELIGENCJI EMOCJONALNEJ, w skrócie EQ.

Kierownicy i handlowcy, na przykład, używają głównie swojego potencjału EQ. Szczęście w małżeństwie zależy od EQ. Bycie dobrym rodzicem..., dobrym obywatelem..., dobrym pracownikiem..., odnoszącym sukcesy przedsiębiorcą..., wszystko to zależy od EQ.

A oto najbardziej użyteczna wiadomość dla nas wszystkich: poziom EQ, w odróżnieniu od IQ, można poprawić w każdym momencie naszego życia. To znaczy, że mamy wpływ na 80 procent szans na odniesienie sukcesu! Tak jak wartość skrzypiec, o których była mowa na początku tego rozdziału, została znacząco zwiększona tylko dzięki zwykłemu ich nastrojeniu, tak samo wartość i użyteczność twojej osoby może radykalnie wzrosnąć przez zwykłe dostrojenie twojego EQ, dzięki zastosowaniu 10 prostych zasad omówionych w tej książce.

"Drzwi do doskonalenia siebie otwierają się jedynie od środka". - Burke Hedges

Szukaj, by zrozumieć

Moim podstawowym celem w programie Firma "JA" jest zwiększenie poziomu twojej świadomości, aby pomóc ci lepiej zrozumieć, co powinieneś zrobić, żeby zwiększyć swoją wartość jako osoby. Biblia głosi to tymi słowami: "Nabywajże mądrości, a za wszystką majętność twoją nabywaj roztropności". Chciałbym, aby każdy czytelnik zrozumiał, co znaczy "nabywać roztropności”.

Idea firmy "JA" została stworzona, aby pomóc ci nauczyć się, zrozumieć i należycie zastosować kluczowe zasady, które zwiększą twoje EQ (a przy okazji pomogą ci zdobyć tak bardzo

i zasłużony awans), doskonaląc twoje zdolności interpersonalne, co z kolei spowoduje, że TY będziesz lepszą osobą! A jest oczywiste, że jeżeli TY staniesz się lepszy, to twoja praca lub twój biznes staną się lepsze. To samo stanie się z twoim małżeństwem..., zdrowiem..., wychowaniem dzieci... i twoimi kontaktami z innymi ludźmi...

Jest też oczywiste, że jeżeli ty będziesz lepszy, każda dziedzina twojego życia ulegnie poprawie. Jest tak, ponieważ jedyną rzeczą, nad którą masz całkowitą kontrolę w swym życiu, są wybory, których dokonujesz.

Decydując się na zmianę

Chciałbym opowiedzieć ci prawdziwą historię o dwojgu ludziach, którzy zaczynali w dokładnie tym samym miejscu..., ale którzy doszli do dwóch bardzo różnych miejsc tylko dzięki wyborom, których każde z nich dokonało.

Historia ta rozpoczyna się pewnego słonecznego, jesiennego poranka, kiedy jechałem do Sarasoty na Florydzie, by spotkać się z dystrybutorem, który miał zająć się rozprowadzaniem naszych książek po całym kraju. Potem postanowiłem wstąpić do mojej poprzedniej pracy, czyli do firmy Dynasty Boat Corporation.

Ku mojemu zdziwieniu, prawie 10 lat po tym, jak z tej firmy odszedłem, zastałem w niej dwóch kolegów, z którymi kiedyś razem pracowałem! Byłem zachwycony, że mogłem ich znowu spotkać: przypomnieliśmy sobie kilka historii ze starych czasów.

Kiedy miałem już wychodzić, jeden z chłopaków, o imieniu Bob, wyskoczył z kadłuba łodzi i spytał mnie, czym się teraz zajmuję. Odpowiedziałem mu, że założyłem kilka firm i napisałem kilka książek. - Poczekaj chwilę - powiedziałem. - W samochodzie mam kilka książek, zaraz ci jakąś przyniosę. Kiedy ruszyłem w stronę samochodu, Bob zawołał - Zapomnij o książce: jeśli chcesz mi coś przynieść, przynieś mi skrzynkę piwa!

Wszyscy wybuchnęli śmiechem i koledzy Boba zgodzili się z nim, że zimne piwo zawsze jest lepsze od najbardziej interesującej książki. Pożegnałem się i ruszyłem do samochodu. Podczas powrotnej jazdy rozmyślałem o tym, że życiowe drogi Boba i moja zdecydowanie się rozeszły, chociaż zaczęliśmy w tym samym miejscu: harując ramię w ramię przy kadłubie łodzi ze szlifierkami w rękach.

Dziesięć lat później Bob wciąż klął i harował jak dziki osioł za marne grosze. Jeśli jakiś rok był pomyślny, to przy dużej liczbie nadgodzin mógł zarobić na wyjazd na wakacje. Teraz zdaję j sobie sprawę, że odrobina grosza, którą można raz na rok wydać w takim celu, to dla wielu z nas całkiem przyzwoita suma. Ale ja, gdy pracowałem razem z Bobem, zdecydowałem się w siebie zainwestować i poprawić pozycję firmy "Ja"..., zdecydowałem się znacząco powiększyć wartość mojej osoby, tak abym mógł zarabiać o wiele więcej, robiąc coś, co kocham, zamiast zadowalać się niską płacą w zamian za coś, czego nienawidziłem! Dzięki mojej decyzji zwiększenia wartości mojej osoby, często w ciągu jednego dnia zarabiałem tyle, ile poprzednio w ciągu roku! A to wszystko dlatego, że zdecydowałem się dokonać wyboru.

Jedna książka może zmienić twoje życie

To oczywiste dlaczego Bob i ja znajdujemy się teraz w różnych sytuacjach. Moja wizyta w Dynasty Boat Corporation przypomniała mi o prostej, lecz bardzo głębokiej prawdzie: Drzwi do doskonalenia siebie otwierają się tylko od środka. Świetnie zdaję sobie sprawę, jak jedna książka może zmienić czyjeś życie. Kiedy miałem 23 lata, Susan - moja bratowa - ofiarowała mi książkę Og Mandino'a Najlepszy sprzedawca świata. Zamiast rzucić ją w kąt i wziąć do ręki piwo, przeczytałem tę książkę. Dokonałem świadomej decyzji otwarcia drzwi do samo- doskonalenia się! Dokonałem świadomego wyboru poprawienia swojej sytuacji poprzez ZNALEZIENIE POWODÓW DO zwiększenia własnej wartości, zamiast ZNAJDOWANIA POWODÓW, BY TEGO NIE ROBIĆ.

I to odmieniło całkowicie moje życie. Książka Najlepszy sprzedawca świata była pierwszym krokiem w kierunku poszerzania moich horyzontów: od kadłuba łodzi po ocean możliwości dostępnych w dzisiejszej Ameryce.

Możesz zastanawiać się, czy zasady panujące w firmie "JA" mogą mieć zastosowanie do zwykłych ludzi.

·         Nie tylko do nieprzeciętnie utalentowanych.

·         Nie tylko do nieprzeciętnie bogatych

·         Nie tylko do nieprzeciętnie pięknych.

·         Ale też do przeciętnego Jasia i przeciętnej Kasi.

Każdy z czytelników tej książki chce wiedzieć przede wszystkim, czy TE ZASADY MOGĄ SPRAWDZIĆ SIĘ RÓWNIEŻ W JEGO PRZYPADKU?

Zwiększona wartość to zwiększony dochód

Na to pytanie odpowiedzieć można historią o zwykłym, przeciętnym człowieku, mającym zwykły, przeciętny zawód. Nazywa się Walter i pracuje jako taksówkarz w Nowym Yorku. Czy nie jest to najbardziej przeciętne zajęcie z możliwych? Posłuchaj więc, co stało się z taksówkarzem Walterem, po tym gdy "odkrył w sobie szefa" dzięki myśleniu i działaniu jako firma "Ja" - zamiast myśleć i postępować jak zwyczajny taksówkarz w mieście pełnym innych taksówkarzy.

Historię o Walterze usłyszałem od Harvey McKay'a, autora książki: Pływaj z rekinami i nie daj się pożreć żywcem! Kiedy po raz pierwszy usłyszałem opowiadanie o Walterze, poczułem się jak w siódmym niebie, ponieważ jego historia jest dowodem na to, że koncepcja firmy "JA" żyje i codziennie jest praktykowana w taksówce przejeżdżającej ulicami Manhattanu. Pozwól, że poprzedzę tę historię przypomnieniem ci o zwykłych podróżach taksówką w dużym mieście: z pewnością nie masz na ten temat wiele dobrego do powiedzenia.

Typowy przejazd taksówką

Mój typowy przejazd taksówką wygląda tak: kierowca jest gburowatym facetem z dwudniowym zarostem. Sama zaś taksówka wygląda jakby nigdy nie była myta od momentu opuszczenia taśmy montażowej pięć lat temu. W jej wnętrzu śmierdzi jak z popielniczki..., a i sam kierowca trzyma w ustach zapalonego papierosa podczas wrzucania twoich waliz do brudnego bagażnika.

Ale prawdziwa jazda dopiero się zaczyna: kierowca wpycha się przed inne samochody, machając na nie ręką, przejeżdża z pierwszego pasa na trzeci, wrzeszcząc na tych, którzy ośmielili się na niego zatrąbić. Bez uprzedzenia wyprzedza inne samochody..., jedzie zderzak w zderzak..., nigdy nie używa kierunkowskazów... i klnie pod nosem podczas uchodzenia z życiem od jednej niebezpiecznej sytuacji do następnej.

Czy nie przeżyliście sami podobnej sytuacji? Niestety, tak jest w przypadku większości taksówek. Kiedy wskakuję na tylne siedzenie taksówki, nie robię sobie zbyt wielkich nadziei na miłą przejażdżkę. Tak naprawdę moim jedynym marzeniem jest dotarcie w jednym kawałku na miejsce przeznaczenia. Pozwól, że cię zapytam: czy uważasz, że podróż taksówką MUSI być doświadczeniem, które jest złem koniecznym, czy nie może być przyjemnością? Czy nie dałbyś napiwku taksówkarzowi, który poprzez zmianę swych przyzwyczajeń zwiększyłby wartość świadczonych przez siebie usług, tak aby jego pasażerowie mogli cieszyć się jazdą jego taksówką? Ja z pewnością bym się tym radował! Poniżej przedstawię opowieść o taksówkarzu Walterze słowami Harvey McKay'a."Dlaczego dzieje się tak, że wielu ludzi, którzy mogą BYĆ kimś lepszym i którzy mogą MIEĆ o wiele więcej.,. poprzestaje na tak mało ambitnych planach?" - Burke Hedges

Firma "JA" w działaniu

McKay wymeldowywał się z hotelu na Manhattanie i, ponieważ musiał pojechał na lotnisko La Guardia, zadzwonił po taksówkę - w ten sposób poznał Waltera. Taksówka wyglądała jak każda inna w Nowym Yorku - oprócz tego, że nie miała żadnych wgnieceń, była czysta i wypolerowana. McKay usiadł więc w taksówce zaparkowanej pod jego hotelem w centrum Manhattanu, czekając na jeszcze jeden zwyczajny kurs na lotnisko. Ale podróż ta okazała się być nadzwyczajna, gdy Walter, kierowca taksówki, podał mu kartkę papieru, na której wydrukowane było:

"Dzień dobry, nazywam się Walter i jestem Pana kierowcą. Może Pan być pewny, że zrobię wszystko, aby dojechał Pan na miejsce bezpiecznie, wiarygodnie i na czas. Jeżeli jest coś, co mogę zrobić, aby uprzyjemnić Panu ten przejazd, jestem do Pana dyspozycji".

Oczywiście McKay był bardzo mile zaskoczony. Pomyślał sobie, że jeździł już tysiącami taksówek..., tysiące razy... i widział tysiące różnych taksówkarzy, ale po raz pierwszy zdarzyło mu się, że kierowca podał mu kartkę z misją swojej firmy! Następnie Walter odwrócił się grzecznie do McKay'a i podając dwie gazety zapytał - Woli pan dzisiejsze wydanie New York Times czy Washington Post? Nieufny McKay odpowiedział pytaniem - Ile to kosztuje? - na co uzyskał odpowiedź Waltera - To bezpłatne, proszę pana.

McKay, będąc coraz bardziej pod wrażeniem, zaczął rozglądać się dokładniej po wnętrzu taksówki.

Zauważył, że lśniła czystością. Nie śmierdziało w niej papierosami - unosił się natomiast delikatny zapach szamponu do tapicerki i odświeżacza powietrza. McKay zauważył, że Walter był świeżo ogolony i ubrany w wykrochmaloną białą koszulę, muszkę i klasyczny granatowy blezer. Z każdą minutą McKay był coraz bardziej zdumiony.

- Przepraszam pana - usłyszał grzeczną uwagę Waltera. - By umilić Panu podróż, mogę włączyć jedną z kilku stacji radiowych. Czy woli pan muzykę rozrywkową, rock, czy klasykę? Albo, jeśli pan woli, mam też duży wybór nagrań na płytach kompaktowych.

Odtąd McKay był już w stanie lekkiego szoku. Jechał przecież taksówką w Nowym Yorku, a jej obsługa była równie uprzejma i serdeczna jak w hotelu pięciogwiazdkowym, który właśnie opuścił. Taksówka Waltera była przedłużeniem tego eleganckiego hotelu.

- Przepraszam, że zakłócam Pana spokój - wtrącił Walter delikatnie - ale czy nie byłby Pan zainteresowany jakąś smaczną przekąską?

W tym momencie Walter podał McKay'owi udekorowany koszyk wypełniony po brzegi dojrzałymi czerwonymi jabłkami...,pomarańczami..., bananami... oraz dietetycznymi serami, krakersami i ciastkami.

McKay opowiada bez końca o innych udogodnieniach, które Walter zaoferował mu podczas trzydziestominutowej jazdy na lotnisko. Kończy swą opowieść tym, że wynagrodził Waltera sowitym napiwkiem za komfort jazdy jego taksówką. Rozmawiając z Walterem, McKay dowiedział się, że nie był wyjątkiem: oprócz opłat za samą jazdę, Walter zarabiał dodatkowo 50% z napiwków!

"To nie szczyty musimy pokonywać, lecz samych siebie". - Sir Edmund Hillary

Wprowadzanie 10 zasad w życie

Gdy się nad tym zastanowić, wcale nie jest zdumiewające, że Walterowi chciało się aż tak umilać klientom jazdę swoją taksówką. Może zastanawiać jedynie fakt, że dodatkowe usługi świadczone przez Waltera są tak rzadko spotykane, że jego klienci są nimi zaskoczeni - nawet takie stare "wygi taksówkowe", jak Harvey McKay! I pomyśleć, że wystarczyło, aby Walter zdał sobie sprawę, że jest założycielem, dyrektorem i jedynym udziałowcem w firmie "Walter"... i że to obliguje go do należytego postępowania.

Aż o 33 do 50 procent udało mu się zwiększyć dochody płynące z nie cieszącej się zbytnim respektem i nisko opłacanej pracy, poprzez zrozumienie..., dopracowanie... i zastosowanie tych samych zasad, o których opowiem na następnych stronach niniejszej książki.

Na przykład, wziął odpowiedzialność za własne powodzenie..., wymarzył i zaplanował lepszy, bardziej efektywny i bardziej opłacalny sposób świadczenia swoich usług..., uwierzył, że może wprowadzić nowe usługi, które mogą zwiększyć wartość jego firmy..., i spełnił swoje marzenia przez wdrożenie swoich idei, zamiast tylko o nich mówić..., zmienił swoje podejście, a z nim zmienił podejście osób, które miały z nim kontakt..., wyrobił korzystne nawyki, które stały się jego drugą naturą..., nauczył się osiągać więcej w życiu przez analizę, badanie i wczuwanie się w inne osoby..., a na koniec, zdecydował się, że nie będzie kierowcą przeciętnej taksówki... - będzie taksówkarzem wyjątkowym!

Potęga wyboru

Uwielbiam tę historię, gdyż jest ona doskonałym przykładem tego, jak można zdecydować się na bycie osobą wyjątkową, zamiast bycie przeciętniakiem w swoim zawodzie - i jeszcze na tym zarobić!

W Nowym Jorku jest pełno przeciętnych taksówkarzy... zarabiających niezbyt wielkie pieniądze... i wiodących zwykłe życie. A tu nagle pojawia się Walter, którego postać przypomina nam, że przeciętni ludzie w przeciętnych zawodach nie muszą poprzestawać na przeciętności.

·         Możemy zdecydować się rozwijać

·         Możemy zdecydować się zrozumieć

·         Możemy zdecydować się doskonalić

·         Możemy zdecydować się na zmianę.

I przez tę decyzję zmieniamy swoje życie - z życia zwykłego na życie nadzwyczajne. Oboje wiemy, że każdy taksówkarz mógłby powielić wybór dokonany przez Waltera. Na pewno każdy portier..., każdy policjant..., każdy makler giełdowy..., każdy emeryt..., każdy człowiek na świecie... mógłby dokonać zmian dokonanych przez Waltera. Dlaczego więc jest tak, że tak wielu ludzi, którzy mogliby BYĆ kimś Więce...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin