Terroryzm.doc

(50 KB) Pobierz

Pod koniec XX oraz na początku XXI możemy odnotować drastyczny wzrost działań terrorystycznych. Szczególnie w ciągu ostatnich kilku lat ataki tego typu stały się zagrożeniem dla bezpieczeństwa światowego. Przykładem mogą być tu działania grup terrorystycznych skierowane na wieże Word Trade Center w Nowym Jorku, pociąg w Madrycie, czy zamachy na komunikację miejską w Londynie.

Terroryzm bywa różnorako motywowany, może mieć charakter kryminalny, polityczny, indywidualny oraz zbiorowy. Jak łatwo zauważyć współczesne działania tego typu mają przede wszystkim charakter terroryzmu zbiorowego, ponieważ jego ofiarują padają osoby zupełnie przypadkowe, ludność cywilna.

Trudno dokładnie określić korzenie terroryzmu, jego ślady na pewno możemy odnaleźć już w czasach starożytnych, gdzie pod  inną nazwą był stosowany chociażby w starożytnej Grecji. Samo słowo terroryzm w języku greckim oznacza „drżeć, bać się”, natomiast z łaciny terror, terroris przetłumaczalny jest jako „strach, trwoga, przerażenie”. Swój obecny kształt zjawisko terroryzmu zaczęło przybierać po II wojnie światowej, odwołać się tu można chociażby do wydarzeń mających miejsce na olimpiadzie w Monachium w 1972 roku. Działania tego typy organizowane są w znacznej części przez grup typu IRA, baskijską ETA, Hamas, czy Al Kaidę.

Obecnie również odnaleźć możemy wiele definicji terroryzmu. Podsumowując, możemy stwierdzić, że terroryzm jest to sprawowanie władzy przy pomocy agresji, gwałtu i przemocy. Departament Obrony Narodowej Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej twierdzi, że terroryzm, to: „bezprawne użycie – lub groźba użycia – siły czy przemocy wobec osoby lub mienia, aby zastraszyć rząd czy społeczeństwo, często dla osiągnięcia celów politycznych, religijnych lub ideologicznych”. Profesor nauk politycznych w Getyndze i równocześnie doradca rządu niemieckiego, wybitny znawca problematyki działań terrorystycznych , a równocześnie i muzułmanin B.Tibi stwierdził już w 1995 roku, iż terroryzm fundamentalistów islamskich stał się – obok globalizacji – największym zagrożeniem demokracji u progu XXI wieku[1].

Fundamentaliści islamscy twierdzą, że państwa świeckie, a więc niewierne, nie islamskie nie potrafią zastopować istniejącego w ostatnim czasie kryzysu wartości. Religia muzułmańska natomiast obiecuje wybawienie. W rzeczywistości jednak na poparcieszczytnego celu wybierają tylko określone fundamenty islamu, które służą jedynie do osiągania celów politycznych. Uważają, również że te fundamenty są ideologią walki o „państwo Boga”, a więc równocześnie o cały świat, gdyż wszystkie ideologie, które nie mają związku z religią islamską uważane są za wroga.

Najgroźniejszym, jak dotąd, przykładem owej walki były zamachy z 11września 2001 roku w Nowym Jorku oraz Waszyngtonie. Celem tego typu działań było sparaliżowanie ośrodków strategicznych. Fundamentaliści starają się ukazać, że są gotowi do wszystkiego w imię wyższej idei. Ich cel oczywiście został osiągnięty, wstrząsnęli całym światem udowadniając, że nie ma państwa, nie ma potęgi, która zdołałaby się im oprzeć.

Działania terrorystyczne wiążą się z użyciem siły, ich celem jest wstrząśnięcie określoną zbiorowością ludzi. Ataki te są ukierunkowane, a więc mają na celu osiągniecie odpowiedniego efektu, który oparty jest przede wszystkim na wzbudzeniu strachu i niepewności w ludziach. Jak łatwo zauważyć współczesny terroryzm charakteryzuje się niemym przyzwoleniem władz określonych państw. Znamienne może być tu chociażby przyznawanie się poszczególnych ugrupowań fundamentalistów do dokonanych ataków. Uderzają one najczęściej w podstawy ustrojowe państw demokratycznych. Walka z ugrupowaniami terrorystycznymi jest o tyle utrudniona, iż znaczna część owych grup formalnie nie jest związana z żadnym państwem, więc nie ma możliwości by użyć wobec nich sił zbrojnych. Co ważniejsze współczesne grupy terrorystyczne nie odczuwają żadnego strachu przed takim odwetem, czy  groźbą użycia broni przeciwko nim. Opisana sytuacja bez wątpienia wpływa na stosunki pomiędzy państwami demokratycznymi. Najwięcej trudności przysparza ustalenie powiązań pomiędzy określoną grupą terrorystyczną a konkretnym państwem. Ustaleniami tego typu zajmują się przede wszystkim wywiadowcze służby operacyjne. Trudności tego typu sprawiają, iż światowa opinia publiczna niekiedy staje w opozycji do odwetowych działań zbrojnych za ataki terrorystyczne. Sytuacja tego typu miała miejsce chociażby w przypadku amerykańskiej inwazji na Irak.

Z punktu widzenia organizacji terrorystycznych, ich działania są atrakcyjnym sposobem osiągania celów politycznych, a więc mogą odgrywać one rolę substytutu wojny. Relacje pomiędzy konwencjonalnym konfliktem zbrojnym, a terroryzmem pojawiły się w czasie zimniej wojny, kiedy to miał miejsce konflikt o charakterze konwencjonalnym i atomowym. Wtedy też Liddell Hart stwierdził, iż :doprowadzając moc zniszczenia do krańcowości – „samobójstwa”, potęga atomowa pobudza i przyspiesza nawrót do metod pośrednich (…)”..

Terroryzm, z reguły wykorzystywany jest przez kraje słabo rozwinięte, słabe, natomiast kraje o lepszej pozycji zarówno gospodarczej, jak i politycznej rzadko sięgają po tego typu środki do osiągnięcia własnych celów. Na tego typu sytuację ma wpływ wiele kwestii, jedną z nich jest oczywiście ład demokratyczny, który stwarza warunki do tego, by zagrożona zbiorowość domagała się od swoich przedstawicieli w organach ustawodawczych, podjęcia działań  zapobiegających i likwidujących tego typu zagrożenie.. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że ofiarami ataków terrorystycznych jest ludność cywilna. Zobrazować można to następująco, według danych:

-        sześćdziesiąt siedem procent ofiar agresji terrorystycznej stanowią osoby całkowicie przypadkowe;

-        dziesięć procent stanowi ludność wojskowa; siedem procent pracownicy służb rządowych;

-        sześć procent to dyplomaci;

-        dziesięć procent, natomiast stanowią ludzie biznesu.

Do polaryzacji, a więc podzielenia nastrojów w społeczeństwie na przeciwstawne sobie grupy, może dojść w przypadku, gdy określone, zagrożone atakami terrorystycznymi społeczeństwo, nie identyfikuje się z działaniami własnego rządu lub kiedy nie dochodzi do konfliktu interesu tegoż społeczeństwa z żądaniami sprawców. Dlatego też ugrupowania terrorystyczne za cel swoich ataków obrały sobie ludność cywilną, nie zaś konkretne obiekty państwowe, gdyż organizacja działań skierowanych na cywili jest po prostu łatwiejsza, gdyż ludność, jako zbiorowość zostanie tym dotknięta. Przykładem może być tu chociażby ataki fundamentalistów dokonane przez islamskie bojówki we Francji w 1995 roku. Polegały one na podkładaniu bomb w miejscach publicznych, by w ten sposób wywołać powszechną panikę i uczucie zagrożenia, a tym samym doprowadzić do przerwania działań zbrojnych rządu francuskiego przeciwko władzom Algierii. W taki właśnie sposób organizacje terrorystyczne osiągają swoje cele polityczne, niewinna ludność cywilna jest kartą przetargową. Kolejnym przykładem mogą być także zamachy przeprowadzone przez islamskich bojówkarzy na obszarze Izraela, gdzie bomby umieszczany były i detonowane przeważnie na targach, pasażach handlowych, czy przystankach autobusowych. W krajach, w których panuje ustrój demokratyczny łatwiej jest zorganizować tego typu zamach. Powodowane jest to tym, że demokracja zakłada, iż poszczególne jednostki mają pewne uniwersalne prawa, na przykład prawo do swobodnego przemieszczania się, czy prawo do wolności osobistej. Nie można pozbawić człowieka wolności bez wyroku sądowego, obowiązuje nakaz udowodnienia winy w przypadku pociągania do odpowiedzialności. W państwie demokratycznym zatem sprawcy ataków mogą korzystać ze wszelkich dóbr danej społeczności, przykładowo: z usług telekomunikacyjnych, wypożyczalni samochodów, komunikacji autobusowej, hoteli czy usług bankowych. Odzwierciedlenie ma tu słuszność słów Ho Chi Minh, według którego „partyzant, by działał skutecznie, musi mieć gdzie „pływać” czyli dysponować poparciem miejscowej ludności”. Tego typu swoboda w działaniu występuje właśnie na obszarach państw demokratycznych. Ironicznie, z tych samych powodów w państwach demokratycznych trudniej zorganizować działania antyterrorystyczne, gdyż każdy obywatel ma swoje prawa i nie można mieć kontroli nad każdym człowiekiem. Aspekt ten wykorzystywany był w latach siedemdziesiątych XX wieku przez zachodnioniemiecką Frakcję Czerwonej Armii (Rote Arme Fraction), która zdawała sobie sprawę z tego, iż rząd chcąc podjąć z nią walkę musiałby znacznie ograniczyć prawa jednostek. Wśród wielu opinii pojawiają się również głosy, że zagrożenie atakami terrorystycznymi jest sztucznie podtrzymywane między innymi dlatego, by zwiększyć kontrolę w państwie, natomiast nadmierna kontrola oraz restrykcyjność wywołuje niekiedy opór.

Ugrupowaniom terrorystycznym niezwykle „pomocne” są środki masowego przekazu i komunikacji, a więc radio, telewizja oraz Internet. Dzięki tym kanałom poszczególne ugrupowania terrorystyczne otrzymują rozgłos, a ich działania są w centrum zainteresowania, co jeszcze bardziej motywuje ich do działania. W taki właśnie sposób w poszczególne akcje terrorystyczne angażuje się większa liczba osób, niż ta, jaką sama akcja dotyka bezpośrednio.

Celem ugrupowań terrorystycznych jest przede wszystkim wywołanie szoku u znacznej ilości społeczeństwa. Fakt ten podkreślany był niegdyś przez japońskiego lidera organizacji terrorystycznej, która nosiła miano Zjednoczonej Czerwonej Armii. Dzięki środkom masowego przekazu atak terrorystyczny ma charakter publiczny, dlatego też poszczególne ugrupowania o charakterze terrorystycznym uważają media za swoistego „sojusznika”, dzięki któremu mogą dotrzeć do szerszego grona odbiorców, a więc i nabierać rozgłosu. Na znaczenie mediów w tej kwestii zwrócili przede wszystkim uwagę Heidi oraz Alvin Tofflerowie, którzy stwierdzili, że: „(…)niektóre z najważniejszych walk dnia jutrzejszego rozegrają się w dziedzinie mediów. W najbliższych latach znalezienie kompromisu między prawem do informacji, a wynikającą z racjonalnych przesłanek koniecznością nakładania w pewnych przypadkach różnych form swoistego embarga informacyjnego na określone wydarzenia, może więc stać się jednym z najpoważniejszych dylematów demokracji. Jest to zatem druga ze sprzeczności, przed którymi staje demokratyczne państwo zaatakowane sposobem terrorystycznym”.

Ataki terrorystyczne powodują wiele konsekwencji, jedną z nich może być polaryzacja opinii publicznej danego społeczeństwa. Może wówczas dojść do konfliktu pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi, które mogą reprezentować dwa, skrajnie różne stanowiska. Sytuacja taka miała miejsce po atakach na Nowy Jork, kiedy to część społeczeństwa świata zachodniego opowiedziała się za amerykańskim odwetem na Irak, natomiast druga część była temu przeciwna. Do tego typu podziałów doszło również w środku samego społeczeństwa amerykańskiego. Podobnie wygląda kwestia zwiększenia kontroli obywatelskiej – określona część społeczeństwa opowiadać się może za zwiększeniem takiego nadzoru w imię zwiększenia bezpieczeństwa, zaś druga część zwiększenie nadzoru nad jednostkami ludzkimi może traktować jako naruszenie wolności osobistej zagwarantowanej przez ustrój demokratyczny. Konsekwencją takiej sytuacji może być na przykład kryzys ustrojowy, prowadzący nawet niekiedy do paraliżu struktur wykonawczych. Tego typu tezy, w następujący sposób skomentował Liddel-Hart: „nacisk psychiczny na rząd może wystarczyć do pozbawienia go wszystkich znajdujących się w jego dyspozycji środków, tak, że miecz wypadnie z jego sparaliżowanej dłoni”. Ponad wymienione kwestie, atakom terrorystycznym w rozwiniętych krajach demokratycznych sprzyjają procesy demograficzne, a także urbanizacyjne, związane z rozwojem aglomeracji miejskich. Dla ugrupowań terrorystycznych sprzyjające jest bowiem skupienie znacznej części populacji ludzkiej w jednym miejscu, a więc efekt może być bardziej spektakularny i wywrzeć większy wpływ na psychikę ludzką, a więc zwiększyć stan zagrożenia. Życie w większych miastach pojedynczych jednostek oraz całych zbiorowości uzależnione jest od różnych instalacji zasilających całą infrastrukturę miejską, jak chociażby: instalacja gazowa, elektryczna czy woda pitna. Tego typu sytuacja niezwykle sprzyja działaniom terrorystycznym, gdyż swoje cele bojówkarze mogą realizować ponosząc jak najmniejsze nakłady. Mogą oddziaływać oni na wybrane elementy infrastruktury, natomiast efekt zagrożenia może być tak samo znaczący, jak w przypadku bezpośrednich ataków w przypadkowy tłum. Terroryści mogą w swoich akcjach wykorzystywać cały wachlarz czynników oddziaływania, od środków chemicznych począwszy, poprzez broń biologiczną i na jądrowej – kończąc. A więc współczesne miasta to nie tylko punkty skupiające znaczną liczbę ludności, są to również miejsca, w których rozwija się przemysł, to źródło zasobów finansowych oraz władzy politycznej. Działania terrorystyczne wymierzone w aglomeracje miejskie mogą więc na określony  czas sparaliżować funkcjonowanie całego państwa, stąd między innymi członkowie niektórych ugrupowań ekstremistycznych określają siebie mianem „miejskich partyzantów”. Określenia tego, po raz pierwszy użył brazylijski aktywista Carlom Marighela, będący członkiem Komitetu Centralnego i Biura Politycznego partii komunistycznej.


[1] B. Tibi

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin