Senderek Daniel - [SMS] „Słowa Mają Siłę”.doc

(899 KB) Pobierz
DANIEL SENDEREK

Daniel Senderek

[SMS] „Słowa Mają Siłę”

Wydawnictwo Do

Warszawa 2003

Wydawca

Marek Ryćko

Redakcja

Krystyna Podhajska

Projekt okładki

Andrzej Tomaszewski

Skład systemem

Studio Do

Druk i oprawa

Opolgraf S.A.

© 2003 by Wydawnictwo Do

ISBN 83-85586-13-X

Wydawnictwo Do

Skrytka pocztowa 44

00-950 Warszawa 1 www.do.com.pl, e-mail: do@do.com.pl


Anetce, która udowodniła mi

że czasami się mylę,

lecz która pojawiła się za późno.

Spis treści

Rok 2000

CZERWIEC 2000              6

Lipiec 2000              37

Sierpień 2000              72

Wrzesień 2000              96

Październik 2000              121

Listopad 2000              152

Grudzień 2000              168

Rok 2001

Styczeń 2001              170

Luty 2001              171

Marzec 2001              173

Kwiecień 2001              174

Maj 2001              176

Czerwiec 2001              178

Lipiec 2001              181

Epilog              186

Do Nadii              188


Podobno mężczyzna rodzi się po to, by posadzić drzewo, zbudować dom i spłodzić syna. Wiele lat temu posadziłem klon, który dziś jest już okazałym drzewem. Niestety, nie spełnię pozostałych męskich powinności, choć tak bardzo bym chciał. Krzyku pierworodnego nie usłyszę. Nie mam z kim spłodzić syna i wiem, że nigdy nie będę miał. Postanowiłem spłodzić książkę, by coś, prócz drzewa, po sobie pozostawić...

Kim zatem jestem, skoro tak „entuzjastycznie” nastawiłem się do życia? Jestem dwudziestotrzyletnim wrakiem uczuciowym. Stałem się nim jeszcze w stoczni. Stałem się najdoskonalszym dowodem tego, że Korczak, niestety, miał rację. To właśnie on, tak kochający dzieci, napisał: „Bez szczęśliwego dzieciństwa całe życie jest kalekie”.

Pragnę opisać ostatni rok sztormów, jakie miotały tym wrakiem. Fale rzucały jego pokaleczonym kadłubem o najostrzejsze skały, a mimo to płynął dalej... Powoli, samotnie jak latający holender, bez portu macierzystego i docelowego. Od dawna nabierał wody, a ponieważ nie znalazła się ani jedna, nawet najmniejsza szalupa, ponieważ nie znalazł się nawet maluteńki dziurawy kapok...

Nie jestem szczytem kobiecych marzeń. Nie jestem nawet takich marzeń równiną. Jestem jedną wielką depresją. Natura poskąpiła mi urody. Nie dostałem pięknej twarzy boysbandowca. Nie dostałem promiennego uśmiechu. Nie dostałem nawet normalnego głosu...

Ale w naturze musi być przecież równowaga. Dostałem w zamian wielkie kochające serce. Dar tak potrzebny, jak kulawemu jedna noga dłuższa, jako zadośćuczynienie za tę drugą, krótszą. To nic, że kardiolog wykrył w tym sercu jakieś szumy. Kochać jednak potrafiło.

I to jeszcze jak kochać...

CZERWIEC 2000

Po raz pierwszy usłyszałem o niej od brata ciotecznego. Spytał, czy widziałem, jaka śliczna dziewczynka jeździ takim błękitnym audi. Brat ma wyśmienity gust. Zawsze podobały nam się te same kobiety. Postanowiłem przyjrzeć się bliżej jego nowemu zauroczeniu. Minął dzień, drugi, właśnie mijał trzeci, a jej nigdzie nie było. Audi u nas wiele, a mi nawet do głowy nie przyszło, że powinienem patrzeć za tym, które najszybciej przemierza ulice naszego dwudziestotysięcznego miasta. Rzut oka i... już jej nie ma! Nie mogła to więc być miłość od pierwszego wejrzenia. O czym ja mówię, przecież to w ogóle nie miała być miłość.

Nigdy nikogo o nią nie pytałem, a mimo to opinie na jej temat sypały się jak z rękawa. Gorzej. Jak z rozciętego bezdennego worka.

I do tego same negatywne! To naprawdę głupie, gdy ktoś o umyśle tak ograniczonym, że bliżej mu do poziomu Brakującego Ogniwa niż do homo sapiens, mówi o kimś „kretynka”, „wariatka” czy „pustak”.

To tak, jakby „minus jeden” wyśmiewało się z „zera”. W naszym mieście nie brakuje takich „uprzejmych”, ale chyba na tym polega swoisty urok małych miasteczek. Sam nie cieszę się lepszą opinią. Tyle dowiedziałem się o sobie od innych, że zacząłem się siebie obawiać! Właśnie ci „uprzejmi” zdradzili mi jej imię. Imię, które wydało mi się niesłychanie intrygujące. Brzmiało: Nadia. Do dziś nie jestem pewien, czy to aby nie ono stało się powodem zawarcia tej znajomości.

Jeździła często, co nasuwało przypuszczenia, że albo ma wspaniałego tatę, który uszczęśliwia ją pożyczaniem samochodu, albo rzeczywiście jest tak okropna, jak mówią. I tato, chcąc zaznać choć na chwilę spokoju, oddaje jej autko i wysyła do siedmiu diabłów. Dzisiaj domyślam się, jaka jest prawda. W autku czuła się niczym ryba w wodzie, ale gdy miasto miała pokonać na nóżkach (między nami mówiąc, bardzo ładnych), aż przykro było patrzeć, jak samotnie i niepewnie to robi. Po to natura wymyśliła kobiece nogi, ich zawieszenie, chód, by nimi cieszyć męskie oczy. Przecież nie ma na świecie nic piękniejszego niż kobieta w ruchu... Ona wolała jednak cztery kółka. Za kierownicą przyjmowała pozycję młodego gangstera. Ciemne okulary zakładane nawet wieczorem, lewy bark przy szybie, prawa ręka na kierownicy.

Brakowało jej tylko cygara i giwery większej niż ona sama i już byłby idealny Boguś Linda w spódnicy! Siedemnastoletni Boguś...

Jestem typowym happeningowcem, bez tematów tabu i świętości. Wiem, co ukrywam pod swoją maską, postanowiłem odkryć, co

Nadia ukrywa pod swoją. Każdy z nas ma prawo do sprawiedliwego procesu i obiektywnego wyroku. Postanowiłem stać się sędzią! Chciałem pokazać sobie i innym, jaka jest naprawdę. Poznać ją, ale inaczej niż wszyscy. Nie wprost, twarzą w twarz, a umysłem w umysł... Może nawet duszą w duszę? Zdobyłem numer jej telefonu komórkowego, poczekałem na odpowiednią okazję i zacząłem...

1 czerwca

• MIŚ 9:30 Z okazji Dnia Dziecka życzę ślicznej dziewczynce wszystkiego, czego tylko zapragnie. Jeźdź wolniej, by wszyscy mieli okazję ujrzeć i docenić Twą urodę.

• NADIA 13:30 Serdecznie dziękuję za piękne życzenia, ale nie za bardzo wiem, komu. Powiesz mi, kim jesteś, doceniaczu mojej urody, i kto Ci dał mój numer?

• MIŚ Twa śliczna stopka zbyt mocno naciska na gaz, więc mijamy się zbyt szybko. Przez to mam rozmyty Twój obraz, ale i tak jest śliczny... A numer wziąłem z książki telefonicznej.

• NADIA Więc nie zamierzasz się przedstawić? Może jesteś jakimś zboczeńcem?

• MIŚ Zboczeńcem? Dzięki - jesteś tak miła, że aż strach się przedstawić. Może nie warto...

• NADIA 14:40 Źle mnie zrozumiałeś. Proszę, powiedz, kim jesteś, bo mama zabroniła mi rozmawiania z nieznajomymi. A propos, wcale szybko nie jeżdżę, to złudzenie. ;-)

• MIŚ Nie rozmawiasz z nieznajomym, tylko SMS-ujesz ze „znajomym” - tak można. Jestem, jeśli pozwolisz, Twoim SMS-owym przyjacielem. A imię to rzecz nabyta.

• NADIA DZWONI TRZY RAZY Z KOMÓRKI I RAZ Z DOMU

• MIŚ Pewnie obserwujesz znajomych i testujesz, kto sięgnie po telefon? Tak Ci się nie uda, ale mądra z Ciebie dziewczynka. Na razie.

• NADIA 15:35 Proszę, nie drocz się ze mną. Myślę, że nie powinieneś się mnie bać, przecież przez telefon Cię nie pogryzę. Lubię znać imię mojego korespondenta.

• NADIA Czyż tajemniczość nie jest pociągająca? Mogę wymyślić jakieś imię, jeżeli Cię to zadowoli. Twoje jest ładne, a moje nie. Nadaj mi, jakie tylko zechcesz.

• NADIA DZWONI

• NADIA 21:17 Wrr... już kilka razy złapała mnie Twoja automatyczna sekretarka - zbankrutuję! Może chociaż mi siebie opiszesz? Wiek, wygląd itd. Gdzie najczęściej się mijamy?

• MIŚ 23:00 Masz rację, mnie też moja sekretarka wkurza, zaraz ją zwolnię! Latek mam 23 (co, za stary?) i jestem podobny do... nikogo. Grzeczne dziewczynki już śpią, więc dobranoc.

• NADIA DZWONI OSIEM RAZY

• NADIA Kim jesteś, tajemnico mojego telefonu? Albo zaraz mi to napiszesz, albo gdy zadzwonię, podniesiesz słuchawkę. Hi, hi, hi... ja grzeczna???

• MIŚ Jestem Twoim SMS-owym (powtarzam: SMS-owym) prezentem na Dzień Dziecka. Poznasz mnie, kiedy nadejdzie pora. Dobranoc. Twój X

• NADIA 0:10 Jestem niecierpliwa! Prezenty rozpakowuję, zanim zdążą je zapakować! Ciebie też tak chcę. Proszę o minutkę rozmowy.

Nie zasnę, póki nie dowiem się, z kim mam przyjemność.

Gdybym wiedział, co właśnie zacząłem... Wtedy pomyślałem, że stary SMS-owy wyga zdobył kolejną korespondentkę. Młodą, nieświadomą i bardzo ciekawską. Później oddałbym wszystko, by cała ta historia okazała się tylko wymysłem. Niestety, wydarzyła się naprawdę...

Numer, z którego pisałem, był nowy, tylko do SMS-owania, więc nie odbierałem przychodzących na niego połączeń. Ucieszyłem się, że

Nadia odpisała, bo ostrzegano mnie, że prawdopodobnie odpowiedź zabrzmi: Spadaj! Nie, nie, to nie miało być „spadaj”, ona podobno uwielbia wulgaryzmy.

Postanowiłem nauczyć ją cierpliwości, bo jedynie ode mnie zależało., czego się o mnie dowie. Po raz pierwszy mogłaby wyrobić sobie o kimś opinię sama, nie zasięgając jej od „uprzejmych” znajomych.

Wydało mi się, że tego dnia po raz pierwszy w życiu tyle razy prosiła, a mimo to nie otrzymała tego, na czym jej zależało. Miłe, że potrafi prosić, i to nic, że dość natarczywie. Ważne, że potrafi.

Dwa tygodnie przed wysłaniem pierwszego SMS-a zrobiłem

Nadii zdjęcie. Bez pytania, bez pozwolenia, bo robienie zdjęć przedstawicielkom płci pięknej to moje chore hobby. Było ciemno, samolubny obiektyw aparatu zagarnął całe padające na nią światło dla siebie, więc nawet nie zdążyłem jej się przyjrzeć. Wykrzyczała: „Nie, nie, nie!”, lecz migawka zapadła, a ja byłem już daleko. Dogonił mnie jednak jej piskliwy, rozkazujący głosik: „Negatywy i odbitki dla mnie!!!”. Nie takie pogróżki padały pod adresem włodawskiego paparazzi, nie przejąłem się i tymi. Pewnie poczuła się jak księżna

Diana. Zdjęcie się udało. Nie wydała mi się na nim wcale piękna, jeszcze nie wtedy. Poznała jednak mój głos, tak charakterystyczny, że odebranie telefonu by mnie zdemaskowało. Musiałem więc pozostać niemy...

2 czerwca

• MIŚ 22:17 Rozpakować prezent - ślicznie. Może na urodziny? Na kiedy przypadają? Mylą się „ludzie”, że wredniara z Ciebie. Dla mnie jesteś miłą osóbką i proszę, by tak zostało.

• NADIA 22:34 Któż tak łże, że jestem wredniara?! Po co rozpytujesz innych o mnie? Choć kobiet o wiek się nie pyta, to Ci powiem, że za 3 dni będę pełnoletnia. Dlaczego napisałeś właśnie do mnie?

• MIŚ 23:45 Ci i owi myślą, że Cię znają. Pędzisz ulicami, więc wydajesz im się niedostępna, a przez to cwana i... Czemu do Ciebie?

Może chcę Cię uratować... Więc 5 czerwca będziesz pełnoletnia.

Dziś odwiedził mnie mój kolega, Mariusz Lisowski. Ma być pierwszym świadkiem mojego sądu nad Nadią. Znałem go od niedawna. Aż parował z ciekawości, by się dowiedzieć, z kim teraz piszę. Wystarczyło pół zdania - aj, z taką łobuziarą... - i już wiedział, że z Nadią. Naprawdę wydało mi się smutne, że słowa: złośnica, cwaniara, łobuziara, wredniara mają w moim mieście jeden synonim: Nadia.

Coś w tej malutkiej istotce musiało być niepokojącego, skoro nie znalazł się jeszcze nikt, kto by się miło o niej wyraził. Podobała się wielu, lecz na podobaniu zazwyczaj się kończyło. Czy będę pierwszym, który powie o Nadii coś dobrego?

3 czerwca

• NADIA 9:30 Wybacz mi, skłamałam. Urodziny mam dopiero

25 września, lecz czuję, że nie wytrzymam tak długo, jeśli nie dowiem się, kim jest mój Prezent. Przepraszam, wybacz mi moje kłamstewko. :-(

• NADIA I wcale nie jestem wredniarą! Ludzie mnie nie znają. Ciekawe, przed czym chcesz mnie ratować? Jak masz na imię, mój Don

Kichocie z Włodawy? Brr... zamarzam, 5 stopni Celsjusza!

• MIŚ 9:40 Dla SMS-ów od Ciebie aż warto się budzić. Kłamstwo spod Twych paluszków i tak brzmi pięknie - wybaczam. 5 st. C?

Śpisz w lodówce, by wyglądać młodo? Nie polecam!

• NADIA 9:50 Hi, hi, to nie lodówka, tylko Zakopane! Zaraz idę na spacer. Przepraszam, jeśli Cię zbudziłam swoim SMS-em. Niedźwiadku, bardzo fajnie mi się z Tobą pisze. Możesz SMS-ować do mnie ciągle.

• MIŚ Buuu... (Płaczę, bo Cię dziś nie zobaczę.) Twój niedźwiadek wyłącza na noc telefon, więc go nie zbudziłaś. Uważaj na swe śliczne kosteczki, stoki są równie niebezpieczne, jak ulice.

• MIŚ 20:20 Oscypki smaczne? A kierpce wygodne? A może to nie te góry? Cóż Cię w nie wygnało? Czyżbym to ja tak Cię wystraszył?

I tak odnajdę Cię wszędzie, gdzie Plus GSM ma zasięg.

Nadia przeprasza?! Ta, która miała potraktować mnie wiązką łaciny, jakiej nie powstydziłby się żaden szewc, po prostu przeprasza!

Nie musiała, a zrobiła to aż dwukrotnie. To mnie urzekło. Za to ją polubiłem. Wpisałem plus na jej konto. Wiedziałem, że kłamie, a mimo wszystko pozwoliłem jej zatriumfować, uwierzyć, że mnie przechytrzyła.

SMS-y to literki, tworzące na ekraniku telefonu wiadomość. Zaledwie 160 znaków. Mają jednak tę niesamowitą przewagę nad słowem mówionym, że pozwalają nie widzieć ani nie słyszeć reakcji adresata.

Układając SMS-y, każde słowo możemy cofnąć, uszlachetnić, nie dbając o to, czy w oczach odbiorcy wywołamy radość, strach czy łzy.

W SMS-ach jesteśmy inni, bardziej szczerzy, bo jakby anonimowi.

Większość mojego korespondowania z Nadią będzie się odbywała nocą, kiedy uczucia dochodzą do głosu, bo rozum śpi.

Przed czym chciałem Nadię ratować? Chyba przed tym, żeby narysowana przez innych szpetna maska nie wrosła w jej twarz na stałe.

4 czerwca

• NADIA Z NUMERU PAWŁA (JEJ CHŁOPAKA) 20:35 Od chwili, gdy Cię poznałam, nie mogę o Tobie zapomnieć. Gdy Cię widzę, czuję się, jakbym była z waty, a Ty mnie nie zauważasz. Nie odtrącaj mnie!

Nie ignoruj!

• MIŚ NA numer Pawła Hmmm... Zobaczyłaś mnie? I pewnie miałem wypisany na twarzy mój numer telefonu? Powiedzmy, że nie wiem, skąd go masz... Nieznajomy

Nadia z NUMERU PAWŁA Twój numerek mam stąd, skąd Ty masz mój. Sprytny z Ciebie Misio, mój Niedźwiadku. Czuję, że zostaniemy SMS-owymi przyjaciółmi.

• MIŚ NA NUMER PAWŁA Pewnie telefon wpadł Ci w przepaść i kupiłaś sobie nowy? Pewnie, że chcę być Twoim SMS-owym przyjacielem.

I może nie tylko SMS-owym?• MIŚ Brunatny

Nadia z NUMERU Pawła Spryciarzu, jak na to wpadłeś że to ja, Nadeczka? To jest numer mojego faceta, który strasznie się wkurza, że ze sobą piszemy. Pewnie już nie napiszesz?

• MIŚ NA NUMER PAWŁA Uuups! Nadio, przekaż swojemu chłopakowi: 1. Gratuluję gustu. 2. Ja jestem tylko SMS-owy i nigdy się do Twojej kobiety nie zbliżę.

• NADIA 23:37 Misiu, Paweł nie musi wiedzieć, że się do mnie zbliżyłeś. Przynajmniej ja mu o tym nie powiem. Co miałeś na myśli, pisząc: „Może nie tylko SMS-owym”? Zdradź chociaż pierwszą literkę imienia.

• MIŚ 0:40 Zbliżyć się do Ciebie? Wkrótce rozpoczyna się sezon na jelenie... Nie chcę, by Twój facet się nim poczuł. To pewnie fajny gość? SMS-owo mogę być bardzo bliziutko. Dobranoc.

A więc Nadia postanowiła sobie ze mnie zażartować. Nie miała pojęcia o tym, że numer mojej komórki istnieje tylko dla niej! Cokolwiek przychodziło na ten numer, musiało być od niej lub od jej znajomych. Napisała od swojego chłopaka, udając zauroczoną moją osobą dziewczynę. Zapragnęła się mną zabawić. Sprawdzić moją wierność czy doczekać się jakiegoś błędu dekonspirującego mnie? Wysłała SMS z telefonu swojego chłopaka, nie kryjąc tego przed nim. Może jednak określenie „złośnica” pasuje do niej jak ulał?

Paweł M. - chłopak Nadii. Wtedy jeszcze go nie znałem. Teraz wiem, że zrobiłby wszystko, aby uszczęśliwić swoją małą Nadkę. Pozwolił mi z nią pisać, pomimo tego że z każdym kolejnym dniem jego telefon stawał się coraz bardziej głuchy. Wiadomości od jego ukochanej zaczęły trafiać pod inny numer, pod mój numer. Niesłychanie go polubiłem. Nawet nie wie, że odszedłem na jego prośbę.

Na prośbę, której nigdy nie wypowiedział.

5 czerwca

• NADIA 18:15 Mam kłopoty z kieszonkowym, więc będę mniej SMS-ować. Rozmowy przez telefon wychodzą taniej, ale pewnie znów nie odbierzesz. Kiedy spotkaliśmy się ostatnio?

• MIŚ 21:07 Ostatnio spotkaliśmy się w poprzednim życiu. :-) Ciekawi mnie, jaką nazwę mam w Twej książce telefonicznej. Mówiłaś komuś o mnie, pewnie straszne rzeczy?• MIŚ Fazi

• NADIA Więc jest prawdopodobne, że nawet nigdy na Ciebie nie spojrzałam? W mojej książce figurujesz jako Miś. Chciałabym, byś był tam zapisany po imieniu, tak jak inni.

• MIŚ Patrzysz tylko przed siebie, a Świat otacza Cię naokoło. „Widzieliśmy” się ostatnio 30 maja i to przez - ho, ho - aż 4 sekundy!

Ale i tak czułem się uradowany.

• NADIA DZWONI Z DOMU

• MIŚ 22:00 Boooję się konfrontacji. Boję się, że po telefonie Cię stracę, że coś się zmieni i to nie na lepsze... Teraz jest dobrze, no nie? Jeśli pozwolisz, odwiedzę Cię we śnie. Twój Miś

Nadia jest materialistką? Przecież to o mnie mówią, że potrafię wszystko przeliczyć na pieniądze, a tu ktoś chce mnie w tym prześcignąć. Nie jestem skąpy, szanuję pieniądze, bo sam ich jeszcze nie zarabiam. No więc może nareszcie się dowiem, ile jestem naprawdę wart. Wszystkie jej poprzedniczki pisały, że pieniądze to nie wszystko i wydawały na mnie średnio 120 zł miesięcznie na same SMS-y! Wydawałem im się bezcenny. Pisały nie tylko dlatego, by mnie poznać. Pisały, by zostać wysłuchane, a przede wszystkim zrozumiane. A słuchać i rozumieć potrafię. Mając regularnych chłopaków, mężów, rodziny, zmęczone szkołą lub pracą poświęcały mi tyle czasu. Lat miały od 16 do 30, pochodziły z różnych miejscowości. Kim jesteście faceci, że jesteście tacy beznadziejni?

Nadia była jedną z niewielu, które widziałem. Której namiastkę wyglądu miałem uwiecznioną na zdjęciu. Więc ta malutka Istotka, która nie zarabia jeszcze na samą siebie, chce mnie wycenić. Może nawet zechce mnie kupić? Ciekawe, czy doczeka się jakiejś promocji.

Dziś poinformowałem Artura o moim pisaniu z Nadią. Kim jest Artur? Do 1 listopada 1999 roku był kolegą jak dziesiątki innych. Tamtego listopadowego wieczora, tuż po pogrzebie swojego przyjaciela, Artur napisał: „Lubię Cię, Daniel, naprawdę Cię lubię i uszanuję Twą wolę”. Jaką wolę obiecał Artur uszanować?

Wolę, bym następne Święto Zmarłych spędził już po tamtej stronie. Wtedy stał się moim przyjacielem. Może nawet więcej niż przyjacielem...

Tamtego listopadowego dnia poznałem także jego szesnastoletnią siostrę. Oczywiście, jak to u mnie bywa, SMS-owo. Dorota znała mnie najpierw tylko SMS-owo, później listownie. Okazała się jedyną, która poznała mnie naprawdę. Pamiętam, jaką furorę w jej elitarnym

LO robiło moje pytanie: Czy lepiej kogoś stracić, czy nie mieć kogo tracić. Pytanie to do dzisiaj pozostało bez odpowiedzi...

6 czerwca

• MIŚ 23:50 Dobranoc, Misiaku płci pięknej. Ja Cię ułożę do snu, a Ty mnie zbudź jutro ślicznymi słowami. Twój Miś tak ładnie prosi. Ale zazdroszczę Twojej poduszce! Miś

7 czerwca

• Kamiński 16:00 Odpierdol się od mojej panienki! Jak się dowiem, że wysyłasz jej jakieś SMS-y, to tak ci zajebię, że się nie pozbierasz!

• MIŚ I po co te wulgaryzmy? Powiedz, o którą panienkę chodzi, bo SMS-uję z tyloma, że nie wiem. Ja jestem tylko SMS-owy, więc trudno mi zajebać.

• MIŚ 17:00 No i co? Od której panny mam się odwalić? Pewnie szkoda Ci 60 groszy na obronę Twej własności? Może nie jest tyle warta? A kim Ty jesteś? Pozostań w pokoju. Kamiński Od wszystkich, facet.

Dziś zaczął pisać do mnie jakiś człowiek. Słownictwo, jak widać powyżej, kunsztowne. Zmuszony do zebrania informacji o tym, który mi grozi, ujawniłem informatorom, o co chodzi. Nadia przestała być moją słodką tajemnicą. Po godzinie już dwóch „inteligentów” zaczęło mi pisać, że mnie, łagodnie mówiąc, zajebie!

Jeden z nich, Kamiński, to były chłopak Nadii. Nikt ważny w naszym mieście, ale kolega lubiących siłowe perswazje psycholi. Jako że największy psychol, jakiego znam, ukrywa się pod pseudonimem

Miś, nie miałem się czego obawiać. Tego dnia pojąłem jednak, że

Nadia ma kolegów, którzy ją pomszczą, gdybym ją skrzywdził. Ale ja nie chciałem jej krzywdzić, a jedynie osądzić. Przyznać jej plakietkę

„Przyjazna dla środowiska” lub co najwyżej się z nią zaprzyjaźnić.

• Nadia z numeru swojego OJCA 18:45 Misiu, nie chcesz już ze mną pisać? Szkoda, bo chciałam, byś został moim SMS-owym przyjacielem. A tu się okazuje, że jesteś nie tylko moim. Przykro mi.

• Miś na NUMER OJCA NADE 19:37 Czy my się znamy? Być Twoim przyjacielem? Przecież masz tylu wspaniałych naokoło. OK, zostawiam Cię im (oby nie na pożarcie). IJ

• MIŚ NA NUMER NADII 22:30 Witaj, Pluszaczku. Pewnie to Ty nęknęłaś mnie dziś z nru 602 ******? Mam 2 pytania: Czy Twój facet zna mój numer i czy czytał moje SMS-y? Trzymcie się ciepło.

• PAWEŁ 22:47 Pewnie, że czytam Wasze wiadomości. Nadia notuje je w zeszycie. Ona robi wszystko, by się dowiedz...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin