Clancy Tom - Power Plays 01 - Polityka.pdf

(1396 KB) Pobierz
Tom Clancy
Martin Greenberg
Tom
Clancy
POWER PLAYS
POLITYKA
Przełożył
Tomasz Hornowski
DOM WYDAWNICZY REBIS
POZNAŃ 1999
810709969.004.png 810709969.005.png 810709969.006.png
Tytuł oryginału Tom
Clancy's Power Plays. Politika
Copyright © 1997 by RSE Holdings, Inc.
Copyright © for the Polish edition by REBIS Publishing House Ltd.,
Poznań 1999
Redaktor
Błażej Kemnitz
Opracowanie graficzne
Jacek Pietrzyński
Fotografia na okładce
EAST NEWS
Wydanie I
ISBN 83-7120-779-4
Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o.o.
ul. Żmigrodzka 41/49,60-171 Poznań
tel. 867-47-08,867-81-40; fax 867-37-74
e-mail: rebis@pol.pl
http://www.rebis.com.pl
Fotoskład: Z.P. Akapit, Poznań, ul. Czernichowska 50B, tel. 87-93-888
Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnicza
im. W. L. Anczyca S.A., Kraków. Zam. 319/99
810709969.007.png
PODZIĘKOWANIA
Chciałbym podziękować Jerome'owi Preislerowi za jego nieoceniony wkład w
przygotowanie maszynopisu. Podziękowania należą się też Larry'emu Segriffowi, Denise
Little, Johnowi Helfersowi, Robertowi Youdelmanowi i Tomowi Mallonowi, wspaniałym
ludziom z The Putnam Berkley Group, a szczególnie Phyllis Grann, Davidowi Shanksowi,
Tomowi Colganowi, Dougowi Littlejohnsowi, Frankowi Boosmanowi, Jimowi Van
Verthowi, Dougowi Oglesby'emu i reszcie zespołu pracującego nad Polityką, jak również
wszystkim miłym ludziom z Red Storm Entertaiment. Jak zawsze dziękuję mojemu agentowi
i przyjacielowi Robertowi Gottliebowi z William Morris Agency. Lecz przede wszystkim to
wy, moi drodzy czytelnicy, musicie ocenić wynik naszego wspólnego wysiłku.
Tom Clancy
810709969.001.png
1
KREML, MOSKWA
24 WRZEŚNIA 1999
Ból głowy, wódka i aspiryna. Aspiryna, wódka i ból głowy.
Można oszaleć od takiej kombinacji, pomyślał prezydent Jelcyn, jedną dłonią masując
skroń, a drugą wsuwając do ust trzy tabletki.
Sięgnął po stojący na biurku kieliszek, pociągnął długi łyk i zaczął po cichu liczyć do
trzydziestu, przepłukując usta wódką, by rozpuścić lekarstwo.
Dwadzieścia osiem, dwadzieścia dziewięć... Przełknięte. Odstawił kieliszek, pochylił
głowę i ukrył twarz w dłoniach. Czekał.
Po chwili ból zelżał. Nie tak bardzo jednak jak poprzednio. O wiele mniej. Poza tym
wciąż miał jakieś dziwne zawroty głowy. Wkrótce będzie musiał dodać do swojej domowej
kuracji kolejną pigułkę. Cztery tabletki do połknięcia. Albo może poeksperymentuje.
Zwiększy ilość wódki i popije lekarstwo jednym haustem. W ten sposób całe leczenie stałoby
się z pewnością znośniejsze. Wciąż jednak było się nad czym zastanawiać. Czy można
przedawkować aspirynę i czy w ogóle wolno ją łączyć z alkoholem? Do czego to
doprowadzi? Właściwie to wiedział do czego. Zapewne raz jeszcze - zanim to wszystko się
skończy - zobaczyłby siebie w telewizyjnych wiadomościach podrygującego głupkowato w
rytm rock and rolla na przedwyborczym wiecu i zachowującego się na oczach świata niczym
jakiś pijany nastolatek.
Jelcyn
siedział
za
biurkiem;
oczy
miał
zamknięte.
Zaciągnięte
kotary
nie
przepuszczały promieni słonecznych padających na okna ponad wysokim wschodnim murem
odgradzającym Kreml od placu Czerwonego. Zastanawiał się, co bóle głowy, zawroty i picie
od samego rana mówią o stanie jego zdrowia. Z pewnością nic dobrego. A dlaczego nie
posunąć się dalej i nie pomyśleć o swoim zdrowiu w kontekście polityki? Skoro, jak uważał,
władza wybieranego prezydenta jest
we współczesnym świecie
w dużym stopniu
symboliczna, to co wynika z pogarszającego się stanu zdrowia człowieka zajmującego to
stanowisko? Człowieka, który przed objęciem urzędu nie cierpiał nigdy na poważniejsze
dolegliwości niż grypa i nigdy nie pił w ciągu dnia, a który teraz stracił ochotę na seks, za to
każdego ranka wstawał z łóżka z nieodpartą ochotą na wódkę. Człowieka, który już
810709969.002.png
wystarczająco dużo czasu spędził na stole operacyjnym, pomyślał i machinalnie dotknął
blizny po ostatniej operacji wszczepienia bypasu.
Jelcyn wyprostował się i otworzył oczy. Półkę stojącą naprzeciw biurka widział
podwójnie, nawet potrójnie. Wziął głęboki wdech i zamrugał kilka razy, lecz wciąż widział
pokój niewyraźnie. A niech to, czuł się okropnie. Wiedział, że wszystkiemu winne jest
napięcie spowodowane rozgrywką z Korsikowem i Pedaczenką. Szczególnie z tym ostatnim,
który od jakiegoś czasu zarażał naród swoją retoryką. Ta choroba rozszerzała się znacznie
szybciej, odkąd uzyskał dostęp do telewizji i mógł propagować swoje skrajne poglądy. Co się
stanie, jeśli sytuacja na terenach rolniczych na południu Rosji się pogorszy? To właśnie
pytanie pozwalało Pedaczence pomstować na demoralizujący wpływ przychodzących z
Zachodu dolarów i ostrzegać przed zagrożeniem, jakie, jego zdaniem, dla interesów Rosji
stanowiło NATO, a zwłaszcza porozumienie o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa. Dla
jego widzów tego rodzaju obawy były czystą abstrakcją, ale głód to inna sprawa. To
zagrożenie rozumiał każdy. Strachu przed głodem nie mogły uśmierzyć uspokajające
zapewnienia wygłaszane przez jego politycznych rywali. Pedaczenko był oportunistą i potrafił
działać bardzo sprytnie. Wiedział, które guziki nacisnąć. I na dodatek ta jego charyzma. Jeśli
przerażające prognozy dotyczące nieurodzaju miałyby się sprawdzić choć w części...
Jelcyn odpędził tę myśl, nim zdążyła się do końca ukształtować. Zakręcił butelkę
wódki i schował ją do najniższej szuflady biurka. Lada moment zaświecą się lampki na
telefonie. Pojawią się asystenci z teczkami pełnymi akt i streszczeniami zagadnień.
Poinformują go o mnóstwie problemów, a wieloma z nich będzie się musiał zająć
natychmiast. Otrzyma dokumenty do przeczytania i podpisania.
Musiał się wziąć w garść.
Wyprostował nogi, odsunął krzesło i wstał. Półka znów zaczęła falować mu przed
oczami. Oparł dłoń o krawędź biurka, by utrzymać równowagę, i postanowił chwilę zaczekać.
Wciąż widział wszystko niewyraźnie. Poczekał dłużej. Zaczął się pocić i poczuł, że kręci mu
się w głowie i że ma mdłości. Słyszał, jak wali mu serce. Nagle kołnierzyk koszuli zrobił się
za ciasny i odniósł wrażenie, jakby w pokoju niespodziewanie zabrakło powietrza.
Co się z nim dzieje?
Wyciągnął rękę w stronę konsoli telefonicznej, dochodząc do wniosku, że będzie
musiał odwołać wszystkie spotkania zaplanowane na najbliższe godziny. Potrzebował
odpoczynku.
Zanim jednak zdążył wcisnąć przycisk interkomu, poczuł rozdzierający ból głowy,
który na moment oślepił go i sprawił, że zachwiał się na nogach. Mimowolnie przycisnął
810709969.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin