00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:16:Ambasadorze!|Witam na Stacji. 00:00:19:Pani Komendant.|C� za zaszczyt. 00:00:22:My�la�em, �e po tym,|co pan przeszed� na Centauri, 00:00:24:mi�o by by�o zobaczy� przyjazn� twarz. 00:00:26:- Jak Londo?|- Nie wiem. 00:00:30:Cho� ca�e �ycie op�akuj� moich|narne�skich wsp�braci, 00:00:32:chyba nigdy dla nikogo nie czu�em|tyle lito�ci, co teraz dla niego. 00:00:36:Mo�e Cesarz Mollari|zazna wi�cej szcz�cia, 00:00:39:- ni� ambasador Mollari.|- W�tpi�. 00:00:42:Dobrze, �e przynajmniej tutaj|b�dzie troch� spokoju. 00:00:45:By� mo�e. 00:00:46:Powinnam wspomnie�, �e kilku pa�skich|ludzi czeka tam na pana. 00:00:49:Tylko kilku?|�wietnie. 00:00:51:Moja obecno�� na Centauri podczas wojny 00:00:54:musia�a ostudzi� ich zapa�.|Ca�e szcz�cie. 00:00:57:Ten kult jednostki|wymkn�� si� spod kontroli. 00:01:02:Najwa�niejsze,|�e pani wysz�a mnie powita�. 00:01:05:G'Kar, nie opu�ci�abym tego|za nic na �wiecie. 00:01:15:G'Kar. 00:01:17:/G'Kar! G'Kar! 00:01:30:Lepiej ju� p�jd�.|Mam wa�ne spotkanie. 00:01:33:- Pani Komendant!|- Na razie. 00:01:54:Tak? 00:01:56:/- Michael, co si� dzieje?|- Co? 00:01:58:/- Zaraz zaczyna si� narada.|- Mia�a by� o 16:00. 00:02:02:/O drugiej.|/Lepiej przyjd� tu szybko. 00:02:09:Przepraszam, nie dogadali�my si�,|co do godziny. 00:02:14:Nie szkodzi, skoro ju� tu jeste�,|mo�e zaczniemy od ciebie. 00:02:19:Tak, jasne. 00:02:22:Nie jest �adnym sekretem, 00:02:25:�e Drazi nie zmartwili si�|zbombardowaniem Centauri. 00:02:29:Poniewa� Minbar, to znaczy Centauri|jest ich g��wnym rywalem o rynki zbytu. 00:02:37:Panie Garibaldi. 00:02:40:Pan jest pijany. 00:02:42:Panie Prezydencie, 00:02:43:Delenn, musze porozmawia�|z wami na korytarzu. 00:02:45:Reszta mo�e odej��.|Zbierzemy si� p�niej. 00:02:53:Michael, zaczekaj tutaj. 00:03:05:/I tak si� to zaczyna. 00:03:07:/W Twoim umy�le jest luka. 00:03:09:/Nikt tu nie jest taki,|/jakim si� wydaje. 00:03:13:/Komandor Sinclair|/zostanie przeniesiony. 00:03:15:/Dlaczego nie zniszczycie ca�ego Narnu? 00:03:17:/Widz� wielk� d�o� wyci�gni�t� z gwiazd. 00:03:21:/Prezydent Clark og�osi� stan wojenny. 00:03:23:/Te rozkazy zmusi�y nas|/do og�oszenia niepodleg�o�ci. 00:03:29:/Jeste� tym, kt�ry by�. 00:03:30:/Je�li polecisz na Z'ha'dum - zginiesz! 00:03:32:/Dlaczego tu jeste�? 00:03:35:/Czy masz, po co �y�? 00:03:38:/Wyno�cie si� z naszej galaktyki!!! 00:03:40:/Przybyli�my aresztowa�|/Prezydenta Clarka. 00:03:45:BABYLON 5 00:03:48:Wyst�puj�: 00:04:31:OGNISTE KO�O 00:04:59:Siadaj. 00:05:01:Wola�bym posta�. 00:05:04:Jak chcesz. 00:05:16:Kiedy zn�w zacz��e� pi�? 00:05:20:Je�li chcesz mnie wyla�, po prostu|zr�b to, i miejmy to z g�owy. 00:05:25:- Kiedy zn�w zacz��e� pi�?|- Nie wiem. 00:05:28:Niedawno.|Kilka miesi�cy temu. 00:05:31:Tak przypuszcza�em. 00:05:34:Wiedzia�e�? 00:05:36:Podejrzewa�em. 00:05:39:Niepokoi�em si�. 00:05:41:�udzi�em si�, kiedy przychodzi�e�|na narady nieprzygotowany, 00:05:45:albo si� sp�nia�e�. 00:05:48:Ostatnio, efekty twojej|pracy by�y mizerne. 00:05:51:�y�e� przez d�ugi czas|w wielkim napi�ciu. 00:05:54:Wydarzenia na Marsie,|a potem powr�t tutaj 00:05:57:i praca bez chwili przerwy. 00:06:00:Przekonywa�em sam siebie,|�e to tylko presja ostatniego roku. 00:06:06:Nie mia�em pewno�ci.|A� do dzisiaj. 00:06:09:John, masz prawo by�|na mnie wkurzony. 00:06:13:Nie jestem wkurzony na ciebie.|Chocia� by�em. 00:06:19:Ale Delenn patrzy|na takie sprawy inaczej. 00:06:27:Nie.|Nie gniewam si� na ciebie. 00:06:33:Ale jestem bardzo rozczarowany. 00:06:37:Wola�bym, �eby� na mnie nawrzeszcza�. 00:06:39:Wszystko, tylko nie rozczarowanie. 00:06:43:Wiem, �e nawali�em. 00:06:44:Nie chodzi o to, �e nawali�e�. 00:06:49:Jestem rozczarowany,|poniewa� nie odkry�em tego wcze�niej. 00:06:52:Poniewa� nie czu�e�,|�e mo�esz przyj�� z tym do mnie. 00:06:57:Kiedy Stephen prze�ywa�|par� lat temu podobny problem 00:07:01:nie pospieszy�em mu z pomoc�. 00:07:02:A on o ma�o nie zgin��,|pr�buj�c rozwi�za� je na w�asn� r�k�. 00:07:08:Pope�ni�em wiele b��d�w,|jak wszyscy. 00:07:12:Ale staram si� nie robi�|tych samych b��d�w dwa razy. 00:07:16:Wi�c nie jestem zwolniony? 00:07:19:Tego nie powiedzia�em. 00:07:24:Nie mog� zostawi� tego bez konsekwencji.|Wiesz o tym. 00:07:29:Je�li nie b�dziesz|odpowiedzialny za innych 00:07:35:jedyn� osob�, kt�rej mo�esz|zaszkodzi� b�dziesz ty sam. 00:07:39:Nie jeste� zwolniony. 00:07:43:Zawieszam ci� w czynno�ciach. 00:07:47:Na jak d�ugo? 00:07:48:Dop�ki nie zbierzesz si� do kupy. 00:07:50:To mo�e potrwa�. 00:07:53:Masz tyle czasu,|ile ci potrzeba. 00:08:01:R�nie bywa�o mi�dzy nami, Michael. 00:08:07:Ale nadal jestem twoim przyjacielem. 00:08:11:Musisz zrozumie�, �e tu nie chodzi|o konflikt mi�dzy tob� a mn�. 00:08:14:Ani nawet mi�dzy tob� a twoj� prac�. 00:08:18:On jest mi�dzy tob�... 00:08:21:...a tob�. 00:08:26:A kiedy si� z nim uporasz... 00:08:29:...b�dziemy tutaj. 00:08:40:Nie trzeba. 00:08:44:Dobra.|Dzi�kuj�. 00:08:55:Id�cie st�d! 00:08:57:/G'Kar, tu dr Franklin. 00:08:58:/Musz� z tob� porozmawia�. 00:09:01:Wejd�. 00:09:11:Masz tam niez�y t�um. 00:09:14:My�la�em, �e moja|poczekalnia jest zapchana. 00:09:17:Przesta�em ich liczy�. 00:09:20:Z godziny na godzin�|jest ich coraz wi�cej. 00:09:24:- Nie rozumiem tego.|- Ja, tak. 00:09:27:Skontaktowa� si� ze mn�|przedstawiciel waszego rz�du. 00:09:30:Pr�buj� si� z tob� skontaktowa�,|ale odbierasz rozm�w. 00:09:33:Wydawa�o si� to prostszym sposobem|osi�gni�cia spokoju, ni� powieszenie si�. 00:09:37:Ale dlaczego Kha'Ri|zwr�ci�o si� do ciebie? 00:09:39:Od lekarzy oczekuje si�,|�e b�d� wype�nia� misj� mi�osierdzia. 00:09:44:Kha'Ri poleci�o mi przekaza� ci|�e na Narnie wrze. 00:09:47:Po�owa rz�du chce ci�|obwo�a� przyw�dc�. 00:09:50:Ju� raz odm�wi�em. 00:09:52:Moja decyzja jest nieodwo�alna. 00:09:57:Prosz�. 00:09:59:Dzi�kuje. 00:10:03:Czego chce druga po�owa? 00:10:05:�eby� wr�ci�, pob�ogos�awi� ich 00:10:08:i pozwoli� rz�dzi� Narnem|w twoim imieniu. 00:10:10:Twoja popularno�� si�ga szczyt�w. 00:10:13:Sk�d si� to bierze? 00:10:15:Narnowie s�dz�, �e twoja obecno��|na Pierwszej Centauri 00:10:18:pozwoli�a im unikn�� odwetu. 00:10:20:Wr�ci�e� stamt�d �ywy,|co uwa�aj� za cud. 00:10:25:I nie chcesz w�adzy. 00:10:27:A narody lubi� obdarza� w�adz� tych,|co jej nie chc�. 00:10:30:To szale�stwo. 00:10:32:Mo�na tak powiedzie�. 00:10:33:Rozmawia�em z Komendant. 00:10:35:M�wi, �e co godzin� przybywaj�|statki z pielgrzymami z Narnu. 00:10:41:Je�li tu zostan�,|zalej� Stacj�. 00:10:44:Je�li wr�c�, zrobi� ze mnie... 00:10:47:To! 00:10:49:Nie masz za du�ego wyboru. 00:10:52:�adnego. 00:10:53:Nigdy tego nie rozumia�em. 00:10:55:Dlaczego wszech�wiat daje nam|zagadki bez odpowiedzi? 00:10:58:Mo�e w rewan�u. 00:11:00:�eby wyr�wna� troch� rachunki. 00:11:03:Zastanawia�em si� nad tym,|co m�wi�e� o Bogu kilka tygodni temu 00:11:07:i przypomnia� mi si�|stary ziemski aforyzm: 00:11:10:"Czy B�g mo�e stworzy� kamie� tak du�y,|�e sam nie b�dzie m�g� go podnie��?" 00:11:14:S�ysza�em go. 00:11:16:Mo�e to pytanie|jest �le sformu�owane. 00:11:18:Powinno raczej brzmie�: 00:11:20:"Czy B�g mo�e utworzy� zagadk�|tak trudn�, tak z�o�on�... 00:11:26:�e nawet on nie umia�by jej rozwi�za�? " 00:11:30:A je�li to my ni� jeste�my? 00:11:33:Mo�e w ten spos�b B�g odp�aca nam|za to, jak go traktujemy. 00:11:40:- Pani Komendant?|- Tak. 00:11:42:Jest pilna transmisja z Kwatery G��wnej|ziemskiego Biura Bezpiecze�stwa. 00:11:50:/Witam pani�. 00:11:51:/M�wi�am w�a�nie panu Allanowi,|/�e mamy powa�ny problem. 00:11:55:/W ci�gu ostatniego miesi�ca dokonano|/kilkunastu zamach�w na plac�wki Korpusu. 00:12:02:/Sprawcy najwyra�niej s� amatorami,|/ale maj� doskona�e wyposa�enie. 00:12:06:/Supernowoczesn� bro�,|/systemy ��czno�ci, wszystko. 00:12:10:Bardzo wsp�czuj�, ale nie rozumiem,|czego pani od nas oczekuje. 00:12:14:- To sprawa wewn�trzna Ziemi.|/- Bynajmniej. 00:12:17:/Po pierwsze: W miejscu ka�dego ataku... 00:12:20:/...pozostawiono s�owa|/"Pami�tajcie o Byronie". 00:12:23:/Czy nie tak nazywa� si� telepata,|/kt�ry przewodzi� zbiegom na Babylonie 5? 00:12:29:Tak. 00:12:29:/Po drugie: Wytropili�my pieni�dze|/za kt�re kupiono bro� u�yt� w zamachach. 00:12:34:|/Trop zawsze urywa� si� na Babylonie 5. 00:12:39:Lyta. 00:12:41:/Ma pani rozkaz zatrzyma�|/Lyt� Alexander do wyja�nienia. 00:12:44:/Je�li trzeba, prosz� j� aresztowa�|/ i przes�a� na Ziemi� na przes�uchanie. 00:12:48:/Musimy wyja�ni� jej udzia�|/ w tych zamachach terrorystycznych. 00:12:58:Otworzy�. 00:13:03:Garibaldi. 00:13:05:Pomy�la�am, �e wpadn�|i zobacz�, jak si� pan miewa. 00:13:08:Ja? 00:13:11:Le�� i kwicz�. 00:13:15:Powinna si� pani cieszy�.|Ma pani, czego chcia�a. 00:13:19:Jestem sko�czony. 00:13:20:Zosta� pan zawieszony,|nie zdymisjonowany. 00:13:23:Na jedno wychodzi.|Oboje wiemy, �e nie wr�c� na stanowisko. 00:13:27:Nie po tym wszystkim. 00:13:29:Skoro tak pan postanowi�,|tak si� stanie. 00:13:32:Ale ma pan alternatyw�. 00:13:35:Dzi�kuj� za horoskop. 00:13:38:- Co� jeszcze?|- W�a�ciwie, nie. 00:13:39:Wpad�am tylko, �eby zaofiarowa� pomoc|i powiedzie�, �e pana rozumiem. 00:13:46:Pani rozumie. 00:13:48:I pani chce pom�c. 00:13:50:Po tym, jak od samego pocz�tku|darli�my koty ze sob�. 00:13:55:Owszem. 00:13:57:Czemu pani my�li,|�e rozumie przez co przechodz�? 00:14:02:Prosz� powiedzie�.|Przyda�oby mi si� co� do �miechu. 00:14:06:W porz�dku. 00:14:09:- Jest pan zdenerwowany.|- Brawo, pani Holmes. 00:14:12:Pi�tka z dedukcji.|S�ucham dalej. 00:14:16:Czuje si� pan opuszczony,|wi�c potrzebuje pan tego gniewu... 00:14:20:�eby odepchn�� ka�dego,|kto by�by sk�onny okaza� wsp�czucie. 00:14:23:Czuje si� pan, jakby zupe�nie|przesta� pan panowa� nad sytuacj�. 00:14:27:Nie mo�e pan odku� si� na ludziach,|kt�rzy pana zranili, jak Bester 00:14:31:wi�c wali pan w tych,|kt�rzy s� najbli�ej. 00:14:36:Picie...
K.wolak2