Gajewski Czesław - Miłość aż po grób, czystość aż po ślub.pdf

(91 KB) Pobierz
Miłość aż po grób, czystość aż po ślub
Miłość aż po grób, czystość aż po ślub ...
Myśl zawarta w tytule jest jasna, jak słońce. Posłuży więc nie tyle jako przedmiot rozważań,
ale jako lampa, w świetle której spróbujemy spojrzeć na życiowe dylematy bardzo wielu
młodych mężczyzn i kobiet, dla których „te sprawy” tak jasne i czyste nie są.
Ona jest studentką ostatniego roku pedagogiki. On ukończył technikum mechaniczne. Pracuje
w renomowanej firmie. Studiuje zaocznie marketing i zarządzanie. Poznali się. Chodzą ze
sobą. Są parą. Przeżyli „pierwszy raz”. Spróbujmy przeprowadzić rekonstrukcję wydarzeń,
jakie mają miejsce w ich sercach. Zobaczymy wówczas, jak to się dzieje, że pierwsza myśl po
„pierwszym razie” jest taka: „zamieszkać razem, ale - na razie – bez ślubu”.
Odcięta droga powrotu
W „chodzeniu ze sobą” ewentualne podjęcie współżycia seksualnego jest doświadczeniem
granicznym. Po „pierwszym razie” nic już nie będzie takie samo. Zasłona
dziewictwa/niewinności zostanie zerwana Droga poprowadzi już tylko w jedną stronę.
Nietrudno znaleźć przeżycia, które są oznakami odzierania ze złudzeń. Młode kobiety, które
przeżyły pozamałżeński „pierwszy raz” mówią (patrz prasa młodzieżowa, fora dyskusyjne): -
było cudownie, ale .. i tu wyliczają całe katalogi przykrości, jakich doświadczyły. Przeżycie
bólu. Konieczność przełamywania lęku (najczęściej przed w sposób oczywisty niechcianą
ciążą i to mimo stosowania tzw. zabezpieczeń). Niezadowolenie z warunków, w jakich ten
„wymarzony” akt nastąpił. W końcu, że chłopak – owszem czuły był i się starał, jednak
wyobraźnia podpowiadała, że powinno być jakoś inaczej. W dalszym ciągu trwania tego
stanu „romantycznej spontaniczności” wzrasta niechęć do mężczyzn w ogóle i stopniowa
utrata wiary w miłość. Tymczasowość, niepewność przyszłości zabija kobiecość najbardziej
nawet zakochanej kobiety.
Natomiast mężczyzna po „pierwszym razie” poważnieje. Dociera do niego, że nie sprawdził
się. Powinien był przecież dostarczyć ukochanej przeżyć seksualnych najwyższej próby. Jego
ciało nie działało jednak tak, jak myślał, jak na treningach (wyobraźnia, obrazy, masturbacja).
Pęka mit męskości w jego własnych oczach i ukazuje mu się faktyczny obraz, tego kim jest.
Dotąd był przekonany, że kocha, bo tak mówiły mu zmysły. Tymczasem - w myśl mądrej
kabaretowej piosenki - „pogasły zmysły, błysło światło” i niestety … Może włączyć się
mechanizm autodestrukcji, który nakłania go do poszukania nowych szans, aby się sprawdzić
(bo przecież nie możliwe, aby był z niego taki „kiep”), nawet za cenę tego, że jak nie z tą, to z
inną … Tak oto - w miarę znajdowanych okazji - zamiast odpowiedzialnym mężczyzną, staje
się poszukiwaczem przygód. Opada zasłona z męskiej dumy, poczucia siły i sprawności w
każdym działaniu także pozaseksualnym.
Utrata szansy zbudowania domu .
Młodość to czas ładowania akumulatorów koniecznym zdrowym idealizmem. Marzenia,
projekty na przyszłość, literatura, muzyka, przygoda, przyjaźnie, mocowanie z dorosłymi.
Młodość jest bezcennym unikatowym źródłem świeżutkiego idealizmu, który stanowi
nieodzowny budulec dojrzałej osobowości. Na samym szczycie planów na przyszłość stoi
marzenie/tęsknota: - spotkać kogoś jednego i na zawsze … Fascynacja chłopaka dziewczyną i
odwrotnie to zespół ekologicznych odnawialnych bodźców do idealizowania o miłości.
Spotkania, wyznania, przytulenia, pocałunki, niepewność odwzajemnienia, tęsknota rozstania
…. Przy wejściu w dorosłe życia będzie z czego czerpać. Przy upadkach do czego wracać.
„Pierwszy raz” definitywnie kończy ten stan idealizowania. Od tego wydarzenia będzie
następowało wydatkowanie zasobów idealizmu zgromadzonego w osobowości. Nie będę one
jednak spożytkowane do tego, do czego miały służyć, czyli – mówiąc obrazowo - do
budowania domu, którego przecież jeszcze nie ma. Są natomiast jakieś prowizorki: domek
letniskowy, szałas, namiot. Jakże inaczej zobrazować sytuację młodych, acz metrykalnie
dorosłych, a nierzadko samodzielnych zawodowo ludzi, którzy postanawiają zamieszkać
razem, ale bez ślubu. Porównajmy tylko. Mogłaby być na ślubnym kobiercu radość serca,
które słyszy ”Ty mój/moja jedyny/jedyna i na zawsze. Przyjmij tę obrączkę”. Jest za to
poważna, ale jakże ostrożna propozycja: ”Zamieszkaj ze mną. Tu są klucze” Nie wiadomo na
jak długo. Niewykluczone, że na całe życie. Rodzice, albo nawet przyjaciele usiłują naciskać i
słyszą wtedy, że ślub to poważna prawa. Wesele niemały wydatek. Na razie nas nie stać.
Otóż to. Podczas „pierwszego razu” i następnych zużyli prawie wszystkie ideały, które
powinny wystarczyć na całe życie. Odkładanie ślubu jest przejawem bardzo podstawowego
barku sił życiowych. Tak, nie stać ich dzisiaj i to bynajmniej z powodów bardziej
zasadniczych niż materialne.
Z czasem może być coraz gorzej. Koniecznie powinni więc przemyśleć swoje życiowe
wybory, przyjmując także do wiadomości, że na pewne dobra jest już za późno. Przecież
nawet gdy nadejdzie wreszcie czas ślubu (mówią, że to czysta formalność), zamieszkają tylko
w tym, co już zaczęli budować, czyli w szałasie właśnie. Z tym, że odtąd szałas stanie się
domem. Nie będzie to jakieś cudo, ale przecież dom to ludzie, nie mury.
Życie bez ślubu, jak każda prowizorka może ciągnąć się w nieskończoność, chyba że w tzw.
międzyczasie ktoś nie wytrzyma i wyprowadzi się z szałasu, którym niestety okazał się być
wymarzony dom.
Swoją drogą. Zadziwiająca jest ta nasza współczesna moralność publiczna. Przyzwala na to,
żeby młodzi chłopak z dziewczyną mieszkali razem bez ślubu. A równocześnie popiera takich
np. genderowych rewolucjonistów, którzy usiłują podnieść do najwyższej społecznej rangi
prawo osób homoseksualnych do legalizacji swoich związków. Znamienna jest tu
argumentacja. Odwiedziny w szpitalu. Prawo do dziedziczenia. Adopcja dzieci. Czyż nie tego
właśnie pozbawiani są młodzi kobieta i mężczyzna - heteroseksualiści, którzy żyją „na słowo
honoru”. Jaka to logika? Kto jest jej twórcą? …
Jeśli takie tendencje miałyby się utrzymać, łatwo przewidzieć, kto w przyszłości wstępowałby
w te genderowe już wówczas (bo nie małżeńskie) związki.
Tak więc następstwem pozamałżeńskiego „pierwszego razu” jest zamieszkanie bez ślubu.
Najpierw została sperforowana czystość osoby. Potem spłaszczone więzi miłości. Zadano tym
samym cios w samo serce.…
Zerwanie owocu – owszem zakazanego, ale ze względu na serce.
Chłopcy i dziewczęta, mężczyźni i kobiety każdy i każda z nas to, co ma najcenniejszego,
przechowuje nie tyle w sejfie, co w sercu. Owszem jest serce sejfem skarbów bezcennych.
Kocha się sercem. Zachwyca pięknem (K.C.Norwid). Poszukuje tajemnic ukrytych, a przez to
najprawdziwszych. Wszakże „najważniejsze niewidoczne jest dla oczu” (Saint Exupéry).
Gdzie, jak nie w sercu nosi się swoich bliskich. Co, jak nie serce krwawi, gdy człowiek
zostaje zraniony.
Otóż to przede wszystkim serce ma wątpliwości, czy i kiedy powinien być ten „pierwszy raz”.
Ale za „pierwszym razem” serca zazwyczaj nie słuchają. Ona, bo - zamiast postawić
wymagania - daje dowód miłości. On, bo nie chce (nie może?) już dłużej czekać.
A po upojnej (?) nocy serca wstają zranione. Ona i on „się kochali” - ciałem, uczuciem, ale
nie sercem. Słomiane są popędy. Niestałe uczucia. Nieodwołalna może być tylko obietnica
serca: „Gdzie ty Gajus tam ja Gaja” i to przy świadkach. Serce tylko tym właśnie może się
nakarmić: obietnicą zbudowania domu, poświadczoną notarialnie, czyli przez urzędowego
świadka. Serce (inaczej niż popędy i emocje) nie jest naiwne. Wie, że dom to sprawa
najważniejsza i nie można tu polegać jedynie na słowie choćby najukochańszej, to jednak
słabej osoby.
Po „pierwszym razie” zamieszkali razem bez ślubu. Tymczasem prawdziwie zamieszkać
może tylko serce w sercu, czyli na zawsze … Jeśli już młodzi muszą pisać po murach naszych
domów (czego w żadnym razie nie wolno pochwalać) zaproponujmy takie hasło: „serce
dziewczyny plus serce chłopaka równa się dom”. W domu stół i łoże. Właśnie tak, a nie pod
gołym niebem, u obcych, doraźnie, obwoźnie. Na nic innego serce się nie zagada. Serce jest
wierne. Nie pójdzie na żaden kompromis. Będzie cierpieć.
Rację serca-sumienia można albo uznać, albo zagłuszyć. Uznawanie racji serca wymaga
wysiłku. Jego rodzaj i wielkość zależą od tego, czy był pierwszy raz, czy też nie. Czy
mieszkali razem bez ślubu. Czy zagłuszali mowę najgłębszą sumienia …. Na początku jest
trudniej, ale z czasem, z Bożą pomocą przyjdą trwałe owoce.
W przeciwnym wypadku na początku będzie się wydawało, że jest, jak w bajce. Później
jednak przerażonym ukaże się spustoszenie, którego już nie da się ogarnąć. Cała energia
młodości, miłości, ideałów pójdzie na zmarnowanie i to już za „pierwszym razem”…
Sługa Boży Jan Paweł Wielki, w roku 1999 w Sandomierzu żarliwie prosił młodzież
wszystkich czasów i epok: ale wy nie możecie przegrać miłości! Nie dajcie się zniewolić! Nie dajcie się
uwieść ułudom szczęścia, za które musielibyście zapłacić zbyt wysoką cenę, cenę nieuleczalnych często
zranień lub nawet złamanego życia własnego i cudzego!”
Wcześniej (rok 1980) przestrzegał, że młodzież może zostać doprowadzona (sama się
doprowadzić) „już w latach niewinności do utraty pogody ducha, otwierając drogę do zepsucia.”
Nasuwają się i przychodzą na myśl widoki miejsc, w których nasza kochana młodzież
przeżywa czas wolny. A tam nierzadko: mroczna muzyka, obowiązkowo alkohol i niestety…
tabletki szczęścia… Chciałoby się przemówić do rozsądku młodych ich własnym językiem.
Nie ściemniajcie. Przecież widzimy, jak się zgrywacie. Nie jest wam wcale tak cool.
Szpanujecie tylko. Jesteście zdołowani. Spróbujcie się na nowo oswoić z wapniakami …
Psychodrama zamiast podsumowania
Ona i on przed „pierwszym razem” zgodnie (?) deklarują . My się kochamy. Oboje tego
chcemy. Jesteśmy dorośli. Chcemy być ze sobą na zawsze.
Po „pierwszym razie” już tak zgodni nie są.
Kobieta
Mężczyzna
Gdy zajdę w ciążę, odejdzie … Ja miałbym zostać ojcem? To jakiś absurd …
Nie wiadomo, czy na zawsze. Mężczyźni odchodzą… Nie wiadomo, czy jedyna. Kobiety zmyślają…
Nie wiesz, czy Ciebie kocha, czy tylko pociąga go
twoje ciało.
Na oglądałeś się pornografii i szukasz okazji, aby się
sprawdzić.
Boisz się, że możesz zajść w ciążę (mimo
zabezpieczeń), i że będzie bolało …
Mówisz jej czuł słówka, ale tek naprawdę nie wiesz,
dlaczego to działa.
Prowokujesz go, bo jesteś poraniona. Będziesz czuł do siebie wstręt, że jej to zrobiłeś.
Rozstaniesz się z jedną i zaraz zaczniesz szukać,
ukojenia u innej ….
Kłamstwo: chcesz go ze sobą związać. Kłamstwo: chcesz udowodnić, że ją zdobędziesz.
Naiwnie wierzysz, że dałaś mu dowód miłości. Przespałeś się z nią dla przyjemności i nic więcej. Nie
powinna mieć do Ciebie o nic pretensji.
Oboje tego chcieliśmy. Owszem, ale ja nie planowałem zostać ojcem.
Chciałam mu dać wszystko. Przecież niczego jej nie obiecywałem…
Gdyby mu naprawdę na mnie zależało, poczekałby. Nie postawiła mi żadnych wymagań. A skąd mam
wiedzieć, że tylko mi ...
Idealizuję. Tak naprawdę wiem, że ideałów nie ma. Zgrywam się. Tak naprawdę chcę się sprawdzić.
Powyższy tekst składa się ze zdań otwartych. Jest zaproszeniem do namysłu/rozeznania
trudnych dylematów seksualności, które za „pierwszym razem” wyglądają tak prosto,
romantycznie, nowocześnie …. Spotkajmy się na Forum Czystych Serc
Wiesław Gajewski
Jeśli Cię zostawi, drugi raz już nikogo nie
pokochasz.
128200701.001.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin